Jednym z dwóch papieży, którzy otrzymali przydomek wielki był św. Grzegorz. Sam jednak jako biskup Rzymu określał się mianem "Sługa sług Bożych"
Zaledwie dwóch papieży otrzymało przydomek „Wielki”. Jednym z nich jest Grzegorz Wielki. I choć jego pontyfikat trwał tylko 15 lat, to zapisał się w historii Kościoła wielkimi zgłoskami. to jemu zawdzięczamy m. in. Msze św. gregoriańskie, a także uwolnienie Rzymu od zarazy panującej w 590 roku.
Obecnie bardzo bliski jest nam temat epidemii, więc na początek wspomnę tylko historię
z pierwszych dni pontyfikatu papieża Grzegorza. I choć opisywana była już w poprzednim wydaniu, to wspomnę tylko, że miało to miejsce w 590 roku, kiedy Rzym nawiedziła jedna z najcięższych w historii tego miasta zaraza. Grzegorz zarządził procesję pokutną dla odwrócenia klęski. Podczas tej procesji nad mauzoleum Hadriana papież Grzegorz zobaczył anioła chowającego wyciągnięty, skrwawiony miecz. Wizję tę zrozumiano jako koniec plagi. Utrwalono ją artystycznie. Do dnia dzisiejszego nad tym mauzoleum Hadriana, zwanym Zamkiem Świętego Anioła, dominuje ogromny posąg anioła ze wzniesionym mieczem.
Wertując materiały o życiu papieża Grzegorza, można przeczytać wiele ciekawych historii z jego udziałem. Najpierw opiszę historię, która została odnaleziona w starym manuskrypcie w 1905 roku, w benedyktyńskim opactwie Sankt Gallen w Szwajcarii. Manuskrypt zatytułowany był: „Wczesne lata życia św. Grzegorza Wielkiego” (łac. Vita Beatissimi Papae Gregorii Magni Antiquissima). Kto dokładnie napisał to dzieło do końca nie wiadomo. Przypisuje się je jakiemuś mnichowi z opactwa w Streoneshalh w Anglii, które zostało spustoszone w IX wieku przez Wikingów.
W XI wieku zostało ono odbudowane jako opactwo Whitby i pełniło podwójną funkcję, gdyż była tam formacja żeńska, jak i męska zakonu benedyktyńskiego. Tak więc równie dobrze wspomniany manuskrypt mogła napisać zakonnica. Ale wracając do historii, opowiada ona o pewnym niecodziennym wydarzeniu. Otóż rzecz miała się tak: „Gdy pewna kobieta podeszła do stołu Pańskiego, by spożyć Chleb Eucharystyczny z rąk sługi Bożego papieża św. Grzegorza i gdy usłyszała słowa: „Ciało Pana Naszego Jezusa Chrystusa”, zaczęła się śmiać. Widząc to, kapłan Pański położył dłoń na jej ustach i pragnąc uniknąć podania Najświętszego Ciała Pańskiego, umieścił resztę komunikantów na ołtarzu. Po zakończeniu Mszy św. poprosił ową kobietę na rozmowę i zapytał, dlaczego się śmiała, gdy powinna w powadze przyjąć Eucharystię. Odpowiedziała mu słowami: „ów chleb sama przygotowałam i upiekłam, a ty powiedziałeś, że to Ciało Pańskie”. By powstrzymać jej rozbawienie pomodlił się krótko, a potem z szacunkiem pokazał jej komunikant, który uprzednio położył na ołtarzu. Chleb krwawił! Następnie zacytował jej słowa z Ewangelii wg św. Jana: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6, 54 ) i „ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie” (J 6, 57). Razem z przebywającymi w kościele wiernymi poprowadził modlitwy z prośbami o wiarę dla owej kobiety, po czym przystąpiła do stołu Pańskiego...”. Tak mówi jedna z historii. Ale jest i druga, która znajduje się w dziele z 787 roku: „Życie św. Grzegorza, papieża”, której autorem był Paweł Diakon, benedyktyński mnich z Monte Cassino. Z tej historii dowiadujemy się, że kiedy papież Grzegorz I Wielki w czasie opisywanej Mszy św. używał dwóch Hostii, obie krwawiły. A dziać się to miało w 595 roku, w starożytnej Bazylice św. Piotra w Rzymie. W latach 1432 - 33 powstała specjalna monstrancja, dzieło rzemieślników z południowych Niemiec, w której do dziś w benedyktyńskim klasztorze w Andechs, w Bawarii przechowywane są święte Hostie.
Jak już wspomniałam życie papieża Grzegorza Wielkiego obfitowało w wiele ważnych wydarzeń. Kolejna historia została uwieczniona na wielu przedstawieniach malarskich, jak i ikonach. Miała ona miejsce w kościele Santa Croce in Gerusalemme w Rzymie, kiedy papież Grzegorz Wielki odprawiał Mszę św. Wtedy to, podczas przeistoczenia papież zwątpił na chwilę w realną obecność Chrystusa w Eucharystii. Odpowiedź przyszła natychmiast, na ołtarzu ukazał mu się Jezus w koronie cierniowej, zdjęty z krzyża.
Na jednym z obrazów ilustrujących to wydarzenie możemy zobaczyć, jak z przebitego włócznią boku Zbawiciela spływa krew wprost do kielicha, którego św. Grzegorz używał do Mszy św. Wzniósł on oczy do góry i z tego co widzimy, był chyba jedyną osobą spośród obecnych w kościele, która zauważyła ten cud. Obok celebransa klęczą dwaj diakoni, a widoczne na obrazie pozostałe osoby należą do innej rzeczywistości. Za Chrystusem, na złotym tle znajdują się narzędzia męki Pańskiej, m. in. krzyż, gwoździe czy kolumna, przy której Jezus był biczowany. Na obrazie widzimy również postacie uczestniczące w męce Pańskiej. Zobaczyć możemy Judasza, nad którym artysta namalował 30 srebrników. Z kolei św. Piotra malarz przedstawił z kogutem, który piał, gdy ten zapierał się Jezusa. Na obrazie umieścił też miecz i ucho Malchusa, sługi arcykapłana, które Apostoł odciął w chwili pojmania Zbawiciela. Jakby w innej rzeczywistości są kolejne trzy osoby namalowane z prawej strony obrazu. To św. Andrzej trzymający krzyż w kształcie litery X, ponadto namalowane zostały - jakaś kobieta i kardynał w czerwonym kapeluszu.
Obecnie właścicielem obrazu jest parlament Katalonii, który przekazał go w depozyt Narodowemu Muzeum Sztuki Katalońskiej w Barcelonie.
Teraz kilka słów o życiu Grzegorza Wielkiego. Zanim doszedł do stanowiska prefekta (namiestnika) Rzymu piastował on różne urzędy cywilne. Po czterech latach mądrych i szczęśliwych rządów (571-575) niespodziewanie opuścił tak eksponowane stanowisko i wstąpił do benedyktynów. Własny, rodzinny dom zamienił na klasztor dla 12 towarzyszy. Dysponując ogromnym majątkiem, Grzegorz założył jeszcze sześć innych klasztorów w swoich dobrach na Sycylii. W cieniu słynnego później opactwa św. Andrzeja na wzgórzu Celio trwał na modlitwie i poście.
Pontyfikat Grzegorza trwał zaledwie 15 lat. Zaraz na początku swoich rządów nadał sobie pokorny tytuł, który równocześnie miał być programem jego pontyfikatu: servus servorum Dei - „sługa sług Bożych”. Św. Grzegorz I zasłynął jako reformator liturgii, ewangelizator ludów barbarzyńskich. Wywarł olbrzymi wpływ na rozwój myśli chrześcijańskiej. Był mędrcem, dociekliwym intelektualistą. Codziennie głosił homilie, troszczył się o służbę ubogim, doprowadził do chrztu Anglii. Największą jego zasługą była jednak reforma liturgii i ujednolicenie rzymskiego obrządku. Od niego pochodzi też zwyczaj odprawiania 30 Mszy św. za zmarłych, nazywanych Mszami gregoriańskimi. Pozostawił po sobie także bogatą spuściznę literacką, wśród niej m. in. dialogi, regułę pasterzowania, sakramentarz, homilie i listy, z których zachowało się do naszych czasów aż 852. Jest to największy zbiór epistolarny starożytności chrześcijańskiej. Tenże wielki papież zasłynął również w dziedzinie muzyki i liturgiki, gdyż uporządkował i usystematyzował śpiew liturgiczny, znany jako chorał gregoriański. Nazwa oczywiście niezaczerpnięta została od jego imienia. Ponadto należy zauważyć, że wszystkie melodie zebrane przez papieża Grzegorza Wielkiego zyskały nazwę Antiphonarius (Antyfonarz). Niestety oryginał antyfonarza zaginął w średniowieczu, a zachowały się jedynie jego ręczne odpisy.
Papież Grzegorz zmarł 12 marca 604 roku. Jego ciało złożono obok św. Leona I Wielkiego, św. Gelazjusza i innych w pobliżu zakrystii Bazyliki św. Piotra. Pięćdziesiąt lat później przeniesiono je do samej bazyliki. Średniowiecze przyznało mu przydomek Wielki. Ojciec Święty został kanonizowany zaraz po śmierci przez aklamację Rzymian Santo Subito, a w 1298 roku Bonifacy VIII ogłosił go doktorem Kościoła.
opr. mg/mg