Niewątpliwie mamy do czynienia z falą sekularyzmu i laicyzacji, a także z wojującym ateizmem. Śmiem jednak twierdzić, że pewien kod kulturowy polskości wciąż trwa. Zmienia się także sam katolicyzm: z ilościowego na jakościowy. Nie ogłaszałbym zatem śmierci Polski katolickiej – powiedział ks. Paweł Bortkiewicz.
W rozmowie z portalem niezalezna.pl odniósł się do ostatnich wydarzeń w Szczecinie – pobicia księdza i ataku na krzyż. Podkreślił, że te wypadki „niewątpliwie ukazują rosnącą skalę agresji w stosunku do Kościoła katolickiego w Polsce”.
„Trzeba wyraźnie podkreślić, że nie jest to agresja wobec religii jako takiej, ani nawet wobec chrześcijaństwa, tylko wobec katolicyzmu!” – zaznaczył.
Zwrócił uwagę, że takie wydarzenia prowokują także pytanie o kondycję Polski, która „chlubiła się przez wieki tym, że jest katolicka”. Zauważył, że ta ocena jest trudna i złożona.
„Niewątpliwie mamy do czynienia z falą sekularyzmu i laicyzacji, a także z wojującym ateizmem. Śmiem jednak twierdzić, że pewien kod kulturowy polskości wciąż trwa. Zmienia się także sam katolicyzm: z ilościowego na jakościowy. Nie ogłaszałbym zatem śmierci Polski katolickiej, ale zastanawiałbym się nad przemianami, które w niej się dokonują i próbowałbym na nie reagować” – mówił.
Ks. Bortkiewicz został także zapytany, o sojusz tronu z ołtarzem – czy ma to miejsce w Polsce i wzmaga ataki na Kościół?
„Sojusz tronu z ołtarzem występuje w wielu współczesnych państwach. Na przykład w Wielkiej Brytanii, gdzie królowa pełni określoną rolę w strukturach Kościoła anglikańskiego, lub gdzie premier rządu do niedawna nie mógł być katolikiem. Występuje także na przykład w Grecji, w której pełniący najwyższe urzędy państwowe także nie mogą przynależeć do innego Kościoła, niż ortodoksyjny. Oczywiście, wiemy doskonale, że w państwie Izrael katolik nie mógłby sprawować urzędu państwowego. Sama myśl o premierze katoliku w Izraelu jest niewybrednym żartem. Takich przykładów w Polsce nie było i nie ma” – tłumaczył.
Zaznaczył, że nie ma w Polsce państwa wyznaniowego.
„W chwili obecnej mamy do czynienia z rządem, który w moim przekonaniu próbuje przywracać w polskich realiach fundament wartości, będący wspólnym fundamentem wierzących i niewierzących. To, że ten fundament znajduje szczególne potwierdzenie w Kościele katolickim, w żadnym stopniu nie tworzy państwa wyznaniowego. 30 lat temu mówił o tym bardzo dobitnie Jan Paweł II w Lubaczowie. Wskazał tam na istotne rozróżnienie między neutralnością światopoglądową państwa a próbami jego ateizacji”.
„Wydaje się, że współcześni piewcy tak zwanej demokracji liberalnej mylą w sposób fundamentalny te dwa pojęcia. Zarzucając istnienie państwa wyznaniowego, próbują faktycznie stworzyć państwo ateistyczne, a przynajmniej chcieliby je utworzyć. I dlatego rząd Zjednoczonej Prawicy ich uwiera” – powiedział.
Źródło: niezalezna.pl