Stosunki przedmałżeńskie

Fragment książki "Poszedłbym do Kościoła, ale..." - zawierającej odpowiedzi na trudne pytania stawiane Kościołowi

Stosunki przedmałżeńskie

Umberto de Martino

Poszedłbym do Kościoła, ale...

Odpowiedzi nauki katolickiej na najczęściej stawiane zarzuty

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo JEDNOŚĆ, Kielce 2006
ISBN 83-7442-216-5
www.jednosc.com.pl


Spis treści
Słowo wstępne7
Niedzielne kazanie9
Spowiedź19
Stosunki przedmałżeńskie35
Małżeństwo 43
Osoby rozwiedzione żyjące w nowych związkach 61
Środki antykoncepcyjne 73
Aborcja89
Eutanazja107
Homoseksualizm 123
Celibat księży129
Kapłaństwo kobiet141
Wielość religii 153
Obecność zła165
Diabeł i piekło175
Prawda pisana 181
Osobiste spotkanie z Bogiem183
Co dalej? 199

Stosunki przedmałżeńskie

Życie w młodości jest wesołe i beztroskie; ludzie dorośli i posunięci w latach patrzą na młodych z sympatią: pod ich adresem kieruje się wiele oczekiwań, które czasem się spełniają. W okresie młodości pojawiają się pierwsze miłości, które powoli przybierają coraz bardziej określony kształt, prowadząc do kojarzenia się w pary i mniej lub bardziej trwałych więzi. Relacje między chłopcem a dziewczyną biorą często, w sposób bardzo normalny, swój początek w szkole lub w innych miejscach uczęszczanych przez młodych: jest to dobro, które przyczynia się do rozwoju uczuciowości i osobowości. Zawiązuje się relacja przyjaźni, która ubogaca oboje; ale nie zawsze przyjaźń taką pozostaje, gdyż w wielu przypadkach chłopiec albo dziewczyna oczekują od siebie wzajemnie zachowań, wykraczających poza zwyczajną i przejrzystą komunikację: rodzi się z tego forma spotkania przenikniętego seksualnością, które nie prowadzi do niczego dobrego. Jedno z dwojga lub oboje stają się zaborczy i znajomość zmierza coraz bardziej w kierunku pewnego rodzaju seksualnej zażyłości, która powoduje rosnące niezadowolenie, rozdźwięki i podział.

Żywe, roześmiane towarzystwo chłopców i dziewcząt napełnia radością, ale nie zawsze grupy i środowiska młodych są radosne; czasami przeklinają i okazują wobec siebie taką zażyłość, że budzi w nas co najmniej zażenowanie. Dzisiaj młodzież spotyka się kiedy chce i jak chce: nie istnieją żadne ograniczenia, a rodzice często mają trudności w egzekwowaniu od swoich dzieci szacunku wobec pewnych ustalonych reguł postępowania. Konsekwencją tego jest „luz", z jakim młodzi przeżywają wzajemne relacje. Nie należy się temu dziwić, na nic też się zda przybierana przez nas postawa niechęci i nieskutecznego moralizowania. Niepotrzebnie dorośli uważają, że społeczeństwo przeżywa regres albo, że za ich czasów takie rzeczy się nie zdarzały; lepiej odwoływać się do prawdy postaw moralnych i starać się je przekazywać młodym. Akademickie przemowy i apele odeszły już w zapomnienie; liczą się szlachetne cechy własnej postawy, wewnętrzna walka, by samemu dobrze postępować, i pozytywne, dające do myślenia, przyjazne rozmowy z młodymi. Nie bez znaczenia jest budujący wpływ osobistych przymiotów i zachowań zawsze wyrażających się na zewnątrz.

Środowisko generalnie jest permisywne, a więc bezgranicznie tolerancyjne. Pod nazwą przyjaźni często lansuje się postawy sprzeciwiające się ludzkiej godności i przypominające zachowania nierozumnych zwierząt. Więzy przyjaźni łączące młodych różnej płci, jeśli pozostają w granicach normalnej ekspresji uczuciowej, przyczyniają się do wzajemnego zrozumienia i szacunku. Jeśli natomiast stają się albo zmierzają do tego, by stać się przejawami płciowości, tracą autentyczny wymiar dojrzałej przyjaźni, szkodzą pod wieloma względami nawiązanej relacji i zagrażają perspektywom ewentualnego małżeństwa. Prawdziwa przyjaźń jest współbrzmieniem serc; seksualność ma swój własny obszar ekspresji: jest nim małżeństwo.

Relacje uczuciowe chłopca i dziewczyny, zgodnie z uznaną moralnością, nie powinny się wyrażać w zachowaniach seksualnych, które dążą do swego rodzaju „nadgryzania" aktów właściwych parze małżeńskiej. Płciowość jest częścią osobowości każdej jednostki; odpowiada sposobom, w jakich jest się w stanie przeżywać ludzką miłość: płciowość, albo inaczej seksualność, cechuje mężczyznę i kobietę nie tylko na płaszczyźnie fizycznej, ale także psychicznej i duchowej, odciskając się we wszystkim, co ich wyraża. To zróżnicowanie, powiązane z uzupełnianiem się, komplementarnością obu płci, odpowiada w pełni Bożemu zamysłowi, zgodnie z powołaniem, do którego realizacji każdy człowiek jest wezwany.

Komplementarność obu płci u człowieka jest chciana przez Boga, zgodnie z planem, który On ukazał od samego początku historii zbawienia: „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę" (Rdz 1,27). Fakt objawiony domaga się refleksji: bliskość między obrazem Bożym i zróżnicowaniem płciowym odnosi się jedynie do człowieka (wyróżnienie - red. E. B.), a nie do żadnego zwierzęcia. W konsekwencji człowiek, przez właściwe korzystanie ze swojego zróżnicowania płciowego, jest w stanie czynić coraz bardziej spójnym swoje podobieństwo do wzorca, ustanowionego przez Boga. Boży plan zostaje wyjaśniony tak: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swojego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem" (Rdz 2,23).

Planem, jaki Bóg nakreślił dla człowieka, jest rodzina; przewiduje on zjednoczenie seksualne w obrębie małżeństwa. Intymne stosunki powinny mieć miejsce jedynie w obszarze małżeństwa, ponieważ tylko wówczas urzeczywistnia się chciany przez Boga nierozerwalny związek między jednoczącym a prokreacyjnym znaczeniem tych stosunków, ustanowionych w celu podtrzymywania, potwierdzania i wyrażania definitywnej wspólnoty, komunii życia - „jednego ciała" - przez realizację pełnej, wiernej i płodnej ludzkiej miłości, czyli miłości małżeńskiej. Dlatego też stosunki seksualne poza zasięgiem małżeńskim stanowią poważne naruszenie porządku moralnego, ponieważ są one sposobem wyrażania relacji, która jeszcze nie zaistniała; są językiem, który nie znajduje obiektywnego potwierdzenia w życiu dwóch osób. Związek małżeński niesie ze sobą nieodzowne korzystanie z pełnego oddania seksualnego, podczas gdy zwykła relacja znajomości czy przyjaźni powinna być od tego daleka.

Nauka katolicka określa to w sposób bardzo jasny - dotyczy wszystkich ludzi i wszystkich czasów. Jest po prostu wyjaśnieniem naturalnego prawa moralnego, które jest powszechne i niezmienne właśnie dlatego, że odwołuje się do ludzkiej natury, która jest taka sama u różnych ludzi i nie zmienia się przez wieki. Nie ma powodów, by twierdzić, że dzisiejsza, zmieniająca się sytuacja społeczna wymaga zmian w prawie moralnym. Człowiek wciąż pozostaje tym samym co zawsze człowiekiem i chociaż dzisiaj ma się znacznie lepiej niż dawnymi laty, to zawsze ważna pozostanie dla niego konieczność i umiejętność postępowania odróżniającego go od zwierząt.

Chociaż ludzkie zachowania są bardziej swobodne, ich moralna ocena jednak się nie zmienia: wśród nastolatków i młodzieży stają się powszechne pewne zachowania typu seksualnego, które jako takie predysponują do odbycia pełnego stosunku, choć nie doprowadzają jednak do jego realizacji. Te przejawy płciowości są nieporządkiem moralnym, ponieważ mają miejsce poza przestrzenią małżeńską. Formuła doktrynalna jest bardzo jasna i nie dopuszcza w tym względzie żadnych wyjątków.

Może młodym jest trudno wytrwać w czystości, ale nie jest to powód do zmiany nauczania w tej materii. Wiadomo, że zachowanie czystości w każdym wieku (!) kosztuje wiele trudu, jeśli nie podejmuje się właściwych środków i nie walczy o nią w odpowiedni sposób. Gdy egoistycznie myśli się jedynie o sobie i mnoży wyłącznie osobiste wymagania, wówczas nie potrafi się ocenić autentycznej roli seksualności. Dlatego twierdzi się, że należy ulegać jej impulsom, nie dostrzegając nawet w najmniejszym stopniu, że człowiek oprócz instynktu seksualnego posiada również rozum i wolę, nie mówiąc o tym, że jest dzieckiem Bożym.

Kościół zawsze okazuje zrozumienie i miłosierdzie dla ludzkich słabości, ale nie może zmieniać swoich wzorców moralnych, które są zbudowane na wskazaniach obecnych w Objawieniu. Najbardziej skutecznym sposobem postępowania w obliczu trudności natury seksualnej jest respektowanie nauki Kościoła i stosowanie takich środków, które umożliwiają życie w cnocie czystości.

Niektórzy młodzi, może nawet liczni, zaczynają wcześnie wchodzić we wszelkiego rodzaju relacje seksualne. Przynosi to opłakane skutki: rujnowanie życia zawodowego, utratę ideałów, nienasycone i niepohamowane poszukiwanie przyjemności, a potem - wielkie rozczarowanie. Inni młodzi potrafią powściągnąć swoje impulsy seksualne i stopniowo rozwijając się nawiązują i umacniają relacje uczuciowe, zachowując czystość do stanu małżeńskiego. Końcowy rezultat jest zaskakujący i zawsze dający się sprawdzić w praktyce: ci, którzy wcześnie podejmują stosunki seksualne, często tworzą słabe i nieudane rodziny; ci zaś, którzy wkraczają w małżeństwo z zachowaniem czystości, cieszą się rodziną trwałą i żyjącą wartościami. Współczesne społeczeństwo potrzebuje rodzin trwałych i przykładnie żyjących, a Bóg oczekuje od młodych, że będą postępować zgodnie z prawdziwymi zasadami moralności.

Obowiązek czystości jest obowiązkiem wierności, która staje się możliwa, a nawet łatwa dzięki Bożej łasce: „Nie można prowadzić czystego życia bez pomocy Bożej. Bóg chce, żebyśmy uznając to byli pokorni i prosili Go o ratunek. Powinieneś z ufnością zwracać się do Maryi, natychmiast, w wypełnionej Bogiem ciszy swego serca, bez głośnych słów: «Matko moja, moje biedne serce głupio się buntuje... Jeśli mnie Ty nie uchronisz...». A Ona ci pomoże w zachowaniu czystego serca i podążaniu drogą, na którą powołał cię Pan" (Josemaria Escrivä de Balaguer, Przyjaciele Boga, przeł. J. Jarco, Księgarnia św. Jacka, Katowice 1996, nr 180).

Środki do wytrwania w czystości są od zawsze te same: gorliwie oddawać się nauce lub pracy, nie pozwalać sobie na lenistwo, uprawiać sport, strzec zmysłów, trzymać na wodzy wyobraźnię, podejmować różne, choćby niewielkie umartwienia, i prosić wciąż o pomoc Najświętszą Maryję Pannę. Dzisiejsze uwarunkowania oscylują w kierunku myślenia raczej odległego od moralności: „Są tacy, którzy uśmiechają się ironicznie, gdy mówi się o czystości. Jest to uśmiech, a raczej grymas, pozbawiony radości, martwy produkt chorych umysłów" (Josemaria Escriva de Balaguer, dz. cyt., nr 179).

Pełne, dojrzałe człowieczeństwo przejawia się w panowaniu nad namiętnościami: można żyć w czystości, jeśli się tylko tego chce i podejmuje wysiłek jej zachowania. Młody człowiek, który walczy pełen wielkoduszności i czujności, proporcjonalnie do swojego zaangażowania czyni postępy w czystości i zmierza do trwałego, szczęśliwego związku małżeńskiego.


Więcej na ten temat w: Kongregacja do spraw Wychowania Katolickiego, Wskazania wychowawcze na temat ludzkiej miłości, 1 listopada 1983.

Doradzam serdecznie (red. E. B.) lekturę Katolickiego Dwumiesięcznika Społecznej Krucjaty Miłości „Miłujcie się". Wydawca: Towarzystwo Chrystusowe, ul. Panny Marii 4, 60-962 Poznań, e-mail:milujcie@tchr.org

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama