Fragmenty książki "Dobre i złe duchy w naszym życiu", dostarczającej sprawdzonych metod i narzędzi do podejmowania skutecznych i dobrych decyzji
Mark E. Thibodeaux DOBRE I ZŁE DUCHY W NASZYM ŻYCIU
|
|
Św. Ignacy z Loyoli powszechnie uznawany za jednego z największych mistyków Kościoła określany jest także niekiedy mianem pierwszego na świecie psychologa. Na długo przed tym, zanim ludzie posiedli jakiekolwiek rozumienie tego, czym jest psychika, i zanim powstała terminologia opisująca życie wewnętrzne, Ignacy wydawał się mieć dobre zrozumienie tego, co dzieje się głęboko w ludzkich myślach i uczuciach. Nie miał do dyspozycji psychologicznego słownictwa, zamiast tego używał języka duchowości i mistycyzmu. Podejrzewam, że nawet gdyby je znał i tak opisywałby wewnętrzne poruszenia człowieka w kategoriach dobra i zła. Dlaczego? Był bowiem przekonany, że wszystkie nasze myśli, uczucia i działania albo nas do Boga przybliżają, albo nas od Niego oddalają. Kościół do dziś tak uważa.
Jaki jednak był początek duchowości ignacjańskiej? Skąd wzięła się pierwsza intuicja Ignacego z Loyoli dotycząca doświadczania w ludzkich duszach subtelnych poruszeń?
Wszystko zaczęło się od armatniej kuli.
Inigo de Loyola urodził się w szlacheckiej rodzinie w Kraju Basków, regionie Hiszpanii, około roku 1491. Jego wychowanie związane było ze średniowieczną kulturą dworską i rycerskim etosem: bitwami, adorowaniem pięknych kobiet, lśniącymi zbrojami, dbaniem o honor, walkami na miecze, grą w karty i mnóstwem alkoholu nie najlepszy początek dla świętego! Inigo był znany z ogromnej pasji i żarliwości, jednak swoją energię marnował na hołdujące egoizmowi zajęcia i mało znaczące, z góry skazane na porażkę walki.
W roku 1521, pomimo nadciągającej klęski, zachęcał swoich towarzyszy broni do walki w obronie twierdzy w Pampelunie. Kiedy został trafiony w nogę armatnią kulą, Hiszpanie natychmiast poddali się Francuzom. Zwycięska armia pozwoliła zabrać Inigo do jego zamku w Loyoli, by tam odzyskał zdrowie. Ten człowiek o ognistym temperamencie miał spędzić wiele tygodni samotnie, leżąc w łóżku i nie mając żadnego zajęcia. Któregoś dnia, bardzo się nudząc, poprosił o jakieś rycerskie romanse i powieści o szlacheckich walkach, jednak na zamku były tylko dwie książki Żywoty Świętych i Życie Chrystusa. Podczas długich samotnych dni rekonwalescencji Inigo zanurzał się w marzeniach. Niekiedy wyobrażał sobie siebie jako bohaterskiego szlachcica, walczącego w ważnych bitwach dla feudalnego pana, zdobywającego rękę wysoko urodzonej damy, zajmującego prestiżowe stanowiska w potężnym królestwie. Innymi razy religijne książki, po które ostatecznie sięgnął, sprawiały, że wyobrażał sobie siebie jako nowego św. Franciszka czy św. Dominika: walczącego przeciw księciu ciemności, składającego przysięgę dozgonnej wierności Ojcu Niebieskiemu, proszącego Maryję, Matkę Chrystusa, by została jego królową.
Pewnego dnia doznał objawienia: zauważył istotną różnicę między tym, co odczuwał po swoich rycerskich marzeniach, a tym, co czuł po marzeniach o życiu religijnym. Opisując swoją historię w trzeciej osobie, Ignacy następująco opowiada o tej niezwykłej chwili olśnienia:
Zrozumienie różnicy pomiędzy dwoma rodzajami duchów, które w nim działały, stało się fundamentem zgłębianej przez Ignacego w ciągu całego życia kwestii rozeznawania przez człowieka woli Bożej. Doszedł do przekonania, że Bóg, w swojej nieskończonej miłości i współczuciu dla nas, nieustannie porusza ludzkie serca pragnieniem wspaniałych czynów pomnażających życie i miłość, podczas gdy inny duch prowadzi nas ku niższym marzeniom i pociąga nas ku czynom sprzecznym z życiodajnymi natchnieniami Boga. Ignacy odkrył, że jeśli człowiek umiałby po prostu rozeznawać pomiędzy tymi dwoma rodzajami duchów pociągającymi ku życiu i od życia odciągającymi wtedy znałby wolę Bożą. Zauważył, że to przyciąganie w kierunku dobra ma wyraźne cechy ukazujące Boga, który jest jego ostatecznym źródłem. Odciąganie od Boga ma również charakterystyczne cechy. Im bardziej człowiek potrafi je wykrywać, tym łatwiej jest mu je rozpoznawać i iść za duchem prowadzącym do życia w Bogu.
Kolejne dwa rozdziały zgłębiają cechy tychże duchów: pierwszego, często określanego przez Ignacego mianem złego ducha lub wroga naszej ludzkiej natury oraz drugiego dobrego ducha. Trzeba sobie uświadomić, że idea złego ducha, według Ignacego, wydaje się o wiele szersza aniżeli to, co powszechnie określane jest mianem diabła. Podobnie w przypadku dobrego ducha nie chodzi tylko o natchnienia Ducha Świętego. By to zobrazować, w tej książce będę używał pojęcia fałszywego i prawdziwego ducha4.
Ojciec William Huete SJ ujmuje to w następujący sposób: Fałszywy duch równa się diabeł plus koszmar tragicznych okoliczności, takich jak rak lub huragany, plus destrukcyjne doświadczenia i zachowania, plus bagaż psychologiczny, plus słabości emocjonalne itd. Fałszywy duch jest tym wszystkim, co odciąga mnie od Boga i Jego pełnego miłości planu dla świata.
Podobnie, w odniesieniu do prawdziwego ducha, Ignacy nie tylko mówił o Duchu Świętym, ale o tym wszystkim, co zbliża mnie do Boga. Prawdziwy duch równa się Duch Święty plus dobro w świecie, plus szczęśliwe okoliczności życia, takie jak zdrowie czy słoneczna pogoda, plus doświadczenia i zachowania będące afirmacją życia, plus dobre samopoczucie psychiczne i siły.
Fałszywy duch: wewnętrzna siła odciągająca od Bożego planu, od wiary, nadziei i miłości. Fałszywy duch określany jest również jako zły duch lub wróg naszej ludzkiej natury. |
Prawdziwy duch: wewnętrzna siła skłaniająca do Bożego planu, do wiary, nadziei i miłości. Określany również jako dobry duch. |
Gdy odburkuję ojcu, czy robię tak dlatego, że diabeł popycha mnie do tego, czy z powodu jakiegoś psychologicznego zranienia z dzieciństwa lub też dlatego, że nie wyspałem się poprzedniej nocy? Moja odpowiedź brzmi: Tak! Wszystkie te czynniki łączą się w odciąganiu mnie od Boga. Ten wpływ nazywamy fałszywym lub złym duchem.
Traktując życie wewnętrzne na sposób Ignacego, mówimy, że kiedy człowiek jest pod wpływem fałszywego ducha, znajduje się w stanie strapienia. Zgłębimy ten temat szczegółowo w rozdziale 2.
Podobnie, czy jeśli danego dnia jestem dla ojca uprzejmy, to z powodu działania Ducha Świętego we mnie, czy też dlatego, że ojciec dobrze mnie wychował, lub dlatego że się wyspałem? Ponownie moja odpowiedź brzmi: Tak! Suma tych czynników przyciąga mnie do afirmacji życia, którą nazywamy wpływem prawdziwego ducha. Człowiek pod wpływem prawdziwego ducha znajduje się w stanie pocieszenia, co stanowi temat rozdziału 3.
Takie rozumienie strapienia i fałszywego ducha oraz pocieszenia i prawdziwego ducha towarzyszy rozważaniom kolejnych rozdziałów poświęconych zgłębieniu charakterystycznych cech każdego z tych duchów oraz stanom, jakie wywołują w człowieku.
Strapienie: stan bycia pod wpływem działania fałszywego ducha. | Pocieszenie: stan bycia pod wpływem działania prawdziwego ducha. |
3 Św. Ignacy Loyola, Opowieść Pielgrzyma autobiografia, tłum. Mieczysław Bednarz SJ, Wydawnictwo WAM, Kraków 2007, 8. Dalej: Autobiografia.
4 Pewną analogią do tego rozróżnienia jest Medytacja o Dwóch Sztandarach (por. ĆD 136-148), w której św. Ignacy pisze o poznaniu życia prawdziwego, czyli takiego, którego wzorem jest Jezus Chrystus, w przeciwieństwie do poznania podstępów (w domyśle: kuszenia do życia fałszywego) przez Lucyfera. Życie prawdziwe i fałszywe (podobnie jak duch fałszywy i prawdziwy) rozumiane jest tutaj w znaczeniu moralnym (przyp. red.).
opr. ab/ab