Modlitwa różańcowa jest wielowiekową formą medytacji, dzięki której możemy bardziej kontemplować obraz Boga. Jej moc wciąż doceniają nowe pokolenia chrześcijan.
Kolejno anachoreci, benedyktyni, cystersi, kartuzi słysząc słowa: „Nieustannie się módlcie” (1Tes 5,17), na wzór Chrystusa uświęcali poszczególne pory dnia i nocy, obok Eucharystii, rozważaniem Ojcze nasz oraz modlitwą stu pięćdziesięcioma psalmami. Tradycja modlitwy monastycznej zwraca uwagę na ciągłą potrzebę trwania w Bożej obecności. Wschodni chrześcijanie, wzrastając w tradycji medytacji, wprowadzili powtarzanie wybranych słów Pisma: „Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu” czy „Panie Jezu Chryste, zmiłuj się nade mną”. Czyniono to w rytm oddechu, posługiwano się często kamykami, by zliczyć ilość powtórzeń i pomóc w skupieniu.
Na Zachodzie przy klasztorach w VIII i IX w. uczono świeckich wiernych oraz rozmaitych illiterati (analfabetów) modlitw opartych na Piśmie Świętym, pobożnych hymnach, a przede wszystkim na Modlitwie Pańskiej. Taki zastępczy „psałterz” służył także mnichom, którzy nawet podczas pracy fizycznej mogli odmówić 150 modlitw – tyle, ile jest psalmów w Psałterzu. Powoli powstawały różne nurty modlitwy medytacyjnej, powiązanej z kultem oddawanym Bogurodzicy. Znana nam w obecnej formie modlitwa Ave Maria ukształtowała się dopiero około XIII i XIV w., kiedy to najpierw powiązano ze sobą ewangeliczne słowa pozdrowienia anielskiego oraz słowa św. Elżbiety.
Epidemie „czarnej śmierci”, dziesiątkujące ludzi w średniowiecznej Europie, spowodowały, że do pozdrowienia dołączono następnie prośbę za wstawiennictwem Maryi o modlitwę za „nas grzesznych teraz i w godzinę śmierci naszej”. Zdarzało się, że odmawiano pięćdziesiąt, czy sto razy Zdrowaś Maryjo między innymi na pamiątkę dzieła stworzenia świata. Stopniowo utarło się stosowanie stu pięćdziesięciu wezwań do Maryi. W XV wieku ostatecznie powiązano dwa wymiary: powtarzanie modlitewnych formuł oraz rozważanie tajemnic z życia Jezusa i Maryi.
Zobacz także: Rozważania różańcowe
Medytować, ale jak?
Różaniec jest modlitwą, co najmniej dwupoziomową. Pierwszy poziom urzeczywistnia się przez stosowanie specjalnej techniki modlitewnej: rytmicznym powtarzaniu formuły. Dzięki melodyce i rytmowi słów, serce oraz umysł mogą oczyścić się z natłoku uczuć, myśli, a także skoncentrować na sprawach Bożych. Przywoływanie słów Modlitwy Pańskiej czy Pozdrowienia Anielskiego pozawala, by we wnętrzu doświadczać bardziej Bożej opieki. Powtarzanie jest jedną z metod pomagającą przez kontemplację wspominać i uobecniać Osoby Boże, a w powiązaniu z Nimi także Maryję. Przywoływanie imienia ukochanej osoby pozwala zobaczyć, że podobnie jak w centrum modlitwy Zdrowaś Maryjo tkwi słowo „Jezus”, imię Zbawiciela może przenikać nasze życie.
Teolog dogmatyczny o. prof. Jarosław Kupczak OP podkreśla, że każda modlitwa jest spotkaniem z Bogiem, które łączy się z patrzeniem na drugą osobę, o czym pięknie pisał Jan Paweł II w liście apostolskim „Rosarium Virginis Mariae”, wprowadzającym w tajemnicę światła.
„Za wyrafinowanym słowem kontemplacja pochodzącym z łacińskiego contemplatio kryje się coś bardzo prostego: spotykając się z Bogiem, trzeba patrzeć na Niego. A dwadzieścia tajemnic różańca podzielonych na części pokazuje nam dwadzieścia obrazów Boga, na którego – jak pisze papież – możemy patrzeć razem z Maryją. Mamy dwadzieścia ikon Boga, przed którymi, dzięki czasowej strukturze tej modlitwy, trzeba się zatrzymać. To jest jak w galerii obrazów – nie wystarczy przejść korytarzem, kluczowe jest zatrzymanie się przed każdym obrazem i popatrzenie na niego” – mówi o. prof. Kupczak.
Źródła: KAI, Idziemy
Projekt finansowany ze środków Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.
(obraz) |