W nauczaniu Jezusa słyszymy nieraz twarde upomnienie czy ostrzeżenie przed grzechem. To nie jest miękki nauczyciel, któremu uczniowie wchodzą na głowę. To nauczyciel, który może wymagać wiele, bo uczniowie wiedzą, że ich rozumie i kocha, a jeśli wymaga, to tylko dla ich dobra.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
„Jeszcze się taki nie urodził, który by każdemu dogodził”. Czyżby ta reguła odnosiła się do Pana Jezusa, który jest „doskonałym Bogiem i doskonałym człowiekiem”? Niewątpliwie Pan Jezus nie wszystkim odpowiadał, mało tego, dla niektórych był tak niewygodny, że zdecydowali się Go podstępnie zabić. I sytuacja nie uległa jakieś radykalnej zmianie do dziś. Nadal wielu ludzi albo odrzuca Chrystusa albo świadomie fałszuje Jego naukę, bo jest niewygodna.
Z drugiej strony wierzymy, że tylko w Nim każdy człowiek może znaleźć zbawienie. Wierzymy, nawet jeśli czasem sami się buntujemy, że za dużo od nas wymaga lub naiwnie stwierdzamy, że prawo moralne można by ułożyć lepiej, niż to zrobił Bóg, stwarzając świat i ludzi. Problem jest po naszej stronie. „I tak źle, i tak niedobrze” – marudzimy jak dzieci z dzisiejszej Ewangelii.
A tymczasem należałoby powiedzieć – „i to jest dobre, i tamto nie jest złe”. Pan Jezus nie krytykuje św. Jana. Jego surowe życie i twarde nauczanie było potrzebne w planie zbawienia. Umartwienie ciała jest niezbędnym elementem życia chrześcijanina, a nawet więcej – każdego roztropnego człowieka. To nie znaczy, że każdy ma być ascetą jak św. Jan. On sam tego nie wymagał od innych. Ale owszem, powściągliwość w jedzeniu i rozrywkach, świadome odmawianie sobie czasem niektórych przyjemności niebędących grzechem, umacnia nas, poszerza nasze serce. Pan Jezus również prowadził życie surowe, praktykował bardzo wymagające posty, nie dbał o własną wygodę. Czynił to jednak w sposób tak naturalny i dyskretny, że wielu tego nie zauważało. A niektórzy, mając złe intencje, nie chciało zauważyć. Równocześnie Pan Jezus umie się bawić, cieszyć wraz z innymi małymi przyjemnościami. Zabawa i rozrywka w rozumnych granicach jest bowiem człowiekowi potrzebna. A przede wszystkim On chce być blisko ludzi, którzy tak bardzo potrzebują Jego obecności.
Mocne słowa św. Jana o siekierze przyłożonej do pnia miały wstrząsnąć sumieniami. I w nauczaniu Pana Jezusa słyszymy nieraz twarde upomnienie czy ostrzeżenie przed grzechem. To nie jest miękki nauczyciel, któremu uczniowie wchodzą na głowę, nic od nich nie wymaga, a tym samym niczego nie potrafi nauczyć. Owszem, to nauczyciel, który może wymagać wiele, bo uczniowie wiedzą, że ich rozumie i kocha, a jeśli wymaga, to tylko dla ich dobra.
Św. Jan miał przede wszystkim objawiać sprawiedliwość Boga, aby otworzyć na Jego miłosierdzie. Pan Jezus objawia miłosierdzie Ojca i przypomina, że przyjąć je można wtedy, gdy się „szuka Jego sprawiedliwości” (Mt 6,33).