Scyzoryk w telefonie

Telefony komórkowe już od dłuższego czasu nie służą tylko do prowadzenia rozmów!

Telefon komórkowy już od dawna nie służy tylko do telefonowania.
Tak jak scyzoryk jest nie tylko nożem.

Słuchanie muzyki, odbieranie e-maili, surfowanie po internecie, robienie zdjęć — to wszystko umożliwiają nieco bardziej zaawansowane telefony komórkowe. Dzięki tym z wyższej półki można oglądać telewizję, edytować dokumenty tekstowe czy arkusze kalkulacyjne i używać nawigacji satelitarnej. Dzisiaj trudno jednoznacznie stwierdzić, co jest smartfonem. Najważniejszą cechą, która odróżnia zaawansowany sprzęt od reszty, jest system operacyjny. Smartfon to minikomputer, który zapewnia dostęp do najważniejszych funkcji komputera, gdziekolwiek się znajdziemy.

Systemy operacyjne

W ciągu ostatniego roku sprzedano o ponad 15 proc. więcej smartfonów niż w 2008 roku. Nie powinno więc dziwić, że producenci telefonów komórkowych chcą uszczknąć jak największą część rynku dla siebie. Zresztą nie tylko oni — bo dochody, które można czerpać z oprogramowania produkowanego dla smartfonów to łakomy, wart obecnie około 2 mld dolarów kąsek (w 2013 roku będzie on wart prawdopodobnie 15,5 mld dolarów). Obecnie najwięcej smartfonów sprzedaje Nokia, która ma 38 proc. udziałów w rynku; na drugim miejscu RIM — firma mało w Polsce znana, produkująca smartfony Blackberry, których wielkim fanem jest podobno Radosław Sikorski; na trzecim zaś Apple, której iPhone okupuje aż 14,4 proc. rynku.

Podobnie jak w przypadku komputerów istnieje wiele systemów operacyjnych na smartfony. Jednak o ile w komputerach domowych niepodzielnie rządzi Windows, to w smartfonach żaden z systemów operacyjnych nie dominuje nad innymi. Nokia stawia na system operacyjny Symbian, który jest prosty w obsłudze, mało „zasobożerny” (czyli do działania zużywa względnie mało mocy obliczeniowej sprzętu) i stabilny. Do tego może na nim działać kilka aplikacji (programów) jednocześnie (np. odtwarzacz muzyczny i przeglądarka internetowa).

Innym systemem operacyjnym jest Windowsmobile produkowany przez Microsoft. Mobilna wersja okienek jest bardzo podobna do wersji dostępnej na komputery. Wszystko po to, by zapewnić bezproblemową współpracę pomiędzy telefonem (smartfonem) a komputerem na biurku. Zaletą Windows-
mobile jest to, że oferuje świetne programy biurowe, które sprawiają, że doskonale nadaje się on do zastosowań biznesowych. Jego wady to powolne działanie i duże wymagania sprzętowe oraz fatalna przeglądarka internetowa.

Największy konkurent Windowsa firma Google zainwestowała w system Android, który jest szybki, bardzo dobrze dostosowany do obsługi ekranów dotykowych, ma bardzo dobrą przeglądarkę internetową i jest naprawdę prosty w obsłudze. System został wydany w 2007 roku i rozwija się błyskawicznie — telefony z Androidem na pokładzie stanowią już ok 4 proc. smartfonów (w 2008 roku tylko 0,5 proc.). Wadą systemu jest natomiast konieczność ciągłego połączenia z internetem, a to oznacza dodatkowe koszty opłat za transmisję danych.

Dotykowa rewolucja

O ile wszystkie wyżej opisane systemy można spotkać w smartfonach różnych producentów, to system iPhone OS dostępny jest tylko na smartfonach produkowanych przez Apple. To standardowa polityka tej firmy. Systemu Mac OS także można używać tylko na komputerach Apple. System iPhone OS jest szybki i prosty w obsłudze. Wzorowo wręcz współpracuje z ekranami dotykowymi i do tego jest bardzo atrakcyjny wizualnie. Jego wada to natomiast przeglądarka internetowa, która nie wyświetla niektórych elementów stron internetowych. Choć iPhony są droższe od smartfonów konkurencyjnych firm, to właśnie one zmieniły oblicze rynku. W czerwcu 2007 roku Apple rozpoczęło sprzedaż smartfonów pozbawionych klawiatury, a wyposażonych w duże dotykowe ekrany. Co prawda już wcześniej produkowano telefony z ekranami dotykowymi, jednak ich obsługa nie była tak prosta jak obsługa iPhona. Z niego można korzystać za pomocą jednego lub kilku palców — nie potrzeba rysika. Obecnie praktycznie wszyscy producenci sprzedają inspirowane iPhonem smartfony wyposażone w duże ekrany dotykowe. Apple może być z siebie dumne — naśladownictwo to podobno najwyższa forma pochwały.

Wbrew pozorom zarobić na smartfonach można, nie tylko sprzedając je. O ile naturalne jest, że producenci smartfonów inwestują też w systemy operacyjne, by zaoferować lepszy produkt, to jaki interes jest w produkowaniu takich systemów przez firmy, które — jak Microsoft i Google — w zasadzie nie produkują telefonów komórkowych? Po pierwsze można sprzedawać licencję na swoje oprogramowanie producentom smartfonów (tak samo zresztą jak w wypadku oprogramowania komputerowego) albo zarabiać na sprzedaży dodatkowych aplikacji do swojego systemu operacyjnego. Dobrym przykładem jest AppStore, czyli serwis z programami na iPhone OS — programiści, którzy piszą aplikację na ten system, dostają 70 proc. dochodów, a pozostałą część zabiera Apple. Na podobnej zasadzie działają chociażby serwisy Nokii (Ovi Slep) czy Google'a (Android Market). — Ovi Slep rozwija się błyskawicznie — powiedział „Gościowi” Piotr Bubak, dyrektor marketingu z Nokia Poland. — W niecały rok od uruchomienia codziennie z naszego sklepu ściąganych jest 1,5 miliona aplikacji — dodaje. Google ma też inny sposób, by zarobić na smartfonach. Domyślną wyszukiwarką na smartfonach z Androidem jest Google. W przyszłości Google będzie zarabiał na reklamach wyświetlanych na ekranach telefonów.

Internet w kieszeni

Rynek smartfonów będzie rozwijał się bardzo szybko w ciągu najbliższych lat. Ilość osób z nich korzystających przez kolejne 3 lata wzrośnie z obecnych 100 milionów do 1 miliarda. Dla firm produkujących telefony komórkowe i oprogramowanie do nich to okazja, by zarobić ogromne pieniądze. Dlatego jest niemal pewne, że rywalizacja pomiędzy nimi będzie ostra. A to oznacza nowe modele, nowe funkcje i niższe ceny.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama