Przemówienie wigilijne Ojca Świętego Piusa XI - 24 grudzień 1934 r.
Opatrznościowym zarządzeniem okazało się rozszerzenie Jubileuszu Odkupienia na cały świat katolicki, bo, jak tego dowodzą napływające zewsząd wieści, stało się ono upowszechnieniem i pogłębieniem skutków Odkupienia dla niezliczonych dusz i to właśnie, gdy wzmagają się prądy wrogie temuż Odkupieniu, prądy, które po dziewiętnastu wiekach chrześcijaństwa, życia chrześcijańskiego, chrześcijańskiej cywilizacji i błogosławieństw chcą narzucić ludzkości nowe pogaństwo moralne, pogaństwo społeczne a nawet państwowe. Są to przejawy czegoś strasznego, wyzywające druzgocącą odpowiedź sprawiedliwości Bożej, wołające zuchwale jakby o nowe objawienie zamienionego w sprawiedliwość miłosierdzia Bożego. Ta odpowiedź przyjść może i wtedy przebudzi dusze drzemiące w objęciach duchowej śmierci, ale wśród jakichże ciosów i klęsk jakich! Jako wspólny Ojciec, przypominamy dobrym dzieciom Odkupienia obowiązek modlitwy za dusze zaślepione, biedne i nieszczęśliwe, bo pozbawione skarbów i łask Odkupienia.
Realną "błogą wizja pokoju" w gasnącym roku, jak gdyby odblaskiem światła niebieskiego był przez kilka dni Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w Buenos Aires. Jakżeż krzepiły się katolickie serca wieściami o uroczystym przebiegu Kongresu! Jeszcze dzisiaj ożywia nas wspomnienie wielkich dni, w które wśród blasków wiary Jezus Chrystus, nasz Bóg i nasz Król, odbierał od Argentyny i delegatów wszystkich narodów cześć publiczną a serdeczną, która jakkolwiek nie była uwielbieniem, jakie się Jego istocie i majestatowi należy, stanowiła jednak jeden z najwspanialszych hołdów, które kiedykolwiek Bogu na ziemi oddano. Wtórne objawienie tej czarującej wizji pokoju, choć w innych rozmiarach i barwach, nastąpiło co dopiero na Kongresie Eucharystycznym w Melbourne. Już te olbrzymie odległości i te przestrzenie bezmierne, które się w kulcie Boskiego Zbawiciela jednoczą, stanowią szczególny powód radości. Tym większa zaś była i tym potrzebniejsza ta pociecha, że w roku dogorywającym, jak gdyby wskutek sprzysiężenia piekielnego, Boski nasz Zbawiciel doznał w różnych nieszczęśliwych krajach wielu i niebywałych zniewag właśnie w Sakramencie miłości od ludzi zaślepionych i bezbożnych. Odczuwamy w całej pełni tę pociechę i pragniemy, by Kongresy Eucharystyczne, tak starannie przygotowane i przeprowadzone przez Akcję Katolicka, nadal urządzały Boskiemu Królowi Eucharystycznemu "wspaniałe, krajowe i wszechświatowe manifestacje hołdu, nadając im charakter przede wszystkim wynagrodzenia i zadośćuczynienia.
Nie możemy w tym przemówieniu pominąć milczeniem wytwornego i doniosłego Międzynarodowego Kongresu Prawniczego, który pomimo odległości wieków tak umiejętnie zestawił początek Kodeksu z powstaniem Dekretałów, sprowadzając niejako do jedności prawo cywilne i prawo kanoniczne. Szeroko przed światem rozpostarł ten Kongres obraz dobrodziejstwa, które Kościół katolicki wyświadczył ludzkości, obdarowując ją prawem chrześcijańskim. Było to dzieło niemal nadludzkie, dokonane wskutek tego, że ręka Boża kierowała Kościołem. Słuszne i stosowne było to wyświetlenie wiekopomnych zasług chrześcijaństwa w dziedzinie prawa w chwili, gdy z jednej strony wszyscy są słusznie zatroskani o sprawiedliwość i prawo, a z drugiej strony w niespokojnej atmosferze współczesnej coraz głośniej o prawie rasy i o prawie nacjonalnym, jakoby na takich partykularnych rodzajach prawa opierać "się mogła sprawiedliwość. Już Cycero zdrowym ludzkim rozsądkiem rozeznał, że tylko sprawiedliwość może być podstawą prawa i wyroku. Sprawiedliwość nie jest rezultatem ani praw, ani ustaw, lecz przeciwnie, sprawiedliwość tworzy prawa i tylko sprawiedliwość tworzy prawa słuszne.
Dalszym miłym wspomnieniem, to słodkie imię Maryi, które rozradowało serce Nasze, gdy w przeciągu kończącego się roku mieliśmy możność przysłużyć się wielkiej świątyni loretańskiej. To ukazanie się Maryi na skłonie tego pamiętnego roku jest dobra zapowiedzią i przypomnieniem. Ona bowiem jest Matką miłosierdzia, Matką Odkupiciela i Matką odkupienia. Wzywajmy Jej świętego imienia! Ono sprawi, że liczniejsze łaski Boże spłyną na nieszczęśliwy świat, tak niespokojny i smutkami znękany.
Ludzkość jest w dalszym ciągu wydana na coraz groźniejsze następstwa kryzysu powszechnego. Trapią ją nieszczęścia, katastrofy i klęski, które przesilenie to powoduje we wszystkich dziedzinach życia prywatnego i publicznego. A do tego dochodzi niewyraźna wprawdzie, ale powszechna trwoga przed wojną. Groźne zjawisko niebywałych zbrojeń wojennych powoduje bezradność i niepewność. A przeżywamy właśnie wigilię dnia, w którym na niebie i na ziemi rozbrzmiewa, jak ongiś w Betleem, śpiew radosny: "chwała Bogu na wysokości, a pokój na ziemi ludziom dobrej woli". Nigdy pewnie nie było tylu powodów, by ten śpiew stał się naszym błaganiem, jak dzisiaj, jak jutro, gdy go po wszystkich kontynentach nucić będzie liturgia kościelna. Taka będzie modlitwa Kościoła i jego widzialnej Głowy, taki będzie pacierz i najgorętsze życzenie całej chrześcijańskiej rodziny. Powtarza się dawne "si vis pacem, para bellum" i wykłada się je tak, jak gdyby w zbrojeniach nie należało upatrywać nic innego, jak ochronę przed niebezpieczeństwem i gwarancję pokoju. Chcemy w to wierzyć, a raczej pragniemy móc w to wierzyć, bo zbyt straszna byłaby rzeczywistość przeciwna temu pragnieniu. Jeżeli się to wszystko dzieje naprawdę w imię pokoju i dla pokoju, to My pierwsi spraszamy ten pokój na wszystkich, modlimy się o pokój, błogosławimy pokojowi, bo chcemy pokoju i wierzymy, że pragnienie wojny byłoby opętaniem samobójczym i obłędem niszczycielskim. Gdyby atoli, mimo naszych przypuszczeń i nadziei, byli tacy, którzy by chcieli wojny, musielibyśmy tymi błogosławiącymi usty ojcowskimi zawołać błagalnie do Boga sprawiedliwego: "rozprosz narody, które chcą wojny!" Ale odwracamy swą myśl od tej grozy, bo cisną nam się w tej chwili na usta inne słowa, którymi pragniemy z głębi duszy odpowiedzieć na wasze życzenia synowskie: "chwała Bogu na wysokości, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli".
Pokój! Pokój! Pokój!
Źródło: Wiadomości Archidiecezjalne Warszawskie, Nr 3, marzec 1934, s. 97 - 99.
opr. kkk/kkk/mg