Bóg karmi nas sobą

O demokracji, moralności i hierarchii wartości - w przeddzień Bożego Ciała

Jutro przez ulice miast i wsi przejdą uroczyste procesje eucharystyczne. Chrystus w Najświętszym Sakramencie opuści świątynie i znajdzie się tam, gdzie zazwyczaj tętni codzienne życie. Na ile współczesnemu, zabieganemu człowiekowi potrzebne jest przypomnienie w taki sposób o Bogu?

Takie przypomnienie jest ogromnie ważne. Sensem naszego życia nie jest przecież jedynie praca i troska o zaspokojenie potrzeb materialnych. Procesje eucharystyczne przypominają nam o tym, że Bóg osobiście do nas przyszedł i że pozostał z nami na zawsze jako duchowy pokarm, bez którego brakuje nam mądrości i siły potrzebnej do tego, by żyć w sposób godny człowieka. Niestety na co dzień w sferze ducha często karmimy się tym, co szkodzi. Niemal na każdym kroku dzieci, młodzież i dorośli narażeni są obecnie na zatruty pokarm demoralizujących ideologii, obyczajów czy „poprawnych” politycznie mediów. Słyszymy propozycje na życie, które są niegodne człowieka. Coraz częściej przychodzi nam żyć w środowiskach, które nie tylko nie są już chrześcijańskie, ale które zwalczają Boga, gdyż boją się prawdy i wolą żyć w ciemności zła.

Jedną z groźnych tendencji jest próba wmówienia ludziom wierzącym, że ich wiara ma jedynie wymiar prywatny i że nie powinna być manifestowana w życiu społecznym, politycznym. Czym jednak staje się np. tak gloryfikowana demokracja, gdy zagubi wartości, jakie niesie chrześcijaństwo?

— Wielu ludzi sądzi, że demokracja jest najlepszym ustrojem tylko dlatego, że jest demokracją. Niektóre środowiska bardziej bronią demokracji niż człowieka i niż prawa do życia! Tymczasem o wartości danego ustroju nie decyduje sposób wyłaniania posłów czy technika sprawowania władzy lecz wizja człowieka oraz zasady moralne, na których dany ustrój polityczny się opiera. Prawdę tę potwierdza cała historia. W przeszłości istniały takie monarchie, które prowadziły do rozkwitu społeczeństwa, a z drugiej strony takie demokracje, które doprowadziły do upadku państw czy przerodziły się w okrutne dyktatury.

Podstawowym kryterium wartości danego systemu społecznego nie jest technika sprawowania władzy lecz zdolność tegoż systemu do wychowania obywateli mądrych, dobrych i pracowitych. Kto twierdzi, że demokracja jest czymś dobrym niezależnie od sposobu rozumienia człowieka i od rodzaju wartości, na jakich się opiera, ten kieruje się myśleniem magicznym. Jan Paweł II wielokrotnie przypominał nam o tym, że demokracja, która nie opiera się na realistycznej wizji człowieka, zawartej w Ewangelii, i która rezygnuje z podstawowych wartości, zamienia się w ukrytą lub jawną dyktaturę.

To nie przypadek, że demokracja wyrosła i ugruntowała się w Europie i Ameryce, a nie w Azji czy w Afryce. System demokratyczny jest bowiem logiczną konsekwencją antropologii chrześcijańskiej, która jednoznacznie stwierdza, że wszyscy ludzie mają tę samą godność dziecka Bożego oraz że każdy z nas jest osobą, czyli kimś świadomym, wolnym i odpowiedzialnym, a przez to zdolnym do aktywnego uczestniczenia w procesach społecznych.

Przykładem dramatycznego wypaczenia demokracji jest chyba sytuacja, w której głosowaniu poddaje się prawo obywateli do życia?

— Oczywiście, że tego typu głosowanie jest dowodem na degenerację systemu demokratycznego. Gdy politycy decydują o tym, których obywateli można legalnie zabić, wtedy przypisują sobie władzę absolutną i oni sami stają się największym zagrożeniem dla demokracji. Obserwujemy obecnie w Europie postępującą degenerację systemu demokratycznego. Na naszych oczach pojawia się demokracja prymitywna, a w pewnych aspektach wręcz wulgarna, w której czymś podejrzanym staje się prawda, dobro, uczciwość i odpowiedzialność. Jest to konsekwencja naiwnej wizji człowieka i pustki aksjologicznej. Wszystko to prowadzi do kryzysu poszczególnych ludzi i całych społeczeństw.

Na naszych oczach dokonuje się w Europie rodzaj aksjologicznego zamachu stanu. Mamy obecnie do czynienia z zamachem na fundament demokracji, jakim jest chrześcijańska wizja człowieka jako osoby świadomej, wolnej i odpowiedzialnej. Zamach ten polega na tym, że wielu polityków odrywa demokrację od wartości, bez których demokracja nie może istnieć. Antropologia, którą kieruje się większość partii politycznych współczesnej Europy i do której odwołują się oficjalne dokumenty Unii Europejskiej, traktuje człowieka jako kogoś, kto nie różni się zasadniczo od zwierząt. Dochodzi do sytuacji, w której na ulice europejskich miast wychodzą ci, którzy są „dumni” z tego, że kierują się określoną orientacją seksualną, a nie miłością i odpowiedzialnością. Tymczasem podstawą demokracji jest założenie, że — w przeciwieństwie do zwierząt — człowiek to ktoś rozumny i wolny, a nie ktoś podporządkowany popędom czy emocjom.

Jednak żaden polityk nie odważy się chyba wprost przyznać do tego, że nie dostrzega istotnej różnicy między człowiekiem a zwierzęciem?

Promotorzy wypaczonej demokracji boją się przyznać do wielu rzeczy, którymi kierują się w praktyce. Boją się na przykład przyznać do tego, że kobiety oczekujące narodzin dziecka, które mają trudności psychiczne czy finansowe, nie są kierowane do psychologów czy instytucji odpowiedzialnych za sytuację materialną społeczeństwa, ale do... lekarzy! Żaden z polityków nie przyzna się wprost przed kamerami telewizji, że proponuje rozwiązywanie problemów społecznych poprzez... zabijanie dzieci w fazie rozwoju prenatalnego.

W obronie demokracji mogą stawać jedynie ci politycy, którzy stanowczo i odważnie ukazują nieskończoną różnicę, jaka występuje między człowiekiem a zwierzętami. Człowiek tworzy historię, a zwierzęta biernie podlegają prawom przyrody. Właśnie dlatego w świecie zwierząt demokracja nie występuje. Relacje oparte są tam na walce o byt i na selekcji naturalnej. Współczesna demokracja europejska zaczyna coraz częściej kierować się zasadami, które funkcjonują w świecie zwierząt. Uchwalane za pomocą demokratycznych procedur prawo coraz bardziej chroni przestępców i coraz mniej chroni ich ofiary. Mordercy mają w Europie gwarancję, że żadne państwo nie pozwoli ich zabić, natomiast dzieci w fazie rozwoju prenatalnego czy osoby starsze już takiej gwarancji nie mają.

Jest też druga skrajność. Człowiek zaczyna przypisywać sobie prerogatywy boskie...

— To jest kolejny dramat współczesnego człowieka i demokracji oderwanej od prawdy i odpowiedzialności. Odrzucając wiarę w Boga, człowiek zaczyna zajmować Jego miejsce i przypisywać sobie władzę absolutną. W konsekwencji staje się sam dla siebie największym zagrożeniem! Traci poczucie realizmu i zaczyna oszukiwać samego siebie. Jest wtedy w stanie wmówić sobie dosłownie wszystko, na przykład to, że pozbawianie siebie płodności - czyli wprowadzanie siebie w stan chorobowy - to „zdrowie reprodukcyjne”, że zabijanie niewinnych dzieci to „prawo” kobiety, że oszczędzanie pieniędzy na osobach starszych i schorowanych to pomaganie w „godnej” śmierci, albo że niezdolność do wiernej miłości to „wolny związek”.

Jeżeli mamy do czynienia z degeneracją systemu demokracji, to jak wygląda kwestia przygotowania młodego pokolenia do życia w społeczeństwie dotkniętym takim wypaczeniem?

— Przerażająca pustka aksjologiczna sprawia, że współczesna, coraz bardziej wypaczona demokracja, staje się niezdolna do wychowania młodego pokolenia. Taka pseudo-demokracja sprawia, że zaczyna dominować pseudo-kultura. Społeczeństwo karmione tego typu prymitywną „kulturą”, nie ma odwagi proponować dzieciom i młodzieży więzi, które prowadzą do rozwoju i które przynoszą trwałą radość. Takie społeczeństwo nie ma też odwagi proponować te wartości, które chronią godność człowieka. W pseudo-demokracji i w pseudo-kulturze mamy coraz więcej pseudo-wychowawców, którzy sami nie potrafią żyć w szlachetny sposób i którzy okazują się demoralizatorami zamiast przewodnikami w dorastaniu do bogatego człowieczeństwa. W demokracji, która nie radzi sobie z wychowaniem człowieka, władzę przejmują karierowicze, cynicy, kolaboranci i przestępcy. Demokracja jest systemem, z którego w odpowiedzialny sposób może korzystać jedynie solidnie ukształtowany człowiek. Gdy większość zaczynają stanowić ludzie, którzy nie potrafią kierować własnym życiem, wtedy społeczeństwo zmierza do samozagłady, albo z konieczności ratuje się jakąś formą rządów autorytarnych.

Czy nie jest potwierdzeniem klęski europejskiego wychowania to, co się działo nie tak dawno po wyborach we Francji? Środowiska młodzieżowe, którym nie spodobał się demokratyczny przecież wynik, wszczęły bardzo poważne zamieszki...

Degeneracja demokracji europejskiej przejawia się między innymi na przekonaniu „poprawnych” politycznie środowisk i mediów, że demokratyczne wybory „powinna” wygrywać zawsze lewica, niezależnie od preferencji większości obywateli. Prawica potrafi uszanować wyniki wyborów, w których wygrywa lewica. Natomiast politycy lewicy traktują inny werdykt społeczny, niż ich zwycięstwo... jako zagrożenie dla demokracji. W rzeczywistości jest to zagrożenie ich prywatnych interesów i przywilejów, które lewica chętnie sobie przyznaje wtedy, gdy zdobywa władzę.

Wdaje się, że jedynym co współczesna demokracja oferuje młodym to slogan tolerancji...

— Pod sloganem tolerancji jako wartości najwyższej lewicowi politycy usiłują ukryć fakt, że w sferze wartości nie mają nic do zaoferowania. Tymczasem postawienie tolerancji na pierwszym miejscu pośród wartości, jest największym wypaczeniem tejże tolerancji. Politycy lewicy nie są w stanie wymienić żadnej wartości większej niż tolerancja. Slogan o tolerancji, jako naczelnej wartości, głoszą albo ludzie skrajnie naiwni, albo skorumpowani cynicy, którzy chcą zapewnić sobie bezkarność.

Jakie jest lekarstwo dla współczesnych demokracji?

— Jeśli nie zaczniemy znowu kierować się prawdą o człowieku i nie powrócimy do podstawowych wartości - takich jak miłość, mądrość, odpowiedzialność, uczciwość, pracowitość, patriotyzm — to obecna forma demokracji przyniesie jeszcze większe rozczarowanie niż dotąd. Mieliśmy już demokrację „ludową”, obecnie promowana jest demokracja „liberalna”, ale demokracja normalna zaistnieje dopiero wtedy, gdy większość obywateli i wybranych przez nich polityków w centrum wartości postawi człowieka i jego godność dziecka Bożego.

Przemierzający w Boże Ciało ulice naszej codzienności Chrystus w Najświętszym Sakramencie o tym przypomina...

Bóg przypomina nam o tym, że jesteśmy cenni w Jego oczach i że On chce być naszym najważniejszym pokarmem już w doczesności. Chrystus karmi nas Bożą prawdą o człowieku i Bożą miłością do człowieka. On nas kocha i uczy kochać. Ci, którzy karmią się Jego słowem i Jego ciałem, potrafią być nie tylko dobrzy, ale też mądrzy. Stają się dojrzałymi chrześcijanami, czyli tymi, którzy potrafią kochać wszystkich ludzi, ale osobiście wiążą się tylko z tymi, którzy też kochają i stanowczo bronią się przed tymi, którzy krzywdzą. Chrystus karmi nas sobą po to, byśmy dorastali do świętości, czyli naśladowali Jego dobroć i mądrość.

Dziękuję za rozmowę.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama