Zaczynam dzień z Ewangelią

Nam wszystkim potrzebny jest Jezus, obchodzący miasta i wioski, przypominający nam naukę o potrzebie uzdrowienia, oczyszczenia, wypędzania złych duchów. Zadaniem pasterza jest te słowa przekazywać, wyjaśniać, bez względu na to, jaka będzie reakcja słuchających.

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Dzisiejszy fragment ewangeliczny rozpoczyna się od opisu typowego dnia z publicznej działalności Jezusa, który „obchodził wszystkie miasta i wioski. Nauczał w tamtejszych synagogach, głosił Ewangelię królestwa i leczył wszystkie choroby i wszystkie słabości” (Mt 9,35). 

Także w naszych czasach Jezus obchodzi, choć w inny sposób, wszystkie miasta i wioski, głosi naukę, uzdrawia chorych duchowo i fizycznie. Dzisiaj jednak czyni to w znacznej mierze przez swoich kapłanów, następców tamtych uczniów, których powołał podczas swojej działalności i – jak referuje dzisiejsza Ewangelia – „udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszelkie choroby i wszelkie słabości” (Mt 10,1). Doprawdy zadziwia podobieństwo, nawet w sformułowaniach opisujących działalność Zbawiciela i Jego wybranych.

Zaskakujące – przynajmniej w jakiejś mierze – jest także pierwsze zadanie, zlecone przez Jezusa swoim nowo powołanym uczniom: „Idźcie do owiec, które poginęły z domu Izraela” (Mt 10,6). Wydawało się, że żaden inny naród nie był tak dobrze przygotowany na przyjęcie Zbawiciela jak właśnie naród izraelski. Przecież działało tam tylu proroków, tylu Bożych wysłanników, którzy zapowiadali przyjście Mesjasza i podawali konkretne wskazówki, jak należy się do tego spotkania przygotować. A jednak jedynie niewielka garstka narodu wybranego przyjęła Zbawiciela…

„Idźcie do owiec, które poginęły z domu Izraela”. Ale i na naszej, ojczystej ziemi te słowa dzisiaj wydają się być szczególnie aktualne. Odnosi się bowiem wrażenie, że sporo owiec, które – jak się wydawało – należały do stada, zagubiło się w skomplikowanych okolicznościach. Jedne uległy propagandzie mas mediów i środowiska, inne przyzwyczaiły się do zbyt wygodnego życia, jeszcze inne do niewłaściwie rozumianej wolności…

Wszystko to odbiło się niekorzystnie także na niektórych pasterzach, którzy w takiej sytuacji nie zawsze mają dość sił duchowych, fizycznych, odwagi… Wszystkim nam jest potrzebny Jezus, obchodzący miasta i wioski, przypominający nam naukę o potrzebie uzdrowienia, oczyszczenia, wypędzania złych duchów. Zadaniem pasterza jest te słowa przekazywać, przypominać, wyjaśniać, nauczać, bez względu na to, jaka będzie reakcja słuchających; nawet, gdy spotkają go obojętność, wulgaryzmy, przekleństwa. Zawsze przecież jest nadzieja, że może jednak ktoś zagubiony odnajdzie drogę do Królestwa Bożego.

« 1 »

reklama

reklama

reklama