Ukojenie przynosi odkrycie, że nie jestem sam, że jest Ktoś, kto widzi moje utrudzenie. Ta obecność pełna miłości pomaga dźwigać krzyż. Ukojeniem może być także światło rozeznania, które pozwala odróżnić rzeczy błahe od ważnych, troski autentyczne i te, które sami sobie niepotrzebnie bierzemy na siebie.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
Utrudzeni, ale pokrzepieni
„Utrudzeni i obciążeni”. Któż z nas nie czuje się utrudzony i obciążony w jakiś sposób? Któż nas nie ma czegoś lub kogoś serdecznie dość? Pan Jezus obiecuje pokrzepienie. I zaprasza, aby przyjść do Niego z tym wszystkim, co nam ciąży. Szukamy wypoczynku podczas wakacji. Nie zawsze jednak łatwo go znaleźć. Nie da się tak prosto zostawić własnych niepokojów, lęków, trosk. Żadne techniki relaksacyjne nie rozwiążą naszych problemów, nie uwolnią serca od jego obciążeń. Jezus obiecuje pokrzepienie. Nie jako terapeuta, psycholog czy kumpel. On jest ZBAWICIELEM. Jemu mogę dać kamień, który leży mi na sercu. On uwalnia od winy. Leczy sumienia.
Jako lekarstwo na umęczenie Jezus proponuje, byśmy wzięli Jego jarzmo. Jest ono wprawdzie słodkie i lekkie, ale pozostaje brzemieniem. Czym jest owo jarzmo? „Uczcie się ode Mnie” – tu leży sedno owego brzemienia. Chodzi o to, aby dźwigać ciężar życia, wpatrując się w Jezusa, w Jego miłość, łagodność, pokorę, zaufanie do Ojca. Ciągle się uczyć od Niego miłości, służby, zaufania. On nada moim troskom nowy sens. Umieści je w szerszej, bożej perspektywie, zamieni je w stopień do nieba.
„Znajdziecie ukojenie”. Ukojenia nie przynosi uwolnienie od ciążących nam spraw. Pokój przynosi raczej mądra zgoda na to, co nieuniknione (starość, samotność, choroba, przemijanie, śmierć). Trudne to. Bo to jest właśnie jarzmo. Uczcie się ode Mnie – mówi Jezus – czyli nieście swój krzyż razem ze Mną aż po końcowe „wykonało się”. Ukojenie przynosi odkrycie, że nie jestem sam, że jest Ktoś, kto widzi moje utrudzenie. Ta obecność pełna miłości pomaga dźwigać krzyż. Ukojeniem może być także światło rozeznania, które pozwala odróżnić rzeczy błahe od ważnych, troski autentyczne i te, które sami sobie niepotrzebnie bierzemy na siebie. Wtedy spełnią się słowa Psalmu 131: „Nie gonię za tym, co wielkie, albo co przerasta moje siły. Przeciwnie: wprowadziłem ład i spokój do mojej duszy. Jak niemowlę u swej matki, jak niemowlę - tak we mnie jest moja dusza” (131,1-2).