Komentarz abpa Józefa Michalika do wizyty polskich biskupów ad limina Apostolorum w 1998 r.
Ad limina! Odwiedziny progów apostolskich mają szczególne znaczenie dla utrwalenia więzi poszczególnych biskupów z Następcą św. Piotra i z urzędami, które go wspomagają. Takie spotkanie zawsze dostarcza głębokich przeżyć, gdyż jego treścią jest nie tylko sprawozdanie, dające się zamknąć w cyfrach, ale także egzamin z wiary, nowe przeżycie naszej nadprzyrodzonej misji.
Kościół rośnie i rozwija się dzięki wierze Ludu Bożego, któremu przewodniczą pasterze. Im pełniej, im bardziej wewnętrznie zjednoczeni są między sobą i z Następcą św. Piotra, tym większa nadzieja na owocną realizację zadań wyznaczonych przez Chrystusa.
W naszych pisemnych relacjach wysłanych do Stolicy Apostolskiej mieliśmy okazję odpowiedzieć na pytania, które przez sam fakt ich postawienia stają się wskazówką dla pracy duszpasterskiej, pomagają odczytać oczekiwania Kościoła i ukazać nowe możliwości, aby Ewangelia mogła się okazać prawdziwym drogowskazem na drodze ku trzeciemu tysiącleciu.
Zanim powiem o spotkaniu najważniejszym dla nas wszystkich, a mianowicie o spotkaniu z Papieżem, który w swym przemówieniu wskazał Kościołowi w Polsce główne linie posługi pasterskiej na najbliższe lata, chciałbym wspomnieć o naszych wizytach w poszczególnych dykasteriach Kurii Rzymskiej. Były to przede wszystkim kontakty z żywymi ludźmi, najczęściej wielce zatroskanymi o czystość doktryny, o poprawne funkcjonowanie naszych trybunałów kościelnych, o skuteczność pasterskiego posługiwania wśród wiernych świeckich.
Powiedzieliśmy Ojcu Świętemu o naszej wdzięczności za jego ostatnią podróż do Polski, za kanonizację św. Jadwigi i za św. Jana z Dukli, za wskazania duszpasterskie, które zawarł w adhortacji apostolskiej Pastores dabo vobis i tylu innych dokumentach, broniących życia i prawdy, promujących ewangeliczną sprawiedliwość w skomplikowanym świecie współczesnym. Rok 1996 dostarczył nam dodatkowej inspiracji do refleksji o naszej posłudze dzięki złotemu jubileuszowi kapłaństwa Ojca Świętego. Dar i Tajemnica to przepiękne wyznanie Jana Pawła II dane kapłanom Kościoła, pracownikom pierwszej linii, którzy «niosą ciężar dnia i spiekoty», ale przez to dają nadzieję na skuteczność ewangelizacji w trzecim tysiącleciu.
Także w dykasteriach rzymskich mówiliśmy o pracy polskich kapłanów, zakonnic i zakonników, bo zakonnica czy ksiądz w naszej ojczyźnie to osoba zanurzona w historię, widoczna z daleka, ale nie tyle stojąca na piedestale, co uczestnicząca w problemach naszego ludu. A dzisiaj ksiądz polski, może jak nigdy w historii, jest człowiekiem wielkiej, wszechstronnej pracy: nauczycielem wiary i spowiednikiem, ale też organizatorem, budowniczym kościołów i społecznikiem. Niestety, ksiądz w Polsce jest też niekiedy celem ataków i agresji wrogów Kościoła.
Chlubą naszych księży są zadbane, czyste kościoły, bardzo często wybudowane przez nich samych i przez ich parafian, słusznie aspirujące do miana nowoczesnej architektury sakralnej, wyróżniającej się w Europie.
Przykładem wrażliwości ewangelizacyjnej księży jest otwartość misyjna wielu z nich, którzy corocznie udają się do krajów czekających na Ewangelię Chrystusa i na łaskę chrztu. Modlitwą i ofiarą towarzyszy im każda polska parafia i cały Lud Boży. Nie brak ujmujących przykładów dyscypliny kapłanów.
Transformacja społeczno-ideowa, jaką obecnie przeżywamy, stawia przed księdzem w Polsce nowe wymagania. Myślenie «ekonomiczne» i «technologiczne», eliminacja sacrum z życia codziennego, jawne lub ukryte ataki na poszczególne Boże przykazania nie pozostają bez wpływu na nasze kapłańskie sumienia. Pilną potrzebą staje się takie przedstawianie duchowości chrześcijańskiej, żeby była atrakcyjna, a zarazem radykalnie ewangeliczna. Wydaje się, że głębszą duchowość mogą ofiarować nowe ruchy i wspólnoty, wyrastające ze zdrowej tradycji kościelnej. Chrześcijanin nie boi się świata, miłość i łaska stają się jego siłą w tym wewnętrznym, nieustannym dialogu, w którym transcendencja i eschatologia dostarczają motywów do trwałej nadziei.
W swoim przemówieniu Ojciec Święty przedstawia panoramę potrzeb i zadań w obliczu Roku 2000, który ma się stać jubileuszem odrodzonej i pogłębionej wiary.
Nowa ewangelizacja to wysiłek «dzielenia się Chrystusem» z każdym człowiekiem. Bez stałej, głębokiej modlitwy nie uda się wypełnić tego zadania. Osoba Jezusa Chrystusa ma stać się źródłem nowej energii apostolskiej, mówi Ojciec Święty, a stanie się to przez «więź kolegialnej jedności i odpowiedzialności w Kościele».
Innym fundamentalnym zadaniem jest «pogłębianie samoświadomości eklezjalnej katolików świeckich», aby głosili wyłącznie Chrystusa, a nie siebie, i czynili obecnym Kościół w miejscach pracy i życia, gdzie bez ich świadectwa nie otworzą się serca na Chrystusa. «Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii!» (1 Kor 9, 16) — mówił św. Paweł, ale to wyznanie zobowiązuje do głoszenia wiary każdego współczesnego chrześcijanina.
Analiza aktualnej sytuacji, którą przeprowadza Ojciec Święty, jest pozytywnie krytyczna, zachęca do odważnego, twórczego wysiłku w kierunku szerokiej formacji ludzi i środowisk. Rola parafii i rodziny jest niezastąpiona, a więc duszpasterstwo «popularne», ludowe w najszerszym znaczeniu tego słowa jest potrzebne, trzeba się zniżyć do najmniejszych i oddalonych, ale nie powinno się tracić z oczu katolickiej inteligencji, liderów autentycznego laikatu, ludzi wiary odważnej, czujących się w pełni żywym Kościołem. Taki laikat spełni swą rolę w narodzie, kulturze, nauce, polityce i gospodarce.
W czasie ostatnich podróży apostolskich Ojciec Święty starał się przywrócić ludziom prawdę i wiarę w siebie, wskrzesić w nich siłę życia. Dlatego udawał się do Ameryki Łacińskiej, do Polski, a na początku tego roku na Kubę, dzielił się doświadczeniem Kościoła realizującego swą misję w różnych sytuacjach.
Czasy, w których żyjemy, to okres niezwykłej transformacji. Kultura słowa pisanego ustępuje pod naporem obrazu, przekaz wiadomości dokonuje się błyskawicznie i budzi potrzebę solidarności międzyludzkiej, głębszej niż kiedykolwiek. W takiej sytuacji rodzi się pytanie: czy warto głosić Ewangelię, czy jest nadzieja na skuteczność posługi apostolskiej? Orygenes w czasach podobnego intelektualnego «trzęsienia ziemi» dał receptę: trzeba Ewangelię głosić wszystkim, szeroko zarzucać sieci, ale jednocześnie formować elity, bo potrzeba ludzi mądrych i świętych. Dziś może trzeba by jeszcze dodać: nie wolno ich zostawić samym sobie.
Przeszkód dla ewangelizacji jest wiele. Norwid w Promethidionie przestrzegał przed ego-centryzmem: «Nie za sobą z Krzyżem Zbawiciela, ale za Zbawicielem z Krzyżem swoim: to jest zasada wszech-harmonii społecznej w chrześcijaństwie».
Krzyż Chrystusa jest bezpiecznym drogowskazem i trudną, ale jedyną niezawodną gwarancją wiary i zbawienia. To «On wziął na siebie nasze (...) choroby» (Mt 8, 17), poradzi sobie z nimi, zwycięży te i wszelkie inne dolegliwości świata i człowieka, bo «umiłował nas do końca» (por. J 13, 1).
Abp Józef Michalik
Copyright © by L'Osservatore Romano (3/98) and Polish Bishops Conference