„Idź i pojednaj się z bratem swoim” (Mt 5, 24)

„Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” (Mt 5, 20) Nie jest łatwo mówić o sprawiedliwości, zarówno tej między konkretnymi osobami jak i tej społecznej. Sami jej szukamy w naszym codziennym życiu. Czujemy się niekiedy potraktowani niesprawiedliwie; trochę trudniej jest nam samym przyznać się do naszej niesprawiedliwości wobec innych.  Słowa Jezusa są jasne: od tego czy nasza sprawiedliwość będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, zależy nasze życie wieczne.  

W dalszej części Ewangelii Jezus mówi: „Słyszeliście, że powiedziano przodkom: «Nie zabijaj» (…) A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi” (Mt 5, 21-22). Owo Jezusowe „Nie zabijaj” w aktualnym kontekście nabiera specjalnego znaczenia, bo na ziemi ukraińskiej każdego dnia jest zabijanych wiele osób, wśród nich wiele kobiet i dzieci. Uchodźcy i mass media donoszą o strasznych rzeczach, jakie dzieją się niedaleko od nas. 

Ale zabijanie odbywa się na wiele sposobów i można mówić o różnych jego formach, nie zawsze tak drastycznych jak te wspomniane. Jezus tłumaczy: „Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi” (Mt 5, 22). Katechizm Kościoła Katolickiego umieszcza temat gniewu w szerszym kontekście doświadczeń ludzkich, odczuć, pragnień i ich konsekwencji: „Człowiek posiada wiele uczuć. Najbardziej podstawowym uczuciem jest miłość spowodowana upodobaniem do dobra. Miłość wywołuje pragnienie nieobecnego dobra i nadzieję na jego uzyskanie. Pragnienie to spełnia się w używaniu i radości z posiadanego dobra. Doświadczenie zła wywołuje nienawiść, wstręt i lęk przed złem przyszłym. To poruszenie objawia się smutkiem z powodu obecnego zła oraz gniewem, który się mu sprzeciwia” (n. 1765). 

Czy zdarza się nam gniewać na kogoś także w tym szczególnym czasie Wielkiego Postu? Czy podejmujemy jakieś wysiłki, żeby pozbyć się gniewu, zdając sobie sprawę z tego, że jesteśmy powołani do tego, aby kochać? Św. Tomasz z Akwinu wyjaśniał w sposób bardzo konkretny: kochać znaczy chcieć dla kogoś dobra. Wszystkie inne uczucia mają swoje źródło w tym pierwotnym poruszeniu serca człowieka ku dobru. Chodzi o miłość, która jest w stanie pokonać wszystkie bariery i która pozwala nam realizować w pełni nasze powołanie otrzymane od Boga. 

Może właśnie ten szczególny okres liturgiczny, jak i sytuacja, w której się znaleźliśmy, stanowią dla nas dobrą okazję do tego, abyśmy najpierw przebaczyli, a następnie poszli i pojednali się z bratem. Jeśli takiego czegoś dokonamy, będzie to wyraźny znak, że miłość jest silniejsza w nas niż grzech i gniew. Wielu naszych braci, w przeszłości i teraźniejszości, dało i daje takie świadectwo o Jezusie i o realizacji jego zachęty do pojednania się z bratem. My też jesteśmy dzisiaj do tego wzywani.    
 

« 1 »

reklama

reklama

reklama