"Aby zrozumieć kobietę, trzeba ją najpierw wymarzyć". Homilia w Domu św. Marty - 8.02.2017
„Aby zrozumieć kobietę, trzeba ją najpierw wymarzyć” — dlatego kobieta jest „wielkim darem Boga”, potrafiącym „wnosić harmonię w świat stworzony”. Papież Franciszek zwierzył się, z nutą poetyckiej czułości: „chętnie myślę, że Bóg stworzył kobietę, abyśmy wszyscy mieli matkę”. W czasie Mszy św. odprawionej w czwartek rano, 9 lutego, w kaplicy Domu św. Marty Papież przedstawił prawdziwy hymn na cześć kobiet. To kobieta, powiedział Franciszek, „uczy nas głaskać, czule kochać i czyni świat czymś pięknym”. I jeśli „wykorzystywanie osób jest zbrodnią obrazy człowieczeństwa, to wykorzystywanie kobiety jest czymś więcej niż przestępstwo i zbrodnia — jest niszczeniem harmonii, jaką Bóg zechciał nadać światu, jest cofaniem się”.
Franciszek wyszedł w swoim rozważaniu od czytań dzisiejszej liturgii, pochodzących z Księgi Rodzaju (2, 18-25) i Ewangelii Marka (7, 24-30). Liturgia „w dalszym ciągu przedstawia opis stworzenia świata”, powiedział na początku Papież, zwracając także uwagę, iż wydaje się, „że wraz ze stworzeniem człowieka” wszystko się skończyło”, tak iż „Bóg odpoczywa”. Jednak „czegoś brakuje: mężczyzna był sam”, i „tę samotność zauważył sam Bóg: 'Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc'”, czytamy właśnie w Księdze Rodzaju.
Tak więc „Pan rzemieślniczo — ale to jest literacki sposób powiedzenia o tym — 'ulepił z gleby wszelkie zwierzęta lądowe i wszelkie ptaki podniebne i przyprowadził je do mężczyzny, aby przekonać się, jak on je nazwie'”, stwierdził Papież, odczytując ponownie tekst biblijny. I „Bóg powiedział” do mężczyzny: „to będzie twoje towarzystwo, nazwij je”. Ze strony Boga, kontynuował Franciszek, „jest to polecenie panowania”. W praktyce mówi do mężczyzny: „Ty będziesz ich panem, tym, który nadaje imię, tym, który panuje'”. Ale „dla mężczyzny nie znalazła się odpowiednia pomoc”, czytamy w Księdze Rodzaju. Tak więc „mężczyzna był sam z tymi wszystkimi zwierzętami: 'Posłuchaj, czemu nie weźmiesz sobie psa, wiernego, który będzie ci towarzyszył w życiu, a także dwóch kotów, żeby je głaskać: wierny pies jest dobry, koty są miłe, dla niektórych, dla innych nie — dla myszy nie!”. Jednak mężczyzna „nie znajdował w tych zwierzętach towarzystwa” i w gruncie rzeczy „był sam”.
Franciszek kontynuował, komentując punkt po punkcie fragment z Księgi Rodzaju: „Wtedy to Pan — mówi dalej opowiadanie — 'sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie', usypia go. Mężczyzna jest sam, samotność, teraz mężczyzna zostaje uśpiony, sen mężczyzny — pogrążył się w śnie”. I „rzemieślniczo — to jest napisane dosłownie — wyjął jego żebro i uczynił „niewiastę, i przyprowadził ją do mężczyzny'. Gdy mężczyzna ją zobaczył, powiedział: 'Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała. Ta będzie się zwała niewiastą — nadaje nazwę — bo ta z mężczyzny została wzięta'”. Krótko mówiąc, stwierdził Franciszek, dla mężczyzny „jest czymś innym od wszystkiego, co miał, była tym, czego mu brakowało, żeby nie był sam: kobiety, odkrył ją, zobaczył”. A „zanim ją zobaczył, wyśnił ją”. W istocie, powiedział Papież, „aby zrozumieć kobietę, trzeba ją najpierw wyśnić; nie można jej pojmować jak wszystkie inne istoty żyjące; ona jest czymś innym, jest czymś odmiennym”. Właśnie „taką Bóg ją uczynił — przez to, że została wcześniej wymarzona”.
Jakże często — zwrócił uwagę Papież — mówiąc o kobietach, mówimy w sposób praktyczny: kobieta jest po to, żeby robiła to, żeby robiła — nie! W pierwszej kolejności jest w innym celu: kobieta wnosi coś, co powoduje, że bez niej świat nie byłby taki”. Kobieta „jest czymś odmiennym, jest czymś, co wnosi bogactwo, którego nie mają mężczyzna i całe stworzenie, ani wszystkie zwierzęta”. Również „Adam, zanim ją zobaczył, wyśnił ją: jest coś z poezji w tym opisie”. A „potem trzeci krok, kiedy Adam mówi: 'Ta jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała': przeznaczenie obojga”. Czytamy faktycznie w Księdze Rodzaju: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matką swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”. Tak, „jednym ciałem”.
„Adam — mówił dalej Franciszek — nie mógł być jednym ciałem z ptakami, z psem, z kotem, ze wszystkimi zwierzętami, z wszelkim stworzeniem, nie, nie! Tylko z kobietą, i to jest przeznaczenie, to jest przyszłość, to jest to, czego brakowało”. „Kobieta tym samym wieńczy stworzenie, co więcej — wnosi harmonię w stworzenie”. Dlatego „kiedy nie ma kobiety, brakuje harmonii”. Również „my, rozmawiając, mówimy: to jest społeczeństwo o wyraźnej postawie męskiej. Brakuje kobiety”. A może też mówi się, że „kobieta jest do mycia naczyń, do roboty”. Tymczasem „nie — kobieta jest po to, aby wnosiła harmonię; bez kobiety nie ma harmonii”. Mężczyzna i kobieta „nie są jednakowi; jedno nie jest wyższe od drugiego, nie. Tyle że mężczyzna nie wnosi harmonii; to ona wnosi tę harmonię, uczy nas głaskania, kochania z czułością i czyni świat pięknym”.
Zatem „trzy punkty”, podkreślił Papież. Po pierwsze „mężczyzna sam, samotność mężczyzny bez kobiety; po drugie, marzenie: nie można nigdy zrozumieć kobiety, jeżeli się jej wcześniej nie wymarzyło; po trzecie — przeznaczenie: jedno ciało”. „Parę miesięcy temu zdarzyło mi się — wyznał Franciszek — podczas jednej z audiencji, kiedy przechodziłem pozdrawiając ludzi, którzy byli za barierkami, spotkać pewną parę małżeńską, która świętowała sześćdziesięciolecie małżeństwa: nie byli bardzo starzy, ponieważ pobrali się młodo, mieli około osiemdziesiątki, ale trzymali się dobrze, byli uśmiechnięci”. Widząc ich, Papież zapytał — ponieważ, uśmiechnął się, „zawsze o coś pytam, żartobliwie, ludzi, którzy obchodzą rocznice małżeństwa — które z dwojga miało „więcej cierpliwości” w ciągu sześćdziesięciu lat małżeństwa. A „oni patrzyli na mnie, spojrzeli sobie w oczy — nigdy nie zapomnę tych oczu — potem znów przenieśli wzrok na mnie i powiedzieli, obydwoje razem: 'Jesteśmy zakochani'”. Oto, dodał Franciszek, „po sześćdziesięciu latach, co oznacza jedno ciało, i to jest to, co wnosi kobieta: zdolność do zakochania się. Harmonię w świecie”.
„Nieraz — przyznał Papież — słyszymy, jak ktoś mówi: 'Potrzebna jest w tym społeczeństwie, w tej instytucji, tutaj kobieta, która by to zrobiła, która by robiła te rzeczy'”. Jednak „funkcjonalność nie jest celem kobiety; to prawda, że kobieta musi robić pewne rzeczy i je robi — tak jak my wszyscy robimy”. Jednak „celem kobiety jest zaprowadzanie harmonii, i bez kobiety nie ma harmonii w świecie”. Tak więc, podkreślił Papież, „wykorzystywanie ludzi jest zbrodnią obrazy człowieczeństwa, to prawda, ale wykorzystywanie kobiety to coś więcej — to jest niszczenie harmonii, którą Bóg chciał nadać światu”. To jest naprawdę „niszczenie, nie jest to tylko przestępstwo, zbrodnia — to jest destrukcja, to jest cofanie się, to jest niszczenie harmonii'”.
„To jest wielki dar Boga — dał nam kobietę”, stwierdził Papież. A we fragmencie Ewangelii Marka z dzisiejszej liturgii „słyszeliśmy, do czego jest zdolna kobieta”, zauważył Franciszek, odnosząc się do kobiety, której córka była opętana przez nieczystego ducha. Kobieta „odważna”, która „odważnie szła naprzód, ale jest to coś więcej, jest czymś więcej: kobieta to harmonia, to poezja, to piękno”. Tak iż „bez niej świat nie byłby taki piękny, nie byłby harmonijny”.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano