Strefa Gazy: żyjemy tu z dnia na dzień

„Żyjemy tutaj z dnia na dzień. Nie myślimy o przyszłości. Tę przyszłość może nam podarować tylko cud” – tak o sytuacji w Strefie Gazy mówi proboszcz jedynej tam parafii katolickiej, brazylijski kapłan Mario Da Silva.

Według danych różnych organizacji działających na tamtym terenie, 42 proc. z dwóch milionów jego mieszkańców nie ma pracy, 80 proc. żyje jedynie dzięki pomocy z zagranicy, a 40 proc. otrzymuje wodę tylko dwa razy w tygodniu.

Mieszkańcy Strefy Gazy mogą korzystać z prądu wyłącznie przez 2 i pół godziny dziennie. Nie ma więc światła, nie ma możliwości korzystania z klimatyzacji pomimo panujących tam bardzo wysokich temperatur, nie da się przechowywać żywności w lodówkach. Władze palestyńskie obniżyły o 30 proc. wypłaty dla zatrudnionych w urzędach państwowych.

W wywiadzie dla włoskiej agencji katolickiej SIR ks. Da Silva mówił także o swojej parafii. Podkreślił, że składa się ona zaledwie ze 138 wiernych. Bardzo dotyka ich obniżenie wypłat, stąd wielu chciałoby stamtąd wyjechać. Sytuacji nie ułatwia fakt, że władze izraelskie wstrzymują pozwolenia na wyjazd, a także na powroty.

Wśród aspektów pozytywnych proboszcz parafii katolickiej wymienił działalność tamtejszych szkół, które mają teraz przerwę. Uczęszcza do nich około 200 dzieci, bo oprócz katolików chodzą do nich także prawosławni, a opiekuje się nimi 20 nauczycieli. Obok nauki i Mszy są także zabawa, posiłki oraz różne kółka zainteresowań. „To były piękne dni, w czasie których nasze dzieci mogły dotknąć choć trochę normalnego życia, czegoś, co tutaj w Strefie Gazy jest niemal w ogóle niemożliwe” – powiedział ks. Da Silva.

Strefa Gazy pozostaje formalnie pod administracją Autonomii Palestyńskiej. Faktycznie kontrolowana jest przez organizację Hamas, uznawaną za terrorystyczną i zwalczaną tak przez Izrael, jak też przez palestyńskie władze prezydenta Mahmuda Abbasa.

pp/ rv, sir

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama