Jezus, którego znamy z historii. Chrystus, w którego wierzymy. Czy można rozdzielić jedno i drugie? Skąd w ogóle wziął się taki problem?
Obecny rok duszpasterski podejmuje zagadnienie wiary w Syna Bożego. Dotyczy on zatem serca chrześcijaństwa. Refleksja poniższa ma na celu ukazać jeden w problemów z jakimi boryka się chrystologia i na jakie pytania musi mieć zasadne odpowiedzi. Kwestią taką jest obrona zależności pomiędzy Jezusem historycznym a Chrystusem jakiego głosi Kościół od czasów apostolskich.
Jezus od zawsze był problemem. Jeśli nie dla samych wyznawców, to na pewno dla przeciwników. Przypominamy sobie ewangeliczne przesłanki o wątpliwościach co do Proroka z Nazaretu (J 1, 46), Jana, który wysyła swoich uczniów (Mt 11,3), niedowiarstwo w Jego potęgę nad siłami przyrody (Mk 4,41). Nie miało to jednak nigdy nic wspólnego z samym faktem istnienia fizycznej osoby, ale raczej tożsamości Syna cieśli z Mesjaszem (Ml 3,1; J 1,45). Taki cel miały mieć także krytyczne teksty pogan, np. Celsusa, który na wzór Cecyliusza, posługując się inwektywami chciał wykazać absurdalność i niewiarygodność chrześcijaństwa.
Dla opozycjonistów chrześcijaństwa podważenie faktu Jezusa w ogóle, byłoby decydującym argumentem sprowadzającym wiarę do mitu, i słusznie. Bez odniesienia do konkretnej historii, czasu i miejsca mamy do czynienia z mitem lub legendą, które w zubożonej wykładni są nieprawdą.
Kiedy doszło w wieku XVII do pierwszych analiz krytyki literackiej, zainicjowanych przez R. Simona, który wyróżnił tzw. dublety oraz różnice w treści przekazów, na szeroką skalę zastosowano ją do również do Biblii.
Wiek XVIII postawił nowe pytania zorientowane modernistycznie. Zaczęto mocno poddawać pod wątpliwość sam fakt historyczności Jezusa, a co za tym idzie i Jego autentyczność. Propagatorami tego kierunku byli H.S. Reimanus (1768) i G.E. Lesing (1781). Ideowe zabiegi prowadziły do zanegowania świadectw historyczności Jezusa. Źródła Żydowskie, np. J. Flawiusz czy pogańskie jak Tacyt czy Swetoniusz traktowano wybiórczo, wbrew zdrowym i uczciwym zasadom badawczym. Reakcją na ich publikacje było wprowadzenie przez ewangelików (J. von Mosheim i W.F Walch) rozróżnienia w rozumieniu historii na tzw. historię profana — czyli materialną, zewnętrzną oraz historię sacra dotykającą także ducha, teologiczną. Podział ten, na ile pomocny i słuszny wtedy, w dalszym okresie doprowadził do znacznych zawirowań.
W tym samym okresie H. Gunkel (XVIII) zastosował metody krytyki literackiej do starotestamentalnej części Biblii. Tak zrodziła się krytyczna analiza form (Formsgeschichte) polegająca na badaniu wpływu środków literackich na kształtowanie przekazu i tekstu. W wieku XIX pytano czy rzeczywiście przyjmować obie „historie” Jezusa i Chrystusa. Doszło ponownie, szczególnie w teologii protestanckiej do skrajnych opcji. Jedna doprowadziła do niemalże ariańskiego traktowania Jezusa, osadzając Go tylko w realiach i wymiarze ciała (E. Renan, D. Schleiermacher, A. von Harnack), druga posunęła się nawet poza duchowy wymiar Chrystusa, traktując Go jako wytwór wiary (M. Dibelius, R. Bultman), nawiązując w ten sposób nieco do doketyzmu. Stąd dla nich Jezus i Chrystus to dwie różne, a nawet przeciwstawne historie.
W ścisłym związku z historią form pozostaje historia redakcji (Redaktionsgeschichte), dzięki której, pomimo wielu krytycznych publikacji nt Biblii, było możliwe „dotarcie nie tylko do samych zamiarów literackich autorów natchnionych, lecz także do idei, jakie zamierzali przekazać pierwszym adresatom Biblii. Dzięki temu metoda historyczno-krytyczna zyskała bardzo wiele na swym znaczeniu”[1].
Przełom wieku XIX i XX przyniósł naukowe opracowania analizy form literackich szczególnie dotyczące NT. Przodującymi badaczami byli: M. Dibelius (wyróżnił w procesie ustnego formowania NT formy literackie: paradygmat, nowela, legenda, mit i paraneza) oraz R. Bultman.
W połowie XX wieku próbę odmitologizowania podjął E. Käsemann, ale i on skłaniał się raczej do twierdzenia, że faktu Jezusa Chrystusa nie da się udowodnić naukowo. Myśliciele katoliccy, którzy dążą do integralnego ujęcia fenomenu Mistrza z Nazaretu mówią o konieczności refleksji na Jezusem zarówno historycznym i chrystologią historii (A. Nossol, H.U. von Balthasar, J. Ratzinger, R. Rogowski). Znajduje to potwierdzenie i wywodzi się z orędzia biblijnego, gdzie Mesjasz jest „według ciała z rodu Dawida, a według Ducha Świętego przez powstanie z martwych pełnym mocy Synem Bożym” (Rz 1,4; Flp 2,5n; 1Tm 3,16; 1P 3,18). O takiej integralności w ramach chrystologii wypowiadają się generalnie wszystkie poważne publikacje, które przypominają, że „paschalne przepowiadanie pierwotnego Kościoła implikuje właśnie odniesienie do Jezusa historycznego”[2].
Jak powiedzieliśmy, tezy i badania nad tekstem doprowadziły niektórych, w tym także teologów do stwierdzenia niespójności pomiędzy Jezusem z Nazaretu — historycznym, a Jego godnością mesjańską, którą zaczęto przypisywać nauczaniu pierwotnej gminy. W jaki sposób przeciwstawić wielowiekową tradycję i prawdę chrześcijańską tym twierdzeniom?
Fenomen Jezusa Chrystusa polega na tym, że przez inkarnację scalił w sobie to, co świeckie (profanum) z tym, co święte (sacrum). W Jego osobie świat otrzymał niepowtarzalny dar bliskości Boga, który przybrał twarz (ikona) Jezusa. Owa chrystokształtność Boga dla ówczesnego świata stała się zgorszeniem i głupstwem, ale dla wierzących „mocą i mądrością Bożą” (1Kor 1,23n).
Przede wszystkim należy uświadomić sobie błędy w jakie popadli twórcy tychże opinii. Formując narzędzia badawcze, które wchodzą w skład metody historyczno-krytycznej, zaczęto ich wykorzystywać do obrony tez a priori, których celem było podważenie wiarygodności chrześcijaństwa, a nie dochodzenie do prawdy. W przypadku analizy form (Formsgeschichte), której słuszne założenie o wpływie środowiska (Sitz im Leben), skoncentrowano się na gminie popaschalnej, pomijając fakt, że i ona czerpała z jakiegoś źródła. Tym samym przekonanie, że głoszenie orędzia o Jezusie miało miejsce dopiero po Dniu Pięćdziesiątnicy jest sprzeczne z treścią samej Ewangelii. Przeoczono to, zapewne w myśl założeń ideologicznych, że Jezus sam głosił Ewangelię i na Jego wyraźne polecenie głosili ją posłani apostołowie (Mk 11,1) oraz, że jej treść była podstawą nauczania pierwszej gminy (1Kor 11,26). Dobitnie potwierdza to Paweł przestrzegając przed „inną Ewangelią” (2Kor 11,4; Ga 1,6-7). Wspólnota wiernych istniała za życia Jezusa, chociaż była na innym stadium rozwoju. Pomocną w rozumieniu procesu formowania się ksiąg greckiej części Biblii jest opinia z Instrukcji Komisji Biblijnej[3], która podaje trzy okresy przez które wiadomości o życiu i nauce Pana Jezusa zostały nam przekazane:
1. Pan Jezus wybrał sobie upatrzonych uczniów (Mk 3, 14; Łk 6, 13), którzy od początku za Nim szli (Łk 1, 2; Dz 1, 21—22), widzieli, co czynił, i słyszeli, co mówił, a dzięki temu byli zdolni świadczyć wiarygodnie o Jego życiu i nauce[4].
2. Apostołowie, dając świadectwo Jezusowi[5] głosili przede wszystkim, że Pan Jezus umarł na krzyżu i zmartwychwstał. Wiernie przekazywali wiadomości o Jego życiu i Jego słowa (Dz 10, 36—41), uwzględniając w tym głoszeniu warunki, w jakich znajdowali się słuchacze (Dz 13, 16—41; Dz 17, 22—31).
3. Pierwotne nauczanie przekazywane było najprzód ustnie, potem także pisemnie. „Wielu bowiem usiłowało ułożyć” (Łk 1, 1) opis zdarzeń dotyczących Pana Jezusa, a autorowie natchnieni na pożytek świeżo założonych gmin chrześcijańskich spisali cztery Ewangelie. Nadali im taką formę literacką, która odpowiadała celowi, jaki każdy z nich miał na oku.
Na temat Jezusa historycznego można sporo powiedzieć przyglądając się takim zagadnieniom jak: Jego człowieczeństwo, cechy charakteru, mądrość i wiedza, religijność, stosunek do tradycji i kultury, stanowisko względem polityki i kwestii społecznych[6].
Dlatego, że w trakcie działalności Jezusa, za pomocą technik powtarzalnych (mnemotechnika) i objaśniania osobno apostołom treści Dobrej Nowiny, można mówić, że to właśnie oni są pomostem wierzących przed męką i po zmartwychwstaniu. Słowa (logia) Jezusa odnosiły się do konkretnych warunków i potrzeb uczniów i słuchaczy. Tak rodziła się potrzeba kształtowania zasad postępowania (Mt 10,5-42; Mk 6,7-13; Łk 10,1-12), wezwania do naśladowania (Mk 1,16-20; Mt 4, 18-22), zasady wspólnotowe (Mt 18,1-35). Wszystkie one odwzorowują sytuację przedrezurekcyjną historycznego Jezusa, a nie tylko późniejszą.
Logia czyli wypowiedzi, słowa oznaczające autentyczne sformułowania Jezusa, których mógł On użyć w konkretnej sytuacji, inaczej ipsissima verba Iesu, były zachowywane jako zręby rdzennej opowieści o Mistrzu. Redaktorzy byli wierni naukom Mistrza, a nie na odwrót. Nie wytworzyli wizerunku Chrystusa oddzielając Go od Jezusa historycznego. W jakiejś mierze potwierdza to mandat misyjny „Idźcie i głoście...” (Mk 16,15).
Mając na uwadze skomplikowaną genezę Ewangelii, tym bardziej pytamy się czy jest możliwe dotarcie do autentycznych słów (ipsissima verba Jesu) i czynów (ipsissima facta Jesu) Jezusa? To istotne pytanie, które można w pozytywny sposób potwierdzić, że faktycznie pierwotna gmina (jak chce Formsgeschichte oraz Traditionsgeschichte) nie wytworzyła obrazu Chrystusa, a jedynie będąc wierna Jego nauczaniu, opowiedziała w duchu wiary o tym, co i dlaczego dokonał.
Słowa własne Jezusa, których istotnie nie ma w NT zbyt dużo, świadczą o autentyczności, odniesieniami do czasu i miejsca. Podobnie rzecz ma się z Jego czynami. Z jednej bowiem strony pisarze byli świadkami tych wydarzeń (1J 1,1-3), ale z drugiej nie wszystko zapisali (J 21,25). Aby wskazać kryteria jakimi posługuje się Kościół przez badania tekstu biblijnego, wymieńmy te fundamentalne:
a. Kryterium wielorakiej tradycji, czyli występowalność tych samych opisów i słów w źródłach niezależnych u MK i źródle Q oraz u pozostałych synoptyków, np. chrzest Jezusa;
b. Kryterium zgodności ze środowiskiem, czyli takie, których brzmienie i praktyka ma wyraźne zabarwienie aramejskie lub palestyńskie właściwe tamtym czasom, np. wesele w Kanie;
c. Kryterium wyłączności, czyli takie które w sposób pozytywny wyróżniają słowa i czyny Jezusa od ówczesnych idei judaistycznych. Cechują się wyjątkowością tożsamą z całym nauczaniem, np. hiperbole, radykalizm moralno-etyczny, treści eschatologiczne. Charakterystyczny jest antyfaryzejski front, np. stosunek do grzeszników, uzdrawiane w szabat;
d. niesprzeczność pomiędzy słowem a czynem, np. miłość do wszystkich, bezwarunkowe przebaczenie.
Logia i czyny są świadectwem samego Jezusa. Radykalni wyznawcy Formsgeschichte skłonni są twierdzić, że Jezus został Chrystusem dopiero w wyniku pewnych formuł wiary po Jego zmartwychwstaniu. Tym samym podważyliby historyczne objawienie Boga w samym Jezusie z Nazaretu. Pismo temu jednak przeczy, ponieważ uczniowie, a także słuchacze, byli świadomi „Mocy Pańskiej w Nim” lub, że Jego nauka ma jakąś moc (Mk 1,27; 10,52; Łk 5,17). Czyny i cuda nie pozostawiały wątpliwości, że ten Syn Józefa, działa nadprzyrodzoną mocą. Łatwiej zatem było posądzić Go o kooperację z siłami zła, aniżeli zgodzić się na taką wizję Mesjasza (Mk 3,22n; Mt 12,24). Gmina przedpaschalna nasiąknęła wydarzeniami niezwykłymi, które później stały się podstawą do głoszenia kerygmatu. U Jana znajdujemy takie świadectwo „cośmy usłyszeli o Słowie życia, co ujrzeliśmy własnymi oczami, na co patrzyliśmy i czego dotykały nasze ręce - bo życie objawiło się. Myśmy je widzieli, o nim świadczymy i głosimy wam życie wieczne, które było w Ojcu, a nam zostało objawione - oznajmiamy wam, cośmy ujrzeli i usłyszeli, (1J 1,1-3). W taki sposób powstała chrystologia przedmiotowa o Jezusie Chrystusie rzeczywistym.
Argumentem socjologicznym będzie w tym przypadku zasada, że o ile grupa może przyczynić się do motywacji i wyodrębnienia jednostki, o tyle to ona pociąga za sobą całą grupę i ją kształtuje[7].
Oddzielenie postaci Jezusa od obrazu Chrystusa wprowadziłoby niewyobrażalny zamęt i negację wiarygodności chrześcijaństwa. Tradycja Kościoła utrzymuje jednak, że nie ma tu sprzeczności a historia Jezusa jest jednocześnie historią Chrystusa. Taka intencja towarzyszy pisarzom pierwotnego Kościoła ze św. Pawłem na czele, który wielokrotnie używa zwrotu Jezus Chrystus. Kwestią tą dobitnie zajęto się na Soborze w Chalcedonie, na którym przyjęto naukę o Chrystusie jako jednej Osobie jednoczącej dwie natury zachowując ich odrębność[8].
Dla chrześcijan każda próba rozdzielenia Jezusa od Chrystusa jest podważeniem prawdy Ewangelii. Samookreślenie Jezusa jako Chrystusa w dialogu z Samarytanką (J 4,26), powinno być wystarczającym argumentem do wyznawania i obrony wiary przed wpływami i tendencjami współczesnego świata. W takiej samej mierze odnosi się do teologicznej zależności Jezus — Kościół. Wiara chrześcijan opiera się na nauce o Jego ukrzyżowaniu oraz Jego zmartwychwstaniu. Orędzie Kościoła obejmuje całość tajemnicy Zbawiciela. Dlatego każdy jej element musi opierać się na wierze, wiedzy i mądrości. Temu służy ogólnie pojęta teologia, która ma zmierzać do wyznawania wiary rozumnej — rationabile obsequium fidei[9]. Postawę taką chrześcijanin czerpać powinien ze stałej obecności Ducha Świętego, który daje świadectwo o Mesjaszu. Dlatego, aby życie wiarą miało owocującą moc, musi być nieustannie podejmowane jakby od nowa. Chrześcijaństwo to nie tylko system czy refleksja, ale doświadczenie Jezusa, który jest Chrystusem, Jedynym Zbawicielem świata (1J 4,14)[10]. To On i tylko On jest zasadą chrześcijaństwa. Świadectwo tej prawdy wybrzmiewa w dwutysiącletniej tradycji Kościoła, w orzeczeniach soborów oraz nauczaniu.
Jezus Człowiek Doskonały, a jednocześnie Syn Boży odpowiada na wszystkie potrzeby człowieka. Właśnie ta tożsamość czyni go wiarygodnym. Dzięki temu możemy czerpać przykład z Kogoś, kto żyjąc tak jak my, dawał przykład sposobu istnienia na sposób Boży. On jest przewodnikiem w wierze (Hbr 12,2), która ma ukształtować nasze życie zmierzające do tajemnicy wieczności.
dr Leszek Utrata, Międzyrzecz
Przypisy:
[1] Papieska Komisja Biblijna, Interpretacja Pisma w Kościele, Poznań 1994, 28.
[2] G. H. Müller, Chrystologia — nauka o Jezusie Chrystusie, Kraków 1998, s. 44.
[3] Komisja Biblijna, Sancta Mater Ecclesie, O historycznej prawdzie Ewangelii (21.04.1964), pkt. 2.
[4] Łk 24, 48; J 15, 27; Dz 1, 8; 10, 39; 13, 37.
[5] Łk 24, 44—48; Dz 2, 32; 3, 15; 5, 30—31.
[6] Cz. Bartnik, Dogmatyka katolicka t.1, Lublin, s. 586-605.
[7] J. Kudasiewicz, Jezus historii a Chrystus wiary, Lublin 1984, s. 84.
[8] Sobór Chalcedoński, Definicja wiary 11; KKK 467; Benedykt XVI, Jezus z Nazaretu — Dzieciństwo, Kraków 2012, s. 74.
[9] Zob. Jan Paweł II, Wierzę w Jezusa Chrystusa Odkupiciela (katecheza z 26.08.1987), Libreria Editrice Vaticana 1989, s. 232.
[10] H. U von Balthasar, Burzenie bastionów, Kraków 2000, s. 17.
opr. mg/mg