Od Wojciecha do Józefa

W tym roku mija 20 lat od momentu, gdy ulicami Kalisza po raz pierwszy wyruszyła procesja z cudownym obrazem św. Józefa i relikwiami św. Wojciecha

W tym roku mija 20 lat od momentu, gdy ulicami Kalisza po raz pierwszy wyruszyła procesja z cudownym obrazem św. Józefa i relikwiami św. Wojciecha. Jest ona preludium do uroczystości odpustowych ku czci Opieki św. Józefa i pamiątką wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II w Kaliszu.

Wczesnośredniowieczne grodzisko w Kaliszu na Zawodziu leżące w granicach parafii św. Gotarda, to niepozorna pozostałość niegdyś jednego z największych ośrodków państwa piastowskiego. Ten gród to perła Kalisza. Ze względu na istnienie na dawnym podgrodziu kościoła pod wezwaniem św. Wojciecha i bogatej tradycji ustnej jest domniemanie, że św. Wojciech odwiedził Kalisz. Mogło to się łączyć z podróżą Świętego z Węgier przez Kraków do Gniezna. Kalisz był wtedy jednym z głównych grodów na trasie misyjnej św. Wojciecha. Prace archeologiczne na miejscu grodu doprowadziły do odkrycia reliktów kościoła romańskiego, kolegiaty pod wezwaniem św. Pawła. Jednakże w miejscu tym wcześniej stał kościół drewniany. Była to prawdopodobnie pierwsza świątynia na grodzisku z początków XI wieku, która nosiła wezwanie św. Wojciecha.

Rękawica Wojciecha

Dzisiejszy drewniany kościół na grodzisku dedykowany św. Wojciechowi pochodzi z XVIII wieku. We wnętrzu tego kościółka już od bardzo dawnych czasów znajdowała się rzeźba przedstawiająca św. Wojciecha w pontyfikalnym stroju, z jedną ręką w rękawiczce (tzw. hierotece) i drugą - podniesioną do góry - bez niej. Z tą właśnie rzeźbą, a dokładniej z brakiem jednej z rękawic, wiąże się legenda mówiąca o pobycie św. Wojciecha w Kaliszu, którą znajdziemy w „Baśniach i legendach kaliskich” Eligiusza Kor — Walczaka. Jednakże ów legenda ma różne wersje, a ta z wątkiem Kalisza prawdopodobnie jest transpozycją innej. Ale została na tyle upowszechniona, że zapamiętano ją lepiej niż jej pierwowzór. Aby sprawiedliwości stało się zadość, wypada w tym miejscu przypomnieć, choćby w krótkim zarysie jej pierwotną postać.

Otóż według legendy podanej przez F. Jaroszewicza, a którą przytacza Jerzy Aleksander Splitt, kaliski historyk, św. Wojciech przebywając w Rzymie po swym drugim wyjeździe z Pragi i po rzezi libickiej członków jego rodziny, odprawiał Mszę św. u Grzegorza V. W czasie memento za zmarłych podniósł jedną rękę do góry i zamyślił się na dłuższy czas. Z uwagi na długość tej pauzy papież myślał nawet, że przyszły Święty zasnął. Zniecierpliwiony i oburzony tym faktem zwrócił mu uwagę, ale św. Wojciech usprawiedliwiając się odparł, iż przerwa ta spowodowana była nie snem, lecz jego jednoczesną obecnością w Rzymie i w rodzinnych Libicach, na pogrzebie pomordowanych braci, gdzie na ołtarzu zostawił jedną ze swych rękawic. Od tej też legendy bierze się jeden z motywów ikonograficznych, zgodnie z którym postać Świętego przedstawiana jest z ręką wzniesioną do góry i bez rękawicy. Inna z legend spisana przez Edwarda Staweckiego w „Albumie Kaliskim”, wydanym w 1858 roku, mówi: „Gdy Święty Wojciech opowiadał słowa wiary świętej zgromadzonemu ludowi, rękawiczki i laskę położył na ziemi przy sobie; jeden ze słuchaczy przysunął się bliżej i skradł jedną rękawiczkę; co spostrzegł Święty Apostoł, który miał wyrzec zaklęcie: że na pamiątkę tego występku żaden ze słuchaczy ani ich następców nie będzie głosić słów Zbawiciela; czyli inaczej, że księdzem nie zostanie”.

Wierni obecnie zamieszkujący dzielnicę Zawodzie wierzą, że św. Wojciech był na tym miejscu i wygłosił kazanie. Dzisiaj ta dzielnica nazywana jest królewskim Zawodziem, a nazwy ulic tego osiedla zaczerpnięte są od imion polskich królów.

Pamiątka wizyty papieża

Wierni parafii św. Gotarda ufundowali św. Wojciechowi dzwon, który nosi imiona św. Wojciecha i św. Jana Pawła II. Ten dzwon został poświęcony przez samego papieża podczas Mszy św. w Kaliszu 4 czerwca 1997 roku. Następnego roku w nowo wybudowanej dzwonnicy mieszkańcy usłyszeli pierwsze bicie dzwonu podczas Sumy odpustowej ku czci Patrona kościoła.

I wtedy to właśnie zrodziła się myśl, by na wzór Krakowa czy Gniezna, gdzie odbywają się uroczyste procesje ulicami miasta z relikwiami św. Wojciecha, by i z taką procesją ruszyć ulicami Kalisza. Zaproponował to ówczesny Ks. Proboszcz parafii św. Gotarda, który na zakończenie Sumy odpustowej w nawiązaniu do historycznego miejsca, wyraził pragnienie, by to miejsce, gdzie miał początek prastary gród nad Prosną Kalisz, było znane, odwiedzane przez Kaliszan. Zaproponował by właśnie stąd, gdzie koncentrowało się życie w dawnych czasach wyruszała procesja wiodąca ulicami miasta i prowadziła do miejsca najbardziej żywotnego, do sanktuarium św. Józefa, do patrona miasta i diecezji. Pomysł został bardzo życzliwie przyjęty przez duchowieństwo, jak i przez wiernych. Inicjatywa organizowania procesji została przekazana ówczesnemu ordynariuszowi ks. biskupowi Stanisławowi Napierale, który bardzo pozytywnie odniósł się do pomysłu i stwierdził, że będzie to procesja dla uczczenia patrona miasta św. Józefa czczonego w cudownym obrazie Świętej Rodziny. Została ona nazwana „od Wojciecha do Józefa”

Ulicami miasta

Pierwsza procesja odbyła się w pierwszą niedzielę czerwca 1999 roku w godzinach popołudniowych pod przewodnictwem pasterza diecezji ks. bpa Stanisława Napierały. Jednakże samego pomysłodawcy procesji nie było na niej. Miał wówczas nogę w gipsie, nadsłuchiwał z głośników śpiew i modlitwy, które dochodziły przez otwarte okno pokoju na plebanii. Było to niesamowite przeżycie, ale i cierpienie.

Procesja „Od Wojciecha do Józefa” na stałe została połączona z rocznicą wizyty Ojca św. w Kaliszu i odpustem Opieki w sanktuarium św. Józefa, i została przeniesiona na sobotę przed pierwszą niedzielą czerwca w godzinach wieczornych. Niezmiennym pozostało, że zgodnie z życzeniem ks. bpa Napierały jest ona ku czci św. Józefa, patrona miasta Kalisza. Tak więc w procesji, poza relikwiami św. Wojciecha z sanktuarium diecezjalnego św. Wojciecha w Cieszęcinie, niesiony jest obraz św. Józefa. Niesione są również relikwie bł. Franciszka Stryjasa.

Preludium przed odpustem

W programie procesji zawarta jest modlitwa przed cudownym obrazem św. Józefa, który jest przywożony na Zawodzie. Obraz umieszczany jest na ołtarzu polowym przy kościele św. Wojciecha. w pierwszych latach procesję poprzedzało czuwanie modlitewne, które Ksiądz Biskup powierzył Apostolatowi maryjnemu diecezji kaliskiej. W czasie czuwania modlitwą obejmowane były rodziny, Kościół, nasza ojczyzna i intencje Ojca Świętego. Po modlitwie śpiewane były nieszpory i Litania do św. Józefa. A na zakończenie tej części przemawiał Ksiądz Biskup. Następnie wyrusza orszak. Dzisiaj już nie ma czuwania. Po krótkim słowie Biskupa wyrusza orszak. Uczestniczą w nim delegacje wielu parafii, przedstawiciele Rady miasta, często z prezydentem na czele. Obecni są duchowieństwo, seminarzyści, siostry zakonne, ministranci, asysty parafialne, poczty sztandarowe oraz orkiestra z Piwonic, która towarzyszy procesji od samego początku.  W czasie przejścia procesji prowadzone są rozważania przeplatane pieśniami i grą orkiestry.

Obraz św. Józefa niesiony jest przez różne grupy: przedstawicieli Akcji Katolickiej, Ochotniczej Straży Pożarnej, Policji, Straży Miejskiej, Bractwa św. Józefa, Bractwa Strzelców Kurkowych, Rzemiosła, itp. Procesja kończy się na Placu św. Józefa przez bazyliką wspólnym śpiewem Apelu Jasnogórskiego. Ks. Biskup udziela błogosławieństwa zgromadzonym. I tak kończy się procesja, która jest początkiem obchodów odpustu Opieki św. Józefa.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama