Przystrój się w Jego rany

Z pobożnym rozważaniem 24 godzin Męki Pańskiej według Luizy Piccarrety Pan Jezus związał szereg obietnic dla dusz

„Och, jakże ogromnie byłbym zadowolony, gdyby choć jedna osoba czytała te «Godziny Mojej Męki» w każdej miejscowości!” - wyznał Jezus swojej „małej córeczce woli Bożej”.

Z pobożnym rozważaniem 24 godzin Męki Pańskiej według Luizy Piccarrety Pan Jezus związał także szereg obietnic dla dusz: „dam im te same zasługi, jak gdybym to Ja sam cierpiał Mękę” . W innym miejscu ostrzegł: „te «Godziny» utrzymują niebo i ziemię w harmonii, powstrzymując Mnie przed rozbiciem świata na kawałki”.

Obietnice Jezusa

„24 godziny Męki Naszego Pana Jezusa Chrystusa” L. Piccarreta (1865-1974), służebnica Boża, spisała na polecenie spowiednika. Włoska mistyczka przez 64 lata nie wstawała z łóżka, żyjąc bez jedzenia (z wyjątkiem Komunii św.) i picia, a także - niemalże - bez snu. Nosiła stygmaty zarówno na ciele, ubłagawszy Jezusa, by były niewidoczne, jak również na duszy. Zbawiciel prowadził Luizę niestrudzenie przez szereg stopni świętości aż do mistycznego małżeństwa. Gdy miała 24 lata, Trójca Święta złożyła w niej dar woli Bożej - stracony przez Adama i Ewę, a odzyskany przez Chrystusa, o który prosimy w modlitwie „Ojcze nasz”. Naukę Jezusa o przyczynach stworzenia człowieka i zapanowaniu królestwa Bożego przed końcem świata tercjarka dominikańska zawarła w 36 tomach „Księgi Nieba”. W ostatnim czasie swoisty renesans przeżywają także jej rozważania Męki Pańskiej wydane drukiem w 1915 r.

„Wszystko dla chwały naszego Pana” - pisała o istocie 24-godzinnego nabożeństwa w liście do spowiednika. L. Piccarreta przekazała ponadto szereg obietnic dla każdego, kto będzie je nabożnie praktykował. I tak grzesznikom rozważającym Jego bolesną Mękę Pan Jezus obiecał łaskę nawrócenia, a ludziom niedoskonałym - doskonałość. Tłumaczył, iż człowiek ulegający pokusom dzięki tym „Godzinom” odniesie zwycięstwo, zaś cierpiący znajdą w nich siłę, pocieszenie i lekarstwo. Pisząc o zadowoleniu Zbawiciela z adorowania Jego ran, Luiza przekazała także Jego życzenie, aby w każdym mieście i miejscowości znajdował się przynajmniej jeden egzemplarz tych medytacji.

Kroplami Jego łez

Nabożeństwa pasyjne obecne są w Kościele od wielu wieków. Tematyce Męki Pańskiej poświęcono również szereg książek. L. Piccarreta - określana mianem jednej z największych mistyczek XX w. - zaznaczała jednak, iż spisane przez nią „Godziny” nie mają na celu odtwarzania historii Męki, ale zadośćuczynienie! Służebnica Boża wskazała przy tym na różne sposoby odkupienia win towarzyszące rozważaniu kolejnych godzin, np.: „4 godzina: 8.00 wieczorem - wieczerza eucharystyczna”; „6 godzina: 10.00 w nocy - druga godzina konania w ogrodzie Getsemani”; 9 godzina: 1.00 nad ranem - Jezus wrzucony do potoku Cedron”; „13 godzina: 5.00 rano - Jezus w więzieniu”. W jednej czytający błogosławi, w innej współczuje i wychwala, w jeszcze innej niesie pociechę, wynagradza, błaga, modli się i uprasza...

Przywołując słowa Maryi, w 11 tomie „Księgi Nieba” L. Piccarreta notuje wskazówkę, że najskuteczniejsza modlitwa łagodząca serce Jezusa polega na przyobleczeniu się w to, co On sam wycierpiał. „Dlatego też, moje dziecko - uczyła Matka Boża - włóż na swoją głowę koronę cierniową Jezusa. Zakropl swoje oczy kroplami Jego łez. Nasyć swój język Jego goryczą. Oblecz swą duszę w Jego Krew. Przystrój się w Jego Rany. Przebij swe ręce i stopy Jego gwoździami i jako drugi Chrystus stań wobec Jego Boskiego Majestatu”. To niezwykłe widowisko - powtórzyła mistyczka za Maryją - wzruszy Go tak, że „nie będzie wiedział, jak odmówić czegokolwiek duszy ubranej w Jego własny strój...”.

Za każde słowo dusza

Ktokolwiek rozmyśla nad Moją Męką - mówił innym razem sam Jezus - tworzy fontannę w swoim sercu i „im więcej o niej rozważa, tym bardziej fontanna się powiększa”. Zapytany przez Luizę, czym wynagrodzi ludzi czytających „Godziny”, Zbawiciel powtórzył słowa swojej Matki, że da im te same zasługi, jak gdyby to On sam cierpiał Mękę i tym sposobem - dodał - „uczynię ich zdolnymi uzyskać te same owoce, zgodnie z dyspozycją duszy”.

„Później w Niebie - zaznaczył - ustawię te dusze przede Mną i będę rzucał w nie oszczepami miłości i zadowolenia tyle razy, ile razy czytały «Godziny Mojej Męki», a one będą rzucały je we Mnie. Jakąż słodką muzyką będzie to dla wszystkich Błogosławionych!”.

L. Piccarreta usłyszała od Jezusa, że w podzięce za napisanie „Godzin Męki” - za każde zawarte w nich słowo - otrzyma duszę - pocałunek. „Moja Miłości, to dla mnie, a co dasz tym, którzy je będą czytali?” - dociekała Jego „mała córeczka”. Jezus odpowiedział: „Oni również otrzymają jedną duszę za każde słowo, jakie przeczytają, jeśli będą to robili wspólnie ze Mną i w Mojej woli”. Wyjaśnił, że większy lub mniejszy efekt tych „Godzin Męki” wynika z większego bądź mniejszego zjednoczenia z Nim duszy, „a czynienie tego zgodnie z Jego wolą, sprawia, że stworzenie chowa się w Jego woli”.

Widzę Moją wolę

Zapewnienie, jak wielkie znaczenie ma nabożne rozważanie Męki Pańskiej - uczczenie Jezusowych ran i towarzyszenie Mu w agonii konania - znajdujemy m.in. w „Dzienniczku” s. Faustyny. „Jedna godzina rozważania Mojej bolesnej Męki większą zasługę ma, aniżeli cały rok biczowania się aż do krwi. Rozważanie Moich bolesnych ran jest dla ciebie z wielkim pożytkiem, a Mnie sprawia wielką radość” - zanotowała apostołka Bożego Miłosierdzia.

L. Piccarrecie Jezus wyjaśnił także, iż „Godziny” czuwania przy Nim w ostatniej dobie Jego ziemskiego życia mają największą wartość z tego powodu, że są powtórzeniem tego, co On czynił w trakcie swojego śmiertelnego życia oraz życia, jakie przedłuża w Przenajświętszym Sakramencie. „Gdy słyszę «Godziny Mojej Męki», słyszę Mój własny głos i Moje własne modlitwy. Widzę Moją wolę w tej duszy, której pragnieniem jest dobro wszystkich i która czyni zadośćuczynienie za wszystkich, i czuję się porwany radością do zamieszkania w niej”.

Służebnica Boża zanotowała również słowa Pana, które możemy odczytać jako przynaglenie: „Och, jakże ogromnie byłbym zadowolony, gdyby choć jedna osoba czytała te «Godziny Mojej Męki» w każdej miejscowości! Czułbym się obecny w każdej miejscowości, a Moja sprawiedliwość, ogromnie pogardzana w tych czasach, byłaby częściowo ułagodzona”.

Serce porusza także inne wyznanie: „Gdy teraz ktokolwiek odprawia te «Godziny Mojej Męki», przez kontakt z nim czuję wyciągane gwoździe, wyjmowane ciernie, gojone rany i obmywane plwociny. Czuję jak zło, które czynią Mi inni, wymieniane jest na dobro”.

Rozpowszechniajcie je!

Nabożeństwo 24 godzin Męki Pańskiej rozpoczyna „5.00 po południu”, kiedy to Jezus żegna swoją Najświętszą Matkę. W kolejnych godzinach udajemy się razem z Nim do wieczernika, towarzyszymy Mu w konaniu w Getsemani i jesteśmy przy Jego pojmaniu. Rozważanie kończy „4.00 po południu - złożenie Jezusa do grobu”. Każdą „godzinę” poprzedza i kończy modlitwa ze słowami: „Dziękuję Ci” i „błogosławię Cię”.

Zegar Męki Pańskiej wg L. Piccarrety można nabyć w formie książki. Aplikacje z rozważaniami do kolejnych „godzin” dostępne są także w internecie. Można modlić się przez całą dobę, można też - co wcale nie jest rzadką praktyką - rozłożyć poszczególne „godziny” na 24 dni.

„Gdy dusze odprawiają te «Godziny Męki», czuję Moją Krew i Moje Rany, i ożywa we Mnie pragnienie zbawienia dusz” - mówi Jezus. I prosi: „Te «Godziny» są małymi słodkimi łykami, jakie dusza daje Mi za tyle goryczy, jaką otrzymuję od stworzeń, ale za mało jest tej słodyczy w porównaniu do tak wielu gorzkich łyków, które otrzymuję. Dlatego bardziej rozpowszechniajcie je, bardziej rozpowszechniajcie...”.


ŚWIADECTWO

Chwała idzie przez krzyż

O 24 godzinach Męki Pańskiej po raz pierwszy usłyszałam na rekolekcjach w sanktuarium w Świętej Wodzie. Wkrótce też miałam okazję uczestniczyć w nabożeństwie prowadzonym przez ks. Dominika Chmielowskiego. Modliliśmy się wówczas przed Najświętszym Sakramentem 24 godziny, a dopełnieniem czytanych rozważań była adoracja w ciszy. Ludzi było bardzo dużo i każdy mógł podejść blisko Pana Jezusa. Urzeczona pięknem tego nabożeństwa zaczęłam odprawiać je w domu - najpierw z rodziną, codziennie przez godzinę przez kolejne 24 dni, następnie samotnie, rozważając Mękę Pańską całą dobę.

To piękne nabożeństwo ubogaca duszę i z serca polecam je każdemu. Świadomość ogromu cierpień, jakich doświadczył Jezus, sprawia, że chcę Mu nieustannie - nie tylko przez 40 dni Wielkiego Postu - dziękować i wynagradzać. Trwanie przy Jezusie w duchu zadośćuczynienia jest drogą uświęcenia człowieka. Ja zajmuję się Jego ranami, a Jemu oddaję wszystkie swoje cierpienia. Powinniśmy wynagradzać Jezusowi każdą z Jego ran, bo On nas w te rany włożył i cierpiał za nas.

Jakie są owoce praktykowania 24 godzin Męki Pańskiej? Jak wpadający do pokoju promyk słońca uwidacznia każdą, najmniejszą nawet drobinkę kurzu, tak też owocem tego nabożeństwa jest światło dla duszy. Uczę się stawać w prawdzie świadoma swoich słabości. Uczę się też przyjmować trudności z wiarą, że Boża miłość obróci zło w dobro. Bo chwała, o czym często zapominamy, idzie przez krzyż! Jezus otworzył nam niebo swoimi ranami. Rozważanie Jego bolesnej męki pomaga nam porzucić grzech i pójść Jego drogą.

OLGA KOŁODZIEJAK

Echo Katolickie 11/2021

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama