Przesłanie Benedykta XVI przekazane rodzinom w Mediolanie to wezwanie do odnalezienia harmonii między pracą, codzienną "pogonią za chlebem" a świętowaniem i relacjami z bliskimi
Dla setek tysięcy rodzin przybyłych z całego świata papieskie przesłanie stało się swoistym doładowaniem akumulatorów. Padło wiele wskazówek stanowiących odpowiedź na pytanie: Jak żyć? Takie właśnie pytanie zadaje niestety coraz więcej rodzin. W wyniku kryzysu finansowego i jego skutków wiele z nich zwyczajnie przestało wierzyć w Boga... Ale wydaje się, że to tylko chwilowe załamanie. Świadczą o tym ogromne rzesze, które prosiły papieża o radę. Oby entuzjazm, z jakim spotkało się nauczanie Piotra naszych czasów, był prognostykiem poprawy sytuacji rodzin — nie tylko w wymiarze materialnym, ale przede wszystkim duchowym i moralnym.
Blisko milion wiernych z całego świata, zgromadzonych we włoskim Mediolanie, w Parku Barosso, podczas Mszy św. słuchało z uwagą słów Piotra naszych czasów. W obliczu kryzysu małżeństw, trudności ekonomicznych, kłopotów z dorastającą młodzieżą, a więc współczesnego „chleba powszedniego” każdej rodziny, nauczanie Benedykta XVI w tym miejscu miało szczególny wydźwięk. Rodziny z całego świata szukają równowagi, właściwego godzenia obowiązków rodzinnych z pracą zawodową oraz świętowaniem. Stąd hasło VII Światowego Spotkania Rodzin w Mediolanie, do którego nawiązał Ojciec Święty: „Rodzina, praca, święto: trzy dary Boże, trzy wymiary naszej egzystencji, które powinny znaleźć zgodną równowagę”. — Zharmonizowanie czasu pracy i wymogów rodziny, życia zawodowego i ojcostwa i macierzyństwa, pracy i święta jest ważne dla budowania społeczeństwa o ludzkim obliczu — nauczał Benedykt XVI.
I znów, podobnie jak bł. Jan Paweł II w 1987 r. na Westerplatte, tak teraz Benedykt XVI w Mediolanie stanowczo zachęcał do tego, by „bardziej być niż mieć”. — Zawsze dawajcie w tym pierwszeństwo logice „być” przed logiką „mieć”. (...) Pierwsza z nich buduje, druga kończy się zniszczeniem. Trzeba, przede wszystkim w rodzinie, wychowywać się do wiary w autentyczną miłość, tę, która pochodzi od Boga i łączy nas z Nim i właśnie z tego względu przekształca nas w „My”, które przezwycięża nasze podziały i sprawia, że stajemy się jednym, tak że ostatecznie Bóg jest „wszystkim we wszystkich” — zaznaczył Papież. — Do bycia obrazem Jedynego Boga w trzech osobach powołany jest nie tylko Kościół, ale także rodzina, oparta na małżeństwie zawartym między mężczyzną a kobietą — zauważył Benedykt XVI. Jednak by tak było, niezbędna jest współpraca z Bożymi planami — dodał. — Plan Boga dotyczący dwojga ludzi znaj duje swoją pełnię w Jezusie Chrystusie, który wyniósł małżeństwo do godności sakramentu.
Tymczasem każde małżeństwo — przypomniał Ojciec Święty — to dar. W pełni wykorzystany, gdy jest wzorowany na postawie Świętej Rodziny z Nazaretu. — Jeśli będziecie umieli przyjąć ten dar, ponawiając z wiarą każdego dnia wasze „tak”, mocą, która pochodzi z łaski sakramentu, także wasza rodzina będzie żyć miłością Boga, na wzór Świętej Rodziny z Nazaretu — powiedział Benedykt XVI. Podkreślił jednak, że aby stało się to możliwe, małżonkowie na co dzień „muszą być dla siebie darem”. — Bóg stworzył istotę ludzką jako mężczyznę i kobietę, równych w godności, ale także z właściwymi sobie i dopełniającymi się cechami, aby dwoje było darem jedno dla drugiego, wzajemnie się doceniali i tworzyli wspólnotę życia i miłości. Miłość jest tym, co czyni osobę ludzką autentycznym obrazem Trójcy. — Drodzy małżonkowie, żyjąc w małżeństwie, nie obdarowujecie siebie jakąś rzeczą czy działaniem, ale całym życiem — podkreślił Benedykt XVI.
Ojciec Święty zaznaczył również, że miłość małżonków owocna jest przede wszystkim dla nich samych. Jednak — dodał — „jest też owocna w wielkodusznym i odpowiedzialnym przekazywaniu życia dzieciom, w troskliwej opiece nad nimi oraz mądrym i starannym wychowaniu”. To, jak wygląda małżeństwo i rodzina, ma znaczenie dla całego społeczeństwa, które współtworzą, „ponieważ życie rodzinne jest pierwszą i niezbędną szkołą cnót społecznych, takich jak poszanowanie osób, bezinteresowność, zaufanie, odpowiedzialność, solidarność, współpraca”. — Drodzy małżonkowie, dbajcie o wasze dzieci i w świecie zdominowanym przez technikę przekażcie im w sposób spokojny i ufny motywy życia, siłę wiary, ukazując im wzniosłe cele i wspierając ich w kruchości — zaapelował papież. Zwrócił się również do dzieci. — Także wy, dzieci, umiejcie zawsze utrzymywać relację głębokiej miłości i troskliwej opieki wobec waszych rodziców. Niech także relacje między braćmi i siostrami staną się okazją, by wzrastać w miłości — napomniał najmłodszych uczestników Spotkania Rodzin w Mediolanie.
Niestety, współczesna „pogoń za chlebem”, nieodparta pokusa, by jednak bardziej mieć niż być, sprawia, że wiele rodzin ma poważne problemy z właściwym przeżywaniem dni świątecznych, w tym przede wszystkim niedzieli. Podczas wielu swoich wystąpień na ten problem uwrażliwia Benedykt XVI. Przypomniał o tym także w Mediolanie. — Człowiek, jako obraz Boga, jest powołany także do odpoczynku i święta — mówił. — Opowieść o stworzeniu kończy się następującymi słowami: „A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie, jaki podjął. Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym”. (...) Dla nas, chrześcijan, dniem świątecznym jest niedziela, dzień Pański, cotygodniowa Pascha. (...) Jest to dzień Kościoła, zgromadzenia zwołanego przez Pana wokół stołu Słowa i Ofiary Eucharystycznej, tak jak to czynimy dzisiaj, aby się Nim karmić, wejść w Jego miłość — podkreślił papież.
Ale niedziela jest też dniem dla samego człowieka. To czas na ucztę, przyjaźnie, solidarność, kulturę, kontakt z przyrodą, zabawę, sport. — Jest to dzień rodziny, w której wspólnie trzeba przeżywać poczucie święta, spotkania, dzielenia się ze sobą, a także uczestnicząc we Mszy Świętej — mówił Benedykt XVI. — Drogie rodziny! Pomimo szybkiego tempa naszych czasów nie traćcie sensu dnia Pańskiego! Jest to jakby oaza, w której trzeba się zatrzymać, aby zasmakować radości spotkania i ugaszenia naszego pragnienia Boga — napominał zebranych Ojciec Święty.
opr. mg/mg