Wspólnota zakonna to nie miejsce ucieczki

Kiedy za bardzo się skupiamy na własnych krzywdach, które na pewno są trudne i bolesne, mamy tendencje do skupiania się na sobie. Bardzo łatwo w takim stanie zagubić i utracić miłość.

Wspólnota zakonna to nie miejsce ucieczki

Wspólnota zakonna to nie miejsce ucieczki

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Ojcze, zwracam się z prośbą o pomoc. Pamięta Ojciec, już kiedyś pisałem o mojej rodzinie. Wtedy, w odpowiedzi, Ojciec napisał, że rodzina to pierwsze seminarium. Ja nie mogę w to uwierzyć. Patrzę na moich tzw. „bliskich” jak na wrogów. Tak, jak już kiedyś pisałem, nie potrafię ich kochać. Szczególnie ojca, który nic nie robi, by się poprawić. Alkohol rozwala naszą rodzinę. Już chyba tylko ja nie mam z nim problemu. Boli mnie sytuacja mamy, też pije a obwiniam za to ojca.[…] Już psychicznie nie wytrzymuję.

W Bogu jedynie czuję oparcie. Już nie mogę się doczekać matury. Wiem, że mam powołanie i że w nowicjacie nareszcie będę czuł pokój w sercu. Ale jak mam sobie radzić teraz? […]

Proszę o modlitwę.

Paweł

Witaj Pawle, Przyjacielu Tego, który ukochał utrudzonych!

Piszesz, że w Bogu czujesz oparcie. Tak właśnie powinno być. Szczególnym przejawem tej bliskości jest modlitwa, a ona zawsze rodzi się w klimacie zaufania Bogu i miłości do Niego. Te dwa filary muszą być obecne w tym, o czym rozmawiasz z Mistrzem. Trzeba uważać na to, o co się prosi, o czym i jak się rozmawia z Bogiem. Będąc zranionym możesz koncentrować się na jednej z trzech osób. Może to być osoba, która Cię zraniła, możesz to być Ty sam. Najwłaściwszym jest jednak próbowanie przybliżania się do Pana i pytanie Go samego: co mam czynić z moimi problemami, jak mam je rozumieć. Zaufanie Bogu pozwala uniknąć koncentrowania się na sobie, na swoich przeżyciach i pragnieniach, a bardziej kieruje ku Niemu.

Chcę Ci zaproponować kilka tematów do modlitwy. Zanim zaczniesz myśleć o powołaniu, o swojej przyszłości, przyjrzyj się swojej rodzinie, pierwszemu seminarium, przez pryzmat modlitwy.

Po pierwsze poproś Boga, by pokazał Ci, ile tak naprawdę dla Ciebie znaczy twoja rodzina, twoi bliscy. Często tak jesteśmy skupieni na tym, co złe, że nie potrafimy obiektywnie myśleć. Działamy na zasadzie „Bardzo boli mnie ząb, to nie dziękuję, że mam dobry słuch i świetny wzrok”. Podziękuj w tej modlitwie za wszystkie dobre rzeczy i wydarzenia, których byłeś częścią. Ta modlitwa uczy wdzięczności nawet za trudne dary.

Po drugie postaraj się poprosić o wskazanie Ci przez Pana nowych sposobów na okazywanie miłości twoim bliskim. Kiedy za bardzo się skupiamy na własnych krzywdach, które na pewno są trudne i bolesne, mamy tendencje do skupiania się na sobie. Bardzo łatwo w takim stanie zagubić i utracić miłość. Piszesz, że szczególnie tato wyrządził Ci krzywdę, że alkohol zdominował życie waszej rodziny. Jest Ci z tym źle. Tak. To bezsprzeczny fakt. Ale staraj się też zauważyć, że takie życie nie jest też wymarzonym życiem twoich bliskich. Przecież tato też nie jest szczęśliwy, nie pragnie takiego życia, pewnie sam sobie nie radzi z sobą. Proś o wytrwałość, ciągły zapał, proś o miłość, w którą być może już zwątpiłeś a nade wszystko o zdolność przebaczenia.

Po trzecie spróbuj pomodlić się o właściwe rozeznanie twoich rodzinnych problemów. Popatrz z miłością, na jaką cię stać, na swojego tatę, na mamę, rodzeństwo, na klimat, jaki panuje w twojej rodzinie.

Chcę się także odnieść do twojego przekonania, że masz powołanie i w nowicjacie będziesz już naprawdę spokojny. Mogę być brutalny? Myślę, że mi pozwolisz… Jeżeli twoją główną motywacją wstąpienia do zakonu jest odnalezienie w nim świętego spokoju, to szczęścia i pokoju w swoim sercu na pewno nie zaznasz. Pomyśl: życie zakonne, to życie we wspólnocie. Braterstwo nie zawsze jest sielanką. Różnorakie problemy, które pojawiają się także i we wspólnotach zakonnych, będą częścią twojego życia. Gdy się pojawią, dokąd uciekniesz?

Pójście za Jezusem nie jest jedynie twoim wyborem, a odpowiedzią na zaproszenie kierowane przez Jezusa. Nie możesz traktować odkrywania powołania jako ucieczki od problemów. Nowicjat, seminarium, wspólnota zakonna nie są lekarstwem na „rodzinne i domowe niepokoje”. On nie przez przypadek pozwolił Ci wzrastać właśnie w tej rodzinie, pokazuje Ci potrzebę kochania właśnie tych osób, daje Ci możliwość nieustannego uczenia się przebaczania i okazywania w tym klimacie miłości i szacunku. Miłość jest zawsze związana z odpowiedzialnością. W twoim wypadku szczególnie.

Pamiętam o Tobie. Szczególnie proszę o wytrwałą i cierpliwą miłość.

Pozdrawiam

o. Tomasz Abramowicz SP

powolania@pijarzy.pl
www.powolaniowy.blogspot.pl

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama