Jedna z włoskich parafii w regionie Bergamo, który stanowi epicentrum epidemii koronawirusa w tym kraju, postanowiła zamienić swe pomieszczenia na tymczasową kostnicę.
„Nie tylko przechowujemy trumny z ciałami ofiar epidemii zanim zostaną skremowane, ale organizujemy też ostatnie pożegnanie. To ma wielkie znaczenie dla rodzin i przyjaciół, którzy nie mogą teraz osobiście pożegnać swych bliskich” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Marcello Crotti z parafii św. Józefa w Seriate.
Odkąd parafia wyraziła swą dyspozycyjność przyjęcia trumien napływają one nieprzerwanie z całego regionu Bergamo, gdzie brakuje miejsca w kostnicach. Tylko w ciągu pierwszej doby do parafii trafiło ponad 70 ofiar epidemii. Specjalny konwój wojskowy wywiezie trumny do pierwszego wolnego krematorium, gdzie zostaną skremowane. „Bliscy nie mogą nawet wejść do sali, gdzie przechowywane są trumny, te samotne pożegnania są dla wielu ogromnym przeżyciem” – mówi ks. Crotti.
Ks. Crotti - Ostatnie pożegnanie bez udziału bliskich
- Za każdą z ofiar odmawiamy specjalną modlitwę, każdą trumnę też błogosławimy. Następnie informujemy rodziny, że w tej ostatniej drodze towarzyszymy ich bliskim, że nie są porzuceni – mówi papieskiej rozgłośni ks. Crotti. – Prawdziwym krzyżem tej epidemii jest to, że wiele rodzin po raz ostatni widzi swych bliskich, jak ich zabiera karetka. Jeśli odejdą nie ma już szans, by się ostatni raz zobaczyć i pożegnać. Swych bliskich dostają dopiero z powrotem w zaplombowanych trumnach albo ich prochy w urnach. Dla nas jest bardzo ważne, by wiedzieli, że przynajmniej w naszej parafii otrzymali modlitwę, ostatni gest miłości.
Inną metodę wsparcia dla rodzin niemogących osobiście pożegnać swych bliskich wymyślił proboszcz z Neapolu. Z każdego pogrzebu w swej parafii przeprowadza transmisję na żywo w internecie. „Dzięki temu rodzina i przyjaciele mogą być wirtualnie obecni, to sposób na to, by mimo epidemii wciąż czuć się rodziną” – mówi ks. Salvatore Giuliano.
źródło: vaticannews.va