Puderniczka jako tabernakulum

W czasie II wojny światowej do więźniów Pawiaka Najświętszy Sakrament docierał ukryty w damskiej puderniczce

Nie wzbudzała podejrzeń wśród strażników na Pawiaku, przecież często można było zobaczyć puderniczkę w kobiecej torebce. Jednak w tym momencie była jak tabernakulum, to w niej w tajemnicy, z narażeniem życia przenoszono dla więźniów Komunię Świętą.

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że kiedy pragniemy i jesteśmy w stanie łaski uświęcającej możemy przystąpić do Komunii Świętej. Podczas Mszy Świętej i poza nią Chrystus pod postacią Chleba czeka na nas. Niektórzy mówią, że Komunia Święta może nawet spowszednieć,  kiedy zabraknie wiary i świadomości w obecność Chrystusa pod postacią kawałka Chleba. Na pewno ten dar doceniali w czasie II wojny światowej więźniowie warszawskiego Pawiaka. Niemcy zabraniali im przyjmowania Ciała Chrystusa, szukano więc możliwości, by Jezus mógł trafić do największego więzienia politycznego na terenie okupowanej Polski. Przez Pawiak w latach 1939-1944 „przeszło” około 100 tysięcy więźniów, a 37 tysięcy z nich zginęło w egzekucjach, zostało zamordowanych w czasie przesłuchań na Szucha lub w celach, albo zmarło w szpitalu więziennym. Egzekucje więźniów od października 1943 roku do lutego 1944 roku odbywały się codziennie, a nawet kilka razy w ciągu dnia. Około 60 tysięcy więźniów wywieziono do obozów koncentracyjnych. Takie dane można znaleźć na portalu Muzeum Więzienia Pawiak. Masowe zbrodnie na Pawiaku wstrząsnęły okupowaną Warszawą, dlatego na murach domów, a nawet chodnikach pojawiły się napisy „Pawiak pomścimy”. Pomimo panującego terroru na terenie więzienia działały dwie konspiracyjne organizacje i one miały swój udział w przenoszeniu Eucharystii za więzienny mur.

W jasnogórskim Skarbcu

Wspomnianą na początku puderniczkę z Pawiaka można obecnie zobaczyć w Skarbcu na Jasnej Górze. Kiedy przyglądam się zdjęciom przesłanym niedawno z jasnogórskiego klasztoru, widzę na nich, że puderniczka ma podwójne dno, a medalion jest srebrny i otwierany. Na jego wierzchu jubiler umieścił biały, delikatny kwiat, to róża. Na zdjęciu widać też kartkę z informacją: „Puderniczka i medalion, w którym przenoszono więźniom na Pawiaku w Warszawie Komunię św. na pierwsze piątki miesiąca, 1943 r.”. Zaledwie jedno zdanie, ale kryje się w nim historia ludzi, którzy narażali swoje życie, by inni mogli przyjmować Komunię Świętą i spotkać się z Jezusem Eucharystycznym.

Puderniczkę do jasnogórskiego Skarbca ofiarowała Zofia Kossak — Szczucka, która była współorganizatorką akcji przenoszenia konsekrowanych Hostii do warszawskiego więzienia. To ona w czasie okupacji poleciła wykonać specjalną puderniczkę zaufanemu jubilerowi. Dla tych, którzy nie kojarzą dobrze kim była dodam, że to żona, matka i powieściopisarka, której książki biły rekordy tłumaczeń z języka polskiego. Ukazały się one w językach: angielskim, chorwackim, czeskim, duńskim, fińskim, francuskim, hiszpańskim, holenderskim, japońskim, niemieckim, norweskim, portugalskim, słowackim, szwedzkim, węgierskim i włoskim. W Warszawie w czasie II wojny światowej Kossak — Szczucka musiała ukrywać się pod fałszywymi nazwiskami, ale pomimo tego zaangażowała się w działalność konspiracyjną i charytatywną. W 1941 roku wraz z przyjaciółmi oraz ks. Edmundem Krauze z parafii pw. Świętego Krzyża utworzyła Front Odrodzenia Polski, który był kontynuacją przedwojennej Akcji Katolickiej. Współpracowała też z katolicką organizacją podziemną Unia. Pisarka współredagowała pismo podziemne „Polska żyje”. W 1942 roku opublikowała napisany przez siebie protest sygnowany przez Front Odrodzenia Polski. Co w nim znajdziemy? Dokument zawierał głos zdecydowanej niezgody polskich środowisk katolickich wobec zagłady Żydów przez Niemców w okupowanej Polsce. We wrześniu 1942 roku Zofia Kossak - Szczucka wraz z Wandą Krahelską powołała Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom, przekształcony potem w Radę Pomocy Żydom „Żegota”. Przypadkowo aresztowana 27 września 1943 roku została wywieziona do KL Auschwitz-Birkenau. Rok później przewieziono ją na Pawiak do Warszawy i skazano na śmierć. Dzięki staraniom władz podziemia została uwolniona i wzięła czynny udział w Powstaniu Warszawskim. Pani Zofia to postać, której można by poświęcić osobny artykuł, ale to nie ona jest najważniejsza, tylko Eucharystia.

Ciało Pana chroni przed złem

Raz w tygodniu dwie osoby przychodziły o godzinie szóstej rano do kościoła pw. Świętego Krzyża w Warszawie i w bocznej kaplicy pw. Matki Bożej Częstochowskiej otrzymywały z rąk Księdza Proboszcza puderniczkę i medalion, a w nich ukryte Ciało Chrystusa. Na Pawiak Komunia Święta przenoszona była i rozdzielana in articulo mortis (na wypadek śmierci) przez osoby świeckie, dlatego potrzebna była specjalna zgoda władz kościelnych. W 1942 roku z taką prośbą do ordynariusza diecezji pińskiej bpa Czesława Bukraby, który przebywał wtedy w Warszawie, zwrócił się kierownik komórki więziennej Delegatury Rządu. Poparł go ks. Edmund Krauze. Ks. Biskup wydał zgodę na początku 1942 roku. Wymieniony przed chwilą Ksiądz należał do Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo i był proboszczem parafii pw. Świętego Krzyża w Warszawie. Przypomnę - to ta świątynia, w której przekazywano konsekrowane Hostie.

Tak na marginesie: również z rąk ks. Krauzego we wrześniu 1942 roku specjalny szkaplerz z ukrytym Najświętszym Sakramentem otrzymał Jan Karski, kiedy jako kurier wyruszał do Londynu z raportem Polskiego Państwa Podziemnego o sytuacji polskich Żydów. Zapisano wtedy słowa — świadectwo o Eucharystii wypowiedziane przez ks. Edmunda: „Władze Kościoła, służącego umęczonej Ojczyźnie, upoważniły mnie, abym obdarował cię, polski żołnierzu, tym oto szkaplerzem zawierającym Ciało Chrystusa. Nie rozstawaj się z nim w drodze. Gdy znajdziesz się w niebezpieczeństwie, spożyj Hostię. Ciało Pana uchroni cię przed złem”.

Strażniczka z puderniczką

Wśród osób związanych z historią przenoszenia Hostii za więzienne mury, odnalazłam jeszcze nazwisko Ludwiki Uzar-Krysiakowej, ps. Myszka, która była jedną z 46 strażniczek Pawiaka współpracujących z Polskim Państwem Podziemnym, łączniczek Armii Krajowej. Pochodziła z Padwi położonej w okolicach Mielca, była absolwentką Seminarium Nauczycielskiego, członkinią Sodalicji Mariańskiej i Związku Harcerstwa Polskiego. Z panią Ludwiką kontaktowała się często córka Zofii Kossak - Szczuckiej, Anna Szatkowska, która czasami zaangażowana była w przenoszenie konsekrowanych Hostii. W książce „Był dom” napisała: „Bardzo lubiłam chodzić do »Myszki«. Ceniłam jej pogodny spokój, bez żadnej nerwowości, jej przyjazny uśmiech oraz miłą, ciepłą gościnność jej matki”. Na Pawiak Ludwika przenosiła grypsy zapiekane w pierożkach i ciastkach, które przygotowywała jej matka. Codziennie była kontrolowana, ale pierożki nie wzbudzały podejrzeń u Niemców. Podobnie puderniczka w jej torebce czy medalion, który służył do przenoszenia Hostii do izolatek na Pawiaku ofiarowała Maria Kann.

„Trzema etapami, za pośrednictwem trzech różnych osób, puderniczka trafiała do Myszki, która ją swobodnie przenosiła w torebce jako własną. Był to przedmiot używany przez większość pań. Na Pawiaku Myszka (Lilka Uzar-Krysiakowa) dyskretnie przekazywała puderniczkę Wandzie (Wilczańskiej) (tej, którą gestapo aresztowało u nas w styczniu 1941 roku zamiast Mamy), a ta z kolei rozdawała maleńkie części Hostii tym kobietom, które miały być rozstrzelane w najbliższych dniach. Często odbywało się to w toalecie. Z czasem udało się również donieść Komunię do męskiego oddziału Pawiaka” - wspominała w „Był dom” córka Zofii Kossak Szczuckiej - Anna Szatkowska. Zanosząc Eucharystię więźniarkom Uzar-Krysiakowa była spokojna. „Ta jej bohaterska praca łączniczki między nami i więźniami, przechodzącej z »naładowaną dynamitem« torbą przez kilka gestapowskich i więziennych wart dawała jej jeden dzień w tygodniu wolny od wszelkich obaw. Tym dniem był piątek. Wtedy nosiła Boga” - opowiadała później Wanda Wilczańska-Bieńkowska. Wracając do domu Myszka przekazywała informacje z Pawiaka, m.in. o tym, co Niemcy dowiedzieli się w czasie przesłuchań więźniów i kogo trzeba ostrzec przed aresztowaniem.

Z Bogiem łatwiej będzie umierać

„Przed świętami Bożego Narodzenia 1942 r. »Myszka« przyniosła na »Serbię« większą ilość komunikantów, które zawinięte w celofan zawędrowały z kolei na oddział męski szpitala. Tu otrzymał je wezwany na fotel dentystyczny ks. Julian Chróścicki, przebywający w tym czasie w szpitalu więziennym. Podzielił on każdy komunikant na trzy części, aby Eucharystię mogło otrzymać więcej osób. Była to podniosła chwila, gdy po porannym myciu w łazience podchodziliśmy cicho do ukrytego za drzwiami izby szpitalnej księdza, aby z jego ręki przyjąć Pana. Ja kilkakrotnie przyjmowałem tam Komunię Świętą” - podkreślił we wspomnieniach Leon Want, były więzień Pawiaka.

W celi śmierci przed egzekucją Komunię Świętą przyjęła również Ziba Jaguczańska. W jednym z artykułów poświęconych Ludwice Uzar-Krysiakowej można przeczytać: „Ziba, przeczuwając śmierć, błagała o pociechę religijną. Do izolatki z Eucharystią udało się dotrzeć dr Annie Czuperskiej. Po przyjęciu Komunii Ziba ucałowała dr Annę i powiedziała: ‘Z Bogiem łatwiej mi będzie umierać’. Niedługo potem wyprowadzono ją z większą grupą więźniarek i stracono w ruinach getta”.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama