Szefowa Secular Pro-Life: Pro-life jest pro-naukowe, w przeciwieństwie do pro-choice

Sprzeciw wobec aborcji i „tak” powiedziane życiu nie jest tylko kwestią wierzących. Tak uważa szefowa świeckiej organizacji Secular Pro-life, podkreślając, że obrona życia ma mocne podstawy naukowe

W grudniu tego roku Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych ma wysłuchać argumentów w sprawie aborcyjnej Dobbs przeciwko Jackson Women's Health Organization. Decyzja sądu może mieć duży wpływ na interpretację sprawy Roe v. Wade z 1973 roku, która zalegalizowała aborcję w całym kraju. W tym przypadku chodzi o konstytucyjność prawa Mississippi z 2018 r., które zakazuje większości aborcji po 15. tygodniu ciąży.

Jak w przypadku każdej głośnej sprawy w Sądzie Najwyższym, dziesiątki amicus curiae, czyli „przyjaciół sądu”, zgłosiło się  zarówno popierając, jak i przeciwstawiając ustawie z Mississippi.

Jedną z nich jest Kelsey Hazzard, adwokat oraz założycielka i przewodnicząca grupy Secular Pro-Life. Argumentuje ona, że „społeczne, ekonomiczne i polityczne możliwości” kobiet ulegały wzmocnieniu już przed sprawą Roe vs. Wade, a aborcja nie jest konieczna dla ich społeczno-ekonomicznego sukcesu.

Amerykańska agencja CNA przeprowadziła wywiad z Hazzard, który prezentujemy w obszernych fragmentach

Opowiedz mi o sobie. Jakie jest twoje pochodzenie osobiste i wiara? Jak doszłaś do miejsca, w którym jesteś zawodowo?

Dorastałam w Zjednoczonym Kościele Metodystycznym, który oficjalnie jest wyznaniem „pro-choice”. Aborcja nigdy nie była przedmiotem dyskusji, ani z ambony, ani gdziekolwiek indziej. W rezultacie stanowisko pro-life nie było dla mnie postrzegane jako „religijne”. Kiedy byłam już wystarczająco dorosła, by zrozumieć, czym jest aborcja, przeszłam do ruchu pro-life po prostu w oparciu o moje ogólne wartości, jaki mi jest np. bronienie „małego człowieka”. Kiedy odeszłam od chrześcijaństwa z powodów niezwiązanych z tym tematem (po prostu przestało mieć dla mnie sens), moje stanowisko pro-life pozostało nienaruszone, ponieważ zawsze było świeckie. (...)

Raport amicus przedstawia argument, że wbrew orzeczeniu Sądu w sprawie Roe v. Wade, aborcja nie ułatwiła kobietom awansu, a wręcz zaszkodziła im. Czy możesz przybliżyć mi argumentację i dowody zawarte w briefie?

W sprawie Planned Parenthood v. Casey Sąd Najwyższy stwierdził, że nawet jeśli mylił się w sprawie Roe, nie może naprawić swojego śmiercionośnego błędu, ponieważ amerykańskie kobiety zaczęły być zależne od aborcji w kwestii swojego awansu zawodowego. To jest ten niesławny „procent zależności”. A jednak w ciągu dziesięcioleci, które upłynęły od czasu Casey, liczba aborcji drastycznie spadła, podczas gdy kobiety odnosiły coraz większe korzyści w miejscu pracy. Mniejsza o zasadę, że „korelacja nie równa się przyczynowości” — tu nie ma nawet żadnej korelacji!

Jako pracująca zawodowo kobieta, odbieram fakt, że sąd najwyższy przypisuje mój sukces masowej rzezi noworodków, jako coś obrzydliwego. To jest biegunowe przeciwieństwo moich wartości, a ja zasługuję na uznanie za moją ciężką pracę.

Jak to się stało, że podpisałaś amicus brief w tej sprawie?

Jeden z członków zarządu Secular Pro-Life usłyszał o toczącym się postępowaniu feministek pro-life od innego sygnatariusza, więc przyłączyłyśmy się do niego!

Czy w przeszłości podpisywałyście raporty amicus w podobnych sprawach? Jeśli nie, to dlaczego ta sprawa była dla Ciebie inna?

To była moja pierwsza okazja, aby dołączyć do briefu amicus.

Wiele osób twierdzi, że ta sprawa ma szansę obalić wyrok w sprawie Roe v. Wade. Czy zgadza się Pani z tym?

Tak, to prawda!

Czy zawsze uważałaś się za osobę pro-life, czy był jakiś moment lub wydarzenie, które przekonało Cię do tego stanowiska?

Nie potrafię wskazać jednego momentu. Jestem pro-life odkąd usłyszałam o aborcji.

Jakie są niektóre z największych nieporozumień lub mitów dotyczących stanowiska pro-life, z którymi spotykasz się w swoim środowisku zawodowym?

To, że wszyscy popieramy Trumpa, że wszyscy jesteśmy zwolennikami Biblii, że wszyscy jesteśmy... cokolwiek, naprawdę, jest mitem! Nasz ruch jest niesamowicie zróżnicowany.

Czy kiedykolwiek czułaś, że jesteś traktowana inaczej niż inni, ponieważ jesteś kobietą pro-life? Czy w ruchu pro-life czujesz, że jesteś traktowana inaczej z powodu swojego ateizmu?

Ruch pro-life powitał mnie z otwartymi ramionami. Z mojego doświadczenia wynika, że kobiety stanowią większość zaangażowanych obrońców życia. Kobiece przywództwo w ruchu pro-life jest powszechne i nie do przecenienia. Ateizm w ruchu pro-life jest statystycznie mniej powszechny - według Pew, osoby niezwiązane z religią stanowią około 12% przeciwników aborcji w Stanach Zjednoczonych - ale większość religijnych zwolenników pro-life z zadowoleniem przyjmuje tę współpracę.  

Wiele słyszymy o tym, że stanowisko pro-life jest „antynaukowe”. Czy często spotykasz się z tym zarzutem? Jeśli tak, to jak na nie odpowiadasz?

Pro-life jest pro-naukowe. Ruch pro-choice stał się obecnie niemal karykaturą samego siebie. Mam na myśli mówienie o „aktywności serca” lub „migotaniu”, aby tylko uniknąć stwierdzenia, że chodzi o „bicie serca”? Dajcie spokój!

To powiedziawszy, myślę, że hasło „zlepek komórek” jest już na odchodnym; prawda jest po prostu zbyt trudna do uniknięcia. Zamiast tego prym wiodą ataki ad hominem: „nienawidzisz kobiet”, „nie dbasz o dzieci po ich urodzeniu”, tego typu rzeczy.

Jakie są Twoje nadzieje na przyszłość ruchu pro-life? Jak inne wierzące kobiety mogą wesprzeć twoje wysiłki?

Musimy pamiętać, że sukces w sprawie Dobbs to dopiero początek. Martwię się, że ludzie popadną w samozadowolenie, myśląc, że celem było obalenie wyroku w sprawie Roe. Nie: celem jest ratowanie życia.  Przemysł aborcyjny po Roe nie zamierza spokojnie przyjąć porażki. Będą uchwalać coraz bardziej ekstremalne prawa w proaborcyjnych stanach. Już teraz próbują programów „chemicznej aborcji pocztą”. Coraz częściej zwolennicy aborcji odczłowieczają nie tylko dzieci w łonie matki, ale także ich obrońców. Będzie jeszcze gorzej, zanim będzie lepiej.

Czy jest coś, co chciałabyś, aby ruch pro-life lub ogólnie ludzie pro-life starali się poprawić, szczególnie w sytuacji, gdy możliwość istnienia kraju post-Roe staje się coraz bardziej prawdopodobna?

Pro-liferzy spędzili dekady na budowaniu infrastruktury ośrodków pomocy dla kobiet w ciąży, domów narodzin dziecka i innych systemów wsparcia dla matek w ciąży w kryzysie. Musimy kontynuować te inwestycje, a także lepiej reklamować to, co już tam jest.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama