Strategia Papieża

Czy Jan Paweł II jest konserwatywny, czy progresywny? A może i jedno, i drugie?

Strategia Papieża

Vittorio Messori

Strategia Papieża

Wydaje mi się, mówiąc w ogromnym skrócie, że zasadą strategiczną obecnego pontyfikatu jest możliwie największa otwartość na bliźniego, na każdego człowieka; jest nią dialog, niekiedy bardzo śmiały, z innymi religiami oraz z rzeczywistością świecką, nie wyłączając agnostycyzmu i ateizmu. Ta otwartość wywoływała niekiedy — powiedzmy to szczerze — zakłopotanie, jeśli nie wręcz panikę wśród niektórych członków Kościoła, jakby obawę przed przesadą. Przypomnijmy sobie pewne reakcje na wizyty w meczetach, synagogach czy świątyniach buddyjskich, albo nabożeństwo pokutne i modlitwę do Boga o przebaczenie błędów i win ludzi Kościoła, czy wreszcie niektóre spotkania z rządzącymi, także z tymi, którzy prześladują chrześcijan.

Martwienie się zbyt daleko idącą otwartością byłoby może na miejscu, gdyby nie drugi element strategii papieskiej — o którym niejednokrotnie się zapomina — wprowadzany w życie z taką samą determinacją. Jest nim dowartościowanie i przypominanie — systematyczne i wytrwałe, bez rozmaitych «jeśli» i «ale» — wszystkich aspektów wiary, tradycji i pobożności katolickiej.

Jest to pontyfikat wymiany uścisków ze wszystkimi, ale także pontyfikat katechizmu, który punkt po punkcie raz jeszcze potwierdził, bez ustępstw czy wahań, niezmienny — jak mawiają Niemcy — katholische Weltanschauung (światopogląd katolicki). Jest to pontyfikat próśb o zrozumienie i przebaczenie, w imieniu wszystkich, ale także pontyfikat, który nie bał się oddać chwały Piusowi IX, Markowi z Aviano czy męczennikom z okresu wojny domowej w Hiszpanii. Jan Paweł II w świetle tego Soboru, w którym brał czynny udział i któremu zawsze pozostał wierny, zdecydowanie umocnił kolumny wiary, zagrożonej — jak można było sądzić — przez pewne odchylenia w teologii i egzegezie w okresie posoborowym. Właśnie na tych fundamentach wiary i Tradycji — odnalezionych, umocnionych i przypomnianych — mógł on rozwinąć swój apostolat dialogu, idącego tak daleko, jak to możliwe, na spotkanie z każdym człowiekiem.

Nie zrozumiano — jak sądzę — dwutorowości strategii Papieża, i dlatego niektórzy mogli uważać, że obecny pontyfikat jest "konserwatywny" albo zmierza do "restauracji", podczas gdy inni z kolei podejrzewali go o «progresywność», jeśli nie wprost o «modernizm». Paradoksalnie, te podejrzenia i oskarżenia — ze strony lewicy i prawicy — skrzyżowały się i zderzyły z sobą, w ostatecznym rozrachunku nawzajem się unicestwiając. Dla obecnego pontyfikatu nie da się znaleźć "etykietki"; nie można zamknąć go w schematach. A to dlatego, że tworzy go Papież Polak, który potrafił zrozumieć i radykalnie wprowadzić w życie rzymską zasadę: et — et («i — i»). Miłosierdzie i stanowczość; dialog i dogmat; nowoczesność i tradycja; ekumenizm i tożsamość.

A więc Papież z dalekiego kraju, lecz równocześnie bliski — mocą instynktu, powiedziałbym: charyzmatu — niezwykle bliski sercu tego liczącego sobie już dwa tysiące lat Kościoła, w którym — jak powiedział Dante — «Chrystus jest rzymski».

Vittorio Messori

Włoski pisarz i publicysta

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama