Zapraszamy na trzecią adwentową rozmowę z cyklu "PRZEDŚWIĄTECZNY ZESTAW ZIÓŁEK, czyli rozmowy o Wcieleniu"
Nigdy dość powtarzania, zwłaszcza przy okazji Adwentu i Bożego Narodzenia, że istota tej tajemnicy polega na tym, że Bóg stał się człowiekiem. Jeśli zatem chcemy tej istoty doświadczyć, to i my stańmy się ludźmi. Stańmy się bardziej ludzcy, dla siebie nawzajem a zwłaszcza dla wykluczonych, bo On się stał człowiekiem właśnie wśród wykluczonych.
Anna Bajon: Ciągle się czegoś spodziewamy, że Pan Jezus zadziała, że Boże Narodzenie ze swoją rodzinną atmosferą, spowiedzią i choinką jakoś nas automatycznie zmieni..
źródło: photogenica.pl
Wojciech Ziółek: To wszystko też jest potrzebne. Potrzebna jest liturgia ale i rytuały, zwyczaje, atmosfera. Tylko żebyśmy sobie zdawali sprawę, że o wiele łatwiej w tym wysprzątanym mieszkanku, przy bielutkim obrusie i ładnej zastawie, śpiewać „Nie było miejsca dla Ciebie”, niż rzeczywiście być gdzieś, gdzie nie ma miejsca, niż doświadczać stajni, ubóstwa i głodu. Trzeba sobie uświadomić, że o wiele bardziej wolimy śpiewać rzewne kolędy o ubóstwie i niedoli Pana Jezusa niż rzeczywiście dzielić Jego los.
AB: Wtedy w Betlejem... Maryja z Józefem są wykluczeni... w Boże Narodzenie to wykluczenie często jest naszą winą. Mówimy: To jest nasz, chrześcijański Pan Jezus! A może Pan Jezus jest bardziej zewnętrzny niż się nam wydaje
WZ: To, głęboka myśl i zgadzam się z sugestią w niej zawartą! Dopowiedziałbym jednak, że Boże Narodzenie nie może być ani wykluczające, bo przecież On przyszedł do wszystkich nie tylko do chrześcijan, ani też rozmyte, bez wyraźnej chrześcijańskiej tożsamości. Wcielenie to sama istota chrześcijaństwa! Żeby wejść w jakąkolwiek relację trzeba najpierw mieć swoją jasno określoną tożsamość. Pan Jezus nie przychodzi tylko do chrześcijan, ale, na litość Boską, nie pozwalajmy na to, by Boże Narodzenie straciło chrześcijańską tożsamość. Nie róbmy z Bożego Narodzenia zimowych wakacji z eurogwiazdką na dachu i figurkami krasnalków w ogródku. Powszechność Bożego Narodzenia nie może być osiągnięta poprzez znalezienie wspólnego mianownika na poziomie zero, na zasadzie pytania: „Kto lubi wakacje?” Wszyscy. No, to bardzo dobrze, znaleźliśmy wspólną płaszczyznę dla Świąt i dlatego teraz będziemy wszyscy świętować już nie Boże Narodzenie, żeby nikt nie był wykluczony, tylko „zimowe wakacje”, bo w tym się wszyscy odnajdujemy.
AB: W takim razie, co powinno być takim wspólnym mianownikiem, wspólną płaszczyzną, na której mogą się znaleźć i wierzący i niewierzący i chrześcijanie i przedstawiciele innych wyznań? Jak przeżyć Boże Narodzenie by nie wykluczało ono nikogo? Jak je przeżyć, by nie zamknąć Pana Jezusa tylko wśród chrześcijan?
WZ: Nigdy dość powtarzania, zwłaszcza przy okazji Adwentu i Bożego Narodzenia, że istota tej tajemnicy polega na tym, że Bóg stał się człowiekiem. Jeśli zatem chcemy tej istoty doświadczyć, to i my stańmy się ludźmi. Stańmy się bardziej ludzcy, dla siebie nawzajem a zwłaszcza dla wykluczonych, bo On się stał człowiekiem właśnie wśród wykluczonych. Jeśli zatem przeżyjemy Boże Narodzenie wśród wykluczonych, jeśli przeżyjemy je pomagając ludziom to bardzo dobrze. Wtedy to możemy nawet i w ogóle nie mieć Wigilii, bo doświadczymy tajemnicy Wcielenia, przeżyjemy istotę Bożego Narodzenia bardziej konkretnie niż byśmy się łamali opłatkiem. Jeżeli w Wigilię będziemy wśród biednych, potrzebujących i wykluczonych to spotkamy nie tylko ludzi ale też i Boga, który się w nich wcielił. Staniemy się bardziej ludzcy i bardziej boscy zarazem. Natomiast jeśli odpuścimy Wigilię dla jakiegoś leżakowania na plaży czy w górach, to znaczy, że nie tylko rozminiemy się z Panem Jezusem ale też że nasze człowieczeństwo uległo zubożeniu.
źródło: photogenica.pl
o. Wojciech Ziółek SJ, Anna Bajon
opr. ab/ab