"Żart i anegdota trochę pobożne"

Spis zabawnych anegdotek związanych z zyciem świętych

Pewnemu jeźdźcowi z trudem przychodziło dosiąść swego konia. Pewnego dnia próbuje parę razy; zmęczył się podskakiwaniem, ale wciąż bezskutecznie. Zaczął modlić się do świętych o pomoc. Odpoczął chwilę i z dobrym rozbiegiem podskoczył. Skok był tak dobry, iż przeskoczył konia i spadł na drugą stronę. Wstał, otrzepał się i rozpoczął na nowo rozmowę z świętymi: „Prosiłem was o pomoc, ale nie myślałem, że wszyscy naraz mi Ją okażecie".

U francuskich wieśniaków św. Mikołaj uchodzi obok św. Walentego za patrona małżeństw. Stąd cieszy się on szczególną czcią u dziewcząt szukających mężów. I tak we wsi w pobliżu Montreuil ładna dziewczyna imieniem Genowefa nabyła za swe oszczędności figurkę świętego i wznosiła do niego gorące modlitwy, by pomógł jej w znalezieniu dobrego i zamożnego męża. Ale Mikołaj chyba myślał: .Dobre stworzenie zbyt się spieszy". I nie kwapił się z wysłuchaniem modlitw. Nie zjawiał się żaden kandydat do ręki. Zniecierpliwiona dziewczyna wpadła w gniew i pewnego dnia w przypływie złego humoru, ponieważ dopiero co wyszła za mąż jej przyjaciółka, chwyciła figurkę świętego, otworzyła okno i rzuciła ją na ulicę. Zdarzyło się akurat, że pod domem przechodził młody chłopak z sąsiedniej wsi. Święty spadł mu prosto na głowę ł nabił potężnego guza. Oburzony wnosi do sądu skargę na Genowefę. W osiem dni potem oskarżona ł oskarżyciel stanęli przed sądem. Gdy Rajmund, bo tak nazywał się chłopiec, ujrzał piękną i zażenowaną Genowefę, szybko wycofał skargę. Potem obie strony wracały tą samą drogą do domu. Zdaje się, że po drodze doszli do całkowitej zgody, bo wkrótce szli już pod rękę i po cichu coś sobie szeptali. W trzy tygodnie potem Rajmund i Genowefa dali już na zapowiedzi, a rychło stanęli ł na ślubnym kobiercu. „Święty Mikołaju - szeptała panna młoda -dziękuję ci, bo tylko dzięki twojej pomocy zdobyłam męża, i to dobrego". Po powrocie z kościoła postawiła figurkę świętego na honorowym miejscu.

Święty Tomasz z Akwinu był jednym z najbardziej otyłych świętych. Pewnego dnia odwiedza go przyjaciel i patrzy, jak siedzi on nad całym talerzem mocno osolonych oliwek.
- Mistrzu - pyta - jak możesz zjeść tyle oliwek, i to tak słonych?
Widzisz - odpowiada przyszły święty, wskazując na swe ciało - by przyprawić tyle mięsa, potrzeba wiele soli.

"Żart i anegdota trochę pobożne"

opr. JU/PO

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama