• Posłuchaj Jana Pawła II

Encykliki Jana Pawła II: „Fides et ratio” – wiara, rozum i nieustanne dążenie do poznania prawdy

Przedostatnia encyklika Jana Pawła II jest lekturą wymagającą, a jednocześnie niezwykle cenną. Jej przesłanie powinno dotrzeć do każdego człowieka, który zadaje sobie pytania o sens życia, o swoje miejsce w świecie i pragnie zrozumieć samego siebie.

W roku 1998 Jan Paweł II obchodził dwudziestolecie swego pontyfikatu i już wtedy był najdłużej urzędującym papieżem w XX wieku (drugim w kolejności był Pius XII, którego pontyfikat trwał 19 lat i 7 miesięcy). Z pewnością można było już wtedy uznać, że w wielu wymiarach pontyfikat ten był już spełniony i dojrzały, zarówno pod względem duszpasterskim — jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę papieskich pielgrzymek do wszystkich części świata, wygłoszonych homilii czy spotkań z wiernymi, jak i doktrynalnym oraz dyscyplinarnym. To za pontyfikatu Jana Pawła II miały miejsca tak ważne wydarzenia, jak ogłoszenie nowego Kodeksu Prawa Kanonicznego (1983) oraz Katechizmu Kościoła Katolickiego (1992).

Nie możemy jednak zapomnieć, że Karol Wojtyła — na długo zanim został papieżem — był także wybitnym intelektualistą, myślicielem i profesorem filozofii. Z tego intelektualnego uposażenia korzystał publikując kolejne encykliki, adhortacje i listy apostolskie. Nie było jednak dokumentu, który wprost mówiłby o wartości poszukiwań intelektualnych i roli, jaką rozum pełni w sferze religii i wiary. Czy dokument taki był potrzebny Kościołowi? Z pewnością: wiek dwudziesty to najpierw czas nadmiernego zaufania do możliwości ludzkiego rozumu (modernizm, do późnych lat 1960-tych), a następnie coraz silniejszego sceptycyzmu i relatywizmu (postmodernizm, od lat 1960-tych aż do dziś). Funkcjonowanie w takiej przestrzeni myślowej z jednej strony rodzi bardzo silną pokusę przeintelektualizowania wiary, zaniedbania jej wymiaru osobowego i misteryjnego, z drugiej zaś — grozi rozmyciem wiary w subiektywnym sentymentalizmie i sprowadzeniem jej do indywidualnej narracji.

Papieska encyklika „Fides et ratio”, opublikowana w przededniu dwudziestej rocznicy pontyfikatu, miała przywrócić równowagę i nadać właściwy kierunek intelektualnym poszukiwaniom, aby poznając prawdę człowiek mógł poznać Boga, a jednocześnie poznając Boga — poznać głębszą prawdę o sobie samym. Dążenie do poznania prawdy charakteryzuje każdego człowieka, niezależnie od konkretnych uwarunkowań kulturowych czy historycznych, można więc powiedzieć, że choć encyklika adresowana była „do biskupów Kościoła katolickiego”, jej przesłanie może i powinno dotrzeć do każdej osoby, która zadaje sobie pytania o sens życia, o miejsce człowieka w świecie czy też po prostu czuje pragnienie zdobywania życiowej mądrości.

Znamiennym momentem — choć bezpośrednio niezwiązanym z publikacją encykliki — była kanonizacja Edyty Stein (św. Teresy Benedykty od Krzyża), która miała miejsce 11 października 1998 r., tydzień przed dwudziestą rocznicą pontyfikatu Jana Pawła II. Jej życiowa droga może być odczytana jako praktyczna realizacja przesłania „Fides et ratio”: oto młoda dziewczyna z żydowskiej rodziny, porwana intelektualną pasją, podejmuje studia u najbardziej wpływowych filozofów pierwszych dekad XX wieku. Spotkanie z filozofią fenomenologiczną nie zaspokaja jednak do końca jej głodu prawdy i poszukuje jej dalej, aż napotyka Chrystusa. To w Nim odkrywa Prawdę, za którą tęskni i decyduje się powierzyć Mu swoje życie, wstępując do karmelitańskiego klasztoru. W końcu zaś tę decyzję potwierdza w najdoskonalszy możliwy sposób, poprzez świadectwo krwi — umęczona przez nazistów w Auschwitz. Jej przesłanie: „nie przyjmuj nic jako prawdy, jeśli brakuje w tym miłości; nie przyjmuj nic jako miłości, jeśli brak w tym prawdy” [cytat ten pojawia się w homilii Jana Pawła II podczas kanonizacji] znakomicie współbrzmi z treścią papieskiej encykliki wydanej ponad pół wieku po jej męczeńskiej śmierci.

Sama encyklika nosi datę 14 września 1998 r., jednak jej uroczysta prezentacja odbyła się 15 października tego roku — zaledwie cztery dni po kanonizacji Edyty Stein i dzień przed obchodami dwudziestolecia pontyfikatu Jana Pawła II.

 

„Fides et ratio” — o relacjach między wiarą a rozumem

Sięgając nieco głębiej w przeszłość — Kościół wypowiadał się niejednokrotnie na temat roli ludzkiego rozumu i znaczenia filozofii. Sobór Watykański I oświadczył uroczyście, że człowiek może poznać Boga światłem swego rozumu (konstytucja Dei Filius, 1872), a encyklika Leona XIII Aeterni Patris (1879) wskazywała filozofię i teologię św. Tomasza z Akwinu jako wzorzec tego poznania, pozwalającego osiągnąć syntezę wiary i rozumu. Końcówka XX wieku to jednak czas swoistej antyfilozofii, tak bowiem można określić poznawczy sceptycyzm i relatywizm charakteryzujący postmodernizm, unikający istotnych pytań egzystencjalnych, sprowadzający prawdę do indywidualnych narracji, sprzecznych ze sobą i wprowadzających raczej zamęt niż myślowy porządek. Temu sceptycyzmowi, co paradoksalne, towarzyszy niezachwiana wiara w siłę ludzkiej woli i możliwości techniki oraz przekonanie, że można w nieskończoność przedefiniowywać zarówno samego człowieka, jak i całe społeczeństwo, nie zważając na naturę człowieka — czy wręcz odrzucając fakt istnienia tejże. Jak zaznacza Jan Paweł II, ten klimat myślowy pociąga za sobą niezwykle groźne niebezpieczeństwo — że wiek XXI nie będzie wiekiem postępu, ale raczej kolejnym stuleciem łez i rozgoryczenia.

Encyklika rozpoczyna się od zwrócenia uwagi na to, że poszukiwanie prawdy jest czymś wspólnym dla całej ludzkości, a pytania egzystencjalne pojawiają się we wszelkich kulturach i epokach historycznych:

Kim jestem? Skąd przychodzę i dokąd zmierzam? Dlaczego istnieje zło? Co czeka mnie po tym życiu? Pytania te są obecne w świętych pismach Izraela, znajdujemy je w Wedach, jak również w Awestach; spotykamy je w pismach Konfucjusza czy Lao-Tse, w przepowiadaniu Tirthankhary i Buddy; są obecne w poematach Homera czy w tragediach Eurypidesa i Sofoklesa, podobnie jak w pismach filozoficznych Platona i Arystotelesa. Wspólnym źródłem tych pytań jest potrzeba sensu, którą człowiek od początku bardzo mocno odczuwa w swoim sercu: od odpowiedzi na te pytania zależy bowiem, jaki kierunek winien nadać własnemu życiu. (Fides et ratio [FR] 1).

 

Filozofia to uporządkowany sposób poszukiwania prawdy, w możliwie najpełniejszy sposób odpowiadający na te najistotniejsze dla człowieka pytania. „Na różne sposoby i w wielu formach ukazuje ona, że pragnienie prawdy stanowi nieodłączny element ludzkiej natury” (FR 3). Mówiąc o filozofii nie należy jednak zawężać perspektywy do takiego czy innego kierunku filozoficznego — w historii myśli ludzkiej bywało bowiem wiele meandrów i ślepych zaułków, ale należy patrzeć szerzej — „każdy system filozoficzny, choć zasługuje na szacunek jako pewna spójna całość, nie dopuszczająca jakiejkolwiek instrumentalizacji, musi uznawać pierwszeństwo myślenia filozoficznego” (FR 4), w tym zaś myśleniu na szczególne podkreślenie zasługują zasady klasycznej logiki, metafizyki i etyki. To podkreślenie jest tym istotniejsze, że nurty filozoficzne końca XX wieku pogrążyły się w silnym sceptycyzmie, podminowując sam sens istnienia filozofii:

Doprowadziło to do powstania różnych form agnostycyzmu i relatywizmu, które sprawiły, że poszukiwania filozoficzne ugrzęzły na ruchomych piaskach powszechnego sceptycyzmu. W ostatnich czasach doszły też do głosu różne doktryny próbujące podważyć wartość nawet tych prawd, o których pewności człowiek był przekonany. Uprawniona wielość stanowisk ustąpiła miejsca bezkrytycznemu pluralizmowi, opartemu na założeniu, że wszystkie opinie mają równą wartość: jest to jeden z najbardziej rozpowszechnionych przejawów braku wiary w istnienie prawdy, obserwowanego we współczesnym świecie. (FR 5).

Prawda jest czymś więcej niż zbiorem opinii czy narracji, niezależnie czy mówimy tu o prawdzie, do której dochodzimy drogą naturalnego poznania, czy też prawdą objawioną przez Boga. Papież podejmuje tu nauczanie Soboru Watykańskiego I oraz II, wskazując, że „prawda poznana w drodze refleksji filozoficznej oraz prawda Objawienia ani nie są tożsame, ani też jedna nie czyni zbyteczną drugiej” (FR 9). Różnią się zarówno źródłem poznania, jak i przedmiotem — nie są jednak sprzeczne, lecz komplementarne. Boże objawienie dotyczy przede wszystkim tego, co dotyczy naszego zbawienia i relacji z Bogiem; objawienie to dokonuje się w czasie i historii i nie ma charakteru abstrakcyjnego, lecz osobowy. W najdoskonalszy sposób Bóg objawił się w osobie Jezusa Chrystusa — a naszą odpowiedzią na to objawienie nie jest próba intelektualnej analizy, ale wiara:

Wiara jest odpowiedzią wyrażającą posłuszeństwo Bogu. Wiąże się z tym uznanie Jego boskości, transcendencji i doskonałej wolności. Bóg, który pozwala się poznać, autorytetem swojej absolutnej transcendencji zaświadcza o wiarygodności objawianych przez siebie prawd. Przez wiarę człowiek wyraża akceptację tego Bożego świadectwa. Oznacza to, że w sposób pełny i w całości uznaje za prawdę wszystko, co zostało mu objawione, ponieważ sam Bóg jest jej rękojmią. Ta prawda, którą otrzymuje w darze i której sam nie może się domagać, wpisuje się w kontekst relacji międzyosobowych, nakłaniając rozum, aby otworzył się na jej przyjęcie i uznał jej głęboki sens. Właśnie dlatego akt zawierzenia Bogu był zawsze rozumiany przez Kościół jako moment fundamentalnego wyboru, który angażuje całą osobę (FR 13).

Wiara jest potrzebna rozumowi, ponieważ daje mu właściwy punkt odniesienia oraz otwiera przed człowiekiem wymiar tajemnicy Boga, która nie daje się pojąć czystym intelektem. Jan Paweł II odwołuje się tu do dwóch wielkich myślicieli chrześcijańskich: św. Anzelma z Canterbury i św. Augustyna, którzy wskazują, jak umysł pozostawiony sam sobie zdaje się docierać do nieprzekraczalnej granicy — a to właśnie wiara pozwala ją przekroczyć i pójść głębiej, odkrywając w Bogu prawdę o sensie własnego życia (FR 14-15). W drugim rozdziale encykliki Papież ukazuje biblijną perspektywę poszukiwania mądrości — od starotestamentalnych ksiąg mądrościowych aż do św. Pawła, wraz z jego paradoksalnym przeciwstawieniem „mądrości tego świata” oraz mądrości Bożej objawionej w Jezusie (FR 23).

Poszukiwanie prawdy to nie tylko dążenie do zdobycia wiedzy o świecie, ale także — a raczej przede wszystkim — wiedzy o sobie samym i o tym, jak żyć. „Jest zatem konieczne, aby wartości, które człowiek wybiera i do których dąży swoim życiem, były prawdziwe, ponieważ tylko dzięki prawdziwym wartościom może stawać się lepszy, rozwijając w pełni swoją naturę.” (FR 25). Od odpowiedzi na istotne pytania egzystencjalne zależy jakość i kierunek naszego życia. Nie chodzi więc tylko o stawianie naukowych hipotez, ale o ostateczne odpowiedzi. Niestety, „przyrodzone ograniczenia rozumu i niestałość serca często zaciemniają ludzkie poszukiwania i sprowadzają je na błędne drogi” (FR 28). To nie powinno nas jednak prowadzić do zwątpienia w sens poszukiwań, a raczej — otworzyć nas na perspektywę głębszą niż ta osiągalna jedynie naturalnymi siłami. I to właśnie jest perspektywa wiary, dopełniająca wysiłki naszego umysłu. Nawet w czysto naturalnej rzeczywistości wiara jest konieczna — żaden człowiek nie jest w stanie posiąść całej wiedzy o świecie i życiu, dlatego zmuszony jest zaufać wiedzy zdobytej przez innych. Nie jest to żadna ujma, ale ubogacenie! W ten sposób bowiem poznanie wiąże się z relacją międzyosobową (FR 32). Tym bardziej więc poszukiwania prawdy sięgającej tego, co nadprzyrodzone, nie mogą obyć się bez wiary — bez zaufania Bogu, który objawia nam prawdę w Jezusie Chrystusie (FR 34).

Stosunek chrześcijaństwa do filozofii — „umiłowania mądrości” jest pozytywny, jednak nie bez zastrzeżeń. Filozofia nie może być „formą wiedzy tajemnej, ezoterycznej, zastrzeżonej dla niewielu doskonałych” (FR 37). „Jedną z nowości przyniesionych przez chrześcijaństwo było uznanie powszechnego prawa do poznania prawdy” (FR 38). Akceptacja filozofii przez chrześcijaństwo oznaczała jej przyswojenie i przekształcenie. Papież wspomina tu szereg wybitnych starożytnych chrześcijańskich myślicieli, którzy dokonali tego dzieła: Klemensa Aleksandryjskiego, Orygenesa, Ojców Kapadockich, Dionizego Areopagitę i św. Augustyna. Proces adaptacji cechował się głęboką refleksją, Ojcowie Kościoła „przyjęli bowiem w pełni zdobycze rozumu otwartego na absolut i wszczepili w niego bogactwa zaczerpnięte z Objawienia” (FR 41). Dziedzictwo to podjęło średniowiecze, w nurcie myśli scholastycznej od św. Anzelma aż do akwiniańskiego apogeum. To właśnie św. Tomasz z Akwinu ukazuje, że „wiara nie lęka się rozumu, ale szuka jego pomocy i pokłada w nim ufność. Jak łaska opiera się na naturze i pozwala jej osiągnąć pełnię, tak wiara opiera się na rozumie i go doskonali” (FR 43).

Niestety kolejne wieki przyniosły głęboki rozdział między wiarą a rozumem, między teologią i filozofią. „Przesadny racjonalizm niektórych myślicieli doprowadził do radykalizacji stanowisk i do powstania filozofii praktycznie oderwanej i całkowicie autonomicznej w stosunku do treści wiary. Jedną z konsekwencji tego rozdziału była także narastająca podejrzliwość wobec samego rozumu” (FR 45). Skrajny racjonalizm, przesadne zaufanie do możliwości rozumu, pozytywizm odrywający poznanie naukowe od metafizyki i etyki, a z drugiej strony — sceptycyzm poznawczy doprowadziły w końcu do kryzysu racjonalistycznego i nihilizmu (FR 46). Rola filozofa — z osoby poszukującej ostatecznej prawdy — sprowadzona została do tego, który ma zapewniać skuteczność takim czy innym działaniom. Filozofia została więc zinstrumentalizowana, stając się wiedzą drugorzędną (FR 47). Tym bardziej więc doniosły jest papieski postulat, aby odbudować więź między filozofią a teologią — między rozumem a wiarą, z olbrzymią korzyścią dla jednego i drugiego:

Rozum, pozbawiony wsparcia ze strony Objawienia, podążał bocznymi drogami, na których istniało ryzyko zagubienia jego ostatecznego celu. Wiara, pozbawiona oparcia w rozumie, skupiła się bardziej na uczuciach i przeżyciach, co stwarza zagrożenie, że przestanie być propozycją uniwersalną. Złudne jest mniemanie, że wiara może silniej oddziaływać na słaby rozum; przeciwnie, jest wówczas narażona na poważne niebezpieczeństwo, może bowiem zostać sprowadzona do poziomu mitu lub przesądu. Analogicznie, gdy rozum nie ma do czynienia z dojrzałą wiarą, brakuje mu bodźca, który kazałby skupić uwagę na specyfice i głębi bytu (FR 48).

W kolejnych rozdziałach encykliki Jan Paweł II wskazuje, jak powinna wyglądać ta więź i współpraca między filozofią a teologią. Nie sposób streścić tu całości papieskich rozważań, wypada natomiast zachęcić do uważnej lektury encykliki — zwłaszcza tych, którzy zawodowo zajmują się poszukiwaniem prawdy i przekazywaniem jej innym: naukowców, filozofów, teologów, nauczycieli, dziennikarzy, a także duszpasterzy i wychowawców. Lektura to z pewnością niełatwa, ale któż powiedział, że poszukiwanie prawdy ma być łatwym zajęciem? Jako chrześcijanie mamy jednak obietnicę, że nie szukamy po omacku, ale Boża mądrość sama oczekuje na nas:

Mądrość jest wspaniała i niewiędnąca: ci łatwo ją dostrzegą, którzy ją miłują, i ci ją znajdą, którzy jej szukają, uprzedza bowiem tych, co jej pragną, wpierw dając się im poznać. Kto dla niej wstanie o świcie, ten się nie natrudzi, znajdzie ją bowiem siedzącą u drzwi swoich. O niej rozmyślać - to szczyt roztropności, a kto z jej powodu nie śpi, wnet się trosk pozbędzie: sama bowiem obchodzi i szuka tych, co są jej godni, objawia się im łaskawie na drogach i wychodzi naprzeciw wszystkim ich zamysłom. (Mdr 6,12-16).

 

Pełny tekst encykliki dostępny jest na naszym portalu

w wersji tekstowej,

oraz w wersji audio.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama