"Żart i anegdota trochę pobożne"

Spis zabawnych anegdotek o świętych, zakonnikach i kobietach.

Któryś z braci oskarżył drugiego na kapitule, że dotknął ręki kobiety. Tamten odpowiedział:
-To była dobra kobieta.
Na to mistrz Jordan (bezpośredni po św. Dominiku przełożony generalny dominikanów), który przewodniczył kapitule, powiedział:
-Deszcz jest dobry i ziemia jest dobra, ale jeśli je połączyć, powstaje błoto. Tak samo ręka mężczyzny jest dobra, podobnie jak ręka kobiety. Z ich połączenia jednak mogą pozostać złe myśli lub uczucia.

Święty Franciszek Salezy jako młodzieniec zamierzał pozostać w stanie bezżennym, by móc się poświęcić służbie Bożej. Jednak jego ojciec miał inne plany. Znalazł piękną i bogatą pannę ł zaproponował synowi, by się z nią ożenił. Młody Franciszek odpowiedział z humorem:
- Tato, widziałem pannę i zgadzam się z twymi pochwałami, i dlatego jestem przekonany, że zasługuje na kogoś lepszego ode mnie.
Gdy Franciszek Salezy został już księdzem i biskupem, zgłosiła się do niego pobożna dama z pytaniem:
- Czy to grzech malować swą twarz różem?
-Teologowie mają zdania podzielone - odpowiedział. - Jedni pozwalają, inni nie.
- Jak więc mam postąpić?
- Proszę pójść drogą pośrednią - odrzekł - umalować tylko jeden policzek.

Święty Franciszek Salezy jako biskup miał sługę imieniem Dominik. Zakochał się on w młodej wdowie, pani Clevel. Nie mając odwagi oświadczyć się jej osobiście, postanowił napisać list. Zaniknął się w swym pokoju. Nie był jednak zbyt biegły we władaniu piórem i brakło mu słów, by wyrazić swe uczucia. Przypadkiem wchodzi do jego pokoju biskup. Dominik usiłuje ukryć list. Biskup jednak wyczuł intuicyjnie jego kłopoty i mówi:
- Jeśli chcesz, mogę ci pomóc.
Dominik się zgadza. Przyszły święty siada i pisze piękny list miłosny. Po ukończeniu oddaje go zakochanemu, by się podpisał. List bardzo podobał się młodej wdówce. Ale dla pewności zgłasza się jeszcze do biskupa, by zasięgnąć jego rady. Usłyszawszy pozytywną odpowiedź, zgadza się i następuje ślub.

- Czy Ekscelencja nie uważa, że panie z przesadnie wielkimi dekoltami gorszą gości na bankietach? - pyta jeden z dyplomatów nuncjusza papieskiego w Paryżu.
- Ależ nie - odpowiada przyszły Jan XXIII. - Kiedy któraś z pań ma zbyt wielki dekolt, wszyscy patrzą nie na nią, ale na mnie, jak zareaguję.
Nuncjusz obojętnie traktował to zjawisko. Pewnego razu jednak grzecznie zareagował. Pod koniec przyjęcia podał jabłko siedzącej obok żonie ambasadora ze zbyt wielkim dekoltem i powiedział:
- Proszę przyjąć ten owoc i przypomnieć sobie, co spostrzegła Ewa, gdy spożyła jabłko.

"Żart i anegdota trochę pobożne"

opr. JU/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama