Konferencja wygłoszona w Walencji - Światowe Spotkanie Rodzin (07.07.2006)
V Światowe Spotkanie Rodzin z Benedyktem XVI w Walencji poprzedził Międzynarodowy Kongres Teologiczno-Duszpasterski, który rozpoczął się 4 lipca pod hasłem: "Przekaz wiary w rodzinie». Wśród zaproszonych prelegentów był metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz. Poniżej zamieszczamy jego konferencję, wygłoszoną 7 lipca.
Eminencjo, czcigodni Księża Kardynałowie i Biskupi, drodzy Przyjaciele z całego świata obecni tutaj!
Pragnę przekazać serdeczne pozdrowienia i szczere życzenia od mojej ojczyzny i od mojej diecezji wszystkim uczestnikom kongresu poprzedzającego Światowe Spotkanie Rodzin. Kraków i cała Polska duchowo uczestniczą w tym spotkaniu i wiążą wielkie nadzieje z tymi dniami, poświęconymi życiu.
Pragnę was zapewnić o jedności w wierze i modlitwie rodzin, którym leży na sercu sprawa życia i obrony życia. Polskie rodziny są uwrażliwione na tę problematykę, ponieważ przez 50 lat musiały walczyć z aborcją. Dzięki Bożemu miłosierdziu ustawa, która niszczyła życie, została praktycznie zniesiona.
Pragnę podzielić się z wami radością z dwójki małych dzieci, które nie potrafią jeszcze wyrazić wdzięczności, lecz w przyszłości to uczynią, ponieważ w tych dniach zostały uratowane w Krakowie dzięki dziełu zwanemu «Okno Życia».
Pragnę podzielić się z wami głębokim przekonaniem, że w walce z aborcją niezwykłą rolę odegrał Jan Paweł II. Bez niego nie byłoby możliwe jej zwalczenie w Polsce. To on skierował nas na drogę cywilizacji miłości, poszanowania życia i rodziny. Jestem głęboko przekonany, że także dziś tutaj Jan Paweł II wspiera nas z okna Ojca niebieskiego i błogosławi wszystkie nasze wysiłki, nie tylko mające na celu obronę rodziny i życia, ale także skierowane na ich umacnianie.
Z radością przyjąłem zaproszenie do udziału w obecnym V Światowym Spotkaniu Rodzin. Zgodziłem się także na wygłoszenie referatu, który miał ukazać Sługę Bożego Jana Pawła II jako Papieża rodziny i życia. W trakcie przygotowywania tekstu uświadomiłem sobie, że jest to temat bardzo rozległy, dlatego proszę potraktować moją wypowiedź jedynie jako zarys problematyki. Mówić o Janie Pawle II jako o Papieżu rodziny i życia to mówić o wielkich obszarach jego posługi duszpasterskiej, w którą angażował cały swój umysł i serce. Taki bowiem był Papież, który przybył do Rzymu «z dalekiego kraju»: był cały dla rodziny i cały dla życia.
Mogłem to obserwować na co dzień, towarzysząc kard. Karolowi Wojtyle, a następnie Janowi Pawłowi II przez prawie czterdzieści lat. Rozumiem więc, dlaczego już jako pasterz całego Kościoła powszechnego napisał do wszystkich kapłanów w Liście na Wielki Czwartek 1994 r: «To, co nazywa się duszpasterstwem rodzin — wiem to z własnego doświadczenia — stanowi w pewnym sensie kwintesencję działalności duszpasterzy na każdym poziomie» (n. 2).
Pragnąc ukazać Jana Pawła II jako wielkiego duszpasterza rodzin na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa, trzeba uwzględnić całość jego życia kapłańskiego. Podobnie bowiem jak jego myśl teologiczno-filozoficzna nie zrodziła się dopiero z chwilą wyboru na Stolicę Piotrową, tak i koncepcja służenia rodzinie oraz życiu ludzkiemu dojrzewała w jego życiu i posłudze kapłana, biskupa i papieża. Chciałbym zatem wskazać najistotniejsze rysy papieskiej wizji rodziny, biorąc pod uwagę także jego wcześniejsze przemyślenia. Postaram się również zilustrować konkretnymi przykładami, jak ta wizja znajdowała wyraz w działaniu kard. Karola Wojtyły, a następnie Papieża Jana Pawła II.
Zainteresowania ks. Karola Wojtyły, później biskupa krakowskiego i Papieża Jana Pawła II problematyką rodzinną sięgają lat 50. i jego pracy duszpasterskiej z grupą młodzieży akademickiej przy kościele św. Floriana w Krakowie. Na spotkaniach z tą grupą, która nazywała go «wujkiem», podejmował problemy związane z życiem małżeńskim, przekazywaniem życia, wiernością małżeńską. Omawiano sprawy ojcostwa i macierzyństwa, przekazywania wiary dzieciom, wychowania i przygotowania do życia dorosłego. Paradoksalnie ks. Karol Wojtyła, nie posiadając własnej rodziny, bardzo interesował się zagadnieniami rodziny i przeżywał wszystkie problemy swoich podopiecznych, którym udzielał rady duchowej, dzielił ich radości i troski.
Dla przybliżenia chrześcijańskiej wizji rodziny jak największemu gronu osób, ks. abp Karol Wojtyła wykorzystywał również swoje zdolności literackie. Przemyślenia na temat małżeństwa i rodziny zawarł w sztukach teatralnych: Przed sklepem jubilera. Medytacja o sakramencie małżeństwa, przechodząca chwilami w dramat i misterium Promieniowanie ojcostwa. Podjął w nich problem wierności małżeńskiej i ojcostwa.
Charakterystyczną cechą duszpasterstwa rodzin, realizowanego przez ks. abpa Karola Wojtyłę, a potem przez Ojca Świętego Jana Pawła II, było to, że zawsze towarzyszyła mu pogłębiona refleksja teologiczna. Swoimi obserwacjami teologiczno-filozoficznymi dzielił się z małżeństwami, które powstały w prowadzonej przez niego grupie akademickiej. Ich zaś doświadczenia ubogacały jego rozważania teoretyczne. Poznawani ludzie: młodzież, narzeczeni, rodzice oraz dzieci, starsi, a wśród nich szczególnie chorzy, nigdy nie byli dla niego przedmiotem «usług duszpasterskich». Zawsze były to osoby, które niejako wpisywał w swoje serce i pamięć. Niejednokrotnie od chwili pierwszego spotkania na stałe współtworzył z nimi historię życia. Ludzie ci stawali się jego wielką rodziną, jego wspólnotą życia i służby. Owocem osobistej refleksji i bardzo licznych rozmów ze świeckimi była najpierw jego słynna książka Miłość i odpowiedzialność, a wiele lat później cykl papieskich katechez środowych, zatytułowanych Mężczyzną i niewiastą stworzył ich.
Wśród tekstów nauki Kościoła na temat małżeństwa i rodziny, do których najczęściej odwoływał się Jan Paweł II, były: soborowa Konstytucja duszpasterska Gaudium et spes oraz Encyklika Humanae vitae papieża Pawła VI. Rozwinął i ubogacił tę naukę w swojej Encyklice Evangelium vitae — o obronie życia ludzkiego, oraz w posynodalnej Adhortacji Familiaris consortio — o rodzinie chrześcijańskiej. Tę ostatnią określił słowami: «Magna charta apostolstwa i duszpasterstwa rodzin».
Mając na uwadze sytuację w Polsce w latach komunizmu, kiedy to lansowano tzw. model rodziny socjalistycznej, kard. Karol Wojtyła wypracował najważniejsze założenia duszpasterstwa rodzin (1975). Chce je przypomnieć, ponieważ mogę być przydatne również w czasach obecnych. Po pierwsze, służbę rodzinie trzeba pełnić przy żywym udziale osób świeckich. Po drugie, działania podejmowane w tym zakresie nie mogą być zarezerwowane wyłącznie dla wybranych rodzin, czyli tzw. elit duszpasterskich. Po trzecie, praktyczna służba rodzinom winna mieć solidne wsparcie konkretnych ośrodków, prowadzących studia teoretyczne i badania naukowe w tej dziedzinie. A po czwarte, wszystko to nie może być realizowane bez jednoznacznego odniesienia do wiary i moralności chrześcijańskiej.
Służba życiu jest, według Jana Pawła II, jednym z istotnych zadań małżeństwa, związanym z podstawowym celem życia ludzkiego, którym jest świętość, czyli jedność człowieka z Bogiem. Małżeństwo i rodzina mają do realizacji tego celu odpowiednie środki. Fundamentem służby życiu jest miłość małżeńska, która jest odbiciem miłości Boga do człowieka: ofiarna, służebna, wzajemna, gotowa do poświęceń.
W październiku 1997 r. odbyło się II Światowe Spotkanie Rodzin z Ojcem Świętym w Rio de Janeiro. Papież spotkał się również z uczestnikami kongresu teologiczno-duszpasterskiego. Na zakończenie swojego przemówienia podzielił się myślą, którą nasunęło mu to miasto. «Widać tu (...) wszędzie architekturę Boską i architekturę ludzką. (...) Ta refleksja o architekturze jest ważna dla rodzin, ponieważ także rodzina jako kościół domowy jest architekturą Boską i ludzką. Rodzina potrzebuje ponadto tej architektury Boskiej i ludzkiej, aby żyć, aby trwać, aby spotykać Boga w swoim domu» (Kościół wobec rodziny, «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 12/1997, s. 14).
Małżeństwo i rodzina «jest architekturą Boską i ludzką», jest rzeczywistością Boską i ludzką. Podstawę chrześcijańskiej wizji małżeństwa i rodziny stanowią słowa zapisane w Księdze Rodzaju (Rdz 1 i 2) i potwierdzone przez Chrystusa w Ewangelii (Mt 19, 4 nn.). Św. Jan apostoł odsłonił nam najgłębszą prawdę o Bogu, że jest On miłością (1 J 4, 8). Bóg-Miłość z miłości stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo (por. Rdz 1, 26 n.), stworzył mężczyznę i niewiastę. W ten sposób wpisał w «człowieczeństwo mężczyzny i kobiety powołanie, a więc zdolność i odpowiedzialność za miłość i wspólnotę» (Familiaris consortio, 11). Każdy z nas może potwierdzić, że pragnie być kochany i obdarzać miłością. To pragnienie — powołanie do miłości człowiek może urzeczywistniać na drodze życia małżeńskiego albo dziewictwa ze względu na Królestwo niebieskie. Małżonkowie wybierają tę pierwszą drogę, ustanowioną i pobłogosławioną przez Boga. Czytamy bowiem w Księdze Rodzaju, że gdy Bóg stworzył mężczyznę i niewiastę, «błogosławił im, mówiąc do nich: 'Bądźcie płodni i rozmnażajcie się' (Rdz 1, 28)». Autor natchniony wyjaśnia jeszcze: «Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem» (Rdz 2, 24).
Jezus Chrystus — Odkupiciel człowieka objął swoim zbawczym dziełem także wspólnotę życia i miłości małżeńskiej, ustanowioną przez Stwórcę (por. KDK, 48), i wyniósł małżeństwo chrześcijańskie do godności sakramentu. To zaś oznacza włączenie w miłość oblubieńczą Chrystusa do Kościoła, a wzajemna przynależność małżonków «jest rzeczywistym obrazem samego stosunku Chrystusa do Kościoła» {Familiaris consortio, 13). W obliczu dzisiejszych ataków na małżeństwo i rodzinę trzeba stale przypominać te podstawowe Boże prawdy o człowieku i bronić ich. Chodzi nie tylko o obronę dobra człowieka, ludzkości i Kościoła, ale o samo ich istnienie, o być albo nie być człowieka i rodziny ludzkiej.
W tę Bosko-ludzką architekturę małżeństwa i rodziny, jak to określił Ojciec Święty, wpisują się zadania i obowiązki małżonków, które oni z Bożą pomocą starają się wypełniać. Wiem, że dziś z wielu powodów nieraz jest im bardzo trudno sprostać tym zadaniom. Może czasem zdaje się, że przerastają ich siły. Przez sakrament małżeństwa Chrystus zobowiązał się stale towarzyszyć małżonkom, iść razem z nimi drogą życia małżeńskiego i rodzinnego. Zwracając się do małżonków, Jan Paweł II przypomniał: «Łaska, którą otrzymaliście w sakramencie małżeństwa, nie mija z biegiem lat. (...) jest łaską miłości ofiarnej, miłości, która obdarza i przebacza; miłości bezinteresownej, która zapomina o własnym cierpieniu; miłości wiernej aż do śmierci; miłości owocującej nowym życiem» (przemówienie Jana Pawła II na IV Światowym Spotkaniu Rodzin, 4, Manila 2003 r.; «L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 3/2003, s. 14). Wierzymy słowu Chrystusa i Kościoła, że sakrament małżeństwa umacnia i jakby konsekruje małżonków chrześcijańskich do obowiązków i godności ich stanu. Małżonkowie, wypełniając mocą tego sakramentu «swoje zadania małżeńskie i rodzinne, napełnieni duchem Chrystusa, dzięki któremu całe ich życie jest przeniknięte wiarą, nadzieją i miłością, coraz bardziej dochodzą do właściwej sobie doskonałości i wzajemnego uświęcenia, a stąd wspólnie do chwalenia Boga» (KDK, 48).
Dla Jana Pawła II — jak sam się wyrażał — rodzina jest «sanktuarium życia». Osoba w tej podstawowej społeczności jest otwarta na życie: otrzymuje życie i przekazuje je swojemu potomstwu. Dziecko, jako owoc współpracy rodziców z samym Stwórca, jest zawsze wprowadzane w żywą wspólnotę osób, communio personarum. Rodzicielstwo bowiem ma swój prawzór w Communio Personarum Boga w Trójcy Świętej Jedynego. Takie widzenie związku mężczyzny i kobiety pozwalało Papieżowi ujmować w Bożym świetle wspólnotę małżeńską, pożycie małżeńskie, macierzyństwo, ojcostwo, rodzenie i wychowanie potomstwa. Dlatego wszystkie rodziny, a zwłaszcza rodziny wielopokoleniowe, są najlepszą szkołą wartości ludzkich. W takich rodzinach ludzie mają szansę dzielenia się swymi radościami i kłopotami. Takie też rodziny uświadamiają nam najlepiej, jak wiele zawdzięczamy naszym poprzednikom i jak ważne jest to, co my sami po sobie pozostawimy.
Komunia miłości, do której dochodzi w rodzinie — zdaniem Jana Pawła II — nie kończy się wraz z dniem śmierci. Ona nadal trwa w tajemnicy świętych obcowania. Jej wyrazem jest modlitwa za zmarłych i, jak ufamy, wstawiennictwo u Boga tych, którzy odeszli do domu Ojca.
Ks. Karol Wojtyła, głęboko przekonany, iż taka będzie rodzina, jakie wychowanie otrzymają w tym kierunku ludzie młodzi, z wielką troską podjął się duszpasterstwa młodzieży. Tłumaczył młodym, że małżeństwo nie jest kwestią przypadku, lecz dla większości chrześcijan drogą realizacji powszechnego powołania do świętości. Zachęcał do przezwyciężania zgubnej w skutkach mentalności dualistycznej, oddzielającej ducha od ciała. Rozpalał ich serca i umysły, aby weszli na ścieżkę budowania cywilizacji miłości, w miejsce dominującej cywilizacji egoizmu i użycia.
Zanim jako biskup zgłosił podczas obrad Konferencji Episkopatu Polski potrzebę zorganizowania nauk przedmałżeńskich (1959), sam przeprowadził dziesiątki nieformalnych «kursów przedślubnych» dla studentów i studentek. Znajdował na to czas w trakcie górskich czy kajakowych obozów wakacyjnych. Nic więc dziwnego, że często był zapraszany na śluby swoich podopiecznych. Krążyło nawet powiedzenie wśród rozrastającego się «środowiska Wujka Karola», że małżeństwa przygotowane i pobłogosławione przez niego przetrwają wszelkie próby życiowe.
Jan Paweł II chciał towarzyszyć poznanym małżeństwom we wszystkich najważniejszych wydarzeniach. Troszczył się o materialny wymiar ich życia, odwiedzał i wspierał małżonków, gdy urządzali swoje wymarzone mieszkanie. Dbał również o ich rozwój duchowy. Dla par małżeńskich oczekujących narodzin dziecka organizował dni skupienia. Jeśli tylko mógł, uczestniczył w uroczystościach chrztu i pierwszej komunii św. ich dzieci. Potem zdarzało się, że na śluby zapraszały go również te dzieci, które kiedyś włączył przez chrzest do rodziny Bożej. Zawsze spieszył z pociechą, gdy ktoś w tych rodzinach zachorował czy umarł.
Popierał też gorąco zwyczaj odprawiania Mszy św. w rocznicę ślubu. Pamiętam sytuację, kiedy ks. kard. Wojtyła chciał sprawować Mszę św. z okazji złotych godów małżonków, którzy byli jego znajomymi. Ku zdziwieniu domowników jubilat nie chciał się zgodzić na to wyróżnienie. Twierdził, że «nie jest księciem, by dla niego kardynał odprawiał liturgię». Dowiedziawszy się o tym, Ksiądz Kardynał polecił przekazać odpowiedź, że błogosławi związki małżeńskie również robotników, zaś uroczystość pięćdziesięciolecia zawarcia sakramentu małżeństwa to nie tylko święto samych małżonków, lecz także całej rodziny. Ten argument poskutkował.
W tym kontekście wypada wspomnieć również o stałej praktyce indywidualnego błogosławienia małżeństw w czasie parafialnych wizytacji biskupich. W obrzędzie tym brały udział również dzieci oraz krewni i znajomi. Kard. Wojtyła bardzo chętnie praktykował w parafiach uroczyste odnawianie przysięgi małżeńskiej. Czynił to także podczas późniejszych pielgrzymek apostolskich.
Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II bardzo zależało na tym, ażeby przez swoją posługę duszpasterską ukazywać prawdziwą miłość Kościoła do każdej rodziny oraz pogłębiać zaufanie rodzin do Kościoła. Nigdy, ani jako biskup krakowski, ani później jako papież, nie starał się przywiązywać do siebie ludzi ani rodzin. Był człowiekiem wolnym i przejrzystym. Jego postawa była dla wszystkich otwarta i czytelna. On był żywym świadkiem tego, czego nauczał i do czego zachęcał innych.
W trosce o małżeństwa i rodziny Ojciec Święty Jan Paweł II odwoływał się do metod tradycyjnych, wykorzystując rekolekcje i dni skupienia. Bardzo popierał nowe ruchy, obejmujące swoją troską rodziny. Często odwiedzał tak zwane oazy wakacyjne, które zrodziły się w Polsce w latach 60. i 70. pod wpływem Ruchu «Światło-Życie» założonego przez ks. Franciszka Blachnickiego. Rodziny należące do Ruchu Domowego Kościoła gromadziły się na spotkaniach w ciągu roku oraz na dwutygodniowych rekolekcjach wakacyjnych dla małżonków. Kard. Wojtyła udzielał wsparcia Ruchowi Domowego Kościoła. Zapraszał do archidiecezji krakowskiej również ruchy, które zrodziły się za granicą: Focolari, Comunione e Liberazione, Neokatechumenat, które w swych programach miały troskę duszpasterską o rodziny.
Brał udział w pielgrzymkach rodzin do narodowego sanktuarium w Częstochowie oraz do sanktuariów diecezjalnych w Kalwarii Zebrzydowskiej czy w Piekarach Śląskich, gdzie każdego roku słuchała go wielotysięczna rzesza mężczyzn i młodzieńców.
Abp Karol Wojtyła organizował przy parafiach poradnictwo rodzinne oraz specjalistyczne poradnictwo psychologiczno-pedagogiczne. Jako intelektualista miał świadomość, że te działania praktyczne na rzecz rodziny winny mieć swoje zaplecze w dobrej teologii rodziny. Dlatego też powołał do istnienia Instytut Rodziny (1960), który po paru latach przekształcił się w samodzielne Studium Rodziny przy Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Słuchaczami tego Instytutu byli zarówno świeccy, jak i kapłani oraz siostry zakonne. W podobnym duchu Jan Paweł II popierał inicjatywy pro-rodzinne Papieskiej Akademii «Pro Vita».
Po przyjęciu odpowiedzialności za cały Kościół Ojciec Święty Jan Paweł II rozpoczął starania o stworzenie Papieskiej Rady ds. Rodziny. Bardzo mu na niej zależało. Przypomnę, że historyczne Motu proprio «Familia a Deo instituta» («Rodzina ustanowiona przez Boga»), powołujące tę Radę, miało być ogłoszone podczas pamiętnej audiencji środowej 13 maja 1981 r., a więc w dniu zamachu na placu św. Piotra. Czyż nie można dostrzec tu wyraźnego znaku, że prawdziwe dobro rodzi się w trudzie, za cenę wielkich ofiar.
W czasie swoich pielgrzymek do różnych krajów Jan Paweł II dawał wyraz swojej trosce o rodzinę. Miał bowiem świadomość, że człowiek, a także naród zawsze trwa dzięki rodzinie i w rodzinie, której zawdzięcza swe biologiczne oraz duchowe istnienie. Szacunek dla rodziny, dla dziecka, dla ludzi chorych i starszych jest wyznacznikiem poziomu prawdziwej kultury państwa i społeczeństwa. Nie stan majątkowy, nie stopa rozwoju gospodarczego, wynalazki technologiczne czy osiągnięcia artystyczne, lecz właśnie cześć dla życia wszystkich ludzi, włącznie z tymi, którzy są jeszcze pod sercem matki albo przygotowują się już na przekroczenie progu nadziei, jest rzeczywistym znakiem stanu duchowego konkretnej społeczności.
Pragnę z całym przekonaniem potwierdzić, że właśnie dzieci oraz osoby starsze i chore zajmowały ważne miejsce w nauczaniu Sługi Bożego Jana Pawła II. Nie pamiętam wizytacji biskupiej albo pielgrzymki papieskiej, która nie miałaby w programie czy też poza tak zwanym protokołem jakiegoś spotkania z dziećmi i chorymi. Często tego rodzaju spotkania odbywały się w domach, szkołach, szpitalach, ośrodkach opieki, hospicjach lub w kościołach i na placach. Jan Paweł II szedł do dzieci i chorych, pragnąc w ten sposób okazać im swą ludzką i kapłańską miłość.
Jedna z parafialnych opiekunek chorych, która towarzyszyła kard. Wojtyle w odwiedzinach osób leżących w domach, wspomina: «Tak się złożyło, że dopiero w ostatnim etapie naszych odwiedzin trafiliśmy do 42-letniej chorej matki dwóch córek. Chora po operacji nowotworu mózgu w tym dniu czuła się gorzej, nie miała sił usiąść. Ksiądz Kardynał pochylił się nad łóżkiem i z wielkim współczuciem wysłuchał, jak przedstawiła mu swoje bóle. (...) Był ogromnie wzruszony i przejęty cierpieniem i trudną sytuacją chorej. Zauważyłam — opowiada opiekunka — że wystąpiły mu na czoło krople potu i nabrzmiałe pręgi żył. Swoją dłonią otarł spływające po twarzy chorej krople łez i ucałował kilkakrotnie w czoło». Porozmawiał również z chorą córką — sparaliżowaną po przebytej chorobie Heinego-Medina.
Jan Paweł II podkreślał wielokrotnie, że «podstawowym zadaniem rodziny jest służba życiu, urzeczywistnianie w ciągu dziejów pierwotnego błogosławieństwa Stwórcy: przekazywania — poprzez rodzenie — obrazu Bożego z człowieka na człowieka» (Familiaris consortio, 28). Wśród problemów, które Ojca Świętego Jana Pawła II wyjątkowo bolały, była między innymi kwestia propagowanej niemal wszędzie antykoncepcji oraz smutny, wręcz wołający o pomstę do nieba grzech dzieciobójstwa, czyli aborcji. Papież mówił o tym z odwagą. Podejmował też w tej sprawie konkretne decyzje. Jako biskup krakowski doprowadził do zorganizowania pierwszego w Polsce Domu Samotnej Matki. Pod jego wpływem również inne diecezje w Polsce zaczęły tworzyć takie domy, aby matki spodziewające się potomstwa, które miały trudną sytuację życiową, bez względu na światopogląd i wyznawaną religię mogły znaleźć stosowną pomoc.
W służbę życiu angażował wszystkich ludzi dobrej woli. Tak było wcześniej, kiedy jeszcze przewodził metropolii krakowskiej, tak było również w Rzymie, kiedy stanął na czele Kościoła powszechnego. Zależało mu bardzo, aby obok teologów stanęli do służby rodzinie lekarze, personel medyczny, nauczyciele, wychowawcy, władze samorządowe i różne organizacje. Z tego też względu z radością przyjmował wszelkie dobre inicjatywy, które mogły się przyczynić do poprawy sytuacji rodzin. Mam na myśli ogłoszenie Roku Rodziny, Roku Dziecka, Kartę Praw Rodziny czy też różne sympozja i spotkania oraz podejmowanie stosownych działań ustawodawczych.
Troska Jana Pawła II o świat medyczny wynikała z tego, że on sam był cenionym duszpasterzem służby zdrowia. Systematycznie prowadził dla lekarzy rekolekcje. A nade wszystko dawał im poczucie, że zawód, jaki praktykują, to prawdziwa misja. Dzięki temu wielu specjalistów w swoich dziedzinach uzyskało dodatkową motywację, że są niejako «grupą operacyjną Kościoła», który zawsze stoi na straży życia. I tak udało się wypracować powszechne przekonanie, że prawdziwy lekarz nie może nie stać na jednej linii z Kościołem, broniącym świętości ludzkiego życia od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci.
O tym, jak niestrudzenie głosił Jan Paweł II dobrą nowinę o rodzinie i życiu, świadczy każdy rok jego kapłańskiego trudu. Z podziwem przeglądam teksty przemówień poświęconych tej tematyce, które wygłaszał na wszystkich kontynentach. Są ich setki. Pozwólcie, że zacytuję choćby niektóre: Włochy 1980 — «Ochraniać rodzinę, w której miłość rodzi życie»; Nigeria 1982 — «Przez rodzinę człowiek wchodzi w społeczeństwo»; Włochy 1983 — «Bezrobocie, narkomania i osamotnienie — trzy nieszczęścia zagrażające rodzinie»; kraje Beneluxu 1985 — «Oto kładę przed wami życie i śmierć»; Indie 1987 — «Dom miejscem miłości Bożej»; Austria 1988 — «Nie wolno dzielić życia na wartościowe i bez wartości»; Angola 1992 — «Rodzina według planu Boga»; USA 1995 — «Obydwa powołania: życie konsekrowane i rodzinne, uzupełniają się»; Brazylia 1997 — «Świętość związku mężczyzny i kobiety»; Polska 1999 — «Po synowsku całuję próg domu rodzinnego»; Chorwacja 2003 — «Wartość rodziny dla Kościoła i społeczeństwa», i wreszcie Watykan 2005, gdzie Papież ogłosił swoje ostatnie orędzie na Wielki Post pt. «Długowieczność jako specjalny dar Boży».
Tematyka powyższych katechez i miejsca ich głoszenia pokazują nam, że Jan Paweł II był naprawdę wielkim apostołem życia w rodzinie. On służył tym wartościom całą swą inteligencją i wszystkimi siłami. Co więcej, zaangażował w tę sprawę niejako całe niebo. Oddał każdą rodzinę świata w ręce Boga Ojca przez Niepokalane Serce Maryi. Wzywał pomocy Opiekuna Najświętszej Rodziny z Nazaretu — św. Józefa. I sam wyniósł na ołtarze licznych chrześcijan, którzy rodzinie pomagali lub bezpośrednio ją przez sakrament małżeństwa tworzyli. Są to, dla przykładu: Józef Mananet y Vives — założyciel Zgromadzenia Synów od Świętej Rodziny i Sióstr Świętej Rodziny z Nazaretu, budowniczy świątyni Sagrada Familia w Barcelonie (Hiszpan); małżonkowie Maria Corsini i Alojzy Beltrame Quattrocchi — rodzice czwórki dzieci, członkowie Frontu Rodzinnego (Włosi); Władysław Batthyäny-Strattmann — lekarz, ojciec trzynaściorga dzieci (Węgier); Maksymilian Maria Kolbe — zakonnik, który oddał życie w obozie zagłady w Auschwitz za ojca rodziny, czy też Joanna Beretta Molla (Włoszka) — ostatnia kobieta, którą zdążył jeszcze kanonizować Jan Paweł II (jej mąż i dzieci nadal żyją) — lekarka, która nie zgodziła się na usunięcie własnego dziecka.
Troszcząc się o rodzinę, Jan Paweł II podkreślał, że najważniejszym zadaniem w duszpasterstwie rodzin jest modlitwa. To ona ma być — jak czytamy w papieskim Liście do rodzin, opublikowanym w Roku Rodziny (1994) — ową dominantą troski Kościoła o życie rodzinne. Chodzi o modlitwę za rodziny. Chodzi o praktykę modlitwy w rodzinach. Ale chodzi także o modlitwę duszpasterza z rodzinami. Świadkowie, którzy pamiętają młodego wikariusza z Niegowici i Krakowa, opisują spotkania z rodzicami ministrantów, których opiekunem był ks. Wojtyła. Rzeczą charakterystyczną było to, iż nie było w tych grupach żadnego podziału na ludzi mniej lub bardziej wykształconych, albo o mniejszym lub większym prestiżu społecznym. Ks. Karol Wojtyła podkreślał, że przed Bogiem wszyscy jesteśmy równi. Wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Ojca. Wszyscy jesteśmy braćmi.
Doskonałą inspiracją do takich spotkań było Pismo Święte oraz teksty Magisterium Kościoła, dotyczące bezpośrednio problematyki rodzinnej. Wiemy, że Karol Wojtyła lubił odwoływać się między innymi do Księgi Rodzaju oraz Hymnu o miłości św. Pawła Apostoła (1 Kor 13, 1-13).
Jan Paweł II, a wcześniej Karol Wojtyła zawsze uważał, że program duszpasterstwa rodzin jest bardzo rozległy i można go realizować nawet przy użyciu tzw. środków ubogich. Potrzebna jest tylko elementarna wrażliwość i jasne przekonanie, że to właśnie rodzina jest drogą całego Kościoła. I dlatego jednym z najistotniejszych zadań Kościoła jest służba rodzinie. Konkretne inicjatywy wypływają z natchnienia Bożego Ducha, który działa w nas, gdy — jak to już mówiliśmy — trwamy na modlitwie, w nauce apostołów i we wspólnocie.
Pierwsze działanie winno zawsze dotyczyć rodzin nam najbliższych. Zacząć zatem należy od wdzięczności własnym rodzicom i rodzeństwu za dom, jaki nam stworzyli, oraz za wiarę, którą nam przekazali. «Stosunek, jaki masz do rodziców (...), pójdzie za tobą i wróci do ciebie w twoich własnych dzieciach». Jan Paweł II mówił o tym wielokrotnie. Co więcej, pozostawił nam wzór, jak ważna jest świadomość swoich korzeni.
Po drugie, jeśli coś możemy zrobić sami, czyńmy to, nie czekając na decyzje odgórne. Służmy dyskretnie i z poszanowaniem godności tych, którym pomagamy. Mam na myśli rodziny borykające się z problemami ubóstwa, bezrobocia, braku jedności małżeńskiej czy jakimś nałogiem. Takim właśnie zapamiętano księdza i biskupa Wojtyłę w archidiecezji krakowskiej. Gdy na przykład, będąc na pierwszej parafii, dowiedział się o śmierci pewnej kobiety, bez zbędnego rozgłosu zaopiekował się trójką jej nieletnich dzieci. Potwierdzam też i to, że bardzo cieszył się, gdy był już papieżem, że przy Watykanie istnieje schronisko dla bezdomnych.
Na zakończenie chcę dać świadectwo o jeszcze jednej rzeczy. Jan Paweł II był świadomy, że największym wrogiem rodziny i szczęśliwego życia ludzi, którzy ją tworzą, jest zło, szatan. Dlatego, na przykład, w ostatni dzień r. 1981, podczas Mszy św. w rzymskim kościele Il Gesú dał do zrozumienia, że to «ciemności chcą zniszczyć życie». Wiedząc o tym, nigdy się jednak nie zniechęcał. On — podobnie jak ostatnio Ojciec Święty Benedykt XVI w przemówieniu do młodzieży polskiej w Krakowie — umacniał nas w przekonaniu, że choć w życiu rodzinnym trzeba zmagać się z różnorakimi trudnościami czy wręcz atakami złego ducha, to jednak rodzina zawsze przetrwa, gdy będzie silna Bogiem.
Odwiedzając w czasie pielgrzymki duszpasterskiej Szczecin (1987), który — podobnie jak Walencja — jest miastem położonym niedaleko morza, Ojciec Święty powiedział między innymi: «Są różne gwałtowne wichry, są także i uderzenia naszych różnych słabości. Trzeba się zmagać! Ci, co żyją nad morzem, ludzie morza, którzy wypływają na morze, muszą się zmagać z wichrem, aby zwyciężać. Kiedy więc przychodzą (...) te różne uderzenia (...), przypomnij tchnienie Ducha, które masz w sobie (...) nie po to, żebyś się przewracał za lada podmuchem, tylko po to, żebyś stał jak ten żeglarz i dopłynął!» («L'Osservatore Romano», wyd. polskie, n. 5/1987, s. 27). Dopłynął do portu, czyli do domu Ojca, gdzie czeka przecież mieszkanie dla każdej rodziny. Dla każdego z nas.
Taka jest nasza ostateczna motywacja troski o życie i rodzinę. Chodzi o szczęście życia wiecznego dla każdego człowieka. Chodzi o to, żebyśmy wszyscy odnaleźli się w Bogu jako Jego dzieci, jako Jego rodzina, ogarniająca każde ludzkie istnienie. Jestem przekonany, że Sługa Boży Jan Paweł II też tak to rozumiał.
Kard. Stanisław Dziwisz
Metropolita krakowski
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (9-10/2006) and Polish Bishops Conference