Dlaczego większość współczesnych Jezusowi nie była w stanie rozpoznać ważności chwili i znaków czasu? To pytanie możemy postawić także w odniesieniu do naszych czasów, bo w tym względzie sytuacja nie uległa zasadniczej zmianie.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
„A jakże chwili obecnej nie rozpoznajecie?” (Łk 12, 56)
W dzisiejszej Ewangelii czytamy wypowiedź Jezusa opartą na obserwacjach otaczającego nas świata. Tym razem nasz Pan kieruje swoje słowa do tłumów i do nas wszystkich, nawiązując do zjawisk atmosferycznych: „Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: «Deszcz idzie». I tak się dzieje. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: «Będzie upał». I bywa” (Łk 12, 54-55). Dla wszystkich słuchających te słowa były zrozumiałe i nikt ich nie kwestionował.
Jezus przeszedł zatem do spraw duchowych: „Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże chwili obecnej nie rozpoznajecie?” (Łk 12,56). Gdy Pan wypowiadał te słowa, był już bardzo znany, z racji na nauczanie i cudowne znaki, przez które okazywał swoją szczególną moc. Niektórzy widzieli w nim proroka, inni nauczyciela, jeszcze inni Jana Chrzciciela (zob. Mt 16, 14). Większość słuchaczy nie otwierała się jednak na Jego orędzie i powierzoną Mu przez Boga Ojca misję. To im właśnie Jezus zarzucał obłudę, ponieważ czasy mesjańskie już nastały i nadszedł czas, żeby to sobie uświadomić.
Możemy się zastanawiać, dlaczego większość współczesnych Jezusowi nie była w stanie rozpoznać ważności chwili i znaków czasu? Owszem, to pytanie możemy postawić także w odniesieniu do naszych czasów, bo w tym względzie sytuacja nie uległa zasadniczej zmianie.
Może ludzie, zatroskani o sprawy doczesne, nie są w stanie dostrzec tego, co w życiu istotne? A może niektórzy nie otrzymali należytej formacji w rodzinie, szkole, Kościele? Z pewnością mają też swoje znaczenie skutki grzechu pierworodnego, które sprawiają, że bardziej jesteśmy skłonni do złego niż do dobrego. Pytanie postawione w dzisiejszej Ewangelii: „Dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?”, jest ciągle aktualne i odnosi się do nas wszystkich, bo w wielu przypadkach nasze oczy nie dostrzegają znaków, jakie Pan nam daje.
Wspominamy dzisiaj św. Jana Pawła II, papieża, który potrafił nie tylko odczytywać znaki czasu, ale sam był znakiem dla wielu. Jego głęboka wiara, nadzieja i miłość sprawiały, że ludzkie serca otwierały się na Boże inicjatywy; że ludzie przestawali się lękać; że radykalnie zmieniali swoje życie; że jeden po drugim padały mury podziałów.
Prośmy Pana, za pośrednictwem Matki Najświętszej i Jej wielkiego czciciela św. Jana Pawła II, o łaskę odczytywania znaków, jakie otrzymujemy w naszym codziennym życiu. Niekiedy może chodzić o jakieś trudne doświadczenie; czasami Bóg przemawia do nas przez człowieka, którego przypadkowo spotykamy; jeszcze innym razem dostrzegamy poruszenie naszego serca, gdy czytamy jakiś fragment Pisma świętego, który wyjątkowo do nas przemawia… Zatem niech stale rozbrzmiewają w naszym sercu słowa: „Dziś, jeśli głos Jego usłyszycie, nie zatwardzajcie serc waszych” (Hbr 3, 7).