O zagrożeniach małżeństwa
Warunkiem szczęśliwego małżeństwa i rodziny
nie jest „poprawianie” tej instytucji,
lecz mądrzejsze wychowanie człowieka.
Od początku historii ludzkości upewniamy się o tym, że Bóg jest Miłością. On nie tylko stworzył człowieka na swój obraz i podobieństwo, ale też osobiście troszczy się o los każdego z nas. Właśnie dlatego — jak najlepszy Rodzic i Przyjaciel — nieustannie podpowiada nam w sumieniu i w Piśmie Świętym optymalną drogę życia po to, by nasza radość już w doczesności była wielka, a w wieczności — pełna. Potwierdzeniem tej troski o człowieka jest polecenie, jakie Bóg na początku historii kieruje do Adama i Ewy: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i czynili ją sobie poddaną” (Rdz 1, 28). Skoro takie są pierwsze słowa, jakie Bóg-Miłość kieruje do człowieka, to znaczy, że od wypełnienia tego pierwszego polecenia Stwórcy zależy los poszczególnych ludzi oraz całej ludzkości. „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się”...W języku zrozumiałym dla współczesnych ludzi słowa te znaczą: dorastajcie do miłości małżeńskiej i rodzicielskiej. To właśnie jest pierwsze polecenie, jakie Bóg kieruje do człowieka.
Owo pierwsze polecenie, zapisane w Biblii, wynika z samej natury Boga, który nie jest Samotnością, lecz Wspólnotą Osób. Miłość jest darem, a dar realizuje się poprzez spotkanie z kimś innym. Człowiek stworzony na podobieństwo Bożej Miłości jest podwójnie zależny: potrzebuje nie tylko tych, którzy go kochają, ale również tych, którym pragnie ofiarować swoją miłość. Największym dramatem dla człowieka, który kocha, byłaby utrata na zawsze tych, których pokochał. Jednak samo pragnienie miłości nie wystarczy do tego, by kochać. Miłość jest nie tylko szczytem dobroci, ale też szczytem mądrości. To nie tylko najbardziej szlachetne, ale też najbardziej skomplikowane zachowanie we wszechświecie. Właśnie dlatego Bóg nie tylko zaprasza nas do udziału w swojej miłości, ale też wyjaśnia nam, na czym miłość polega.
Małżeństwo to Boża propozycja najbardziej niezwykłej miłości między mężczyzną a kobietą, jaka jest możliwa na tej ziemi. Jest to bowiem miłość jaką tylko Bóg może zaproponować człowiekowi: miłość wierna, wyłączna, nieodwołalna, płodna, odważna. Odpowiedzialna miłość małżeńska i rodzicielska to miłość z najwyższym, gdyż Bożym znakiem jakości. Jest to wręcz zuchwała miłość, gdyż okazuje się ona silniejsza od ludzkich słabości, ograniczeń i rozczarowań. Jest to miłość tak mocna, że mężczyzna i kobieta decydują się na opuszczenie swoich rodziców i rodzeństwa — nie przestając ich kochać! — po to, by stać się jednym ciałem i jedną duszą, by zawierzyć sobie nawzajem swój własny los oraz los swoich dzieci (por. Mt 19, 5). Kto dorasta do zawarcia świętego małżeństwa i założenia szczęśliwej rodziny, ten współpracuje z Bogiem w stwarzaniu nowego świata na tej ziemi. Małżeństwo oparte na Bożej miłości to budowanie rodzinnej wspólnoty, w której panuje miłość, wierność, zaufanie, bezpieczeństwo. Boża rodzina to wspólnota, w której uczymy się mądrze myśleć, dojrzale kochać i uczciwie pracować. Szczęśliwa rodzina to powrót człowieka do raju, czyli do świata, w którym wszystko — zgodnie z wolą Stwórcy — jest dobre. Sakramentalne małżeństwo oparte jest na Bożej miłości, wobec której jakże powierzchowne i bezpłodne okazują się karykatury związków między kobietą a mężczyzną, promowane przez masmedia, niską kulturę i cywilizację śmierci.
Dorastanie do świętego małżeństwa i szczęśliwej rodziny oraz ochrona miłości małżeńskiej i rodzicielskiej to warunek rozwoju człowieka i dobrobytu społeczeństwa. To wręcz warunek przetrwania ludzkości. Niemal każdy nastolatek najbardziej marzy właśnie o tym, by spotkać kogoś, kto pokocha go w sposób nieodwołalny i wierny i kogo on potrafi pokochać taką właśnie miłością. Niestety wielu młodych ludzi czyni to, co oddala ich od realizacji ich największego marzenia. Tak postępuje każdy, kto ogląda filmy czy czyta książki, w których wykpiona zostaje czystość, wierność i miłość. Tak postępuje każdy, kto zatruwa swoją psychikę pornografią, a swój organizm alkoholem, nikotyną, narkotykiem czy antykoncepcją. Własne marzenia i ideały zdradzają również ci, którzy ulegają popędom, lenistwu czy egoizmowi. Tacy ludzie nie potrafią nawet wyobrazić sobie radości, jakiej by doświadczyli, gdyby kochali. Zadawalają się karykaturą małżeństwa i rodziny mimo, że fascynuje ich Boża wizja miłości małżeńskiej i rodzicielskiej. Postępują tak dlatego, że szukają łatwych więzi, łatwej przyjemności, łatwego szczęścia, które w doczesności nie istnieje. Prawdziwa miłość stawia prawdziwe wymagania. Wymaga uczciwości, wolności, odpowiedzialności. Kto nie dorasta do takiej miłości, ten zadowala się jej imitacjami i buduje przyszłość na piasku.
