Homilia w domu św. Marty
„Dziś, we wspomnienie Świętych Aniołów Stróżów, siostra Pravina obchodzi 25-lecie życia zakonnego. Módlmy się w jej intencji, za nią ofiarowuję Mszę św. i życzymy jej co najmniej kolejnych dwudziestu pięciu lat! Najlepsze życzenia, siostro Pravino!”. Tymi słowami, odnoszącymi się do jednej z zakonnic — sióstr miłosierdzia, które posługują w Domu św. Marty, Papież Franciszek rozpoczął Mszę św. we wtorek 2 października rano. Ta okoliczność — rocznica bardzo ważna w życiu osoby konsekrowanej — dobrze wiązała się z późniejszym rozważaniem Papieża, który homilię poświęcił postaci Anioła Stróża, którego Pan postawił u boku każdego człowieka, żeby mu towarzyszył w wędrowaniu „drogą życia”. Każdy człowiek w istocie ma przy sobie „towarzysza”, „opiekuna”, którego Pan daje mu jako „pomoc”, aby go pobudzał do wstania, kiedy się zatrzymuje, aby go naprowadzał na właściwą drogę, kiedy błądzi. Lecz czy człowiek rozumie bogactwo tego daru? A przede wszystkim, czy słucha głosu tego szczególnego stróża?
Punktem wyjścia rozważania Papieża było dzisiejsze pierwsze czytanie, fragment Księgi Wyjścia (23, 20-23), w którym „Pan obiecuje bardzo szczególną pomoc swojemu ludowi i nam wszystkim, którzy idziemy drogą życia”. W istocie jest napisane: „Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem”. I Kościół czci właśnie tych „naszych towarzyszy drogi, naszych opiekunów w drodze — aniołów, którzy nas strzegą i są z nami w drodze”. Bowiem, dodał Franciszek, „to prawda — życie jest drogą, i potrzebujemy pomocy, aby iść dobrze, bo na drodze są pułapki, są niebezpieczeństwa”. W tej wędrówce człowiek z łatwością może zagubić współrzędne: „potrzebny jest nam kompas — ale kompas ludzki lub kompas, który byłby podobny do istoty ludzkiej i który by nam pomagał patrzeć, gdzie powinniśmy iść”.
Przede wszystkim człowiek musi stawić czoło pierwszemu niebezpieczeństwu — temu, że „nie będzie szedł”. W istocie, „jakże wielu ludzi osiada i nie idzie, całe życie pozostają w bezruchu, nie poruszają się, nic nie robią... To niebezpieczne”. Są to, wyjaśnił Papież, sytuacje podobne do tej, która jest opisana w Ewangeliach, gdzie mowa jest o człowieku, „który bał się zainwestować talent”. Zakopał go w ziemi i powtarzał sobie: „Mam spokój, jestem spokojny. Nie popełnię błędu. W ten sposób nie ryzykuję”. Podobnie zdarza się wielu ludziom, którzy „nie wiedzą, jak iść, albo boją się ryzykować i się zatrzymują”. Lecz, powiedział Papież, „my wiemy, że jest regułą, iż ten, kto w życiu jest w bezruchu, na koniec ulega zepsuciu. Tak jak woda — kiedy woda jest nieruchoma, przylatują komary, składają jajka i wszystko się psuje. Wszystko”. Właśnie w takich okolicznościach, dodał, „pomaga nam anioł, popycha nas, abyśmy szli”.
A to nie jest jedyne niebezpieczeństwo, jakie grozi na drodze życia. „Istnieje jeszcze inne”, a mianowicie to, „że pomyli się drogę”. Także co do tego Franciszek przywołał doświadczenia wspólne wszystkim ludziom: „Także my — powiedzmy prawdę — ileż razy pomyliliśmy drogę, bo nie posłuchaliśmy sugestii naszego towarzysza drogi bądź rad braci i sióstr”. Znów człowiekowi dodaje otuchy ta pewność: „jest tu anioł, żeby nam pomagać nie pomylić drogi. W tym celu jest z nami — bo jeśli wejdziesz na błędną drogę, na początku łatwo jest skorygować, ale po wielu latach — bardzo wielu latach — odchodzisz daleko, w przeciwną stronę niż powinieneś był pójść”.
Kontynuując rozważanie, Papież wskazał na kolejną niebezpieczną postawę. W istocie, powiedział, „niektórzy chodzą, ale nie drogą — chodzą po placu. Odbywają spacer życia po placu. I chodzą, chodzą po placu, zawsze tak. A niektórzy są bardziej kreatywni — wchodzą na plac, a w obrębie placu chodzą tam i z powrotem, jak w labiryncie”. I jeszcze konkretny obraz dla przypomnienia i umożliwienia lepszego zrozumienia rzeczywistości wewnętrznej, duchowej: „Labirynt nigdy nie doprowadza cię do kresu: pozostajesz w nim, uwięziony”. Toteż zdarza się, że człowiek jest przekonany: „Nie jestem w zastoju, chodzę”, ale nie spostrzega się, że nie idzie „drogą”. Również w tej sytuacji anioł przychodzi nam „z pomocą, abyśmy podążali drogą”.
Oczywiście, wyjaśnił Papież, trzeba uznać rzeczywistość anioła. „Powinniśmy go prosić: 'No pomóż mi'”. Również w Piśmie czytamy: „Szanuj jego obecność”. Bowiem „anioł jest wiarygodny, ma władzę, aby nas prowadzić”, ale trzeba „go słuchać”, trzeba „słuchać natchnień, które pochodzą zawsze od Ducha Świętego, ale to anioł nam je podszeptuje”.
W tym miejscu Franciszek zwrócił się wprost do obecnych: „Chciałbym wam wszystkim zadać jedno pytanie: Czy rozmawiacie ze swoim aniołem? Czy wiecie, jakie imię ma wasz anioł? Czy słuchacie waszego anioła? Czy pozwalacie, aby prowadził was za rękę w drodze lub popychał, żebyście się ruszyli?” Chodziło o pobudzenie wszystkich do uświadomienia sobie rzeczy ważnej, bowiem „anioł jest obecny w naszym życiu nie tylko po to, żeby nam pomagał w drodze”, lecz także po to, aby „nam pokazywał, gdzie mamy dojść”.
W związku z tym Papież przywołał również dzisiejszą Ewangelię (Mt 18, 1-5. 10), w której Jezus, gdy uczniowie pytają: „Kto właściwie jest największy w królestwie niebieskim?”, bierze dziecko i mówi „coś wspaniałego”. Stwierdza bowiem: „Ono jest największe”, a dalej napomina, aby nie pogardzali dziećmi, bo „aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie”. To właśnie jest ważny szczegół: „Nasz anioł — zaznaczył Papież, nie tylko jest z nami, ale ogląda Boga Ojca. Ma więź z Nim. Jest na co dzień pomostem, od chwili, kiedy wstajemy, do chwili, kiedy kładziemy się spać, towarzyszy nam i jest więzią między nami a Bogiem Ojcem”. Zatem „anioł jest codzienną bramą do transcendencji, do spotkania z Ojcem” — tak więc on „pomaga mi iść, ponieważ patrzy na Ojca i zna drogę”.
I tu końcowe napomnienie Franciszka: „nie zapominajmy o tych towarzyszach drogi”, i rada: „Niech każdy się zastanowi — czy modlę się do mojego anioła? Czy słucham natchnień? Czy zatrzymuję się, kiedy czuję, że jest coś, o czym mi mówi? I czy wiem, jestem pewien, że on jest mostem prowadzącym do Ojca, ponieważ on patrzy na Ojca?”. Papież zakończył taką modlitwą: „Oby Pan udzielił nam wszystkim w to święto Aniołów Stróżów łaski zrozumienia tej tajemnicy opieki ze strony anioła, towarzyszenia w drodze i kontemplowania przez anioła. Kontemplowania Boga Ojca”.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano