Ukraina: w Kijowie pożegnano kard. Lubomyra Huzara

W greckokatolickim soborze katedralnym Zmartwychwstania Chrystusa w Kijowie odbył się 5 czerwca pogrzeb arcybiskupa większego kijowsko-halickiego kard. Lubomyra Huzara.

W pogrzebie kard. Huzara uczestniczyli wszyscy biskupi Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK), hierarchowie różnych Kościołów, przedstawiciele władz państwowych z prezydentem Ukrainy Petro Poroszenką na czele i wielkie rzesze wiernych. Liturgii i całemu obrzędowi przewodniczył obecny zwierzchnik UKGK, abp Światosław Szewczuk. Osobistym wysłannikiem Franciszka był sekretarz Kongregacji Kościołów Wschodnich abp Cyril Vasiľ.

W kazaniu podczas liturgii następca zmarłego 31 maja kardynała przypomniał główne etapy jego życia i jego dokonania. Przywołał postać klasyka literatury ukraińskiej Tarasa Szewczenki, zwanego Kobzarem, podkreślając, że kard. Lubomyr był współczesnym Kobzarem ze względu na swe zasługi dla życia duchowego, kultury i wielu innych dziedzin życia swego narodu. Zdaniem mówcy ze swym zmarłym rodakiem żegnali się z szacunkiem także ci, którzy za jego życia niezbyt wsłuchiwali się w jego słowa. „Dziś opłakujemy twoje odejście, ale przecież kochaliśmy i kochamy cię, a miłość nie umiera” – powiedział abp Szewczuk. Wyraził przekonanie, że obecnie zmarły kardynał „będzie naszym pośrednikiem u Boga w niebie i będzie się stawiał tam za naszą umiłowaną Ukrainą”.

Pod koniec liturgii wysłannik papieski odczytał list od papieża Franciszka. "Kard. Lubomyr Huzar podniósł Kościół greckokatolicki z katakumb" - napisał Ojciec Święty. Wskazał, że nadzwyczaj wysoka liczba ludzi, którzy w minionych dniach oddawali hołd doczesnym szczątkom zmarłego zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego „jest wymownym znakiem tego, kim się stał dla narodu ukraińskiego: jednym z najwyższych i najbardziej szanowanych autorytetów moralnych ostatnich dziesięcioleci”.

Był on „ojcem i duchowym przewodnikiem” dla całego Kościoła greckokatolickiego, który „podniósł on z dziedzictwa «katakumb», gdzie poddany był prześladowaniom, i któremu przywrócił nie tylko struktury kościelne, ale przede wszystkim radość z własnej historii, opartej na wierze, pomimo wszelkich cierpień”.

Franciszek zauważył, że po pracowitym okresie bycia „ojcem i głową” Kościoła greckokatolickiego, w związku z podeszłym wiekiem i chorobą, obecność kard. Huzara „zmieniła styl”, lecz stała się „jeszcze bardziej intensywna i bogata”. Były zwierzchnik Kościoła zabierał teraz głos jako „mistrz mądrości”, a jego wypowiedzi były „proste, zrozumiałe dla wszystkich, ale bardzo głębokie”. Była to „mądrość Ewangelii”, był to „chleb chleb słowa Bożego łamany dla ludzi prostych, dla cierpiących, dla wszystkich szukających godności”. Jego wezwania były łagodne, ale także bardzo wymagające.

Papież zwrócił uwagę, że kard. Huzar „nieustannie modlił się za wszystkich, czując, że taki jest jego nowy obowiązek”. Stał się głosem wierzących, ponad różnicami wyznaniowymi, i niewierzących. - Wszyscy czuli, że mówi chrześcijanin, Ukrainiec rozmiłowany w swej tożsamości, zawsze pełen nadziei, otwarty na Bożą przyszłość. Miał słowo dla wszystkich, „wyczuwał” ludzi ciepłem swej wielkiej pokory i swej wytwornej uprzejmości. Lubił prowadzić dialog przede wszystkim z ludźmi młodymi, z którymi miał wyjątkową zdolność komunikacji i którzy licznie do niego lgnęli - napisał Ojciec Święty.

I choć „dziś opłakuje go cała Ukraina”, to nadal możemy liczyć na jego modlitwę, którą „chronić będzie swój naród, wciąż cierpiący, dotknięty przemocą i brakiem bezpieczeństwa, a jednak pewnym, że miłość Chrystusa nie zawodzi”.

Franciszek zachęcił Ukraińców do wierności nauczaniu kard. Huzara i jego całkowitemu powierzeniu się Opatrzności Bożej. Wszystkim „umiłowanym Ukraińcom w ojczyźnie i diasporze” udzielił Bożego błogosławieństwa .

Zmarłego pożegnali także: bp Bronisław Biernacki, ordynariusz diecezji odesko-symferopolskiej w imieniu ukraińskiego episkopatu łacińskiego i członek rodziny kardynała – Roman Huzar ze Stanów Zjednoczonych .

Na zakończenie abp Szewczuk oznajmił, że – zgodnie z tradycją Kościoła kijowskiego – zmarły ustami swego następcy pożegna się ze wszystkimi. Arcybiskup większy podziękował w jego imieniu tym wszystkim, którzy przyszli do świątyni pożegnać się z nim, a także tym, z którymi spotykał się i współpracował za życia. W tym kontekście wymienił najpierw Ojca Świętego, następnie Kolegium Kardynalskie, hierarchów i księży nie tylko swego Kościoła, ale też innych Kościołów i wyznań, przedstawicieli władz państwowych, lekarzy, którzy opiekowali się nim w czasie choroby i innych.

Po zakończeniu uroczystości w soborze trumnę z ciałem zmarłego wynieśli na ramionach księża przy długotrwałych oklaskach i biciu dzwonów i złożono ją w krypcie świątyni.

kg, pb (KAI) / Kijów

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama