O kontrowersyjnej postaci Piusa XII
Nie chciałbym, by mój artykuł był krytykanctwem, ani też z kolei nie pragnąłbym w nim gloryfikować postaci Piusa XII. Chciałbym raczej, by stał się refleksją przybliżającą troszeczkę zarówno postać tego kontrowersyjnego papieża, jak i trudne niewątpliwie lata, na które przypadł jego pontyfikat. Jak często możemy usłyszeć w przeróżnych mediach w roku 2000 Watykan ma otworzyć część swoich „wszechwładnych” archiwów, a między nimi mają się również ukazać pełne akta dotyczące papieża, wokół którego osoby (zdaniem Ojca Pierre'a Blet'a SJ) wytworzyła się czarna legenda. Należy pamiętać jednak, że zaraz po śmierci Piusa XII podjęto problem rehabilitacji tej postaci, gdyż zarówno propaganda nazistowska jak i komunistyczna do jego czarnej peleryny z gronostajem przyszyła wiele „intrygujących łatek”.
Zatem może myślą przenieśmy się do roku 1939, kiedy to w marcu Eugenio założył tiarę. Troszeczkę wcześniej jednak należałoby napomnieć o tym, iż przez dłuższy okres czasu późniejszy Pius XII przebywał w Niemczech sprawując funkcję Nuncjusza Apostolskiego. Należy zatem przypuszczać, że rozwijający się faszyzm niemiecki znał od zarodka. Abp Pacelli w grudniu 1929 r. wrócił do Rzymu. Nie wiadomo, czy na wskutek jego spostrzeżeń Pius XI napisał encyklikę Mit brennender Sorge (Z płonącą troską), ale fakty historyczne mówią, że w podzięce za spełnianą funkcję 16 grudnia „włożył” na jego skronie kapelusz kardynalski. 16 stycznia 1930 r. Pacelli został mianowany sekretarzem stanu. Po śmierci Piusa XI już w marcu 1939 r. następca świętego Piotra rozpoczął podejmowanie wysiłków mających na celu zażegnanie niebezpieczeństwa zbliżającej się „szybkimi krokami” nowej wojny.
3 grudnia 1997 r. na łamach jednego z paryskich, wieczornych dzienników ukazała się wzmianka suponująca wyraźnie, że czterech jezuitów stara się uwolnić od oskarżeń postać Piusa XII. Może zatem spójrzmy co też zarzucano tej postaci, której proces beatyfikacyjny został otwarty, przez Kościół.
Wszelkie zarzuty jakimi się posługiwano można podzielić na trzy grupy.
Po pierwsze: Popieranie polityki Hitlera poprzez milczenie, na jawne prowokacje polityczne ze strony tego „austryjackiego kaprala”. Troszeczkę to może dziwnie zabrzmi, ale podczas jednej z wizyt Ministra Spraw Zagranicznych III Rzeszy na Watykanie Joachima von Ribbentropa Pacelli usłyszał dość ironiczny komentarz ze strony tego właśnie dyplomaty, suponujący, że w razie podjęcia jakichkolwiek działań ze strony Watykanu polegających na mieszaniu się zarówno do polityki wewnętrznej jak i zewnętrznej III Rzeszy może się przyczynić do zrównania z ziemią tego 44-ero hektarowego państewka przez niemieckie stukasy. Lotnictwo niemieckie naprawdę jest dobre... - zakończył von Ribbentrop.
Być może Pius XII się nie odzywał przez wzgląd na zastraszenie. On się otwarcie nie wypowiadał, jak twierdzą niektórzy historycy przez wzgląd na dobro ludzi. Należy bowiem pamiętać, że po jednym z napomnień papieża co do eksterminacji ludności żydowskiej dokonywanej przez okupanta w Holandii oddziały SS „zwiększyły swoją efektywność”. On zatem jak wspomniałem nie odzywał się, lecz czynili to liczni biskupi i metropolici, których nigdy nie potępiał.
Po drugie: Kiedyś usłyszałem opinię jednego z historyków, jakoby Pius XII zezwalał, a wręcz się podpisywał w sposób nieformalny pod niemieckim Holocaustem. Tutaj również pozwolę sobie przytoczyć jeden z faktów, dotyczących osoby Eugenia. Otóż Actes et Documents(t. 9) wymieniają sytuację podczas której na prośbę bezbronnego rabina jednej ze wspólnot żydowskich (od którego SS zażądało 50 kg złota za ocalenie jego wiernych) Pius XII natychmiast wydając polecenia swoim „podwładnym” zdobył 15 kg tego kruszcu po czym przekazał ów prezencik owemu rabinowi. Inny z kolei fakt dotyczy dnia 9.10.1958 r. kiedy to Pacelli „zamknął oczy” na zawsze. Otóż tego też dnia ówczesny Minister Spraw Zagranicznych Izraela Golda Meir wypowiedziała znane słowa: „..Nasze czasy stały się bogatsze, dzięki temu głosowi, mówiącemu donośnie o wielkich prawdach moralnych ponad zgiełkiem toczącego się konfliktu...” Czy jest sens mówić dzisiaj w środowiskach żydowskich o antysemityzmie Piusa XII, skoro Meier rozwiązał już ten problem? Słowa te pragnę pozostawić zatem bez komentarza.
Po trzecie: Wielu historyków na skutek radzieckiej propagandy (która w okresie powojennym natarczywie poszukiwała zbrodniarzy hitlerowskich) twierdziło, że zaraz po zakończeniu działań wojennych na dokumentach Watykanu opuściło tereny Niemiec wielu interesujących „gagatków” III Rzeszy. Warto jest w tym momencie nadmienić, że jeżeli już to uczyniono, to przypuszczalnie nie za pośrednictwem Piusa XII, a już prędzej bp Hudala (przywódcy narodowego kościoła niemieckiego), który większą sympatią darzył Hitlera niż sam papież. Mając na uwadze słowa papieża z 2 czerwca 1945 r, które wygłosił w homilii to w okresie powojennym na skutek wrogiej Kościołowi propagandy trudno jest odróżnić prawdę od fikcji.
tuPrawdą jest, że 1 września 1939 r. Pacelli solidaryzując się z walczącym narodem polskim z okna swojego gabinetu wywiesił polską flagę, ale idąc za zdaniem niemieckiego historyka Lwa Bezymienskiego, to i również przy pomocy Piusa XII wyższy oficer SS Otto Skorzenny przedostał się do Hiszpanii. Co gorliwsi „Gdybolodzy” podejrzewali papieża o ukrywanie Martina Bormana, którego Sąd w Norymberdze skazał zaocznie na karę śmierci. Ale to są tylko przypuszczenia.
Z pewnością nie wyczerpałem całości tematu, lecz myślę, że choć artykuł ów nie jest zbyt długi z pewnością zainteresuje on „młodych sympatyków” historii, a być może skłoni niektórych do refleksji nad tymi „czarnymi kartami kościoła”.
opr. ab/ab
bedlbl