„Aborcja i eutanazja mają stać się tak powszechne, aby nie wiązały się z moralnymi dylematami” – stwierdza Bronisław Wildstein i przypomina, że historia zabójstwa w Oleśnicy zaczyna się właściwie 30 sierpnia 2024 r., kiedy to premier Donald Tusk, minister sprawiedliwości Adam Bodnar i minister zdrowia Izabela Leszczyna ogłosili nowe wytyczne w sprawie aborcji.
Wildstein komentuje, że użyte w wytycznych sformułowanie o ciąży zagrażającej zdrowiu kobiety, w tym psychicznemu, jest dwuznaczne.
„Propagatorka aborcji, która zabiła dziecko w Oleśnicy, Gizela Jagielska w swoich wystąpieniach zdrowie psychiczne utożsamia z »komfortem«. Ponieważ ciąża go narusza, powody do aborcji istnieją zawsze” – uważa publicysta.
Podkreśla też fakt, że minister zdrowia zapowiedziała kary dla szpitali, które odmówią wykonania aborcji. „Realnie więc w Polsce 30 sierpnia 2024 r. ogłoszono dopuszczalność aborcji do momentu urodzenia” – stwierdza Wildstein i wyraża nadzieję, że rząd odpowie za zachęcanie do łamania prawa i stosowania fikcyjnych uzasadnień przerywania ciąży na każdym etapie.
Publicysta zauważa, że według zwolenników aborcji dzieci z wadami są obciążeniem, tak samo jak starsi ludzie, skąd już blisko do eutanazji.
„Aborcja i eutanazja mają stać się tak powszechne, aby nie wiązały się z moralnymi dylematami”, które kłócą się z komfortem psychicznym, jak komentuje autor artykułu.
Źródło: Tygodnik Sieci