O wychowaniu i formacji

Tom IV spuścizny Sługi Bożego o. Ignacego Posadzego /fragmenty/ Wstęp "Formacja do życia zakonnego" - ks. dr Bogusław Kozioł TChr



O wychowaniu i formacji
wybór i opr. ks. Bogusław Kozioł TChr
Ignacy Posadzy TChr
Dzieła. Tom IV.
O wychowaniu i formacji.
ISBN: 978-8-36295-921-1

Czwarty tom serii wydawniczej obejmujący spuściznę Sługi Bożego o. Ignacego Posadzego. Zawiera konferencje i przemówienia oraz listy okrężne i korespondencję na temat wychowania i formacji duchowej w Towarzystwie Chrystusowym dla Polonii Zagranicznej, w tym również pisma kierowane bezpośrednio do założyciela Zgromadzenia, Sługi Bożego kard. Augusta Hlonda, Prymasa Polski. Obszerny tom uzupełniają indeksy rzeczowy i osobowy, pozwalające na sprawne odszukanie tematów lub osób występujących w tekstach.
Wybrane fragmenty:

Formacja do życia zakonnego

ks. dr Bogusław Kozioł TChr
Mórkowo

Sobór Watykański II zaznacza, że od właściwej formacji zakonników zależy odnowa całego życia konsekrowanego, jak również od tej formacji uzależniony jest właściwy rozwój osoby powołanej (por. DZ 18). Stąd więc, oddając do rąk Czytelnika tom poświęcony formacji w nauczaniu o. I. Posadzego, warto przyjrzeć się choć pobieżnie głównej myśli, jaka towarzyszyła Współzałożycielowi Towarzystwa Chrystusowego w formowaniu nowego zgromadzenia zakonnego.

Sługa Boży zauważa — i to jest niejako punktem wyjścia do dalszych rozważań — że każdy człowiek przechodzi w swoim życiu pewne naturalne etapy rozwoju fizycznego i duchowego. Na każdym z tych etapów konieczny jest element formacyjny, bo do dojrzałości dochodzi się z wiekiem. Stąd też rodzi się prosty wniosek, że o ile każdy człowiek wymaga formacji, to tym bardziej konieczna jest ona do odpowiedzialnego podjęcia życia zakonnego i kapłańskiego. Proces formacji rozumie ks. Posadzy jako „urabianie nie tylko pouczeniem czy żądaniem karności zewnętrznej, ale urabianie umysłu, woli, serca według ducha zakonnego i charyzmatu każdego zgromadzenia”.

Cele formacji zakonnej

O. Ignacy zaznacza, że aby formacja była dobrze prowadzona, musi mieć sporządzony planowy, konsekwentny i długoterminowy program formacyjny. Plan ten musi dotykać aktualnej sytuacji i kondycji osób formowanych. Ciągle zatem winno podejmować się refleksje nad pojawiającymi się nowymi problemami na tej płaszczyźnie. Sługa Boży uważa, że tylko konsekwencja i spójność w formacji może przynieść oczekiwany skutek.

Ks. Posadzy uważa, że każda formacja zakonna winna prowadzić do ukształtowania osobowości w duchu Chrystusowym, czyli do wychowania nowego człowieka w Chrystusie, oraz do zdobycia „kultury wewnętrznej”, której źródłem jest sam Jezus Chrystus. Myślą przewodnią całego procesu formacji powinny być słowa św. Pawła: „aż Chrystus w was się ukształtuje” (Ga 4,19). Celem formacji więc jest formowanie dojrzałego zakonnika, który będzie umiejętnie dysponował wartościami etyczno-moralnymi, a równocześnie będzie głęboko zakorzeniony w Chrystusie.

Stąd też o. Posadzy, idąc dalej w swych rozważaniach, podkreśla to, co jest zauważane przez wiele systemów wychowawczych, że formacja praktycznie winna dokonywać się na trzech płaszczyznach, które stają się tym samym programem pracy formacyjnej. Jest tu mowa o formacji człowieczeństwa, następnie systemu wartości chrześcijańskich i dopiero na końcu formacji stricte zakonnej. Sługa Boży poszczególne etapy tej trójstopniowej formacji nazywa formacją homo, homo Dei i homo Dei electus. Tak rozumiana formacja, co jest bardzo ważnym założeniem, jest formacją kompleksową, gdyż de facto obejmuje całego człowieka — jego psychikę, umysł, motywację i wolę (por. DFK 6).

Celem formacji człowieczeństwa jest doprowadzenie do ukształtowania osobowości, która pomijając wszystkie religijne wartości, będzie postępowała zgodnie z zasadami ogólnoludzkimi. Stąd taka osobowość winna być formowana do przestrzegania przyjętych norm zachowań społecznych i towarzyskich. Formacja na tej płaszczyźnie musi prowadzić do ukształtowania w świadomości wychowanka, według o. Ignacego, następujących pragnień: pragnienia odnoszenia się z szacunkiem do swej tajemniczej ludzkiej godności, pochodzącej z faktu stworzenia na obraz i podobieństwo Boga, a więc zaakceptowania siebie takim, jakim się jest; pragnienia uznania godności każdego innego ludzkiego życia; pragnienia szacunku dla Boga, które przerodzi się w chwałę i uwielbienie Stwórcy.

Drugi stopień wychowania to formacja dojrzałego chrześcijanina, czyli człowieka będącego — jak mawiał ks. Posadzy — „osobowością o nieprzeciętnej kulturze religijnej, który będzie miał szacunek i pietyzm do wszystkiego, co święte, który będzie człowiekiem głębokiej wiary”. W tej formacji chrześcijańskiej cel zostanie osiągnięty wtedy, gdy osoba formowana uświadomi sobie, że jest już „nowym człowiekiem w Chrystusie”, czyli wtedy, gdy będzie upodabniała swoje życie do dziecka Bożego i posiądzie tzw. „instynkt religijny”. Oczywiście to nowe życie jest łaską Boga, ale można pomóc w otwarciu się na tę łaskę właśnie poprzez proces formacji, którego cząstkowymi celami z kolei będą: „przyjęcie”, „nawrócenie” i „zaangażowanie”. Najpierw wychowanek musi doświadczyć i pozytywnie odpowiedzieć na Boże wezwanie, następnie powinien uznać swój grzech i codziennie przeżywać wewnętrzne nawrócenie, aby wreszcie w pełni zaangażować się, czyli poddać swoją wolę pod kształcenie osobowości na wzór i w duchu Chrystusa. Zewnętrznymi przejawami dokonującego się procesu formacji będzie życie zgodne z prawem moralnym i walka z wadami.

Natomiast formacja trzeciej płaszczyzny, czyli formacja dojrzałego zakonnika, musi być oparta — według o. Ignacego — na fundamencie głębokiej wiary. Zakonnika należy wychowywać tak, aby na całą otaczającą go rzeczywistość patrzył oczyma wiary. Sługa Boży zauważa, że brak zmysłu wiary w życiu zakonnym sprawia, że powołanie zakonne traci w ogóle sens. Wówczas wszystko, czego doświadcza i co przeżywa osoba konsekrowana, staje się dla niej ciężarem zamiast radosną i wolną odpowiedzią na miłość Boga. Stąd też dla osiągnięcia świętości zakonnej są wręcz niezbędne nadprzyrodzone pomoce w procesie formacji, do których zalicza się sakramenty, modlitwę i umartwienie. W świadomości osoby formowanej należy wyrobić głębokie przekonanie, że wszelkie działanie wbrew sumieniu jest podeptaniem miłości Boga. Stąd w sugestiach ks. Ignacego, odnoszących się do formacji, pojawia się postulat, aby w procesie formacji zwrócić szczególną uwagę na problem samowychowania. Ważnym zatem owocem formacji jest wypracowanie przez wychowanka wierności sobie samemu i przyjętym zasadom życia chrześcijańskiego i zakonnego. To z kolei powinno prowadzić osobę konsekrowaną do coraz łatwiejszego i bardziej spontanicznego oraz radosnego dostosowywania się do Boga, odkrywania Jego planów i Jego woli.

O. Posadzy, analizując cele formacji zakonnej, wskazuje także na istotne założenia, które mają pomóc w ich realizacji. Mówi o personalistycznym odniesieniu się do osoby formowanej oraz o katolickim humanizmie. Założenia te o. Posadzy czerpie z metody wychowawczej św. Jana Bosko, a także z myśli kard. A. Hlonda, którzy zalecają przede wszystkim indywidualne podejście do każdej osoby. Formacja dotyczy bardzo konkretnych osób, a nie jakiegoś ogółu. Każda z tych osób ma swoją własną historię, charakter i swoją niepowtarzalną osobowość. Stąd w procesie formacyjnym do każdego należy podchodzić indywidualnie i każdego traktować tak, jakby był jedynym i najważniejszym podmiotem formacji. Ważną zasadą, którą wypowiada w tym kontekście ks. Posadzy, jest zachęta, aby formator patrzył na swoich podopiecznych tak, jak Chrystus patrzy na każdego człowieka, a więc z miłością. Chrystus traktował człowieka bardzo indywidualnie, wydobywając ze złożonych nieraz osobowości to, co było w danym człowieku najpiękniejsze, a zarazem niepowtarzalne i jedyne. Jezus nie niszczył nigdy bogactwa i różnorodności duchowej Apostołów i uczniów. On tę wielorakość uszlachetniał i ubogacał swoimi ideałami.

O. Posadzy zauważa również, że dużą rolę w osiągnięciu podstawowych celów formacyjnych do życia zakonnego odgrywa — zwana przez Niego — charakterologia. W formacji do życia zakonnego nie można lekceważyć wiedzy i nauki, które dotyczą zachowania ludzkiego jako takiego. Trzeba w tym procesie sięgnąć do osiągnięć psychologii i socjologii. Te dwie nauki, połączone z wiedzą teologiczną, mają wspierać formację. Należy jednak zawsze pamiętać, że człowiek jest niejako postawiony pomiędzy rzeczywistością ziemską i duchową. Dlatego nieustannie rozgrywa się w nim walka pomiędzy wyborem dobra i zła. Według o. Ignacego dobry system formacyjny winien doprowadzić do rozeznania i nazwania owych sił działających w konkretnym człowieku.

Formacja do życia ślubami zakonnymi

Ślub czystości

Wydarzeniem konstytuującym życie zakonne jest akt profesji zakonnej. Dlatego o. Ignacy, omawiając problematykę ślubów, udziela konkretnych wskazówek, na co należy zwrócić uwagę w formacji do życia ślubami.

Analizując formację do życia ślubem czystości, Sługa Boży mówi najpierw o atmosferze, w jakiej wzrasta kandydat. Wychowawca musi posiąść wiedzę na temat środowiska i problemów, z którymi styka się młody człowiek w dziedzinie czystości. Podstawowym zadaniem, które powinien podjąć formator w tej materii, to nie lękliwa i chorobliwa ucieczka przed problemem, ale naturalna, dojrzała postawa, połączona z radosnym i pozytywnym świadectwem swego życia na tej płaszczyźnie. O. Posadzy wskazuje, że formacja tej płaszczyzny musi doprowadzić do przekonania, iż zachowanie czystości nie jest wynikiem jednorazowego postanowienia, ale że jest to stały wysiłek dotyczący całego życia. Poza tym należy zwrócić uwagę, aby instynktu seksualnego, który jest wpisany w naturę człowieka, nie tłumić, ale umiejętnie i rozumnie wykorzystać jako siłę i dar Boga. Osoba dążąca do życia zgodnego ze złożonym ślubem z jednej strony musi stać się odporna na otaczające ją zło i pokusy, a z drugiej nie może reagować lękliwie na te doświadczenia. Dlatego ks. Ignacy zaleca formatorom, a w sposób szczególny spowiednikom, aby do problemów dotyczących czystości podchodzili ze stanowczością. Trzeba jednak, aby byli także wyrozumiali i z ojcowską miłością ukazywali drogi wyjścia i rozwiązywania problemów. Osoba formowana tylko wtedy, gdy zdobędzie zaufanie, będzie mogła szczerze i otwarcie rozmawiać na temat problemów, które przeżywa na tej płaszczyźnie.

O. Posadzy zachęca formatorów, aby podczas procesu wychowywania zwracali uwagę na pozytywną stronę ślubu czystości. Wielkim błędem byłoby ukazywanie czystości jako czegoś sprzecznego z naturą człowieka. Czystość bowiem jest większą miłością, którą się wybiera, odpowiadając Bogu na Jego Miłość. Czystość zakonna nie może być nigdy przeciwstawiana miłości małżeńskiej. W procesie formacji czystość należy również przedstawiać w kontekście miłości skierowanej do wszystkich potrzebujących i w ogóle wszystkich ludzi. Ślub czystości przybiera więc znaczenie duszpasterskie i staje się dla zakonnika formą realizacji duchowego ojcostwa.

Dużą pomocą dla formatorów będzie zastosowanie odpowiednich środków. Ks. Posadzy dzieli je na wewnętrzne i zewnętrzne. Do tych pierwszych zalicza m.in. pokorę, skupienie, właściwe umartwienie i miłość Bożą. Omawiając natomiast środki zewnętrzne, Sługa Boży wymienia te, które zostały zamieszczone w Ustawach Towarzystwa Chrystusowego, napisanych przez kard. Hlonda (por. Ustawy Towarzystwa Chrystusowego1, § 49). Do nich dodaje przyjaźń, którą również uważa za istotny środek w wytrwaniu w czystości. Ks. Ignacy zaznacza, że niebezpiecznym zjawiskiem jest zbytnie osamotnienie zakonników. Każdy człowiek odczuwa bowiem potrzebę budowania relacji z drugim człowiekiem, tym bardziej ta potrzeba jest odczuwana przez osoby konsekrowane, które poprzez ślub czystości wyrzekły się relacji małżeńskiej. Dlatego w procesie formacyjnym należy zwrócić uwagę na problem zawierania i budowania przyjaźni.

Ślub ubóstwa

Z kolei ślub ubóstwa — jak zauważa to sługa Boży o. Ignacy — wymaga w całej rzeczywistości formacyjnej nieustannego ukazywania jego wzniosłości i wartości oraz jego znaczenia duszpasterskiego. Ślub ubóstwa jest pewną formą wyrzeczenia, w myśl słów samego Chrystusa: „Jeśli ktoś chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje” (Mt 16,24). Dlatego o. Posadzy zaznacza, że formować do właściwego przeżywania tego ślubu trzeba już od pierwszych chwil pobytu w zgromadzeniu. Tą formacją winni być przede wszystkim objęci nowicjusze i klerycy. Szczególnym zaś czasem pogłębienia zrozumienia istoty ubóstwa jest natomiast okres formacji bezpośrednio po ślubach wieczystych, gdy młody zakonnik wchodzi w nową rzeczywistość, stykając się z większą wolnością w tym zakresie. Dlatego przełożony, w trosce o formację sumienia, powinien zaspakajać najbardziej konieczne potrzeby wspólnoty, aby w ten sposób uniemożliwić pojawienie się pokus i złego podejścia do ślubu ubóstwa. O. Ignacy wskazuje także, że przełożony winien unikać materialnego faworyzowania tych, którzy swą pracą lub sprytem wydajniej od innych przyczyniają się do zwiększania dochodów domu zakonnego. Z tym łączy się sprawa wychowywania osób zakonnych do oddawania wszelkich zarobków czy też otrzymanych dóbr materialnych do wspólnej kasy zakonnej.

Formacja do właściwego przeżywania ślubu ubóstwa — według o. Ignacego — winna zaszczepić w osobach formowanych głęboki szacunek i cześć dla tego ślubu oraz szczere ukochanie cnoty ubóstwa i wyrzeczenia. Dlatego wychowawcy winni zwrócić uwagę na rozbudzanie w wychowankach poprzez konferencje współczucia dla nędzy i potrzeb ludzkich, które następnie winno przerodzić się w podjęcie czynnej akcji miłosierdzia; zachęcanie do udzielania drobnej jałmużny; uwrażliwianie na potrzebę poszanowania dobra wspólnego; troskę o schludny i czysty, a zarazem umiarkowany sposób życia; formowanie do zrozumienia zależności od przełożonych w rozporządzaniu dobrami materialnymi; urządzanie w domach formacyjnych nabożeństw ekspiacyjnych za grzechy i wykroczenia przeciwko ślubowi ubóstwa. Osoby konsekrowane poprzez formację do wiernego życia ślubem ubóstwa muszą nieustannie zapominać o sobie, wyzbywając się egoizmu, i służyć ludziom. Stąd też pomocne będzie pozytywne ukazywanie ascezy, życia ubogiego oraz rezygnacji z dobrych, ale niekoniecznych udogodnień życiowych.

Ślub posłuszeństwa

Natomiast analizując ślub posłuszeństwa, o. Posadzy zachęca formatorów, aby ukazywali wychowankom wielkość i znaczenie tego ślubu w życiu zakonnym. Formacja do posłuszeństwa musi odbywać się na płaszczyźnie zrozumienia, szacunku i wzajemnej miłości. Posłuszeństwo nie jest bowiem bezwolnym wykonywaniem poleceń przełożonego, czyli tylko formalnym i zewnętrznym wypełnianiem poleceń. W formacji należy uwrażliwiać na problem samodzielności, odpowiedzialności i umiejętności podejmowania inicjatyw. Trzeba ciągle wskazywać źródło, sens i cel posłuszeństwa. Objawia się tu dialogowy charakter ślubu posłuszeństwa. Ma się to dokonywać zarówno w formacji początkowej, jak i w formacji po ślubach wieczystych. Dlatego o. Ignacy zachęca przełożonych, aby najpierw sami byli przykładem w zachowaniu ślubu posłuszeństwa wobec wyższych przełożonych. Trzeba także, aby pamiętali, że wydając polecenia, wydają je niejako w zastępstwie Chrystusa i dlatego konieczne jest „rozkazywanie po bratersku”. Przełożeni wreszcie winni podjąć współpracę z podwładnymi w szukaniu woli Bożej, a także nie mogą utrudniać zachowywania ślubu przez własne, niewłaściwe rozumienie ślubu posłuszeństwa.

Formacja do realizacji charyzmatu zgromadzenia

Sobór Watykański II, nauczając o różnorodności charyzmatów istniejących w Kościele, wskazuje na potrzebę rozeznania i zachowania ducha, a także podtrzymywanie wszystkiego, co stanowi o istocie posłannictwa danego zgromadzenia (por. DZ 2). Wynika stąd obowiązek przyswojenia sobie poprzez formację własnego charyzmatu. W procesie formacyjnym element ten nie może być pominięty, gdyż zatracałoby się w ten sposób sens istnienia tej różnorodności, która w rzeczywistości jest dziełem Ducha Świętego (por. J. Gogola, Ogólne wprowadzenie do formacji, w: Formacja zakonna, cz. 1, red. J. Gogola, Kraków 19972, s. 42).

Jednym z elementów charyzmatu Towarzystwa Chrystusowego jest praca na rzecz polskich emigrantów. Stąd też o. I. Posadzy, idąc za zaleceniem kard. Hlonda, uważa, że formacja w Towarzystwie winna przede wszystkim prowadzić do przygotowania duszpasterzy do pracy apostolskiej na emigracji. Zaznacza jednak, że zgromadzenie ma wychowywać zakonników i kapłanów, apostołów misyjnych, a nie duszpasterzy diecezjalnych. Dlatego Sługa Boży podkreśla, że specyfika charyzmatu zgromadzenia musi bardzo wyraźnie przewijać się przez program całej formacji. Należy ciągle, poczynając od nowicjuszy, uświadamiać wszystkim członkom, że każdy jest odpowiedzialny za emigrantów polskich i za własne zgromadzenie oraz że już od chwili wstąpienia trzeba wypracowywać w chrystusowcach pragnienie wyjazdu do pracy apostolskiej.

Dużą rolę w formacji do realizacji charyzmatu zgromadzenia dostrzega o. Posadzy w postawie misjonarzy już pracujących na emigracji. Oni, m.in. poprzez swoje listy i relacje z placówek polonijnych, powinni pomagać formatorom w kraju do rozbudzania i podtrzymania ducha apostolsko-emigracyjnego. Sługa Boży uważa, że tacy duszpasterze winni pisać o wszystkim, co przeżywają na emigracji, jak również zachęca ich do ukazywania losów i sytuacji polskich emigrantów. Przestrzega natomiast przed przesadnym opisywaniem problemów, aby takie słowa nie zniechęciły wychowanków.

Według o. Posadzego każda osoba konsekrowana winna być formowana w oparciu o Ustawy (nazywane w innych zgromadzeniach konstytucjami), bo one zawierają i opisują charyzmat zgromadzenia. Zakonnik musi nie tylko je poznać, ale przede wszystkim pokochać i wprowadzać w życie. Sługa Boży uważa, że Ustawy są gotowym i najlepszym programem formacyjnym dla zakonników. I tak na przykład zauważają one, że duch ofiary i karności jest istotnym elementem duchowości chrystusowców. Dlatego w pracy formacyjnej należy zwrócić szczególną uwagę właśnie na tę płaszczyznę. O. Ignacy widzi także potrzebę ciągłego wskazywania i dyskretnego zachęcania do podejmowania konkretnych praktyk, które zawierają już w sobie ofiarę, a które mogą być też pewnym przygotowaniem do przyjęcia jeszcze większych wyrzeczeń w przyszłości. Dobrym sposobem pogłębiania ducha ofiary — jak zauważa omawiany Autor — jest ponawianie pragnienia ofiary z siebie. Ważne jest także formowanie do karności i dyscypliny. Istotną rolę odgrywają tutaj wprowadzane regulaminy i zasady. Jednakże wychowanek musi te zasady zrozumieć i przyjąć za swoje. W przeciwnym razie formacji grozi zakłamanie. Stąd w nauczaniu o. Ignacego pojawia się postulat, aby wychowywać zakonnika do tego, aby stał się człowiekiem wielkich ideałów. Pewnym bowiem niebezpieczeństwem we wspólnotach zakonnych może być zjawisko bezideowości, pustka myślowa, brak zainteresowań intelektualnych, brak zaangażowania czy też marazm życiowy.

Odpowiedzialni za formację

Po bardzo pobieżnym przyjrzeniu się myśli o. Ignacego na temat ogólnych zasad formacji warto jeszcze zasygnalizować zagadnienie postawy osób odpowiedzialnych za formację. Otóż Sługa Boży w swoim nauczaniu zauważa, że pierwszym wychowawcą jest zawsze Bóg, który działa przez Ducha Świętego. Dopiero On zleca konkretnym osobom to zadanie, niejako w swoim zastępstwie. Stąd rodzi się wielkie znaczenie i odpowiedzialność formatorów. Od nich zależy poziom życia zakonnego, zachowywanie Ustaw, przestrzeganie dyscypliny kościelnej i zakonnej. Dlatego jako konieczność jawi się potrzeba odpowiedniego dobierania obsady domów formacyjnych. Ks. Posadzy do osób odpowiedzialnych za formację zalicza przede wszystkim przełożonych zakonnych, a także bezpośrednich formatorów, których nazywa tutaj wychowawcami. W swojej analizie zauważa i omawia także środowisko formacyjne, wobec którego używa terminu „klimat wychowawczy”. Pod tym pojęciem rozumie wspólnotę zakonną jako depozytariusza żywej tradycji, sposobu życia i realizacji charyzmatu zgromadzenia.

Przyjrzyjmy się zatem pokrótce tymże zagadnieniom.

Przełożeni

Rola przełożonych w życiu zakonnym jest kluczowa i zasadnicza. Idąc za słowami św. Benedykta, o. Ignacy naucza, aby w przełożonym widzieć oczyma wiary przede wszystkim zastępcę Chrystusa. Każdy przełożony zakonny gwarantuje i podtrzymuje jedność w realizacji powierzonego zgromadzeniu posłannictwa oraz zapewnia spoistość i nadprzyrodzoną płodność wspólnocie. Dlatego w kontekście troski o zgromadzenie o. Posadzy przestrzega, aby na stanowiska przełożonych „wybierać najodpowiedniejszych, posiadających w dostatecznej mierze dar rządzenia, wypróbowanych w zakonności i w życiu zakonnym, nie ciasnych i niezbyt rygorystycznych”.

O. Posadzy podkreśla także, że istotną cechą przełożonego jest zaufanie, którym darzyć będą go podwładni. Podlegający mu zakonnicy nie mogą czuć się wobec niego skrępowani, lecz muszą mu wierzyć. Tylko wtedy będą szukać u swego przełożonego pomocy i będą zwierzać się mu ze swych trudności. Postawa zaufania musi być obopólna, tzn. przełożony winien ufać swemu podwładnemu, a podwładny — swemu przełożonemu. Przełożony odpowiedzialny jest za atmosferę, jaka panuje we wspólnocie. Ważnym więc elementem w procesie formacyjnym jest dobroć wyrażająca się w ojcowskiej relacji do podwładnych. Dobroć przełożonego ma się przejawiać nie tylko w słowach, ale musi wypływać z całego zachowania wobec swych wychowanków. Sługa Boży wskazuje przy tym na przykład św. Jana Bosko, który był dobrym wychowawcą właśnie poprzez życzliwość, dobroć i uśmiech. Stąd zachęta o. Ignacego, aby przełożony zawsze okazywał się przede wszystkim starszym współbratem zakonnym.

Cechą, którą winien posiadać przełożony, jest także jego autorytet osobisty wśród podwładnych. Autorytetu nie można jednak zdobyć w sposób sztuczny i nakazany i nie może on stać się autorytatywnością. Na autorytet trzeba sobie zasłużyć postępowaniem i swoim życiem, gdyż posłuchu i prawdziwego szacunku nie można nakazać. „Przełożony, który szanuje swoich podwładnych, będzie miał też i u nich poważanie. Podwładni mają swoje poczucie godności. Trzeba je umieć uszanować. Jeżeli przełożony z szacunkiem będzie wyrażał się o swoich współpracownikach, to w ten sposób i swój autorytet podbuduje i wytworzy odpowiednią atmosferę. Bardzo zaś ten autorytet podważy, gdy przełożony uważa, że się zna na wszystkim, jest nieomylny i nie potrzebuje niczyjej rady”.

O. Posadzy w swojej analizie wymienia także cechy, którymi winno odznaczać się sprawowanie władzy przez przełożonego. Mówi zatem o gubernatio spiritualis, gubernatio suavis i gubernatio fortis. Pod pojęciem gubernatio spiritualis Autor rozumie sprawowanie władzy przełożeńskiej poprzez modlitwę, w duchu charyzmatu zgromadzenia, ze szczególnym zwróceniem uwagi na współbraci słabych duchowo i zniechęconych. Stąd modlitwa — jak zaznacza o. Ignacy — jest podstawowym i najważniejszym obowiązkiem przełożonego. Gubernatio suavis oznacza z kolei rządzenie bez panowania nad drugimi i bez przesadnej powagi. Taki przełożony traktuje wszystkich uprzejmie i po ojcowsku, a także potrafi przemawiać z opanowaniem i spokojem, wsłuchując się w potrzeby i troski swoich podwładnych. Wreszcie gubernatio fortis znaczy dla o. Ignacego odważne i zdecydowane przeciwstawianie się wszelkiemu złu, które dotyka wspólnotę, z umiejętnością upominania błądzących. Na tej płaszczyźnie przełożony powinien okazać się stanowczy. Jednakże stanowczość w tym przypadku oznacza stałość, pewną ciągłość i wytrwałość w podejmowaniu decyzji. Nie jest natomiast surowością czy też złośliwością mającą na celu centralizację władzy przełożonego.

Do istotnych cech charakteru przełożonego Sługa Boży zalicza także roztropność. Powołując się z kolei na św. Tomasza z Akwinu, twierdzi, że roztropność jest specyficzną cechą tych, którzy są na stanowisku kierowniczym. Roztropność jest dlatego tak ważną cechą osobowości, gdyż przełożony jest tym, który rządzi nie tylko poprzez wydawanie rozkazów, ale przede wszystkim przez wprowadzanie ładu. Przełożony musi umiejętnie i roztropnie prowadzić swoich współbraci, aby każdy zakonnik był we właściwym miejscu i wypełniał odpowiednie zadanie.

O. Ignacy zauważa dalej, że przełożony na mocy swego stanowiska musi niejednokrotnie osądzać postępowanie i życie swoich podwładnych. Z tego więc tytułu winien ciągle troszczyć się o eliminowanie braków i niedociągnięć przede wszystkim najpierw ze swego życia. Przełożony, który nie będzie sam przestrzegał przepisów i ducha Ustaw, zamiast formować, będzie deformował i stanie się zgorszeniem dla podwładnych, a także przez swój zły przykład może zachęcić innych do złego postępowania. O. Posadzy uważa, że niewłaściwa postawa przełożonego, która jest łatwo zauważalna, gdyż pełni on niejako publiczny urząd, może stać się usprawiedliwieniem dla wykroczeń podwładnych. Rodzi się wówczas brak szacunku, upadek autorytetu, pogarda, czasem przybierająca nawet oblicze nienawiści, krytyka, żal, bunt i zgorzknienie. To wszystko z kolei prowadzi do rozkładu i rozbicia konkretnej wspólnoty, której przewodzi dany przełożony.

Do jeszcze innych obowiązków przełożonego zalicza Sługa Boży troskę o zachowywanie ślubów zakonnych przez wszystkich członków wspólnoty, a także odpowiedzialność za jakość życia duchowego podlegających mu osób. Na przełożonym ciąży powinność pielęgnowania ducha apostolskiego zgodnie z charyzmatem zgromadzenia. Przełożony ma stać się przewodnikiem swojej wspólnoty. Funkcji przełożeństwa nie może wypełniać tylko w kategoriach administrowania i zewnętrznego zarządzania kwestią materialną. Każdy przełożony winien mieć świadomość, że sposób jego życia wpływa na jakość życia wspólnoty mu powierzonej, a także odciska istotne znamię na formacji zakonnej konkretnej osoby i całej wspólnoty.

Wychowawcy

O. I. Posadzy do grona formatorów — zwanych przez niego wychowawcami — zalicza ojca duchownego, magistra nowicjatu, profesorów i wykładowców seminarium. Sługa Boży, dotykając problemu formacji, w swoich konferencjach w sposób szczególny omawia rolę ojca duchownego. Osobę tę uważa za jedną z ważniejszych w całym procesie formacji, gdyż jest „budzicielem idealizmu i maksymalizmu in foro externo”. Najważniejszym zadaniem ojca duchownego w domu formacyjnym jest pocieszanie, leczenie oraz jednanie z Bogiem, a nade wszystko „wyrywanie duszy z przeciętności i wskazywanie jej dróg wzwyż”. Ojciec duchowny niejednokrotnie poprzez sakramentalną i pozasakramentalną działalność wywiera zbawienny wpływ na delikatność, wrażliwość i formację sumienia. Przez dotknięcie najbardziej intymnych pokładów ludzkiego „ja” usuwa pozory, prostuje fałszywe motywacje i wybory. Co więcej, o. Ignacy właśnie w osobie ojca duchownego w seminarium zakonnym widzi kontynuatora i przekaziciela ducha i myśli założyciela danego zgromadzenia.

Tym, który stoi na początku formacji i niejako kładzie cały fundament pod przyszłe życie zakonne, jest magister nowicjatu, czyli osoba odpowiedzialna za formację nowicjacką. O. Posadzy naucza, że postawa magistra jest bardzo odpowiedzialna, gdyż od niego wymaga się o wiele więcej aniżeli od pozostałych wychowawców. Rola magistra jest o tyle trudna, że postawa jego życia zakonnego musi być nieskazitelna i bardzo klarowna. Kandydaci przychodzący do zgromadzenia, nie mając zwykle pojęcia o życiu zakonnym, wszystkiego uczą się właśnie od magistra nowicjatu. Styl życia magistra staje się niejako wzorcowy dla nowicjuszy w przeżywaniu ich zakonności. Autor zauważa, że magister uczy życia zakonnego nie tyle poprzez wykłady i głoszone słowo, ile przez przykład i wzór własnej osoby oraz przez sposób przeżywania ślubów i życia we wspólnocie.

Bardzo ważną rolę w procesie formacji, według o. Posadzego, odgrywają również profesorowie i wykładowcy seminarium. Oczywisty jest fakt, że ich podstawowym zadaniem jest przekazywanie wiedzy, aby kandydaci do życia apostolskiego mogli z niej czerpać mądrość w swojej misji. Jednak nie można poprzestać tylko na tej płaszczyźnie. Wiedza, którą przekazują wykładowcy, ma być przede wszystkim wiedzą praktyczną, tzn. ma służyć w przyszłości pracy duszpasterskiej. Poza tym wiedza przekazywana w seminarium powinna służyć wzrostowi wiary kandydatów, czyli ma się stać solidnym fundamentem życia zakonnego i kapłańskiego. Stąd każdy wykładowca, oprócz dobrego przygotowania merytorycznego i fachowej wiedzy, powinien być człowiekiem delikatnym, wyrozumiałym, któremu zależeć będzie przede wszystkim na dobru wychowanków oraz na ich rozwoju intelektualnym i duchowym.

O. Posadzy uważa, że wychowawcy, chcąc osiągnąć odpowiednie owoce swojej pracy, przede wszystkim sami muszą zaangażować się w proces formacji całym sercem i wolą. Winni brać czynny udział w różnego rodzaju spotkaniach oraz dyskusjach nad programem formacyjnym. Po ich zakończeniu natomiast starać się przyswajać, a także urzeczywistniać podjęte uchwały i rezolucje. Tylko wtedy gdy wychowawca będzie sam żył zgodnie z przyjętymi propozycjami, które odnoszą się do jego wychowanków, może osiągnąć sukces formacyjny. Autor zachęca, aby prowadzić życie zgodne z tym, czego się naucza, i z tym, co przyjmuje się jako normę postępowania dla innych. Stąd wychowawca winien posiadać następujące cechy: być wzorem naśladowania w stylu życia; być budzicielem idealizmu i maksymalizmu w podejmowaniu powołania; jego postępowanie winno być przeniknięte stanowczością, ale też miłością, dobrocią i łagodnością; być obowiązkowym i sumiennym; formować przez nadzieję i do nadziei.

Dla o. Posadzego idealnym formatorem jest „wychowawca męczennik”. Autor pod tym terminem rozumie osobę, od której wiele się wymaga, która jest wzorem dla wszystkich, a sama swoje życie i swoje sprawy stawia na samym końcu. „Wychowawca męczennik” to osoba bezgranicznie oddana sprawie formacji, a poprzez ofiarowanie swego cierpienia i trudów wyprasza potrzebne łaski dla swoich wychowanków i całej wspólnoty. Dlatego w pierwszym rzędzie to formator winien ukształtować w sobie cały dojrzały system wartości, za którym tęskni wychowanek i według którego będzie formowany. O. Ignacy zaznacza, że żaden system formacyjny, nawet ten najlepszy, nie przyniesie rezultatu, jeżeli wpierw nie będzie zaangażowania samego formatora w dzieło. Dobry wychowawca winien łączyć w swojej osobie przymioty ojca i matki. Jako ojciec powinien wychowywać sprawiedliwie, zdecydowanie, stanowczo, z jasnymi założeniami celu, który chce osiągnąć. Natomiast posiadając cechy matczyne, formator winien z dobrocią i miłością odnosić się do każdej formowanej osoby, pochylając się nad każdą z nich w sposób wyjątkowy, i indywidualnie traktować jej problemy.

Środowisko formacyjne

O. Ignacy, omawiając problematykę odpowiedzialnych za formację, wskazuje jeszcze, że ważnym elementem formacji do życia zakonnego jest środowisko formacyjne. Autor uważa, że klimat konkretnego domu, w którym odbywa się formacja, ma decydujący wpływ na jej owoce. Zły klimat domu formacyjnego może rodzić nieufność i opory pośród wychowanków, a w skrajnych przypadkach nawet załamania, co na pewno nie służy procesowi formacji. Sługa Boży zaznacza, aby w związku z tym troszczyć się o odpowiedni klimat, panujący w tych wspólnotach, a za taki uważa atmosferę miłości i dobroci, wzajemnej życzliwości, zaufania, radości oraz wzajemnego wsparcia. Są to najbardziej elementarne cechy wspólnoty, którą można nazwać domem. Tylko w klimacie rodziny, gdzie panuje miłość, można człowiekowi ukazać wielkość jego powołania, a także można skutecznie formować go i prowadzić do zjednoczenia z Bogiem.

Głównymi odpowiedzialnymi za klimat panujący w środowiskach formacyjnych są przełożeni oraz bezpośredni formatorzy. Każdy z formatorów powinien „obmyślać środki, by zapobiec obojętności panującej w domu, zapobiec zmęczeniu, przewrażliwieniu, wzajemnej niechęci. Ma odświeżać atmosferę, wprowadzać nowe czynniki, by nimi ożywiać klimat domu zakonnego”. O. Posadzy powołuje się na przykład św. Jana Bosko, który stworzył dobry klimat wychowawczy w swoich domach właśnie poprzez życzliwość, dobroć i uśmiech.

Wreszcie o. Posadzy zachęca, aby domy formacyjne były miejscami wyciszonymi, gdzie tworzy się dobre warunki do modlitwy, refleksji, pracy intelektualnej oraz także dla wypoczynku. Na pewno stworzeniu takiego klimatu nie służą częste i liczne wizyty różnych osób czy też prowadzenie przez członków danej wspólnoty innych absorbujących zajęć. Idealnym rozwiązaniem do wytworzenia odpowiedniej atmosfery formacyjnej — według Sługi Bożego — byłby dom, który zostałby przeznaczony tylko i wyłącznie do celów formacyjnych.

Tytułem zakończenia i podsumowania, co było już powiedziane w powyższym tekście, trzeba zauważyć i podkreślić, że główną myślą procesu formacji, według sługi Bożego o. Ignacego Posadzego, powinny być słowa św. Pawła: „aż Chrystus w was się ukształtuje” (Ga 4,19). Trzeba więc sobie życzyć, aby lektura niniejszego tomu pomogła wszystkim — wychowawcom, wychowankom, przełożonym — zrealizować ten cel.



opr. ab/ab



« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama