Kandydat na prezydenta częściowo wycofał się ze swojej deklaracji obrony dzieci poczętych. W środę stwierdził, że nie podpisałby ustawy zezwalającej na aborcję dzieci z zespołem Downa. W czwartek mówił już o „nowym kompromisie” w sprawie aborcji.
Nawrocki złożył deklarację pro-life w Polsacie News. Prezes IPN zadeklarował, że nie podpisałby ustawy przywracającej tzw. kompromis aborcyjny. W ten sposób określa się zwykle przepisy zezwalające na zabijanie poczętych dzieci podejrzanych o nieuleczalną chorobę.
„Nie mógłbym pozwolić na to jako przyszły prezydent, aby aborcji były poddawane dzieci z zespołem Downa – tłumaczył Karol Nawrocki. – Uwzględniam też oczywiście w tym swoim stanowisku fakt, że Polska składa się z ludzi o różnej wrażliwości, taka jest rola prezydenta, aby reprezentować wszystkich Polaków, natomiast te fundamenty, te wartości z których wychodzę, są fundamentami pro-life.
Kandydat zaznaczył też, że nie podpisałby ustawy wprowadzającej związki partnerskie.
Wypowiedź Nawrockiego skrytykował jego główny rywal, Rafał Trzaskowski.
„Bardzo zasmuciła mnie ta wypowiedz. Wydawało się, że nawet w Pisie jest jakaś refleksja dotycząca tego średniowiecznego prawa antyaborcyjnego, które zostało przez PiS wprowadzone. Okazuje się, że pan Nawrocki popiera to średniowieczne prawo. To coś niebywałego” – powiedział prezydent Warszawy z Koalicji Obywatelskiej.
Wkrótce potem Nawrocki wypowiedział się o aborcji w innym tonie, niż dzień wcześniej. Podczas konferencji prasowej w Bemowie Pilskim stwierdził, że konieczne jest poszukiwanie „nowego kompromisu”.
„Stajemy przed sytuacją, w której musimy poszukiwać nowego kompromisu. Jestem osobą otwartą na dyskusję, natomiast podzieliłem się też i dzielę się z państwem swoimi poglądami wskazując na to, że rozwiązania z lat 90., mają także swoje rozwiązania, z którymi się nie zgadzam. Więc poszukujmy nowego kompromisu. Widzimy jak trudno o niego”
– mówił Nawrocki.
***
Niezbyt długo trwała radość po deklaracji kandydata na prezydenta. Tuż po tym, jak zadeklarował poparcie dla ochrony poczętych dzieci, Karol Nawrocki zaczął się wycofywać ze swoich słów. Nie tworzy to przekonania, że mamy do czynienia z odważnym ideowcem. Chwała Bogu na razie i tak mówimy tylko o deklaracjach, ale jeśli deklaracje są miękkie, to jakie może być późniejsze działanie?
Nawiasem mówiąc, sprawa ma jeszcze jeden – oprócz podstawowego, jakim jest obrona życia – wymiar. Otóż jeśli stosunkowo mało znany kandydat ma wygrać wybory, to jego kampania musi być bezbłędna, tak jak było 10 lat temu w przypadku Andrzeja Dudy. Lawirowanie w sprawie aborcji wskazuje, że sztabowcy Nawrockiego cały czas są przekonani, że PiS przegrał wybory z powodu wyroku Trybunału Konstytucyjnego. To błąd, bo od partii nie odpłynęli wyborcy opowiadający się za aborcją, tylko zmęczeni polityką lockdownu (co zwyczajnie nie miało związku z TK, ale zbiegło się czasowo z wyrokiem). Błąd numer dwa to zmiana zdania w ciągu niecałej doby. Trzecim błędem jest to, że ta zmiana wygląda (i być może nie tylko wygląda) na dokonaną pod naciskiem rywala.
Nie tędy droga do Belwederu.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.