Wraz z muzułmanami jesteśmy potomkami tego samego ojca – Abrahama – przypomniał Papież w katechezie podczas audiencji ogólnej. W całości poświęcił ją omówieniu swej podróży apostolskiej do Maroka.
Franciszek podziękował Bogu, że mógł zrobić kolejny krok na drodze dialogu i spotkania z muzułmanami. Dodał, że jego pielgrzymka wpisała się w ślady pozostawione przez św. Franciszka z Asyżu i św. Jana Pawła II. Wytłumaczył także dlaczego Bóg zezwala na istnienie wielu religii.
- Bóg chciał dopuścić do takiej sytuacji: jest wiele religii. Niektóre rodzą się z kultury, ale zawsze patrzą w niebo, patrzą na Boga – stwierdził Ojciec Święty. - Ale tego co Bóg chce, to braterstwo między nami i w sposób szczególny – i to był powód tej podróży – z naszymi braćmi, dziećmi Abrahama, tak jak i my, z muzułmanami. Bóg zezwala na to. Bójmy się, jeżeli nie włączamy się w to braterstwo, aby iść razem przez życie.
Papież przypomniał, że mottem podróży do Maroka były słowa: „Sługa nadziei”. Zaznaczył, że w dzisiejszym świecie służenie nadziei, to przede wszystkim budowanie mostów między cywilizacjami.
Odnosząc się do kwestii migracji wskazał, że ich życie zmienia się, gdy przyjmuje się ich jak ludzi. Dlatego zaproponował, aby mówić o nich: osoba migrująca. W ten sposób bowiem uwypukla się bardziej ich podmiotowość i okazuje im szacunek. Dodał, że Maroko zapisuje w tym względzie piękną kartę. Tam bowiem, w Marrakeszu, odbyło się spotkanie, gdzie ratyfikowano „Globalne porozumienie w sprawie bezpiecznej, uporządkowanej i regularnej migracji”.
- Jako Stolica Apostolska zaoferowaliśmy nasz wkład, który można streścić w czterech słowach: przyjęcie, ochrona, promocja i integracja – przypomniał Papież. - Nie chodzi o narzucanie z góry programów pomocy, ale o wspólne podążanie poprzez te cztery działania, aby budować miasta i kraje, które zachowując swoją tożsamość kulturową i religijną, byłyby otwarte na różnice i umiały je doceniać w imię ludzkiego braterstwa. Kościół w Maroku jest bardzo zaangażowany w okazywanie migrantom bliskości.
Franciszek przypomniał także spotkanie z kapłanami i osobami konsekrowanymi. Zaznaczył, że w Maroku stanowią małą trzódkę, dlatego w przemówieniu odwołał się do ewangelicznego obrazu soli, światła i zaczynu.
- Liczy się nie ilość, ale to, aby sól miała smak, by światło jaśniało, a zaczyn miał moc, żeby zakwasiło się całe ciasto – podkreślił Ojciec Święty. - Nie pochodzi to od nas, ale od Boga, od Ducha Świętego, który czyni nas świadkami Chrystusa, tam gdzie jesteśmy, w stylu dialogu i przyjaźni, który należy przeżywać przede wszystkim między nami, chrześcijanami, ponieważ, jak mówi Jezus: «Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali» (J 13,35).
źródło: vaticannews.va