Ostatnia katecheza o uczynkach miłosierdzia

Wszyscy wierzący są ze sobą powiązani i stanowią jedną rodzinę. Dlatego też mamy się modlić za siebie nawzajem – mówił Franciszek na audiencji ogólnej.

Dziś zakończył cykl katechez jubileuszowych o uczynkach miłosierdzia, rozważając dwa ostatnie: umarłych pogrzebać oraz modlić się za żywych i umarłych.

Franciszek zauważył, że przypominanie o obowiązku grzebania umarłych może się wydawać nieco dziwne. Są jednak sytuacje, na przykład podczas trwającej także dzisiaj wojny, kiedy pochówek nie jest łatwy i wymaga nawet narażenia własnego życia. Również pogrzeb Jezusa był wielkim aktem miłosierdzia i odwagi ze strony Józefa z Arymatei, który osobiście udał się w tej sprawie do Piłata.

„Dla chrześcijan pochówek jest aktem miłosierdzia, ale także świadectwem wielkiej wiary. Składamy w grobie ciała naszych bliskich z nadzieją na ich zmartwychwstanie (por. 1 Kor 15, 1- 34). Jest to obrzęd, który nadal ma wielką wymowę i wierni głęboko go przeżywają, zwłaszcza w bieżącym miesiącu listopadzie, poświęconym szczególnie pamięci o zmarłych i modlitwie w ich intencji. Modlitwa za zmarłych to przede wszystkim wyraz wdzięczności za świadectwo pozostawione przez tych, którzy nas opuścili, i dobro, jakie wyświadczyli. Jest ona dziękczynieniem Panu za to, że nam ich dał, a także za ich miłość i przyjaźń” – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek wskazał następnie na obowiązek wzajemnej modlitwy. Wynika on z wiary w świętych obcowanie, to znaczy z przekonania, że jako wierzący wszyscy jesteśmy ze sobą powiązani. Modlitwa ta może przybierać najróżniejszą postać. Najważniejsze, by wypływała z serca – zaznaczył Papież.

„Myślę tu szczególnie o mamach i tatach, którzy błogosławią swe dzieci rano i wieczorem. Wciąż jeszcze istnieje w niektórych rodzinach ten zwyczaj. Błogosławieństwo jest modlitwą. Myślę tu również o modlitwie za chorych, kiedy idziemy ich odwiedzić i modlimy się za nich. Jest to ciche wstawiennictwo, niekiedy ze łzami, w tak wielu trudnych sytuacjach. Wczoraj przyszedł na Mszę do Domu św. Marty pewien dobry człowiek, przedsiębiorca. Musi zamknąć swą fabrykę, bo już sobie nie radzi. I płakał ten młody człowiek, mówiąc: «Nie chcę zostawić bez pracy 50 rodzin. Mógłbym ogłosić upadłość, zabrać swoje pieniądze, ale moje serce będzie płakać przez całe życie z powodu tych 50 rodzin». Oto dobry chrześcijanin, który modli się czynami. Przyszedł na Mszę, żeby Pan mu wskazał wyjście – nie tylko dla siebie, bo dla siebie ogłosiłby upadłość – ale żeby wskazał mu wyjście dla tych 50 rodzin. Oto człowiek, który potrafi modlić się sercem i czynami. Umie modlić się za bliźnich” – mówił Ojciec Święty.

Franciszek zauważył, że istotnym elementem modlitwy musi też być dziękczynienie za wszelkie dobro, jakie przytrafia się nam i bliźnim. O znaczeniu modlitwy Papież mówił również w słowie do Polaków.

„Serdeczne pozdrowienie kieruję do polskich pielgrzymów. Bracia i siostry, w tym adwentowym czasie oczekiwania na przyjście Pana i przygotowania na spotkanie z Nim módlmy się szczególnie za siebie nawzajem, aby uczynki miłosierdzia względem ciała i względem duszy stawały się coraz bardziej stylem naszego życia. Niech ta modlitwa rozwija i umacnia naszą wzajemną miłość, i zbliża nas ku nieskończonej miłości Boga. Niech Jego błogosławieństwo stale wam towarzyszy! Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” – powiedział Ojciec Święty.

kb/ rv

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama