Gram, bo Bóg mi na to pozwala

Beata Polak, perkusistka 2Tm 2,3 o sobie

Gram, bo Bóg mi na to pozwala

Od dziecka zajmuję się muzyką - skończyłam podstawową szkołę muzyczną w klasie fortepianu, a szkolę średnią-w klasie rytmiki i perkusji. Miałam jeszcze robić dyplom z fortepianu, ale ze względu na problemy ze ścięgnami musiałam zdecydować się na jeden instrument. Z racji mojego usposobienia i temperamentu oraz zamiłowania wybrałam perkusję. Poza tym to przy bębnach mogłam wyładować wszystkie swoje emocje i spełniać potrzebę wysiłku fizycznego aż do wycieńczenia... Najlepiej czułam się zawsze po zagraniu np. 2-godzinnego czadowego koncertu, kiedy każda cząstka mojego ciała czuła zmęczenie i zarazem przyjemność z wykonanej pracy - wtedy czułam największą satysfakcję. I tak po 2,5 roku nauki zdałam eksternistycznie dyplom z perkusji - cyklu 6-letniego. Później dostałam się na perkusję do Akademii Muzycznej w Poznaniu. I chyba byłam dziwnym zjawiskiem dla studentów perkusji, ponieważ nie dość, że byłam dziewczyną grającą na bębnach, to jeszcze jako jedyna chciałam grać muzykę metalową, a przecież w Akademii w dobrym guście jest granie jazzu lub funky. Z czasem zaczęłam grać na stałe w 2Tm2,3 i Armii, jednak te zespoły to nie jest tylko doświadczenie grania. Wcześniej byłam daleko od Kościoła, a grając w zespole Tymoteusz, nie można było pozostać obojętnym na Słowo, które było śpiewane - to przecież Słowo Boże... Poszłam wtedy na katechezy Drogi Neokatechumenalnej, na które zaprosił mnie Robert Friedrich - Lica. I po każdej katechezie wychodziłam zdenerwowana, bo nie umiałam słuchać tego, że Bóg kocha mnie taką, jaką jestem. Dlaczego? - bo sama siebie nie kochałam i byłam sobą zgorszona. I po każdej katechezie mówiłam sobie, że więcej tam nie pójdę. Dziś jestem już 10 lat we wspólnocie Drogi Neokatechumenalnej i muszę powiedzieć, że Pan Bóg wywrócił całe moje życie do góry nogami, a raczej powinnam powiedzieć, że postawił je na nogi, bo to ja przez te kilkanaście lat bycia poza Kościołem systematycznie je wywracałam. Mam kochającego męża Marcina i trójkę wspaniałych dzieci. I choć granie na bębnach nadal jest dla mnie bardzo ważne, to wiem, że dziś w centrum mojego życia jest Ktoś ważniejszy, kto porządkuje wszystkie moje sprawy. Wreszcie rozumiem, że jeśli mam jakiś talent muzyczny, to mam go nie dzięki sobie, a dzięki temu, że On mi go dał. I jeśli grałam w tych wszystkich zespołach, to nie dlatego, że dużo ćwiczyłam na bębnach i byłam świetna, ale dlatego, że to Bóg dał mi możliwość grania i kształcenia się w tym kierunku, i że to On postawił mnie w tych zespołach, kreując historię mojego życia. Dziś gram w projekcie solowym Tomka Budzyńskiego i w zespole SUN-GUEST, który założyliśmy z moim mężem i córką Kają (kiedyś śpiewała w Arce Noego). Uczę perkusji w Zespole Szkół Muzycznych w Poznaniu (w szkole średniej, którą kończyłam i w podstawowej), i myślę, że jest to kolejna rzecz, którą lubię robić -szczególnie gdy pracuję ze starszymi uczniami nad poważnymi utworami. Mimo to, że mam dwóch małych synów, i wiele osób myślało, że po urodzeniu ich przestanę grać, to chodzę późnymi wieczorami (lub wcześniej, gdy mąż wyręcza mnie w kąpieli dzieci) do sali prób, by przez kilka godzin pograć na bębnach. Trudno byłoby mi sobie wyobrazić, że miałabym już tego nie robić. Ale wciąż widzę troskę Pana Boga o mnie, gdy dostaję kolejne propozycje grania. Ćwiczę, bo wciąż jest to najważniejsza rzecz, którą chciałabym nadal robić. To moje hobby i pasja. A przecież pasję też trzeba pielęgnować...

Wysłuchała Natalia Budzyńska

Gram, bo Bóg mi na to pozwala

 

Beata Polak, perkusistka, grała m.in. w zespołach 2Tm 2,3, Armia, obecnie gra w solowym projekcie Tomasza Budzyńskiego. Nauczycielka perkusji w Zespole Szkół muzycznych w Poznaniu. Mama trojga dzieci. Prowadzi m.in. warsztaty bębniarskie podczas Spotkań Młodzieży „Góra Tabor".

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama