Nieustraszony rzecznik człowieka

Godność człowieka - w centrum nauczania i troski Prymasa Tysiąclecia, kard. Stefana Wyszyńskiego

Całe nauczanie Stefana Kardynała Wyszyńskiego przeniknięte jest troską o człowieka, przekonaniem o jego wielkiej godności i pochodzeniu od samego Boga. Najważniejszy na ziemi jest człowiek — to fundamentalna dewiza nauczania Prymasa Tysiąclecia. W lipcu 1981 r., po śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego, Ojciec Święty Jan Paweł II w liście do Polaków pisał: „Jako nieustraszony rzecznik człowieka oraz jego nienaruszalnych praw w życiu osobistym, rodzinnym, społecznym i narodowym, stał się zmarły Prymas szczególnym przykładem żywej miłości do Ojczyzny i musi być policzony jako jeden z największych mężów w jej dziejach”

Wśród praw człowieka na pierwszym miejscu stawiał Stefan Kardynał Wyszyński prawo do życia. Tak starał się prowadzić sprawy Kościoła i Ojczyzny, aby nikt nie zginął. Nie darowałbym sobie — powtarzał — gdyby z mojej winy zginął chociaż jeden człowiek. Właściwie nie walczył z żadnym ustrojem, ale w każdym ustroju walczył o człowieka.

Obrońca praw człowieka

Już jako biskup lubelski w obliczu straszliwych zniszczeń wojennych napisał list pasterski „O katolickiej woli życia”. Ukazuje w tym liście cały dramat odrzucenia Boga, które przyniosło straszliwe skutki sponiewierania człowieka.
A jednak i w tych okrutnych czasach nie zabrakło wrażliwości na ludzką godność. W przemówieniu do lekarzy Ksiądz Prymas wspomina: „W czasie Powstania Warszawskiego, jako kapelan w szpitaliku powstańczym, byłem świadkiem licznych operacji w dzień i w nocy. Nogi i ręce wynoszono koszami. Na razie nie można ich było pochować uczciwie, więc kładziono je do dołu. Mówiłem lekarzom: to są szczątki naszych braci, należy je szanować, pamiętając o wielkiej godności ciała ludzkiego” (Warszawa, 7 czerwca 1959). „Z wielkim szacunkiem na kolanach trzeba pochować człowieka” (jw.). Człowiek ma wielką godność, bo jest dzieckiem Boga. A Bóg życia istnieje niezależnie od tego, czy w Niego wierzymy, czy nie. On jest Stwórcą, źródłem istnienia. Jego imię: „Jest, Który Jest”.

Jedynym Panem życia człowieka jest Bóg

Człowiek nie ma prawa decydowania o ludzkim życiu, chociażby najmniejszym, bezbronnym. Ojcem człowieka jest sam Bóg. Życie ludzkie jest darem Jego uszczęśliwiającej Miłości, Miłości wiecznej, niepokonalnej. Człowiek, który zaistniał, jest nieśmiertelny, będzie żył wiecznie, choćby dzieje jego życia na ziemi zostały przerwane. „Co człowiek może uczynić przeciwko życiu? Może sprawić, że z kilkutygodniowego bytu, który się powoli kształtuje, nie powstanie wielki człowiek, myśliciel, nauczyciel narodu, a może jego wybawca czy dowódca, może przyszły ojciec czy matka. Te dzieje mogą być przerwane. I człowiek czyni to dzisiaj bardzo często. Powiedziałem: przerwane są dzieje, ale nieprzerwane jest istnienie. Sam Bóg, który postanowił istnienie człowieka, stanie w jego obronie. Z człowiekiem, którego dzieje przerwano, spotkają się kiedyś na Łonie Ojca Niebieskiego wszyscy, którzy tego dokonali: matka, ojciec, lekarz czy lekarka, służba zdrowia czy minister, który takie zarządzenie wydał, i twórcy ustawy, która to dopuszcza. Dochodzą do nas wiadomości, że coraz to nowe państwa podejmują uchwałę dopuszczającą przerwanie życia ludzkiego (...). Tam, gdzie Bóg powiedział: żyj — tam człowiek nie ma prawa powiedzieć: umieraj, nie ma prawa przeciwstawić się Bogu i przerwać dziejów, zapoczątkowanych przed wiekami dla nowego istnienia. Jest to uzurpacja i zuchwalstwo, a jeśli zostaje dokonane, jest zwykłą zbrodnią. Chociaż ludzie boją się tego określenia, w rzeczywistości jest to zabójstwo człowieka” (Warszawa, 27 grudnia 1959). „Współczesnej matce tłumaczy się kłamliwie, że kształtujące się w niej życie to «najeźdźca», jakiś «napastnik niesprawiedliwy». Wmawia się jej, że ma ona prawo bronić się przed tym napastnikiem. A wreszcie — o zgrozo — daje się jej «prawo», którego nie ma nikt, nawet najbardziej niesprawiedliwy prokurator — godzenia w życie! Według kodeksów prawa karnego, dopiero w długiej i uciążliwej procedurze można orzec: «Winien jest śmierci». A tu bez wyroku, jedna wola człowieka, może chwilowo udręczonego, biednego czy chorego, skazuje na śmierć! Pytamy się: Jakim prawem? Dlaczego powszechne i podstawowe prawo do życia: «Nie zabijaj!» ma być tutaj zawieszone?” (Jasna Góra, 15 sierpnia 1972). „Najmilsze dzieci! Sprawa życia nowego człowieka nie jest sprawą prywatną dwojga rodziców — matki i ojca. Wszyscy są zainteresowani w tej sprawie, a przede wszystkim nowa istota, bo ma ona prawo do bytu i nikt jej nie może skazać na śmierć. Zainteresowany jest tutaj sam Bóg, który chciał naszego życia — istnienia konkretnego człowieka” (Warszawa, 4 sierpnia 1968). Prawa dziecka zabezpiecza nie tylko Boże prawo: „Nie zabijaj!”, ale także prawo cywilne. W wydanej przez ONZ w 1959 r. Deklaracji Praw Dziecka, którą podpisała także Polska, czytamy: „Dziecko potrzebuje (...) odpowiedniej ochrony prawnej zarówno przed, jak i po urodzeniu”. To podpisaliśmy — przypomina Prymas Tysiąclecia. „Szczególna pomoc i ochrona musi być zapewniona tak dla dziecka, jak i dla matki, a mianowicie odpowiednia pieczołowitość przed i po urodzeniu”. To również podpisaliśmy.

Prawo do życia nienaruszalnym prawem naturalnym

„W parlamencie podczas debat nad ustawą, która takim sromem okryła Naród Polski, powiedziano: Ponieważ jestem katolikiem, głosuję przeciwko ustawie. To było powiedziane za dużo. To nie było właściwe ustawienie problemu. Wystarczyło powiedzieć: «Ponieważ jestem człowiekiem, głosuję przeciwko ustawie». Mam obowiązek bronić wartości człowieka, a wartość ta istotowo jest ta sama w niemowlęciu, co w profesorze, a tylko akcydentalnie wartości te są inne. (...) wartość życia ludzkiego jest niezależna od stopnia rozwoju tego życia. Nawet przed narodzeniem istotowo wartość człowieka jest równie wielka jak po urodzeniu” (Warszawa, 8 czerwca 1962). „Wartość życia ludzkiego jest suwerenną domeną Boga, bo Bóg unosi się nad życiem ludzkim i jego przeznaczeniem. Ponieważ człowiek nie bierze prawa do życia ani od rodziców, ani od społeczeństwa. I nie ma właściwie takich racji, które uzasadniłyby dostatecznie w prawie czy socjologii, że człowiek wziął życie i prawa do życia od rodziców i od społeczeństwa — to od kogóż je wziął? Kto mu je nadał? A więc ani rodzina, ani społeczeństwo nie mają prawa przekreślać życia, czy pozwalać komukolwiek na przekreślenie go, bo prawo do życia jest wyższego rzędu. Stąd wnioski: życie człowieka nienarodzonego jest zawsze nietykalne i prawnik nie ma tytułów, aby tym życiem wprost dysponować. Każde tzw. prawo, które daje komukolwiek możność dysponowania i przesądzania o życiu ludzkim, jest bezprawiem. Każdy czyn, który zmierza wprost do zniszczenia i przekreślenia prawa człowieka do życia, jest zwykłą zbrodnią. Władza publiczna nie ma więc takiego prawa! Gdyby ktokolwiek i komukolwiek dał takie prawo, nie wolno z takiego «prawa» korzystać. Korzystanie z takiego prawa byłoby zamachem na podstawowe prawo człowieka i bezpieczeństwo społeczne” (Jasna Góra, 2 grudnia 1956).

Niszczenie życia to klęska narodowa

Nie milknął głos Prymasa Tysiąclecia. Mówił prawdę, ostrzegał, prosił, ukazywał, jakie skutki dla życia Narodu ma ten samobójczy lęk przed dzieckiem.
„Rodziny bezdzietne — to Naród starczy i zwiędły, rodzina małodzietna — to Naród anemiczny i wegetujący. Rodziny wielodzietne — to Naród pełen tężyzny, duchowej zdolności, o wielkim wyborze talentów i sił” (Komańcza, 1956). Niszczenie życia nienarodzonych nazywa Prymas Tysiąclecia „klęską narodową”. Obawa, że Naród nie wyżywi większej liczby dzieci, jest wytworem propagandy. „A małoduszni nie chcą, by ludność polska przekroczyła 30 milionów. Na ziemi danej nam przez Opatrzność wyżywić się może spokojnie 50 milionów. Tym więcej że, jak uczy nas ekonomia, najbardziej wdzięcznym spożywcą, czynnikiem równowagi i wymiany ekonomicznej, jest mały spożywca — dziecko, które tak dużo wszystkiego potrzebuje, że swoim zapałem spożywczym przezwycięża niekiedy dorosłego mężczyznę. Powiedział ktoś, że Naród, który ma dużo dzieci, może się nie lękać o równowagę ekonomiczną, bo dzieci będą jej sprawcami. Tylko narody bez dzieci duszą się nadmiarem bogactw, których nie mogą spożyć” (Gorzów, 1 grudnia 1957).
„Ziemia polska ma być ziemią żywych, a nie umarłych — wołał Prymas Tysiąclecia. — Jaka jest rodzina domowa, taka też będzie rodzina ojczysta — Naród. Jeżeli rodzina domowa będzie rodzić żywych, to i Naród będzie żył; jeśli rodzina domowa uszanuje dziecię, będzie uszanowany w tej ojczyźnie człowiek. Jeżeli nie będą umieli uszanować maleńkiego życia, które się rodzi w komórce ogniska domowego, nie uszanują i życia obywateli, bo mordować nauczą się w rodzinie. Naprzód będą mordować swoje dzieci, a potem innych obywateli. W ten sposób, zamiast społeczności życiodajnej, będzie się tworzyć społeczność morderców i Naród będzie samobójczy. Zada sobie samemu śmierć własną ręką. I skończy się taki Naród, i sprawdzi się to, co o niektórych narodach mówią już dzisiaj słowami Pisma Świętego: «Imiona głupich będą wymazane z ziemi żyjących»” (Warszawa, 7 maja 1958).

Demoralizacja — proces nieodwracalny

„Bracia, trzeźwymi bądźcie — prosił Prymas Tysiąclecia. Dzieci Najmilsze, pomyślcie! Mówimy, że jesteśmy Narodem tak biednym, że nie stać nas na liczne rodziny, a przecież niedawno gazety donosiły, że Polacy przepili ni mniej, ni więcej, tylko 20 miliardów złotych. Chciejcie to wszystko rozdzielić między rodziny liczne i ubogie, a przekonacie się, na co nas stać” (Warszawa, 17 maja 1959).
Dokąd idziemy? — pytał z niepokojem Prymas Tysiąclecia. „Dokąd zaprowadzi nas to ułatwione życie? Czy jesteśmy wszyscy w jakimś obłędzie, że samochcąc pędzimy i ciągniemy za sobą Naród w przepaść bez życia (...). Nigdy nie byliśmy narodem grabarzy, bo nikogo nie pochowaliśmy, szanując wolność wszystkich. Byłoby rzeczą tragiczną, gdyby Naród szanujący wolność, umiejący walczyć «za naszą i waszą wolność», sam dla siebie stał się grabarzem!” (Warszawa, 27 grudnia 1959). Dziwił się Prymas Tysiąclecia: Skąd nam to przyszło? „Zmalała cena rodzących się Polaków! (...) Gdy przegląda się pisma, zastanawia dziwny styl prasy, która napada bezmyślnie jak na największych wrogów na tych, którzy chcieliby wydać po Bożemu na świat kształtujące się życie i uszanować prawo do życia (...). Bardzo łatwo jest dzisiaj niszczyć rodzące się życie. Skąd przyszło to Narodowi, który z Ewangelii wie, że życie jest darem Boga Ojca, światłością ludzi. Skąd przyszło to Narodowi, który dotychczas tak ufał matkom, że na kolanach ręce ich całował? (...) Dlaczego tak łatwo daliśmy się przekonać ludziom płatnym od wiersza, którzy zapełniają prasę artykułami namawiającymi do mordowania Polaków? Dlaczego tak łatwo im uwierzyliśmy? Skąd nam to przyszło? (...) Pamiętajmy, że łatwo jest zaprowadzić samobójczy obyczaj narodu, ale trudno go potem zwalczyć. O, bardzo trudno! Łatwo jest wychować młode pokolenie samolubów, którzy nie chcą przyjąć na siebie i wypełnić żadnych obowiązków, ale trudno później odebrać samolubom kamienne serca i dać im serca wrażliwe”. Uruchomioną lawinę trudno zatrzymać — ostrzegał Prymas Tysiąclecia. „Możemy sobie powiedzieć w roku 1960: Wystarczy, gdy obecnie urodzi się tylko pół miliona Polaków, a za lat pięć, gdy nam będzie lżej, pozwolimy, aby się ich urodziło milion. Tylko czy będziemy wtedy mieli siłę i wolę ku temu?! Gdy dziś się zdemoralizujemy, gdy pójdziemy po linii łatwizny i wolności od obowiązku, gdy dziś się odzwyczaimy od poszanowania życia, jutro proces ten stanie się nieodwracalny” (Gniezno, 1 stycznia 1960).

Tak czynili nasi wrogowie

Aby zahamować ten pęd Narodu ku samozniszczeniu, Prymas Wyszyński odwołuje się do taktyki i argumentacji wrogów naszej ojczyzny. Wspomina w swoich przemówieniach teksty z „Zeszytów Oświęcimskich” i „metody”, do jakich nasi wrogowie odwołują się, aby Polaków było jak najmniej. „Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane, przy czym nie może to pociągać za sobą jakichkolwiek politycznych konsekwencji. Homoseksualizm należy uznać za niekaralny! — dla Polaków rzecz oczywista!” (Warszawa, 15 marca 1964). Ponadto zalecano rozdzielanie małżeństw, kierowanie do pracy w inne regiony kraju. Nam nie są potrzebni Polacy, tylko ich ziemie — powtarzali nasi wrogowie. Ale dlaczego Polacy sami wybierają ludobójstwo własnych dzieci? Po wojnie zginęło więcej, niż zamordował Hitler i Stalin. Ksiądz Prymas powołuje się na doświadczenie Francji, która już sobie uświadomiła, że grozi jej wyniszczenie, i zaczął się odwrót. Upominał się Prymas Tysiąclecia o politykę prorodzinną w Polsce, o dowartościowanie zadania kobiety jako matki, o zapłatę rodzinną. Głos Kardynała Stefana Wyszyńskiego był głosem wołającego na puszczy. Był za to oskarżany, uznany za wstecznika, konserwatystę. Nie zrażał się tym, wiedział, że ktoś musi głośno mówić prawdę, choćby była trudna do przyjęcia. Skarżył się do lekarzy w Warszawie: „Któż z Was dowiedzie na mnie grzechu? Ja wiem, że mówiąc to wszystko, ściągnę na siebie w krótkim czasie napaści prasy. To ja jestem winowajcą! To ja mam czarta! To ja rozrabiam! To ja podburzam! To ja rzucam niepokój w społeczeństwo! To ja będę oskarżony! Ja to wiem! Ale wolę być dzisiaj oskarżony niż za pięćdziesiąt lat, gdy trawa porośnie bruki i nie będzie komu po niej deptać, bo usłużna «racja stanu» wytnie «pogłowie polskie» dla ambicji, że się nikt nie myli — nawet wydając ustawy wrogie Narodowi. Tę winę przyjmę na siebie, w obliczu Boga, Narodu, jego sumienia i Waszego sumienia — jeśli Was na to nie stać” (Warszawa, 8 kwietnia 1962). Słowa Prymasa Tysiąclecia z trudem przebijały się do świadomości społeczeństwa, a jednak przyhamowały, przynajmniej w jakimś procencie, samozniszczenie Narodu, uczyły ludzi podejmowania odpowiedzialności za życie.
Sam Ksiądz Prymas nie tylko upominał, ale otaczał opieką samotne matki, tworząc — jako jeden z pierwszych ludzi w Polsce — domy samotnej matki i organizując duszpasterstwo rodzin. Wspierał też materialnie rodziny ubogie i wielodzietne. Ogromne znaczenie miała jego modlitwa za Naród pełna zawierzenia Bogu i Matce Najświętszej. Ufamy, że i teraz wspiera nas swoją pamięcią przed Bogiem.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama