Gdy nastąpi śmierć kliniczna

Fragmenty książki "Siedem wtajemniczeń"

Gdy nastąpi śmierć kliniczna

Ks. Mieczysław Maliński

SIEDEM TWOICH WTAJEMNICZEŃ

© Wydawnictwo WAM, 1997
Redakcja: Anna Piecuch
ISBN 83-7097-964-5



GDY NASTĄPI ŚMIERĆ KLINICZNA

Namaszczenie olejem świętym to jest modlitwa Kościoła wraz z ciężko chorym. Kościół przychodzi do ciebie z sakramentem olejem świętym namaszczenia, aby ci towarzyszyć, aby ci pomóc. Bo tobie już trudno myśleć, bo już jesteś otępiony chorobą, temperaturą, lekami, dietą, kroplówkami, zastrzykami. Wobec tego przychodzi ksiądz - jak brat, może odprawi u ciebie w pokoju Mszę świętą, a może tylko uklęknie, stanie, usiądzie i będzie czytał, głośno się modlił, wreszcie udzieli ci olejem świętym namaszczenia.

W szpitalu odbywa się to z konieczności w skróconej formie. Ale w domu przygotuj się do tego starannie. Zadbaj ty, a raczej twoi bliscy o to, aby przykryć stół białym obrusem, położyć czy postawić krzyżyk, świeczki, naczynie z wodą święconą. Ksiądz najpierw dom poświęci - przesunie go z wymiaru codzienności w wymiar święta. Zacznie od znaku krzyża świętego i od modlitwy wstępnej, ażeby cię przygotować do przyjęcia Boga, który przyjdzie do ciebie w jego słowie. Będzie czytał fragmenty ze Starego Testamentu i Nowego.

Ileż razy byłem w takiej sytuacji z tym obrzędem, ile razy bywało, że przychodziłem do człowieka, który już nie żył. „Kiedy umarł?" „Przed chwilą. Nie zdążył ksiądz. Za późnośmy zawiadomili". Bo to tak często bywa, że odwleka się księdza na ostatnią chwilę. Ale wtedy i tak klękałem oraz modliłem się głośno. Czytałem Ewangelię, improwizowałem żal za grzechy, odmawiałem różaniec, litanię - wiedząc o tym, że ostatnie, co umiera w człowieku, to jest słuch. I żeby słowo Boże - żeby Bóg, który przychodzi do człowieka w słowie, dotarł do niego.

Zdarzenie, które mną niedawno wstrząsnęło, miało miejsce w Niemczech u moich znajomych. Do pokoju, gdzie leżał człowiek, który przed chwilą skonał, wszedł syn - lekarz. Wyrzucony z domu przez zmarłego, znienawidzony, przeklęty. Za wszystko. Chociaż naprawdę za nic. Stanął nad nim i pełnym głosem, prawie krzycząc, jak prorok czy jak dobry anioł przebaczał, darowywał, oświadczał, że nie ma nienawiści, żalu i pretensji i prosił Boga, żeby dusza ojca spotkała się z miłosierdziem Bożym.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama