Przed nami wybory prezydenckie. Na kogo jednak zagłosować? Odpowiedź jest tym trudniejsza, gdy zależy nam na programie kandydata. Ten zaś nie zawsze jest prezentowany na oficjalnych stronach, także faworytów. Publikujemy prezentację postulatów istotnych dla wyborców-katolików.
Wybory prezydenckie odbędą się 28 czerwca. Ustawa z 2 czerwca, która dotyczy zasad organizacji wyborów prezydenckich, przewiduje hybrydową metodę głosowania - tradycyjnie oraz drogą korespondencyjną. Ewentualna druga tura wyborów odbędzie się 12 lipca.
W wyborach będzie można oddać głos na jednego z 11 kandydatów: Roberta Biedronia, Krzysztofa Bosaka, Andrzeja Dudę, Szymona Hołownię, Marka Jakubiaka, Władysława Kosiniaka-Kamysza, Mirosława Piotrowskiego, Pawła Tanajnę, Rafała Trzaskowskiego, Waldemara Witkowskiego lub Stanisława Żółtka.
Jak przed każdymi wyborami, Katolicka Agencja Informacyjna postanowiła prześledzić programy wyborcze pod kątem postulatów, które są istotne dla wyborców-katolików.
Kościół nigdy nie będzie wskazywał z imienia kandydatów, których popiera, czy też konkretnych partii politycznych. Natomiast zazwyczaj przypomina, że decyzje katolików powinny być podejmowane nie pod wpływem emocji, często rozbudzanych przez kampanie medialne, ale być owocem dojrzałego namysłu, zgodnie z sumieniem i tym co Papież Franciszek nazywa właściwym rozeznaniem.
Zatem zadaniem katolików jest zapoznanie się z programami kandydatów, sprawdzając, czy są one zgodne ze wskazaniami nauki społecznej Kościoła i zasadami moralnymi, które nie mogą podlegać negocjacjom. Są to m.in. kwestie obrony życia ludzkiego na każdym jego etapie, ochrony i dowartościowywania rodziny, zapewnienia prawa do swobodnego wyznawania wiary, troski o najsłabszych członków społeczeństwa oraz sprawiedliwości społecznej. Katolik nie może wyrażać zgody na działania moralnie niedopuszczalne, jak np. legalizację aborcji, dopuszczenie do uśmiercania ludzkich embrionów czy też legalizację eutanazji lub uznanie przez prawo związków homoseksualnych.
W niniejszym tekście prezentowane są poglądy sześciu głównych kandydatów na urząd Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej, których kolejne sondaże trwale i znacząco odbiegają od marginalnej popularności pozostałej piątki zarejestrowanych pretendentów. Są to Robert Biedroń, Krzysztof Bosak, Andrzej Duda, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz i Rafał Trzaskowski.
Postulaty zostały zaczerpnięte z dostępnych w sieci programów wyborczych, uzupełnionych wypowiedziami medialnymi poszczególnych kandydatów w tych obszarach, które w samym programie nie zostały sprecyzowane lub w ogóle zamieszczone.
Program wyborczy kandydata środowisk lewicowych, opublikowany na jego stronie, nie odnosi się do kwestii światopoglądowych, ale można założyć, że w znacznej mierze powtarza postulaty zaprezentowane podczas kampanii wyborczej Lewicy do parlamentu z jesieni ub. roku. Nie będzie zatem przesadą powtórzenie ich w tej analizie.
Lewica niezmiennie od lat - bez względu na szyld polityczny - formułuje te same postulaty. Chce przede wszystkim "świeckiego państwa" (co stoi w sprzeczności z konstytucyjną bezstronnością Rzeczypospolitej Polskiej w sprawach religijnych i światopoglądowych). Deklaruje m. in.: "sprawiedliwie opodatkujemy Kościół", chce likwidacji Funduszu Kościelnego, wycofania religii ze szkół oraz zniesienia klauzuli sumienia w sektorze medycznym.
Lewica ma także zamiar dbać o prawa kobiet, ale rozumie pod tym pojęciem przede wszystkim prawo do przerwania ciąży do 12. tygodnia, a po tym terminie – w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety albo ciężkich wad płodu. Jest też mowa o refundacji "nowoczesnej antykoncepcji", w tym tabletek "dzień po".
Inny punktem programu lewicy jest pełna refundacja leczenia niepłodności metodą in vitro z budżetu państwa. Postuluje ponadto "równość małżeńską i związki partnerskie dla wszystkich".
Robert Biedroń jako osoba homoseksualna jest zadeklarowanym zwolennikiem legalizacji w Polsce jednopłciowych "małżeństw" i dopuszczenia adopcji dzieci przez takie pary.
Program wyborczy Krzysztofa Bosaka nosi nazwę "Nowy Porządek". Kandydat stwierdza w nim, że rdzeniem funkcjonowania Polski jako wspólnoty politycznej od momentu powstania państwa jest kultura chrześcijańska. Jest to fakt niezależny od charakteru religijności poszczególnych Polaków. Dlatego naturalną koniecznością jest ufundowanie sprawiedliwego, a zarazem przystającego do polskiej wspólnoty ładu państwowego w oparciu o normy wynikające z chrześcijaństwa.
Zdaniem Krzysztofa Bosaka, od wielu lat zaobserwować można w Polsce próby podważania fundamentalnej cywilizacyjnej roli małżeństwa i rodziny. Konstytucja powinna zneutralizować te próby poprzez jednoznaczne wykluczenie możliwości prawnego uprzywilejowania lub uznawania jakichkolwiek innych związków – partnerskich, konkubinatów, homoseksualnych. Konstytucyjną definicję małżeństwa należy doprecyzować. Oprócz wskazania, że małżeństwo mogą zawrzeć tylko kobieta i mężczyzna, potrzeba wyjaśnienia, jakie są podstawowe cele małżeństwa: wspólne pożycie, posiadanie i wychowywanie dzieci oraz prowadzenie wspólnego gospodarstwa domowego.
Konstytucja powinna też wskazywać obok macierzyństwa na ojcostwo jako szczególną wartość, zasługującą na wsparcie i ochronę państwa. Należy także wprowadzić konstytucyjny wymóg, by prawo podatkowe uwzględniało dobro dzieci poprzez przyznanie ulg rodzicom, którzy ponoszą koszty ich wychowania.
Polski system prawny powinien odnosić się do obiektywnej i niezmiennej prawdy wynikającej z faktu, że w momencie poczęcia płeć człowieka określana jest w sposób trwały poprzez strukturę genetyczną. Przeżywanie płciowości czy kształt cech płciowych mogą podlegać zaburzeniom i manipulacjom, ale nie może to wpływać na zawartą w aktach stanu cywilnego płeć ani być podstawą do relatywizowania płci czy normalizacji transseksualizmu.
Nie można pozwolić na zawieranie związków homoseksualnych w oparciu o zmienioną w aktach stanu cywilnego płeć. Państwo i prawo musi w swym funkcjonowaniu bazować na naturalnym porządku społecznym, wynikającym z różnej i komplementarnej natury mężczyzn i kobiet, a odrzucić błędny i szkodliwy społecznie paradygmat „gender” - głosi program wyborczy Krzysztofa Bosaka.
Krzysztof Bosak uznaje pełne prawo każdego człowieka do życia za jeden z fundamentów koniecznego ładu konstytucyjnego. Zasada ta nie może być spełniona bez uznania naukowego faktu, że życie istoty ludzkiej zaczyna się od momentu poczęcia. Za szczególnie naganną praktykę Bosak uznaje zwłaszcza legalność aborcji eugenicznej, czyli prawo do zabicia dziecka nienarodzonego ze względu na jego cechy zewnętrzne, chorobę lub nawet samo podejrzenie choroby. Prawo to powinno zostać odrzucone. Polska Konstytucja powinna w sposób jednoznaczny chronić życie tych najbardziej bezbronnych, czyli dzieci nienarodzonych.
Konstytucja powinna też zagwarantować każdemu prawo korzystania z klauzuli sumienia, chociaż Krzysztof Bosak lokuje ten postulat jedynie w kontekście wolności gospodarczej.
Andrzej Duda swoje plany na ewentualną następną kadencję przedstawiał głównie na konwencjach wyborczych, trudno ich natomiast szukać na oficjalnej stronie obecnego prezydenta. W lutym stwierdził, że chce prowadzić politykę w taki sposób, aby każdy obywatel czuł się uszanowany, mimo oczywistych sporów, które w demokracji się zdarzają.
Wielokrotnie powtarzał, tak jak ugrupowanie, które wysunęło go do kandydadowania, że chrześcijaństwo jest fundamentem polskiego systemu wartości, religii, kultury i życia narodowego, i jako takie powinno być szanowane i pielęgnowane.
W debacie prezydenckiej w TVP Andrzej Duda przypomniał, że relacje między państwem a Kościołem reguluje konstytucja i konkordat. - Art. 48 konstytucji mówi, że rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z przekonaniami. Tak jest teraz w Polsce. Nie ma przymusu religii w szkole, ale łatwiej byłoby, gdyby do pierwszej komunii dzieci mogły się przygotować w szkole - powiedział.
Podczas wirtualnej konwencji programowej 1 maja przypomniał, że w poprzedniej kampanii postulował wprowadzenie wielu rozwiązań prorodzinnych i prospołecznych, takich jak świadczenie 500+, wyprawka szkolna 300 zł dla dzieci, a potem także obniżenie wieku emerytalnego, podwyższenie najniższej emerytury; wsparcie dla kobiet, które wychowały co najmniej czworo dzieci, ale nie pracowały poza domem czy trzynasta emerytura. Zaznaczył, że za jego rządów "nie będzie odbierania polskiej rodzinie przyznanych jej świadczeń, bo one właśnie świadczą o bezpieczeństwie polskiej rodziny", ale i gospodarki.
Swój program dla rodziny obecny prezydent zawarł w "Karcie Rodziny" przedstawionej w czerwcu. W niej też zawarł obietnicę podtrzymania wsparcia socjalnego, ale ponadto zaakcentował potrzebę ochrony dzieci i całej rodziny przed ideologią LGBT. Podkreślił, że zgodnie z Konstytucją małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Potrzebna jest obrona instytucji małżeństwa i nie będzie go w innej postaci niż ta zagwarantowana w ustawie zasadniczej. Dodał, że nie ma też jego zgody na adopcję dzieci przez pary homoseksualne i wprowadzony zostałby zakaz propagowania ideologii LGBT w instytucjach publicznych.
Andrzej Duda kilkakrotnie zapowiadał jako urzędujący prezydent, że gdyby na jego biurko trafiła uchwalona przez parlament nowelizacja ustawy, w której wprowadza się zakaz aborcji eugenicznej, to on by taką ustawę podpisał. – Jestem zdecydowanym przeciwnikiem aborcji eugenicznej i uważam, że zabijanie dzieci z niepełnosprawnością jest po prostu morderstwem - powiedział w kwietniu w wywiadzie dla tygodnika katolickiego "Niedziela".
W trakcie swojej prezydentury Andrzej Duda podkreślał, że jako człowiek wierzący jest przeciwnikiem metody in vitro.
"Nowy Prezydent" to hasło programu wyborczego Szymona Hołowni. Deklaruje w nim, że będzie "stanowczo sprzeciwiał się ideologicznej nagonce na osoby nieheteronormatywne". Jako prezydent zaapeluje do samorządów, które "podjęły uchwały wymierzone w osoby LGBT+, o wycofanie tych szkodliwych rozporządzeń, a przedstawicielki i przedstawicieli grup, które poczuły się przez nie wykluczone zaprosi na spotkanie, by pokazać im, że, choć zostały symbolicznie eksmitowane z własnych gmin, mają pełne prawo czuć, że Polska jest ich rodzinnym domem".
Hołownia określa swój stosunek do takich programów wsparcia rodziny jak 500+ jako pozytywny, gdyż transfery te stanowią gest państwa w stronę uznania wychowawczych i opiekuńczych wysiłków rodziców. "Gdyby to zależało ode mnie, skonstruowałbym ten system tak, żeby pomoc dla słabszych ekonomiczne rodziców była odpowiednio większa niż dla tych najsilniejszych. Dziś jednak program „Rodzina 500+” powinien być przez wszystkich traktowany jako element konsensusu politycznego, który buduje zaufanie obywateli do państwa" - tłumaczy kandydat.
Stojąc 16 czerwca przed Sanktuarium NMP Gwiazdy Nowej Ewangelizacji i św. Jana Pawła II w Toruniu, stwierdził, że dla dobra państwa i dla dobra Kościoła należy przeprowadzić ich rozdział, co jego zdaniem doprowadzi do uporządkowania wzajemnych relacji, pomijając fakt, że rozdział Kościoła od państwa – określany jako wzajemna autonomia i niezależność Kościoła i państwa - jest normą konstytucyjną Rzeczypospolitej Polskiej, zagwarantowaną ponadto w Konkordacie.
- Jako prezydent nie zamierzam przestać praktykować, ale będę praktykował jako prywatna osoba. Nie widzę powodu, żeby wciągać do Kościoła osoby, które mojej wiary nie podzielają. Jako prezydent zrobię wszystko, żeby uroczystości organizowane przez Kancelarię Prezydenta były świeckie - zapowiedział. Dodał, że jeśli zostanie wybrany na urząd głowy państwa, to "nie będzie kapelana prezydenckiego". - Zamienię ten etat na etat pracownika socjalnego, który realnie będzie rozwiązywać problemy ludzi zgłaszających się do Prezydenta. Prezydent to nie monarcha, żeby miał swoich kapelanów – powiedział Hołownia.
Kandydat zapowiedział też, że jako prezydent wystąpi do Najwyższej Izby Kontroli o zbadanie przepływów finansowych pomiędzy instytucjami państwowymi a instytucjami Kościoła katolickiego, ze szczególnym uwzględnieniem wszystkich dzieł, które prowadzi o. Tadeusz Rydzyk i instytucje z nim związane. - Tu nie chodzi o zemstę, tu chodzi przejrzystość, o jasność. Jeżeli pieniądze zostały wydane, to nic nie może odbywać się pod kołdrą, gdy są to publiczne pieniądze - dodał.
Hołownia powiedział też Kościół katolicki jest wykorzystywany przez polityków, a w oczach wielu staje się duchową przybudówką Prawa i Sprawiedliwości. Skrytykował też "msze państwowo-kościelne, na których trudno odróżnić, kto jest ministrantem a kto ministrem". Stwierdził, że już nie może patrzeć na bezczeszczenie narodowego sanktuarium na Jasnej Górze, gdzie jeden z biskupów wychwalał polityków obecnego obozu rządzącego, przyrównując ich do ewangelistów. Jego zdaniem, prezydent powinien być po prostu urzędnikiem państwowym, a nie politykiem, który modli się na pokaz.
W 2013 r. Hołownia przedstawił swój stosunek do metody in vitro, pisząc w jednym z felietonów, że nikomu nie zamierza jej zakazywać. - Pytanie, czy finansowanie jej teraz ze wspólnej kasy nie jest formą etycznej przemocy wobec ludzi, których życie zależy od będącej w opłakanym stanie służby zdrowia - pisał. W lutym br. w TVN24 odparł, że zmienił zdanie na ten temat "po wielu rozmowach z osobami, które stosowały tę metodę, które zmagały się z bezdzietnością". Obecnie jest za dopuszczalnością in vitro, ale "trzeba dyskutować o statusie zarodków nadliczbowych".
Zdaniem Szymona Hołowni, w kwestii dopuszczalności lub zakazu aborcji, "powinna zostać zachowana ta regulacja, która jest w tej chwili".
Kandydat Koalicji Polskiej PSL-Kukiz`15 uznaje za ważne to, aby "stworzyć rozdział państwa od Kościoła i współpracę państwa i Kościoła". - To gwarantuje i wolność wyznaniową, o którą kiedyś trzeba było walczyć, i możliwość swobodnego przedstawiania swoich poglądów. Ale buduje się też prawdziwa wspólnotę społeczną i narodową. To nie jest przeciwko komuś. I to jest naprawdę możliwe. Tylko nie można dać się cynicznie wykorzystywać tak, jak niestety partia rządząca cynicznie wykorzystuje dzisiaj Kościół. Czy dać się wykorzystywać tak, jak Kościół daje się wykorzystywać partii rządzącej - powiedział w maju w RMF FM.
Rozpoczynając swoją kampanię Kosiniak-Kamysz opowiedział się za "wyprowadzeniem polityki z Kościoła". - Będę jako prezydent Rzeczpospolitej Polskiej strzegł chrześcijańskiego dorobku Rzeczpospolitej, bo nasza historia z chrześcijaństwem jest związana. Zgodnie z Konstytucją, bo ona bardzo precyzyjnie to opisuje, będę szanował wszystkie wyznania i swobodę wyznań religijnych w Polsce. Będę tak jak Ojciec Święty Franciszek mówił: państwa muszą pozostać świeckie, bo te wyznaniowe źle kończą - mówił
- Będę dbał wartości, o nasze tradycje. Nie problemem jest to, że dożynki rozpoczynają się od mszy. Na Podlasiu, gdy uczestniczyliśmy w dożynkach, to najpierw jechaliśmy na obrzędy prawosławne, później do kościoła katolickiego, a później wszyscy wspólnie się spotykaliśmy. To jest nasza historia, nasza tradycja. Dla mnie, osobiście, wiara jest sprawą bardzo ważną, ale to w sprawach wiary będę słuchał każdego wikarego. W sprawach polityki nie będę słuchał żadnego biskupa - dodał Władysław Kosiniak-Kamysz.
W kwestii związków partnerskich kandydat ludowców zaproponowałby przeprowadzenie referendum. Podkreśla, że gdyby przeprowadzono referendum składające się z trzech pytań: o związki partnerskie, małżeństwa homoseksualne i adopcję dzieci przez takie pary, to na pytanie o związki partnerskie Polacy odpowiedzieliby - „tak”, a na pozostałe dwa pytania - „nie”. Dodał, że w sprawie małżeństw homoseksualnych sam zagłosowałby na „nie”.
W lutym br. w rozmowie z "Wprost" Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził natomiast, że nie jest potrzebne referendum w sprawie ewentualnych zmian w przepisach dotyczących aborcji. - Akurat ta sprawa jest unormowana. W 1993 r. została uchwalona kompromisowa ustawa regulująca przerywanie ciąży i niech tak pozostanie - mówi prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Ponadto w swoim programie wyborczym kandydat PSL i Kukiz`15 zapowiedział, że jedną z jego pierwszych inicjatyw ustawodawczych będzie przywrócenie finansowania in vitro z budżetu państwa, a wycofanie się z tego rozwiązania (w 2015 r. została uchwalona ustawa o leczeniu niepłodności) przez rządy PiS było "dużym błędem".
Sformułował swój program wyborczy pod hasłem "Silny Prezydent. Wspólna Polska", ale nie jest on dostępny na oficjalnej stronie internetowej kandydata. Informacje o postulatach Trzaskowskiego trzeba zatem czerpać z jego poszczególnych wypowiedzi do wyborców.
Jako prezydent stolicy Rafał Trzaskowski ogłosił w mediach, że chciałby być pierwszym pełniącym ten urząd, który udzieli ślubu parze homoseksualnej. W lutym 2019 r. podpisał natomiast Warszawską Deklarację LGBT+, zawierającą postulat wprowadzania w szkołach edukacji seksualnej opartej na standardach WHO oraz „edukacji antydyskryminacyjnej” w świetle postulatów środowisk LGBT. Dokument dokładnie opisywał zasady stosowania edukacji seksualnej w każdej grupie wiekowej, w tym wiedzy o masturbacji i środkach antykoncepcyjnych. Karta zobowiązywała też przedsiębiorców, aby w miejscu pracy promowali mniejszości seksualne. Ostatecznie warszawski ratusz wycofał się z wprowadzenia Deklaracji.
Trzaskowski opowiada się za refundacją in vitro z pieniędzy publicznych. Był zwolennikiem wprowadzenia takiego rozwiązania jako członek rządu koalicji PO-PSL, a jako włodarz Warszawy w listopadzie ub. roku skierował do rady miasta projekt uchwały przedłużający stołeczny program refundacji in vitro do 2022 r.
W kwestii aborcji, Rafał Trzaskowski opowiada się za status quo, czyli pozostawieniem obecnych przepisów bez zmian. - Nie jestem zwolennikiem zaostrzania prawa aborcyjnego. To jasne. Dziś w kampanii wyborczej otwieranie debaty o aborcji zakończyłoby się jednak wyłącznie awanturą polityczną - stwierdził w maju w rozmowie z "Super Expressem".
W trakcie debaty kandydatów na prezydenta w TVP Rafał Trzaskowski przedstawił swoje poglądy na temat obecności katechezy w szkole. - O tym powinni decydować rodzice. Mój katecheta nauczył mnie, żebyśmy stali w obronie słabszych. Wierzę, że będziemy się sprzeciwiać szczuciu Polaków na siebie. Takiego potrzebujemy prezydenta – który nie tylko mówi o wartościach, ale i je praktykuje. Wierzę, że jesteśmy wszyscy równi wobec prawa - powiedział.
W styczniu ub. roku w TVN24 Trzaskowski stwierdził: "Patrząc na moje dzieci, uważam, że religia w szkołach nie do końca się sprawdziła, ale nie będę wojował, żeby ją ze szkół wyprowadzić". Dodał, gdy przejmował prezydencki gabinet w stolicy, nie wisiał tam krzyż i on sam też go nie powiesił.
Jego zdaniem, "jeżeli jest organizowana uroczystość przez urząd, to powinna być neutralna światopoglądowo". - Natomiast jeżeli gdzieś jest tradycja, że bywa ksiądz, jak na przykład na spotkaniach z powstańcami - to oczywiście nikt nie będzie wojował z takimi tradycjami - dodał.
Łukasz Kasper (KAI) / Warszawa