18.
A kiedy potem wchodził do miasta Kafarnaum, wyszedł Mu naprzeciw rzymski oficer — setnik — i powiedział: „Panie, mój sługa leży w domu chory. Nie może się ruszać i bardzo go boli”. Jezus rzekł: „Przyjdę go uzdrowić”. Setnik odpowiedział: „Panie, ja sobie nie zasłużyłem, żebyś do mnie przyszedł. Wystarczy, że powiesz słowo, a mój sługa będzie zdrowy. Wiem to, bo ja mam nad sobą dowódców, ale też sam jestem dowódcą dla żołnierzy. Jeżeli któremuś powiem: »Idź«, to on idzie, innemu powiem: »Przyjdź«, i przyjdzie. Albo słudze powiem: »Zrób to«, a on zrobi”.
Kiedy Jezus to usłyszał, zdziwił się i powiedział: „Takiej wiary nigdzie wśród Żydów nie znalazłem. Ale mówię wam, przyjdzie wielu z całego świata i będą się cieszyć w Królestwie Bożym razem z Abrahamem i z Izaakiem, i z Jakubem. A wielu tych, którzy mieli tam być, wyrzucą w ciemności. Tam będą płakać i zgrzytać zębami”.
A do setnika powiedział: „Idź i niech będzie tak, jak uwierzyłeś”. W tej chwili sługa setnika wyzdrowiał.
19.
Jeden pobożny człowiek zaprosił Jezusa do stołu. Jezus przyszedł do jego domu i usiadł. A w mieście tym była pewna kobieta, o której wszyscy wiedzieli, że źle żyje. Kiedy się dowiedziała, że Jezus jest u tego człowieka w domu, wzięła drogie naczynie z pachnącym olejkiem, poszła tam i podeszła do Jezusa. Stanęła za Nim i płakała. Zaczęła Mu łzami obmywać stopy i wycierać je swoimi włosami. Całowała stopy Jezusa i natarła je pachnącym olejkiem.
Kiedy zobaczył to ten człowiek, który zaprosił Jezusa do swojego domu, pomyślał: „Gdyby Go Bóg posłał, musiałby wiedzieć, kim jest ta kobieta, która Go dotyka — przecież to jest zła kobieta”. Wtedy Jezus powiedział do niego: „Szymonie, muszę ci coś powiedzieć”. A on na to: „Nauczycielu, powiedz”. Jezus powiedział: „Dwaj ludzie byli jednemu człowiekowi winni pieniądze. Jeden pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. Kiedy nie mogli zapłacić, ten człowiek im wszystko darował. Który z nich będzie go bardziej kochał?”. Szymon odpowiedział: „Chyba ten, któremu więcej darował”. Jezus powiedział: „Dobrze”. Obrócił się do tej kobiety i mówi do Szymona: „Popatrz na tę kobietę. Kiedy wszedłem do twojego domu, nie dałeś mi wody do umycia, a ona łzami obmyła moje nogi i wytarła swoimi włosami. Ty mnie nie pocałowałeś na powitanie — a ona całuje moje nogi od tej chwili, kiedy tu weszła. Nie dałeś mi olejku do twarzy, a ona natarła mi nogi pachnącym olejkiem. Dlatego jej grzechy już się nie liczą. Bo ona bardzo mocno kocha”.
Potem powiedział do tej kobiety: „Twoje grzechy już się nie liczą”. Ci, którzy siedzieli przy stole, zaczęli się zastanawiać: „Kim On jest, że odpuszcza grzechy?”. Ale Jezus powiedział do kobiety: „Uratowało cię to, że wierzysz. Idź w pokoju”.