Nie da się na dłuższą metę żyć Ewangelią na sposób połowiczny, to jest wybierając jedynie te elementy, które są wygodne. Przyszywanie nowej łaty do starego ubrania, może uniemożliwić otwarcie na radykalną zmianę, która pozwoli nam zachować głęboką wiarę...
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
„Czy możecie nakłonić gości weselnych do postu?” (Łk 5,34)
Zarzut postawiony przez faryzeuszów i uczonych w Piśmie był poważny, choć z pewnością przesadzony: „Uczniowie Jana dużo poszczą i modły odprawiają, podobnie też uczniowie faryzeuszów; natomiast Twoi jedzą i piją” (Łk 5,33). Ci, którzy go stawiali, zwracali uwagę na przepisy prawa Starego Testamentu, w których wiele mówiło się o potrzebie ascetycznego trybu życia, praktyk obejmujących posty i modlitwy. Jezus swoją odpowiedzią po raz kolejny zaskoczył swoich rozmówców, tym razem porównując siebie do pana młodego, a swoich uczniów do zaproszonych gości weselnych. Nie przychodzi się na wesele, aby pościć i podejmować różne wyrzeczenia, ale aby cieszyć się wraz z młodą parą. Zbawiciel dał swoim rozmówcom do zrozumienia, że nie pojęli istoty Jego przyjścia i szczególnej okazji do wesela, jaką daje im Jego obecność. Zapowiedział też, że „przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, i wtedy, w owe dni, będą pościli” (Łk 5,35). Nie jest nam łatwo dostrzec doniosłość czasu, jaki przeżywamy, wszak także w naszym życiu radości przeplatają się ze smutkami. Właśnie kilka dni temu odprawiałem Mszę św. w intencji chorej na glejaka matki czworga dzieci; prosiłem o to, aby dla niej i jej najbliższych Pan zechciał przywrócić czas wesela…
W drugiej części dzisiejszej Ewangelii Jezus odradza przyszywanie do starego ubrania łaty oderwanej od nowego, jak też wlewanie młodego wina do starych bukłaków. Tekst stanowi wyraźne zaproszenie dla nas, abyśmy rzeczywiście prowadzili życie według Ewangelii, przyjmując przesłanie Jezusa w całości. Jakże często dostrzega się u współczesnych wierzących tendencję do odchodzenia od tego, co jest wyraźnie ukazane w Ewangelii, ale nie jest wedle mody współczesnego świata. Wystarczy wspomnieć sprawę ochrony życia od poczęcia aż do naturalnej śmierci czy przystępowania do sakramentów świętych. Jakże nie wspomnieć tu słów z Księgi Apokalipsy: „Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” (Ap 3,15).
Nie da się na dłuższą metę żyć Ewangelią na sposób połowiczny, to jest wybierając jedynie te elementy, które są wygodne. Przywiązanie do dawnego, światowego sposobu życia, czyli przyszywanie nowej łaty do starego ubrania bądź wlewanie młodego wina do starych bukłaków, może uniemożliwić otwarcie na radykalną zmianę, która pozwoli nam zachować głęboką wiarę i nadzieję także wtedy, kiedy nam zabiorą pana młodego. Św. Grzegorz, papież, patron dzisiejszego dnia zdawał sobie dokładnie z tego sprawę, dlatego podejmował ciągle pracę nad sobą, ufając głęboko w Bożą pomoc: „Mocny jest jednak Stwórca i Odkupiciel rodzaju ludzkiego udzielić mnie niegodnemu zarówno prawości życia, jak skuteczności słowa, bo z miłości ku niemu całkowicie poświęcam się głoszeniu Jego słowa” (z Homilii do Księgi Ezechiela 1,11,6).