Stosunek księży do kobiet

III rozdział książki "Życie i obyczaje kleru w Polsce średniowiecznej", na podstawie średniowiecznych dokumentów prawno-kanonicznych

Stosunek księży do kobiet

Jan Fijałek

Życie i obyczaje kleru w Polsce średniowiecznej

© Copyright by Towarzystwo Autorów i Wydawców Prac Naukowych UNIVERSITAS, Kraków 2002, wyd. II (na podstawie Rozpraw Akademii Umiejętności Wydziału Historyczno-Filozoficznego, seria II, tom V 1894)

Wersja papierowa oprócz publikowanego tu tekstu zawiera także szczegółowe przypisy oraz oryginalne teksty łacińskie stosownych dokumentów kościelnych




ROZDZIAŁ III

Stosunek duchownych do niewiast i konkubinat
(De cohabitatione clericorum et mulierum)

Dwóch przede wszyskim żądają cnót przepisy kościelne od duchownych, aby godnie odpowiedzieć mogli obowiązkom swego stanu i powołania: cnoty wstrzemięźliwości temperantia, modestia i czystości castitas, castimonia. Należący do stanu duchownego zachowywać je winni i przestrzegać w wyższym stopniu aniżeli ludzie świeccy. Wszelkie wykroczenia kleru w tej mierze karze prawo surowo, żądając stanowczo, aby duchowni prowadzili skromne i czyste życie.

Zaznaczyliśmy powyżej, że tę przewodnią myśl ustaw, które omawiają zewnętrzne zachowanie się duchowieństwa, zamieszczają kanony św. Izydora hiszpańskiego His igitur i soboru laterańskiego IV z roku 1215. Ut clericorum mores, powtarzają zaś w naszym ustawodawstwie: pierwsza konstytucja synodu uniejowskiego z roku 1326, a w zwięzłym streszczeniu początkowy artykuł kompilacji włocławskiej biskupa Kurowskiego z roku 1402 (?): Statuimus, ut clerici linguam et oculos et omnia membra sub freno castitatis et mode-stiae debeant coercere (postanawiamy, że duchowni winni poskramiać język, oczy i wszystkie członki wędzidłem czystości i skromności). Wszystkie omówione dotąd przepisy, zwłaszcza w poprzednim rozdziale, odnoszą się do cnoty umiarkowania i skromności; w niniejszym omawiamy te postanowienia synodalne, których przedmiotem jest powściągliwość (we właściwym tego wyrazu znaczeniu) życia osób duchownych i ogół obowiązków, dotyczących nieskazitelności kleru pod względem stosunków z płcią niewieścią1. Przytacza je kompilacja włocławska w czterech osobnych artykułach, które wraz z następnymi, aż do dziesiątego i z trzema pierwszymi, wyczerpują rzecz o przyzwoitości kleryckiej. Podobnie i odnośne ustępy wszystkich innych statutów synodalnych, opatrzone zwykłym nagłówkiem drugiego tytułu księgi trzeciej dekretałów papieskich De cohabitatione clericorum et mu-lierum (O wspólnym zamieszkiwaniu duchownych z kobietami), następują zaraz po przepisach De vita et honestate clericorum. Przyczynę tego układu łatwo zrozumieć, jeśli się zważy, że samo już częste obcowanie duchownych z kobietami, a bardziej jeszcze wspólne z nimi mieszkanie, czyni życie tych pierwszych podejrzanym i przeciwnym ich godności i powadze stanu; stąd też artykuł czwarty wspomnianej kompilacji włocławskiej o przebywaniu niewiast w domach księży połączony został z pierwszym jej artykułem w przeróbce arcybiskupa Łaskiego z wieku XVI.

§1
Przebywanie niewiast w domach osób duchownych

Synod uniejowski arcybiskupa Janisława (1326) przepisywał, żeby się duchowni trzymali z dala od takich kobiet, z którymi często obcując lub nawet z nimi pod wspólnym dachem przebywając, ściągnąć by przez to mogli na siebie podejrzenie życia niepowściągliwego2. Wyraźniej formułuje owo postanowienie prawa kościelnego artykuł czwarty kompilacji włocławskiej, bo wzbrania w ogóle mieszkać duchownym razem z kobietami i przechowywać je u siebie, zwłaszcza jeśli to są osoby młode lub podejrzane, wyjąwszy jedynie takie, na które prawo zezwala. Dodatek ten statutu włocławskiego exceptis dumtaxat a iure concessis (z wyjątkiem tych, na które zezwala prawo) wskazuje, że w praktycznym określeniu zasady, jakiej się trzyma ustawodawstwo kościelne w kwestii stosunku osób stanu duchownego do niewiast: non tantum caste sed etiam caute (nie tylko czyste, ale i pewne), oparł się nasz kanonista-redaktor na rozporządzeniu obowiązującej ustawy, która tylko bliskim krewnym zamieszkiwać pozwala w domach duchownych, chociażby i młodym, gdyż ich tam obecność żadnego nie może wzbudzić podejrzenia3. Przez to zmodyfikował on zbytnio surową, a jedyną w tym przedmiocie ustawę dawniejszego u nas prawa prowincjonalnego legata Filipa (1279), iżby żaden duchowny absolutnie nie mieszkał wspólnie z jakąkolwiek kobietą4. Że ta modyfikacja ustawy prowincjonalnej z roku 1279, wobec dość ogólnikowo wyrażającego się o tej sprawie przepisu z roku 1326, który z początkiem XV wieku już nie wystarczał, nie była przypadkowa, świadczy już samo następstwo niniejszego statutu legata Filipa i naszej kompilacji o zamieszkiwaniu niewiast w domach kleru po statucie o noszeniu broni przez duchownych3.

Z brzmienia przytoczonej powyżej ustawy legata Filipa, który mówi o kobietach w ogólności (mulieres aliquas), przebywających w domu beneficjatów lub kleryków z wyższymi święceniami, nie wymienia zaś wyraźnie ich konkubin, wnosić trzeba, że niezwykle ostry ten przepis spowodowała wielka trudność w przeprowadzeniu bezżeństwa kapłanów w Polsce, jeszcze w XIII wieku. Przypuszczenie nasze o doniosłości statutu legata Filipa w ustawodawstwie polskim upada i jego wyjątkowe znaczenie zmienia się, jeśliby zamiast wyrazu aliquas stać miało w pierwotnym tekście suspectas mulieres lub concubinas, jak mają nasze późniejsze statuty prowincjonalne z wieków XIV i XV. Nie zdaje się nam to jednak głównie z tego powodu, że nie tylko myśl sama rzeczonej ustawy synodu budzińskiego, ale i jej stylizacja opiera się na słynnym postanowieniu jednego z frankońskich synodów VII wieku: „Inhibendum est, ut nullus sacerdos foeminas, de quibus suspicio potest esse, retineat"6. Idzie ono jeszcze dalej aniżeli najstarsze kanony z pierwszych wieków Kościoła7, bo nie tylko kobiet obcych i podejrzanych trzymać nie dozwala u siebie duchownym, ale ani ciotki i siostry, ani nawet matki quia instigante diabolo et in illis scelus perpeiratum reperitur.

Jak widzimy, kwestia pobytu niewiast w domach osób duchownych nie była określona dość jasno i stanowczo w samym kodeksie prawa powszechnego8; zarówno też nasze przepisy synodalne, aż do XV wieku, nie bawią się w szczegółowe wywody w tym kierunku. Dopiero z rozwojem prawa kanonicznego w Polsce zabiera głos w tej sprawie Andrzej Łaskarz z Gosławic i to po dwakroć raz będąc jeszcze proboszczem kujawskim (1392-1414) w artykule czwartym kompilacji statutów włocławskich biskupa Kurowskiego, później po roku 1420 jako biskup poznański w swoich własnych statutach diecezjalnych. Tam, jak wskazaliśmy już wyżej, powoływał się Łaskarz bez wszelkich zastrzeżeń na znaną konstytucję papieża Innocentego III A nobis, tutaj zaś w statutach poznańskich, nasz kanonista starał się pogodzić sprzeczne przepisy dekretałów Grzegorza IX, łącząc je razem ze sobą bez najmniejszej zmiany. Przyznać trzeba, że uczynił to wcale niezręcznie; dla duchowieństwa parafialnego taka redakcja statutu była całkiem niezrozumiała. By się o tym przekonać, dość przytoczyć w mowie będący statut poznański: „Item statuimus, quod clerici suspectas et iuvenes mulierculas, sed neque matrem, amitam vel sororem — quia in-stigante diabolo et in illis scelus preparatum reperitur, aut etiam pedis-sequas earum, ad sibi cohabitandum recipiant, nisi forte tales sint, in quibus naturale foedus nihil premittit saevi criminis suspicari"9 (zakazujemy duchownym trzymania młodych i podejrzanych kobiet, ani matki, ciotki, ani siostry, ponieważ za poduszczeniem diabła także i one mogą dopuścić się grzechu, chyba że naturalny związek nie pozwala podejrzewać srogiego występku). Oczywiście duchowny na parafii, czytając w ten sposób sformułowany przepis10, nie mógł go interpretować należycie, tj. że nawet w tym wypadku, kiedy dozwolone ustawą prawa powszechnego przebywanie w domu najbliższych niewiast krewnych lub takich kobiet, które nie wzbudzają podejrzeń u obcych, stawałoby się niebezpieczeństwem dla utrzymujących je duchownych, winni się z nimi natychmiast rozłączyć. Natomiast przepis włocławski: „clerici cum mulieribus non cohabitent, nec suspectas swe iuvenes apud se foveant, exceptis dum-taxat a iure concessis" (zabrania się duchownym mieszkać z kobietami i trzymać u siebie młode kobiety, z wyjątkiem tych, na które zgadza się prawo) był już dla kleru wiejskiego daleko jaśniejszy i praktyczniejszy. Nieco później, w połowie wieku XV, powyższy statut poznański biskupa Andrzeja stał się częściowo obowiązującym w diecezji kujawskiej wskutek rozporządzenia archidiakona włocławskiego z roku 1478.

Nie wszyscy ustawodawcy prawa partykularnego, tak jak nasz proboszcz włocławski, a później biskup poznański Andrzej Łaskarz11 i za jego przykładem Paweł Sulisławowy, archidiakon kujawski, kładli główny nacisk na okoliczność dobrej sławy kobiety, pozostającej w mieszkaniu osób duchownych, a przeto wolnej od wszelkich podejrzeń, chociażby nie była ich krewną12.

Już ów przepis synodu nantejskiego Inhibendum powtórzył wyrażoną jeszcze na soborze nicejskim zasadę, że z kobietami, na które paść może podejrzenie, kapłanowi mieszkać nie wolno. Ograniczył ją znacznie ten sam dekretał papieża Innocentego III A nobis, który uważają powszechnie za łagodniejszy od wzmiankowanego kanonu Inhibendum, ograniczył, bo wykluczył wszystkie obce niewiasty i jedynie biskupom dawał moc pozwalania, aby duchowni utrzymywali w domu osoby krewne albo powinowate w najbliższych stopniach. Praktyczne zachowywanie tego prawa wyszło wkrótce poza myśl i literę dekretału Innocentego III, gdyż biskupi dozwalali mieszkać klerykom razem z niewiastą, nawet obcą, jeśli tylko w tym wypadku żadne podejrzenie nie padło na kobietę i nie groziło niebezpieczeństwo duchownemu. Nie było to wykroczenie przeciwko ogólnej zasadzie prawa kościelnego o przebywaniu niewiast pod wspólnym dachem z duchownymi, ale z czasem taka praktyka przerodziła się w nadużycia ze strony kleru. Biskupi bowiem dowiadywali się o moralności własnego kleru, przeważnie z relacji archidiakonów, którzy wizytowali diecezję; ich świadectwo miało być dla biskupa wskazówką, czy należało przypomnieć lub nawet obostrzyć ustawę kościelną o zamieszkiwaniu kobiet w domach duchowieństwa. Łagodniejsze lub surowsze w tej mierze przepisy biskupów synodalne zależały zatem przeważnie od sumienności sprawozdania wizytującego kler parafialny archidiakona. Atoli jak na zachodzie, tak i w Polsce okazali się archidiakoni niedbałymi w dochodzeniu i karaniu konkubinatu osób duchownych13; wystarczyło opłacić się im pewną taksą pieniężną w czasie wizyty, aby otrzymać urzędowe świadectwo, że przebywająca w domu księżym niewiasta nie jest osobą podejrzaną dla władzy diecezjalnej14. W ten sposób uchylało się duchowieństwo polskie, przy pomocy zwierzchników od kar, wymierzonych na nierządnych kapłanów i beneficjatów15, nałożnice zaś swoje uwalniało od zaprzedania ich w niewolę lub ubiczowania, jak to postanawiały rozporządzenia synodu łęczyckiego z roku 1285, powtórzone jeszcze w wiek potem przez arcybiskupa Jarosława na synodzie w Kaliszu 1357 roku16.

Łącząc ustawy prowincjonalne z wynikami dotychczasowych badań okazuje się, jak powoli i z wielką trudnością dokonywało się w Polsce dzieło reformy gregoriańskiej17. Tym się też tłumaczy, że ustawodawstwo synodalne użyło najsurowszych środków, aby znieść pożycie małżeńskie naszego kleru, na które w szczególności jeszcze w ciągu XIV stulecia uskarżają się przepisy diecezjalne krakowskie i włocławskie18 i wznowiło w następnym wieku dawniejszą ustawę legata Filipa z roku 1279, wzbraniającą duchownym mieszkać wspólnie z jakimikołwiek kobietami pod jednym dachem.

§2
Prawne skutki konkubinatu

Wśród przepisów synodalnych o żyjących w konkubinacie klerykach, wyjątkowe miejsce w naszym ustawodawstwie zajmuje piąty z rzędu artykuł statutów włocławskich z XV wieku19, raz ze względu na nowe rozporządzenie karne, które on nie znosząc dawniejszych, wymierza na publicznych przestępców celibatu, po wtóre z przyczyny jego bliskiego związku z należącymi tutaj postanowieniami innych diecezji i odnośnym tytułem trzeciej księgi statutów kaliskich arcybiskupa Mikołaja Trąby z roku 1420.

Przepis włocławski odwołuje się przede wszystkim, zaraz na wstępie, do istniejących już ustaw prawa prowincjonalnego20. Ma wiec na myśli głównie ósmą konstytucję synodu kaliskiego (1357) Quod nullus presbyter concubinam palam vel indubitanter teneat21 (żaden duchowny niech nie trzyma konkubiny jawnie i w sposób nie pozostawiający wątpliwości), w której ówczesny arcybiskup gnieźnieński Jarosław przytoczył w dosłownym brzmieniu uchwały legatów papieskich kardynała Gwidona (1267) i Filipa (1279), sformułowane i określone bliżej na synodzie łęczyckim (1285) przez arcybiskupa Jakuba Świnkę22 z powołaniem się na znane dekrety papieży z XI wieku: Mikołaja n i Aleksandra E, które zabraniały ludziom świeckim słuchać mszy św. odprawianej przez nierządnych kapłanów23. W moc rzeczonych uchwał legatów papieskich XIII stulecia24, stosownie do ustawy prawa powszechnego25, podlegali księża konkubinariusze klątwie ipso facto (na mocy samego prawa, tj. po dopuszczeniu się przestępstwa, bez konieczności wydania wyroku sądowego), jeśli zaś odprawiali nabożeństwo stawali się nieprawidłowymi irregulares i utrącali ipso facto beneficja kościelne. Postanowienia karne Gwidona i Filipa, zatwierdzone około roku 1301 przez legata Mikołaja Boccasini26, zmodyfikował znacznie następny legat Gentilis w roku 1309, gdyż zniósł zupełnie ekskomunikę, a prywację beneficjum ograniczył tylko do utraty czwartej części dochodów, której połowa należała do biskupa, druga zaś winna była być obróconą na rzecz ubogich lub potrzeby kościoła; w razie braku poprawy biskup mógł powtórzyć karę, a nawet użyć kary cielesnej, jeżeli uznał to za stosowne27. Za ustawą Gentilisa poszło też ustawodawstwo diecezjalne w pierwszej połowie owego wieku28. Wkrótce jednak, wskutek rozwolnienia obyczajów, nasz episkopat przywrócił na synodzie w Kaliszu (1357) surowość dawniejszych kanonów i konstytucji papieskich, za czym i statuty poszczególnych diecezji zamieszczają już ostrzejsze w tej mierze postanowienia, jak np. uchwały pierwszego synodu krakowskiego biskupa Piotra Wysza.

Na szczególną uwagę zasługuje tutaj wspomniany artykuł piąty statutów włocławskich. Do znanych kar prawa prowincjalnego dodaje on jeszcze karę więzienia i zaostrza ją, w razie niepoprawy, cięższym karcerem z pokutą: zastrzega się jednak, że od tej kary wolnymi być mają konkubinariusze prałaci i kanonicy. Osobliwy ten wyjątek, uczyniony na rzecz dostojników diecezjalnych, nie ma wzoru w naszym poprzednim ustawodawstwie; zastanowić zaś musi, jeśli się zważy, że w wymiarze kar ius commune kładzie na równi wszystkich duchownych niższych stopni włącznie, aż do biskupa30. Widocznie rozumieli nasi kanoniści, że 49 reguła prawa in VI-o in poenis benignior interpretatio est facienda (w karach należy dokonywać łagodniejszej interpretacji), dotyczy nie tylko wyższych dostojeństw (dignitates maiores), ale stosowali ją także do członków kapituły i pomocników biskupa, pamiętając dobrze o konstytucji Bonifacego VIII, który przy wymiarze kary więzienia polecał mieć wzgląd na doniosłość osoby delikwenta.31 Statuty kaliskie Mikołaja Trąby omijają ten szkopuł, wyrażając się ogólnikowo omnes clerici32; natomiast diecezjalne krakowskie z roku 1331, 1408 i płockie z 1423 roku zaznaczają wyraźnie, że ten rodzaj kleru wraz z niższym duchowieństwem tej samej podlega karze. Zwłaszcza statuty płockie zasługują w tym względzie na uwagę, przytoczywszy bowiem niemal dosłownie odpowiedni ustęp zwodu Trąby, dodają bez wszelkich zastrzeżeń: „ne quis clericorum civitatis vel diocesis nostrarum, cuiuscumque status vel condicionis fuerit, bene-ficiatus vel non beneficiatus in sacris ordinibus constitutus in domo sua suspectas mulieres vel extra domum in sua procuracione publice detineat concubinas"33 (niech żaden duchowny naszego miasta lub diecezji, jakiegokolwiek stanu czy kondycji, beneficjat czy bez beneficjum, który ma święcenia kapłańskie, nie trzyma w swoim domu podejrzanych kobiet, ani poza domem konkubin). Toteż za przekroczenie niniejszego przepisu jeden z prałatów płockich, kantor Stanisław poszedł w trzydzieści lat później do więzienia w Pułtusku34. Uważać tedy należy klauzulę statutów włocławskich: „nisi propter excellentiam personae delinquentis, quam forte poena carcerali non ex-pediret punire" (chyba że z powodu godności osoby przestępcy nie należałoby stosować kary więzienia) za właściwą samej tylko diecezji kujawskiej. Nie przytaczają jej ani statuty poznańskie Łaskarza, mimo powtórzenia przez nich w dosłownym brzmieniu niniejszego przepisu kompilacji włocławskiej, ani nawet gnieźniensko-włocławskiej z początków XVI wieku, chociaż już wtedy prawie sama szlachta zajęła wszystkie godności kapitulne i zdołała sobie zastrzec uprzywilejowane stanowisko w ustawach diecezjalnych35.

Z porównania niniejszego przepisu diecezji kujawskiej z odnośnymi postanowieniami innych współczesnych statutów synodalnych wynika, że powstał on pod wpływem i za przykładem rozporządzenia biskupa płockiego Jakuba, wydanego w sierpniu 1397 roku. Okazuje się dalej, że wraz ze wspomnianą ordynacją płocką Kurd-wanowskiego i analogicznym statutem krakowskim z roku 1408 uwzględniony został nasz przepis włocławski przez kodyfikatorów zwodu arcybiskupa Trąby na synodzie kaliskim w roku 1420 przy redakcji tytułu De cohabitatione clericorum et mulierum (O wspólnym mieszkaniu duchownych i kobiet) z księgi trzeciej. Okoliczność wreszcie, że biskup Andrzej Łaskariusz powtarza w swoich statutach poznańskich już po roku 1420 nie przepis synodu kaliskiego, ale wcześniejszy od niego włocławski36, potwierdzać się zdaje nasz domysł, że ten kanonista był głównym autorem kompilacji statutów włocławskich. Jeżeli następnie uwzględnimy, że owo mitius zwodu Trąby, stanowiąc łagodniejszy odtąd wymiar kary na jawnych konkubinariuszów, zwracało się nie tylko przeciwko postanowieniu statutów praskich z roku 135537, których początek w tym ustępie powtórzył bez zmiany sam synod kaliski, ale także przeciwko istniejącym dotąd w poszczególnych diecezjach polskich, nazbyt surowym konstytucjom o kapłanach i beneficjatach; i jeżeli uwzględnimy zarazem jeszcze okoliczność, że po roku 1420 Kurdwanowski i Łaskarz wracają w swoich statutach diecezjalnych do dawniejszych przepisów, nie uwzględniając przy tym wcale nowego statutu prowincjonalnego, to z tych danych przypuszczać trzeba, że już w Kaliszu przy redakcji owego tytułu o konkubinacie duchownych obydwaj biskupi płocki i poznański niezawodnie się sprzeciwiali przeprowadzonej tam przez resztę biskupów i kanoników modyfikacji, obowiązującej dotychczas w Polsce odnośnej ustawy legatów papieskich Gwidona (1267) i Filipa (1279) oraz arcybiskupów gnieźnieńskich Jakuba Świnki (1285) i Jakuba Bogorii Skotnickiego (1357). Modyfikacja ta polegała na zupełnym zniesieniu ekskomuniki, jak to już było od niewielu lat (1408) w diecezji krakowskiej oraz na złagodzeniu wymiaru ostatecznej kary wyzucia z beneficjum kleryka-konkubinariusza, który je posiadał, a to w ten sposób, iż po bezskutecznym upomnieniu go trzechkrotnym następowała za pierwszym razem kara pieniężna w kwocie trzech grzywien, za drugim ciężkie więzienie przez miesiąc, w końcu dopiero usunięcie z urzędu ipso facto. Przeciwnie się działo w diecezji płockiej i poznańskiej; kara klątwy pozostała tutaj nadal obowiązująca i o niej to mówią statuty tych diecezji już po roku 1420: „ultra (citra) poenas per statutu provincialia (tj. z XIII i XIV wieku, nie zaś Mikołaja Trąby) contra concubinarios promulgatas, quas infringere non possumus nec debemus — quas quod hoc in suo esse stare permittimus, sed etiam ipsas tollere non possumus" (jeżeli jest notorycznym konkubinariuszem wedle kar statutów prowincjonalnych wydanych przeciwko konkubi-nariuszom, których nie możemy ani nie chcemy łamać — które pozostawiamy w mocy i których znieść nie możemy). Nadto sama utrata beneficjum dokonywała się tutaj prędzej: w diecezji płockiej już po upływie ośmiu dni od chwili ogłoszenia statutu, w krakowskiej po trzech miesiącach, w kujawskiej zaś nieco później, ale po dwukrotnym, coraz cięższym i dłuższym więzieniu. Wyjątek stanowili prałaci, których dość było przed tym upomnieć kanonicznie. Dopiero w drugiej połowie XV wieku stała się obowiązująca w tej diecezji ustawa kaliska arcybiskupa Trąby38; nadto w diecezji krakowskiej publikował już Zbigniew Ole-stński około roku 1436, a później jego następca Tomasz Strzępiński w roku 1459 energiczny dekret soboru bazylejskiego39, który zdaje się, jak gdzie indziej, tak i w Polsce nie zaradził złemu40.

§3
Wolność testowania i zapisy konkubinariuszów

„Rządcy kościołów nie mogą w testamentach nic przeznaczać z własności kościoła i dochodów nabytych z urzędu, pod karą nieważności; jeśliby zaś tak czynili, to ich następcy winni takowe odwołać, a gdyby ci nie chcieli uczynić, będą zmuszeni do tego przez biskupa". Tak opiewa artykuł szósty statutów włocławskich. Źródłem tego przepisu o testamentach beneficjatów jest statut legata Filipa, zatytułowany Opes ecdesiarum non oppignorandae nec distrahendae41 (Dóbr kościoła nie wolno zastawiać ani pomniejszać). Mimo uderzającego podobieństwa między ustawą włocławską a legata Filipa, ta jedna ważna zachodzi między nimi różnica, że przepis diecezjalny nie dopuszcza żadnych wyjątków w rozporządzeniu ostatniej woli plebanów, zna je natomiast ustawa synodu budzińs-kiego: „rectores ecclesiarum de acquisitis contemplatione ecclesiarum ip-sarum non possunt condere testamentum, nisi in casibus a iure permis-sis"42 (rektorzy kościołów nie mogą przekazywać w testamencie dóbr otrzymanych od Kościoła, z wyjątkiem wypadków przewidzianych przez prawo). Było zaś wolno beneficjatom uczynić jakąś darowiznę za życia lub zapisać testamentem część majątku ruchomego, nabytego w służbie Kościoła, nie tylko na klasztor lub ubogich, ale także krewnych i dla służby swojej43. Pozwalało zatem i u nas prawo prowincjonalne na mocy powszechnego zwyczaju, na który się godziło ustawodawstwo papieskie, czynić plebanom w testamentach zapisy nabytych dochodów kościelnych, zakazywały zaś tego niektóre konstytucje diecezjalne. Ograniczenie statutami biskupimi tej powszechnej, a zarazem prowincjonalnej ustawy o wolności testowania cząstki dochodów kościelnych, na rzecz w służbie zostającej familii beneficjata; ta okoliczność spowodowała, że duchowni przekraczali zazwyczaj ustawę, zapisując pod jej tytułem cały majątek, nabyty z dór i dochodów kościoła swojej rodzinie: nieprawym dzieciom i złym żonom swoim44. Zwłaszcza kler ówczesny, wielce nierządny, niemałych dopuszczał się w tym względzie nadużyć. Tak np. podaje do wiadomości statut wrocławski z roku 1415, że plebani tamtejsi iście po książęcemu wyposażali swe nałożnice i gospodynie z pominięciem kościoła, z którego dochodów zebrali majątek45.

Nie inaczej działo się zapewne w diecezjach ściśle polskich, jeśli kodyfikatorowie zwodu Trąby, przyznając wszystkim beneficja-tom zupełną swobodę, co do rozporządzeń ostatniej woli — oczywiście z majątku patrymonialnego, chociaż tego nie wyrażają — uznali przecież za rzecz właściwą przytoczyć na samym początku tytułu De testamentis et ultimis voluntatibusi6 (O testamentach i ostatniej woli) zakaz statutów moguckich z roku 1310 „Clericus de rebus ecclesiae acquisitis concubinae suae vel filiis in fornicatione genitis quic-quam47 non relinquat"48 (duchownemu zabrania się pozostawiać [w spadku] swojej konkubinie i dzieciom spłodzonym w rozpuście czegokolwiek z rzeczy Kościoła, które od niego dostał); wypuścili wszakże groźbę odmówienia pogrzebu chrześcijańskiego i interdyktu lokalnego na wypadek, gdyby legat konkubinariusza, uczyniony z własności kościelnej starano się utrzymać w swej mocy. Przepis ten synodu kaliskiego z roku 1420 wyprzedził jedyny w naszym ustawodawstwie, a bezwzględny zakaz testowania z dochodów kościelnych w statutach włocławskich, zakaz, wywołany nadużyciem nierządnych plebanów. Że to ich głównie miał na myśli redaktor kompilacji włocławskiej, świadczy już samo bezpośrednie następstwo tego przepisu po ustępie o karach, wymierzonych przeciwko jawnym przestępcom celibatu, podobnie jak to jest we wspomnianych już współczesnych statutach wrocławskich biskupa Wacława (1382-1417). Potwierdza nasz wywód jedno z pytań, które stawia instrukcja kujawska z pierwszej połowy XV wieku dla wizytatorów synodalnych: „Si plebanus est dislapidator bonorum ecclesiae inutiliter, ut emendo tunicas concubinis vel filias maritando"^ (czy pleban nie marnotrawi majątku kościelnego np. na kupowanie ubrań konkubinom albo wydawanie córek za maż).

Inne nasze synody diecezjalne zachowują milczenie w tym przedmiocie.


opr. mg/mg



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama