O chrześcijanach, którzy mają być misjonarzami nadziei mówił Papież w czasie dzisiejszej audiencji ogólnej.
Uczeń Chrystusa nie jest prorokiem nieszczęścia, bo Ewangelie nie kończą się na wydarzeniach Wielkiego Piątku. Gdyby tak było, Jezus byłby jednym w wielu bohaterów, którzy życie oddali za jakiś ideał, a Ewangelia byłaby budującą i pocieszającą księgą, a nie przepowiadaniem nadziei. - zaznaczył Ojciec Święty.
Franciszek zauważył, że choć Wielka Sobota wydawała się być dniem, który definitywnie zamknął trzy wspaniałe lata, jakie uczniowie przeżyli z Mistrzem z Nazaretu, to jednak Jezus zmartwychwstał. Uczynił to nie dla siebie, lecz by stało się ono udziałem każdego człowieka i pociągnęło do góry wszelkie stworzenie. Zesłanie Ducha Świętego przemienia uczniów, którzy wszystkim zaniosą Dobrą Nowinę.
„Jakże wspaniałą rzeczą jest pomyśleć, że jesteśmy głosicielami zmartwychwstania Jezusa nie tylko słowami, ale poprzez czyny i świadectwo życia! Jezus nie chce, aby uczniowie powtarzali jedynie formuły wyuczone na pamięć. Chce świadków: ludzi, którzy szerzą nadzieję poprzez swój sposób przyjmowania, uśmiechania się, kochania. Zwłaszcza kochania: ponieważ moc zmartwychwstania czyni chrześcijan zdolnymi do miłości, nawet wtedy, gdy miłość zdaje się tracić swe racje. Jest tu «coś więcej», zawarte w egzystencji chrześcijańskiej, a czego nie wyjaśnia się jedynie siłą ducha czy większym optymizmem. Nie! Nasza wiara, nadzieja nie jest tylko optymizmem, to inna rzecz, coś zdecydowanie większego! To tak, jakby wierzący byli ludźmi z dodatkową «odrobiną nieba» nad głową. Jakie to piękne, nieprawdaż? Jesteśmy ludźmi z «odrobiną nieba» nad głową, wspierani obecnością, której niektórzy nie potrafią nawet wyczuć” – powiedział Ojciec Święty.
Kontynuując, Papież zaznaczył, iż na mocy zmartwychwstania prawdziwy chrześcijanin nie jest człowiekiem narzekającym i rozgniewanym.
„Zatem zadaniem chrześcijan na tym świecie jest otwieranie przestrzeni zbawienia, jak komórki regeneracyjne zdolne do przywrócenia siły życiowej temu, co wydawało się utracone na zawsze. Kiedy całe niebo jest zachmurzone, to błogosławieństwem jest ten, który umie mówić o słońcu. Taki właśnie jest prawdziwy chrześcijanin: nie narzekający i rozgniewany, ale przekonany, na mocy zmartwychwstania, że żadne zło nie jest wieczne, żadna noc nie jest bezkresna, żaden człowiek nie jest definitywnie zły, że nie ma takiej nienawiści, której nie można pokonać miłością” – kontynuowal Papież.
Franciszek dodał, iż za takie życie uczniom Chrystusa przyjdzie niejednokrotnie drogo zapłacić. „Pomyślmy o naszych braciach i siostrach z Bliskiego Wschodu – mówił - którzy świadczą o nadziei i oddają za nią swoje życie. Oni są prawdziwymi chrześcijanami, naprawdę! Noszą niebo w sercu, patrzą ponad, zawsze ponad”.
„Męczennicy wszystkich czasów, z ich wiernością Chrystusowi, mówią, że niesprawiedliwość nie jest ostatnim słowem w życiu. W zmartwychwstałym Chrystusie możemy nadal mieć nadzieję. Ludzie, którzy mają w życiu silną motywację, są też bardziej wytrzymali w chwili nieszczęścia. Ale kto ma Chrystusa przy swym boku, naprawdę niczego się już nie boi. Z tego powodu chrześcijanie nigdy nie są ludźmi łatwymi i uległymi. Ich łagodności nie można mylić z poczuciem braku bezpieczeństwa i ustępliwością. Paweł pobudza Tymoteusza, by cierpiał dla Ewangelii: «Bóg bowiem nie dał nam ducha bojaźni, ale mocy, miłości i trzeźwego myślenia» (2 Tm 1,7). Upadłszy, zawsze powstają” – stwierdził Ojciec Święty.