reklama

Ślady Miłości

ks. Przemysław Krakowczyk

dodane 23.04.2025 20:39

„Spójrzcie na moje ręce i nogi”. Jezus pokazuje apostołom swoje dłonie i stopy, dając najbardziej bezpośredni dowód zmartwychwstania. Jego Ciało, naznaczone stygmatami, na zawsze nosi ślady Męki. Prorok Izajasz zapisał: „Oto wyryłem cię na obu dłoniach”, ukazując, że Bóg nosi nasze imiona na swoich dłoniach, łącząc swoje cierpienie z losem Kościoła.

Dzięki objawieniom św. Faustyny możemy dziś kontemplować na obrazie Miłosierdzia promienie łask wypływające z otwartego Serca Chrystusa. Jego rany – na dłoniach, stopach i w boku – nigdy się nie zabliźnią, choć już nie wypływa z nich krew i woda, pozostają wiecznym znakiem Jego miłości.

Miłość jest potężniejsza niż śmierć: przemienia śmiertelne rany w źródła życia. Tak jak Mojżesz na pustyni uderzył laską w skałę, z której wypłynęły wody gaszące pragnienia Izraela (Wj 17,6), tak otwarte Serce Chrystusa, przebite włócznią żołnierza (J 19,34), stało się dla świata niewyczerpanym źródłem miłosierdzia.

W kilka dni przed świętem Bożego Miłosierdzia zapraszam do duchowej kontemplacji obrazu Jezusa Miłosiernego: utkwijmy wzrok na Jego ustach, które wypowiadają słowa „Pokój wam” i „Nie lękajcie się”. Przyjrzyjmy się Jego świętym raną na stopach i dłoniach, a przede wszystkim ranie w Jego boku, z której wytryskują źródła łaski dla każdego z nas i dla całego świata.

1 / 1

reklama