Ulicami stołecznego Hanoi przeszedł protest wietnamskich sióstr zakonnych, które miejscowe władze chcą wywłaszczyć z posiadanych przez nie budynków, by w to miejsce wybudować dochodowe wieżowce.
Siostry protestują także w Ho Chi Minh, gdzie władze dążą do odebrania im klasztoru, w którym mieszka obecnie ponad sześćset zakonnic.
Nieszczęście obu wspólnot zakonnych polega na tym, że ich dobra leżą na tzw. złotej ziemi, czyli na terenach szczególnie poszukiwanych przez deweloperów. W Hanoi siostry z wietnamskiego zgromadzenia św. Pawła manifestowały przed wejściem do miejscowego komitetu ludowego. Na tablicach wypisały hasła informujące o bezpodstawności podejmowanych przez władze działań. Jedna z sióstr została pobita do nieprzytomności, zablokowała bowiem wejście robotnikom na teren klasztoru, który ma być rozebrany. Dom tej wspólnoty, powstałej w 1883 r., został zarekwirowany przez komunistów w 1953 roku. Mała jego część została zwrócona siostrom, po to, by mogły otworzyć tam mensę dla ubogich, sierociniec i schronisko dla kobiet. Prawowitym właścicielem budynku, na którego fasadzie wciąż widnieje krzyż, jest archidiecezja Hanoi. Po protestach kard. Pierre’a Nguyễna Văn Nhơna na jakiś czas wstrzymano prace, ale ostatnio wznowiono je z nową siłą. Walka o budynek rozpoczęła się w 2011 roku.
Z kolei w dawnym Sajgonie władze chcą wywłaszczyć z klasztoru siostry ze zgromadzenia Miłośniczek Krzyża Świętego. W 1975 r. odebrano im część ich własności na cele edukacyjne. Podpisane porozumienie jasno stwierdza, że jeżeli budynek zostanie przeznaczony do innych celów, wróci w ręce prawowitych właścicieli. Tymczasem szkoła nie działa tam od 2011 r., a klasy zamieniono na biura rządowe i posterunek policji. Władze nie tylko, że nie chcą oddać Kościołowi prawowitej własności, ale dążą też do wywłaszczenia zakonnic z ich klasztoru, który jest najstarszy w tym mieście. Nagonka na siostry podsycana jest przez miejscowe media. W miejscu dawnej szkoły i klasztoru ma powstać dochodowy wieżowiec.