Opis Windows Millenium
Ciekawostki | Dvd,Mp3 | Ebiznes | Gry komputerowe | Internet | Kościół i Internet | Oprogramowanie | Sprzęt | Windows ME — ostatni cesarzDarek Rzeźnicki Jeszcze na początku zeszłego roku Microsoft twierdził, że Windows 98 Second Edition to ostatni system operacyjny oparty na jądrze Windows 9x i DOS-u. Następcą popularnych okien miała być "konsumencka" wersja Windows 2000 - odchudzona w stosunku do W2K Professional i wzbogacona o funkcje typowe dla zastosowań domowych, szczególnie obsługę gier i starszego sprzętu. Jednak wraz z postępem prac nad Windows 2000 okazało się, że na razie niemożliwe jest pogodzenie stabilności i zabezpieczeń technologii NT z wymaganiami użytkowników domowych - przede wszystkim zgodnością ze starszym sprzętem i oprogramowaniem. Postanowiono więc zaprojektować jeszcze jeden, ostatni Windows z linii 9x, który będzie równie uniwersalny, co poprzednicy, a zarazem wprowadzi jak najwięcej rozwiązań Windows 2000, by ostatecznie zerwać z dosowym rodowodem i przygotować grunt pod przyszłościowy system o kodowej nazwie Whistler. W ten sposób na nowe millennium pojawia się Windows Millennium Edition, promowane także jako Windows Me. Obie nazwy wiele tłumaczą: pierwsza nasuwa skojarzenie z Windows 98 Second Edition i nie jest to bezpodstawne, gdyż zakres zmian wprowadzonych w nowych oknach narzuca raczej nazwę Windows 98 Third Edition. Druga zaś symbolizuje nową (czy aby na pewno nową?) strategię Microsoftu, polegającą na skupieniu wszystkich potrzebnych użytkownikowi funkcji w systemie operacyjnym. W połączeniu z polityką "Windows wszędzie" brzmi to co najmniej niepokojąco, nie należy się więc dziwić, że rząd USA naciska na podział giganta z Redmont. Dla kogo i po co? Powyższe pytania nasuwają się od razu, szczególnie w kontekście lutowej premiery najważniejszego produktu Microsoftu ostatnich pięciu lat - Windows 2000. Skoro jest bardzo dobry produkt dla wymagających użytkowników oraz dobry, sprawdzony system dla mas, komu i na co potrzebny będzie Windows Me? Przecież od pojawienia się Windows 98 SE minął raptem rok; czy od tamtej pory zaszły aż tak duże zmiany? Odpowiedź jest prosta: w ciągu roku nastąpiła wręcz rewolucja sprzętowa, a Windows Me w założeniu ma nakierować warstwę programową (aplikacje, sterowniki itp.) na technologię Windows 2000. Tak więc Windows Me świetnie sprawdzi się jako system instalowany w nowych komputerach domowych, bo zapewni zgodność z najnowszymi urządzeniami. W przyszłości ułatwi natomiast przejście na system oparty na jądrze W2K. Microsoft wyraźnie pozycjonuje Windows Millennium jako produkt dla typowego domowego użytkownika zainteresowanego Internetem, rozrywką i maksymalną zgodnością z istniejącym sprzętem oraz oprogramowaniem. Jeśli poszukujesz bezpiecznego, stabilnego systemu do pracy, a nie zabawy, postaw na Windows 2000 - o ile masz komputer, na którym W2K można zainstalować. Sprawy wyglądają trochę gorzej w momencie, gdy Twój pecet ma więcej niż rok. Nie, nie z powodu wymagań sprzętowych (system zadowala się raptem Pentium 160 i 32 MB RAM, co w praktyce oznacza procesor klasy Pentium II i minimum 64 MB RAM), lecz ze względu na sensowność dokonania aktualizacji. Jeżeli używasz teraz Windows 98 lub Windows 98 SE, to Millennium właściwie nie zaoferuje Ci nic takiego, czego nie możesz za darmo ściągnąć z Internetu lub naszych płyt CD (jak np. Internet Explorer 5.5 czy Windows Media Player 7), a co mogłoby wyraźnie poprawić działanie komputera. Oczywiście zakładamy, że w ciągu najbliższych miesięcy nie zamierzasz kupić tony najświeższych urządzeń, które diametralnie zmieniłyby konfigurację komputera i że za pomocą dodatkowych aplikacji potrafisz sam przywrócić system do stanu sprzed awarii. Nowy Windows, te same obietnice Jak zawsze przy premierze kolejnej wersji Windows dowiadujemy się, iż te okna będą uruchamiały się i działały szybciej, zaoferują lepszą współpracę ze sprzętem oraz oprogramowaniem, zawieszą się tylko przy okazji awarii elektrowni i generalnie będą ideałem systemu dla mas. Przy okazji dorzucą kilka Nowych Technologii O Dziwnych Skrótach, które uczynią nasze życie lżejszym oraz parę niezbędnych aplikacji oferowanych dotychczas - często w lepszym wykonaniu i za darmo - przez inne firmy. Skąd ten sarkazm? Z permanentnego uczucia deja vu towarzyszącego nowym wersjom okien, szczególnie po sprawdzeniu obietnic w praktyce. Także tym razem deklaracje o szybszym uruchamianiu się Windows czy wydajniejszej pracy programów zdają się - przynajmniej przy dzisiejszym sprzęcie oraz aplikacjach - nie do końca pokrywać z wynikami pierwszych testów. WMe do boju Aby przekonać się o rzeczywistej wartości Windows Me, zainstalowaliśmy finalną (kompilacja 4.90.3000), angielską wersję systemu na trzech komputerach: notebooku z PII 266, 64 MB RAM i twardym dyskiem 4 GB, pececie HP Vectra VL8i z PIII 550, 128 MB RAM i dyskiem 13 GB oraz maszynie własnej konstrukcji z Athlonem 500, płytą główną Asus K7V, 128 MB RAM i dyskiem 20 GB. Sprawdziliśmy też polską wersję beta 4.90.2499, która była jednak na tyle niedopracowana, że postanowiliśmy nie uwzględniać jej w ogólnej ocenie systemu. Nietrudno się domyślić, że instalacja trwała najdłużej w przypadku notebooka - system był gotowy do użytku dopiero po 40 minutach. Natomiast zarówno na HP, jak i maszynie z Athlonem proces uruchamiania Windows Me trwał około 25 minut. Instalacja składa się z dwóch etapów - kopiowania plików i konfigurowania ustawień - kończących się restartami komputera. Jej przebieg nie różni się zbytnio od tego, co znamy z Windows 98: jedynym nowym elementem jest zobrazowanie postępu konfigurowania peceta w końcowej fazie instalacji. Dzięki wskaźnikowi postępu pracy dokładnie widzimy, że komputer nie umarł i mimo wszystko coś się dzieje. Jeśli instalujesz system na gołym pececie (bez systemu operacyjnego), tak jak dotychczas, będziesz mógł wybrać instalację typową, minimalną, przenośną (dla notebooków) i niestandardową, w której zaznaczasz składniki do zainstalowania. Już na samym wstępie, oprócz danych użytkownika i kodu produktu, Windows poprosi Cię też o podanie informacji dotyczących lokalizacji i ustawień regionalnych (kraju, języka, klawiatury i strefy czasowej). Później proces przebiega automatycznie, bez interwencji użytkownika. W przypadku dokonywania aktualizacji z obecnej wersji Windows będziesz musiał zdecydować, czy zachować pliki dotychczasowego systemu na wypadek, gdyby WME nie przypadł Ci do gustu. Będzie Cię to kosztowało dodatkowe parę minut i około 150 MB miejsca na dysku, ale, jak wykazał test, powrót z angielskiego WME do polskiego W98 SE był bezbolesny. Opcja ta może się przydać, a zarchiwizowane pliki starego systemu w każdej chwili daje się wykasować. Trzeba przyznać, że Windows Me nie grzeszy skromnością w zajmowaniu miejsca, pożerając aż 350 MB twardego dysku (ale za to później nie woła o swą płytę instalacyjną, gdy dodajesz nowe urządzenia czy programy - podobnie jak w W2K wszystkie pliki kopiowane są na twardziela). Przy planowaniu wielkości partycji dostępnej dla systemu weź też pod uwagę to, że na testowanym notebooku nawet 200 MB, jakie zostało po instalacji, nie wystarczyło do pracy z wbudowaną aplikacją do edycji wideo Windows Movie Maker. DOS z wozu, koniom lżej Jednym z powodów, dla których Windows Me ma się szybciej uruchamiać, jest pominięcie przetwarzania dosowych plików AUTOEXEC.BAT i CONFIG.SYS podczas startu systemu. Faktycznie, po włączeniu komputera nie ujrzymy już komunikatu o przygotowaniu strony kodowej i innych, zależnych od wpisów w obu plikach DOS-u. Mało tego, w Millennium niemożliwe jest wywołanie menu uruchomieniowego Windows (klawisz [F8]), dzięki któremu zmuszałeś komputer do pracy w trybie awaryjnym lub wierszu poleceń DOS-u. Teraz jedynym wyjściem jest start peceta z dyskietki (utworzenie dyskietki startowej proponuje instalator WME; później można użyć apletu Dodaj/Usuń programy lub skopiować pliki z katalogu Windows\Command\EBD) albo skorzystać z okna wirtualnej maszyny DOS-u w samym Windows. Czy dało to jakieś rezultaty? Na razie trudno powiedzieć. Taki zabieg powinien przyczynić się do uzyskania większej stabilności systemu, któremu nie będą grozić programy trybu rzeczywistego. Natomiast pomiar czasu uruchamiania się Windows 98 SE i Millennium (czystych, bez zainstalowanych aplikacji zewnętrznych) nie wykazał istotnego przyspieszenia w WME: różnice wahały się od 2 (HP, Athlon) do 5 sekund (notebook) na rzecz nowych okien. Sytuacja może wyglądać inaczej w przypadku systemów mocno obciążonych aplikacjami oraz markowych komputerów z preinstalowanym, odpowiednio skonfigurowanym WME, gdzie różnica powinna być większa. Niemniej jednak, nie jest to taki skok, jakiego wszyscy oczekujemy - wciąż marzy nam się start Windows w ciągu 10 sekund. Usunięcie DOS-u nie jest całkowite: to, że został pominięty przy uruchamianiu okien nie oznacza jego zupełnej nieobecności w rdzeniu systemu. Dla zachowania zgodności z istniejącymi aplikacjami kod DOS-u został zachowany, choć programy wymagające pełnego trybu rzeczywistego - zwłaszcza narzędziowe - nie będą działały w WME. Próba instalacji niektórych z nich, jak np. pakietów Norton SystemWorks 2000 czy Partition Magic 5, kończy się nawet ostrzeżeniem systemu o nieprawidłowym ich działaniu w nowych oknach. Bez problemu natomiast używaliśmy dosowych programów Norton Ghost PE do klonowania dysków oraz Ranish Partition Manager do zarządzania partycjami (aczkolwiek boot manager zainstalowany przez tę ostatnią aplikację został bezlitośnie wyrzucony podczas instalacji WME). Pod tym względem Millennium upodobnił się do W2K, w którym wszelkie operacje dokonywane poza udziałem systemu operacyjnego są niedozwolone. Windows 2000 nie pozwala aplikacji odwoływać się do sprzętu bez pośrednictwa sterowników, dzięki czemu system jest stabilny i odporny na ataki wirusów, które np. próbują sformatować twardy dysk. Wyrzucenie trybu rzeczywistego DOS-u z WME znacznie zmniejszy szanse pojawiania się niebieskich ekranów śmierci, poprawiając jednocześnie ogólne bezpieczeństwo okien. Stary, nowy interfejs Graficzny interfejs użytkownika (GUI) Windows Me, czyli to wszystko, co widzi użytkownik podczas interakcji z systemem, został całkowicie przeniesiony z Windows 2000. Począwszy od koloru tapety i dźwięku powitalnego po wygląd okien, ikon i opcji menu Start, wszystko stanowi wierną kopię rozwiązań ze starszego brata. Mamy więc spersonalizowane menu Start - kontrowersyjną funkcję, która chowa rzadko używane elementy - oraz wygodne opcje jego dostosowania. Możemy m.in. rozwijać zawartość Panelu sterowania czy folderu Drukarki z poziomu menu bez konieczności otwierania folderu, a także wyłączyć funkcję personalizującą. Wszystkie te ustawienia dostępne są bądź z menu prawego przycisku myszy (wybierz Właściwości po kliknięciu na pustym obszarze paska zadań), bądź z odpowiedniego apletu w Panelu sterowania. Sam Panel sterowania również przeszedł operację upiększającą. Przy pierwszym użyciu pokazuje tylko najważniejsze, najczęściej używane aplety; dopiero kliknięcie odpowiedniej opcji w oknie wyświetla całą zawartość Panelu. Wówczas zauważysz, że parę elementów zmieniło swą nazwę i zastosowanie (Opcje gier, Łącze bezprzewodowe czy Dźwięki i multimedia), pojawiły się też nowe - Skanery i aparaty cyfrowe, Automatyczne aktualizacje, Opcje folderów, Pasek zadań i menu Start. Na pulpicie ikona zaimportowanego z Windows 2000 okna Moje miejsca sieciowe zastąpiła Otoczenie sieciowe, znacznie ulepszone narzędzie Wyszukaj (dotychczas Znajdź) oparto na stylu przeglądarki WWW. Eksplorator Windows wzbogacił się o trzy funkcje znane z W2K: przyciski Kopiuj do i Przenieś do, wywołujące okno wyboru folderu docelowego, a także ulepszone polecenie Otwórz z..., pokazujące w menu kontekstowym listę aplikacji użytych kiedykolwiek do otwarcia danego typu pliku. Okno Eksploratora zostało też wyposażone w miniprzeglądarkę plików graficznych i wideo. Przeglądarka ta występuje również jako samodzielna aplikacja Podgląd obrazu. Bardzo wygodnym dodatkiem jest nowe okno otwierania/zapisywania pliku znane z pakietu MS Office 2000. Dzięki przyciskom Historia, Pulpit, Moje dokumenty, Mój komputer czy Moje miejsca sieciowe pozwala na szybkie poruszanie się po zasobach komputera. Pojawiło się też parę drobnych, aczkolwiek przydatnych usprawnień: polecenie Uruchom z menu Start wykorzystuje technologię IntelliSense, która stara się przewidzieć to, co chcesz wpisać i pokazuje swe propozycje uzupełnienia. Wskazanie kursorem elementu menu Start powoduje wyświetlenie się podpowiedzi objaśniającej zastosowanie tego elementu (ta funkcja zależy od umieszczenia odpowiednich informacji przez twórcę oprogramowania lub... Ciebie). Ale chyba najwygodniejszą i od dawna oczekiwaną funkcją są "foldery skompresowane", czyli, mówiąc krótko, obsługa plików ZIP. Są one wreszcie otwierane przez Eksploratora (ale w osobnym oknie) i zapisywane - wystarczy wskazać plik i z menu, które pojawi się po kliknięciu prawym klawiszem myszy, wybrać Wyślij do, a następnie Folder skompresowany. Posiadacze nowych komputerów ucieszą się z funkcji hibernacji znanej z Windows 2000. Jest ona co prawda dostępna tylko w pecetach całkowicie spełniających normy zarządzania energią ACPI (testowa maszyna z Athlonem mimo teoretycznej zgodności z ACPI nie ujawniła funkcji hibernacji), ale warto z niej korzystać. Hibernowany komputer zapisuje zawartość pamięci RAM do pliku na dysku i całkowicie się wyłącza. Po włączeniu peceta plik jest wczytywany ponownie do RAM, a system wraca dokładnie do tego stanu, w jakim został uśpiony. Cała na multimedia Najbardziej reklamowane zmiany w Windows Me dotyczą cyfrowych mediów. Oprócz wspomnianych już ulepszeń Eksploratora (folder Moje obrazy z przeglądarką wyposażoną w funkcję pokazu slajdów) poważne modyfikacje objęły sferę audio i wideo. Microsoft bardzo silnie promuje swoje rozwiązania o nazwie Windows Media Technologies, nie mógł więc nie zastosować ich w swym sztandarowym produkcie. WME zawiera więc najświeższą, wyjątkowo rozbudowaną wersję odtwarzacza plików medialnych Windows Media Player 7 oraz aplikację do edycji wideo Windows Movie Maker. Windows Media Player stał się centrum zarządzania multimediami: obsługuje pliki audio i wideo różnych formatów, media strumieniowane (szczególnie stacje radiowe odbierane za pośrednictwem Sieci), płyty audio CD oraz urządzenia przenośne - odtwarzacze muzyki typu Lyra, Rio itp. Jak nietrudno się domyślić, WMP odtwarza pliki MP3, lecz funkcja zrzucania ścieżek audio umożliwia zapis do pliku jedynie w formacie WMA. Ten standard Microsoftu oferuje kompresję i jakość taką samą, a momentami nawet lepszą od MP3, przy czym w przeciwieństwie do osławionego konkurenta dba o poszanowanie praw autorskich. Wbudowane mechanizmy zabezpieczeń pozwalają ograniczyć dystrybucję plików ściągniętych z Internetu, a to bardzo cieszy koncerny fonograficzne. Nowy odtwarzacz jest silnie zintegrowany z WWW: może pobrać informacje o słuchanej właśnie płycie audio i to nie ograniczając się tylko do tytułów utworów oraz wykonawcy, lecz również pokazując na życzenie recenzję płyty wraz z biografią artystów. Powyższe dane pochodzą z witryny Microsoftu WindowsMedia.com, ale jeśli odtwarzacz nie może w niej znaleźć opisu krążka, próbuje szczęścia w innych miejscach. Funkcja tunera radiowego to po prostu wbudowana w Windows Media Player witryna Radio Guide znana z Internet Explorera. Do wyboru są setki stacji radiowych z całego świata (w tym wiele polskich), które segreguje się według formatu, języka, kraju nadawania itp. Jednak w przypadku polskiego użytkownika tuner będzie miał niewielki sens - słuchanie radia na połączeniu modemowym to przyjemność co najmniej ekstrawagancka. Siódma wersja WMP wprowadza wreszcie tzw. playlisty, czyli listy utworów/filmów, które mają być automatycznie odtwarzane w kolejności lub losowo. Odtwarzacz na Twoje życzenie może przejrzeć zasoby komputera w poszukiwaniu plików multimedialnych i z wyniku tej operacji utworzyć bibliotekę dostępnych mediów. Na szczęście w przeciwieństwie do wersji beta WMP pojawiła się opcja wykluczenia z poszukiwań plików medialnych zawartych w folderach Windows, dzięki czemu unikniesz długiej listy dźwięków systemowych. Szkoda tylko, że WMP nie pozwala odtworzyć tylko jednego pliku z biblioteki, lecz traktuje go jako pierwszy w kolejności i kontynuuje odtwarzanie pozostałych z listy. Idąc za modą zapoczątkowaną przez odtwarzacze MP3, Microsoft postanowił "oswobodzić" interfejs graficzny swego programu i zastosował tzw. skóry (w polskiej wersji beta zwane karnacjami - dlaczego nie powłokami?). Do wyboru jest kilka gotowych wzorów, a inne można pobrać z Internetu. Programiści z MS czegoś chyba jednak nie dopracowali, bo kilka razy zdarzyło się, że próba zmiany powłoki kończyła się całkowitym zawieszeniem komputera wymagającym wyłączenia zasilania.Wrażenia wzrokowe potęgują wizualizacje - graficzne prezentacje dynamiki dźwięku. Wraz z Windows otrzymujesz ich kilka, pozostałe są dostępne z Sieci. Warto wspomnieć, że Windows Media Player 7 ma wbudowany efekt przestrzenny SRS Wow (faktycznie działa i to jak!), efekty DSP oraz korektor graficzny. Zmontuj to własnoręcznie Windows Movie Maker przyda się wszystkim tym, którzy dysponują cyfrowymi urządzeniami wideo (wystarczy sterownik TWAIN) lub kartami przechwytywania i chcieliby używać komputera do prostej edycji (montażu) swych filmów. W ramach WMM tworzy się kolekcje filmów składające się z klipów. Klipy natomiast to źródłowe pliki wideo podzielone na ujęcia oraz pliki graficzne. Z tych właśnie "klocków" bardzo łatwo i szybko układa się kompozycję, którą na koniec zapisuje się w postaci jednolitego pliku - niestety, tylko we własnym formacie Microsoftu WMV, przeznaczonym przede wszystkim do transmisji poprzez Internet (format strumieniowy). Jak to się robi? W ramach danej kolekcji importujesz plik wideo lub graficzny. Podczas wczytywania pliku wideo program sam dokona jego podziału na klipy na podstawie analizy zmian ujęć (jest też opcja podziału ręcznego). Poszatkowany film pojawi się na stole montażowym w postaci ikon poszczególnych klipów. Teraz wystarczy techniką przeciągania i upuszczania układać klipy w żądanej kolejności na klatkach kliszy filmowej u dołu okna WMM. Oczywiście klipy wideo możesz rozdzielać przygotowanymi plikami graficznymi. Gdy zakończysz planowanie akcji, przechodzisz do etapu montażu precyzyjnego, polegającego na ustalaniu przenikania ujęć i obcinaniu zbędnych fragmentów klipów (bez naruszenia pliku źródłowego). Wykonuje się to bardzo intuicyjnie na podstawie osi czasowej, przesuwając znaczniki początku i końca klipu (obcinanie) oraz przesuwając jeden klip na sąsiedni (długość przenikania). Przez cały proces montażu dostępne jest okno podglądu, które ułatwia wybieranie właściwych fragmentów klipu i pozwala obejrzeć efekty pracy. Jak już wspomnieliśmy, ukończone dzieło można zapisać tylko w formacie WMV z kilkoma opcjami jakości, zależnie od rodzaju łącza, jakie zostanie użyte do publikacji pliku w Internecie i jego późniejszego odtwarzania. Movie Maker oferuje też funkcje wysłania gotowego filmu poprzez e-mail lub na serwer WWW bezpośrednio z programu. To ściśle internetowe przeznaczenie aplikacji powoduje, że wartość WMM będzie w Europie, a tym bardziej Polsce, niewielka - przynajmniej do czasu upowszechnienia się łączy szerokopasmowych. Natomiast, w przeciwieństwie do rozwiązań programowych typu Movie Maker czy internetowego radia z WMP 7, już wkrótce mogą być zauważalne efekty nowej technologii Microsoftu o nazwie Windows Image Acquisition (WIA). Jej zadaniem jest polepszenie współpracy Windows z urządzeniami cyfrowej rejestracji obrazu - skanerami, aparatami cyfrowymi, magnetowidami itp. Po zainstalowaniu odpowiednich sterowników apletem Skanery i aparaty cyfrowe z Panelu sterowania sprzęt tego typu pojawia się w oknie Eksploratora jako kolejny element Mojego komputera, dostępny jak każdy dysk czy folder. Dzięki takiemu rozwiązaniu wykonane zdjęcia czy filmy można od razu i łatwo obejrzeć czy przenieść do komputera. Integracja z urządzeniami rejestracji obrazu sięgnęła nawet starego Painta, którego menu Plik oferuje opcję pobrania obrazu z urządzenia zewnętrznego, np. TWAIN. Co w sieci piszczy Ulepszenia nie ominęły także części sieciowej Windows. Microsoft postawił na sieci domowe, stąd obecność nowego kreatora, który w ciągu paru minut zamienia komputer z Windows Me w bramkę do świata Internetu. Pozostałe pecety w sieci konfigurowane są automatycznie z dyskietki wykonanej przez kreator i korzystają z połączenia modemowego lub stałego udostępnianego przez maszynę-bramkę. Kreator sieci domowej współpracuje z różnymi typami sieci -bezprzewodowymi, zwykłymi typu Ethernet, a także bardzo popularnymi rozwiązaniami na okablowanie telefoniczne (homePNA). W Windows Me zaimplementowano protokół TCP/IP z Windows 2000, toteż poziom zabezpieczeń podczas połączeń sieciowych powinien być znacznie wyższy niż w Windows 98. Zmieniło się też narzędzie Dial-Up Networking: po wybraniu ikony Dial-Up mamy możliwość wybrania połączenia z rozwijanej listy, a po zaznaczeniu opcji automatycznego połączenia kliknięcie ikony Dial-Up powoduje natychmiastowe wybieranie numeru (bez pytania o hasło itp.). Zgodnie z polityką Microsoftu, która wywołała falę procesów o praktyki monopolistyczne, każdy nowy system operacyjny wyposażany jest w kolejną wersję pakietu Internet Explorer. WME zawiera przeglądarkę oraz klienta poczty e-mail Outlook Express w wersji 5.5, telekonferencyjny NetMeeting 3.1 i - po raz pierwszy - program do wiadomości "natychmiastowych" - MSN Messenger Service 2.2 (uboższa alternatywa ICQ). Zewnętrzne zmiany, jakie dotyczą Internet Explorera i Outlooka, są tak niewielkie, że właściwie poza funkcją podglądu wydruku w IE oraz żądaniem potwierdzenia przeczytania wiadomości w Out-looku, użytkownik nic nowego nie zauważy (jeśli używasz Messenger Service, jego funkcje znajdziesz także w Outlooku). Na szczęście sporo poprawiono w kodzie przeglądarki, szczególnie w dziedzinie zabezpieczeń i stabilnej pracy. Gry warte świeczki Jednym z powodów, dla którego Windows Millennium nie jest jeszcze Windows 2000, są gry. Mimo dominacji technologii DirectX, na rynku wciąż jest sporo tytułów, które nie działałyby dobrze z jądrem NT. Wielu graczy nie chce też odmawiać sobie przyjemności zabawy z klasycznymi grami, pracującymi często w trybie rzeczywistym DOS-u. Windows Me zawiera DirectX 7.1, a nie 8.0 jak planowano wcześniej (nowa biblioteka sterowników powinna pojawić się na jesieni). Jego ustawienia i opcje testowe dostępne są z menu Narzędzia w aplikacji Informacja o systemie. Nowością są opcje apletu Opcje gier (dotychczas Kontrolery gier) z Panelu sterowania, pozwalające na prowadzenie rozmów przez sieć w czasie grania. Tak jak poprzednio, aplet Opcje gier umożliwia instalację i przyporządkowanie identyfikatorów różnego typu joystickom, kierownicom, game padom itp. urządzeniom. Dla tych, którzy nie instalują najnowszych strzelanin, ale lubią pogimnastykować umysł przy tradycyjnych grach, Windows Me proponuje oprócz starego Sapera czy Pasjansa parę nowych gier. Ich największą zaletą jest możliwość skonfrontowania swych sił z graczami z całego świata poprzez serwery MSN GameZone. Szkoda tylko, że z naszym odległym przeciwnikiem możemy porozmawiać w trakcie gry jedynie z góry zdefiniowanymi zdaniami. Na kłopoty — PCHealth Millennium jest pierwszym systemem operacyjnym Microsoftu z tak rozbudowaną sferą zabezpieczeń przed awariami, systemem pomocy oraz narzędziami diagnostycznymi i naprawczymi. Całość nazwano PCHealth, a jej obecność zdecydowanie zmienia jakość pracy z domowym Windows. Dwa ważne elementy PCHealth zaczerpnięto z Windows 2000: weryfikację podpisów sterowników oraz zabezpieczenie plików systemowych SFP. Pierwszy sprawdza, czy instalowany sterownik ma certyfikat Microsoftu - jeśli nie, ostrzega o potencjalnych kłopotach wynikających z jego użytkowania. Drugi, SFP, chroni Windows przed usunięciem przez użytkownika lub aplikację ważnych plików systemowych. Jeśli SFP wykryje, że plik systemowy został usunięty lub zastąpiony złą wersją, podczas ponownego uruchomienia komputera przywraca wersję oryginalną. Najważniejszą chyba nowością w całym Windows Me jest funkcja System Restore. Dzięki niej możesz wykonywać "zdjęcia" systemu - rodzaj kopii zapasowej, zawierającej informacje o ustawieniach oraz najważniejsze pliki Windows. W przypadku awarii możesz szybko powrócić do stanu z wybranego momentu, zapisanego w "zdjęciu". To znaczny postęp i olbrzymie ułatwienie dla większości użytkowników. Oczywiście nie ma nic za darmo: umieszczona w ukrytym folderze Restore kopia zajmuje mnóstwo miejsca na dysku. Bardzo zmienił się cały system pomocy - w wersji angielskiej jest bardzo zrozumiały (polska beta nie miała spolszczonej pomocy) i opiera się na wyborze tematów oraz pytań, jakie najczęściej pojawiają się podczas pracy lub problemów z użytkowaniem Windows. Wygodny, przejrzysty interfejs zbudowano na HTML, toteż producenci komputerów będą mogli dopasować treść do specyfiki swoich produktów. System pomocy jest na tyle uniwersalny, że umożliwia wysłanie zgłoszenia problem do speców z Microsoftu lub producenta komputera i odebranie odpowiedzi w formie kolejnego tematu aplikacji pomocy. Drobnym, aczkolwiek miłym usprawnieniem, jest funkcja AutoUpdate, która automatycznie sprawdza dostępność w Internecie aktualizacji i poprawek systemu. Na podstawie wybranych przez użytkownika opcji AutoUpdate może te pliki sam pobrać i zainstalować, tylko pobrać albo po prostu wyłącznie o nich poinformować. Warto czy nie? Windows Me jest jak ostatni cesarz rodu Windows 9x - szanowany i lubiany, ale jednocześnie nieprzystający do swych czasów. Nowe okna nie stanowią takiej rewolucji, jaką był Windows 95 czy Windows 2000. W zasadzie są tylko kolejnym wcieleniem Windows 98, które ma przybliżyć użytkowników domowych do systemu opartego na jądrze W2K. Oczywiście z radością należy powitać funkcje w rodzaju odzyskiwania systemu, zabezpieczenia plików systemowych SFP czy wyrzucenia obsługi DOS-u trybu rzeczywistego. Ale czy warto wydać 400 złotych na coś, co jest tylko etapem przejściowym w ewolucji? Jeżeli masz w miarę nowy komputer, inwestycja być może się opłaci, bo wykorzystasz do maksimum możliwości WME. Jeśli zaś Twój pecet staje się powoli zabytkiem informatyki, daruj sobie ten wydatek. Poczekaj na domowy Windows oparty na technologii NT albo kup nowego peceta z preinstalowanym Windows Me. Nigdzie przecież nie jest powiedziane, że system operacyjny trzeba zmieniać co rok. opr. JU/PO |