Obecnie obserwujemy trzy zjawiska, które stanowią największe zagrożenie dla szczęśliwego małżeństwa i trwalej rodziny. Zjawiska te to: zawieranie małżeństw przez osoby niedojrzałe, mit „wolnych związków” oraz promowanie homoseksualizmu w miejsce małżeństwa i rodziny. Pierwsze poważne zagrożenie to zawieranie małżeństw przez ludzi, którzy nie dorośli jeszcze do miłości nieodwołalnej, wiernej i płodnej, gdyż mylą miłość z zakochaniem czy pożądaniem lub nie są zdolni do pracowitości, odpowiedzialności, bycia darem dla innych. Jeszcze bardziej dramatyczna sytuacja to kradzież małżeństwa. Kradzież sakramentu małżeństwa ma miejsce wtedy, gdy ktoś przyjmuje od drugiej osoby przysięgę małżeńską, mimo że sam nie ma zamiaru tej przysięgi dochować. Taki związek nieuchronnie prowadzi do rozczarowań i cierpień, gdyż — zamiast na miłości - zbudowany jest na manipulacji, egoizmie albo cynizmie. W tego typu związkach dochodzi do bolesnych krzywd oraz do przemocy. Warto tu wyjaśnić, że przemoc w rodzinie zaczyna się już wtedy, gdy ktoś przestaje okazywać miłość, a nie dopiero wtedy, gdy ktoś zdradza, bije czy okrada swoich bliskich. Małżonkowie nie przysięgają sobie bowiem jedynie tego, że nie będą się krzywdzić czy poniżać, ale zobowiązują się do tego, będą siebie nawzajem kochać i szanować. Szczytem przemocy w rodzinie jest aborcja. Jeśli bowiem rodzice zabijają ich niewinne dziecko, to nieuchronnie będą też ranić siebie nawzajem.
Drugie radykalne zagrożenie małżeństwa i rodziny to podążanie nie za Bożymi lecz za ludzkimi pomysłami na temat miłości między kobietą a mężczyzną. Zwykle ludzkie pomysły na ten temat okazują się wyjątkowo nieludzkie i zakłamane. Klasycznym przykładem w tym względzie są tak zwane „wolne związki”. Młodzi, którzy chcą „poprawiać” Boże propozycje, deklarują sobie nawzajem, że się kochają, czyli że żyją w najsilniejszym związku, jaki jest możliwy we wszechświecie. A jednocześnie twierdzą, że żyją w związku, który ich do niczego nie zobowiązuje. Używają wewnętrznie sprzecznego wyrażenia po to, by ukryć bolesny dla nich fakt, że ich „wolny” związek to w rzeczywistości związek niewierny, niepłodny, nietrwały, powierzchowny, egoistyczny. Takie związki prowadzą do dramatycznych rozczarowań i dlatego u wielu współczesnych ludzi powodują niewiarę w możliwość wiernej i odpowiedzialnej miłości między mężczyzną a kobietą.
Najbardziej radykalnym zagrożeniem dla małżeństwa jest próba zlikwidowania rodziny i zastąpienia jej „związkami” homoseksualnymi. Społeczeństwo, które akceptuje tę formę walki z rodziną, wchodzi w końcową fazę cywilizacji śmierci. Homoseksualiści tworzą bowiem związki chore biologicznie, zaburzone psychicznie, egoistyczne społecznie oraz niemoralne. Są to najpierw związki chore biologicznie, gdyż homoseksualiści nie mogą mieć ze sobą dzieci, a niepłodność pozostaje nadal na liście chorób Światowej Organizacji Zdrowia. Po drugie, są to związki zaburzone psychicznie, gdyż homoseksualiści mają bariery psychiczne, które sprawiają, że nie tolerują oni bliskich więzi z osobami drugiej płci. Tymczasem psychologia i pedagogika zgodnie podkreślają, że to właśnie kontakt z osobami drugiej płci jest decydujący dla harmonijnego rozwoju człowieka. Stąd właśnie płynie negatywna ocena szkół, w których brak koedukacji. Związki homoseksualne są ponadto egoistyczne społecznie, gdyż największy wkład w rozwój i przyszłość społeczeństwa mają rodzice, którzy przekazują życie swoim dzieciom i którzy w odpowiedzialny sposób je wychowują. Wreszcie związki homoseksualne są niemoralne, gdyż postępują wbrew Stwórcy, który stworzył człowieka jako kobietę i mężczyznę i powołał ich do miłości płodnej fizycznie, psychicznie, społecznie i duchowo (por. Rdz 1, 27).
W naszych czasach dużo mówi się o kryzysie małżeństwa i rodziny. Najchętniej mówią o tym wrogie rodzinie środowiska laickie, które skrzętnie przemilczają fakt, że w kryzysie nie jest małżeństwo, lecz człowiek. Człowiek „wychowany” na populistycznych fikcjach „poprawnej” politycznie pedagogiki nie jest zdolny nie tylko do zawarcia szczęśliwego małżeństwa i założenia trwałej rodziny, ale też nie jest w stanie solidnie pracować, być odpowiedzialnym politykiem czy uczciwie funkcjonować w jakiejkolwiek strukturze społecznej. Warunkiem szczęśliwego małżeństwa i trwałej rodziny nie jest „poprawianie” tej instytucji, lecz dojrzalsze wychowanie człowieka. To nie małżeństwo i rodzina rozczarowuje, lecz niedojrzali małżonkowie i rodzice. Człowiek tęskni za miłością, ale nie jest miłością. Właśnie dlatego miłości małżeńskiej i rodzicielskiej może nauczyć się jedynie od Boga, który jest Miłością.
opr. mg/mg